Strony

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Oczami wędrowca - Smereczne

Witajcie,

dzisiaj chcemy zabrać Was w miejsce wyjątkowe. Kiedyś ta okolica tętniła życiem, stały tutaj chyże, a mieszkańcy dzielili dolę i niedolę okolicznej ziemi. Dzisiaj pozostał tylko jeden krzyż i pamięć ludzka.
Zapraszamy na spacer po Smerecznym.

W Smerecznem, nieco na uboczu od szlaku...

Wioska znajdowała się w dolinie potoku Smereczanka, wypływającego tak jak Wadernik, ze stoków wzgórza Wapno (599 m n. p. m.). Od północy wspomniany szczyt, a właściwie podłużny masyw z najwyższym szczytem zwanym właśnie Wapno niemal wbija się klinem w dolinę Smereczanki. Południowe krańce wsi zamykają stoki m. in. Błudnej (568 m n. p. m.). Od zachodu wieś dochodziła do przełęczy (513 m n. p. m.) rozdzielającej Wadernik (565 m n. p. m.) i Kamiennik (570 m n. p. m.). Na wschodzie zaś wioska dochodziła do wsi Tylawa.

Trochę historii jak zwykle ☺

Niewiele można o wiosce powiedzieć. Oficjalne dokumenty wspominają o niej dopiero w 1785 roku. Wieś musiała już długo istnieć, bo wtenczas wymieniono aż 160 mieszkańców. Prawdopodobnie wieś powstała pod koniec XVI wieku, lokowana na fali wołosko - ruskiej migracji. Stanisław Kłos wspomina rok 1592 jako datę pierwszej wzmianki - miała to być wieś prywatna, wówczas własność rodu Męcińskich. Zapewne właśnie XVI wiek należy uznawać za okres powstania osady - wtedy zresztą na terenie Beskidu Niskiego powstało ich najwięcej.

Jedyny ocalały we wsi krzyż...


Wioska była  niewielka. Mieszkańcy - grekokatoliccy Rusini należeli do parafii w Mszanie. Wioska nie posiadała też swojej świątyni ani cmentarza. Sama nazwa wsi pochodzi od świerka. Zapewne musiały tutaj występować w znacznej liczbie, co też dziwi bo okolice przełęczy Dukielskiej nie są przez te drzewa lubiane.

Dopiero w XIX wieku zaczęło się tutaj "coś dziać". Otóż odkryto tutaj złoża ropy naftowej, powstały dwie kopalnie - jedna w 1875 roku, druga w 1881. Obydwie należały do spółki, której członkiem był znany dobrze wszystkim Ignacy Łukasiewicz.

Niewiele się tutaj zmieniało na przestrzeni lat - w roku 1880 naliczono 158 mieszkańców, w tym 148 Rusinów. Ziemia, podobnie jak w sąsiedniej Wilszni nie była zbyt urodzajna. Pewne źródło dochodu dawały okoliczne lasy, mieszkańcy znaleźli też zatrudnienie w przemyśle naftowym.

Wielka Wojna przyniosła do Smerecznego zniszczenie. Austriacy wysiedlili mieszkańców do sąsiednich wiosek, a większość zabudowań spalili. Wieli Smereczan opuściło wioskę wraz z wojskami rosyjskimi w 1915 roku - obawiali się szykan ze strony władz C.K. Ciekawe były ich dzieje, wielu z nich trafiło na prawdę daleko od domu. I tak ludzie tułali się po Ukrainie, Syberii, Sycylii (!), Albanii, Azji Środkowej.. Powrót każdego "wygnańca" był dla wioski małym świętem - tańczono przy cygańskiej muzyce, śpiewano i opowiadano swoje przygody.

Czy iść od strony Wilszni, czy od Tylawy, natkniemy się na bobrowiska

to akurat z wiosennej pory 

W latach 30 XX wieku Smereczne, podobnie jak i Mszana oraz Wilsznia przeszło na prawosławie. Tutaj z kolei pojawia się kwestia świątyni prawosławnej. Wiele przewodników nadmienia o istnieniu obiektu, ale "nie wiadomo gdzie". Smereczne było mała wsią, ubogą, podobnie jak i pobliska Wilsznia. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że mieszkańcy mogli korzystać z czasowni w Wilszni właśnie, być może nawet mogli udzielić wsparcia przy samej budowie obiektu. Na terenie Smerecznego nie ma żadnych śladów, żadnego cerkwiska - a takie obiekty w pamięci się zachowywały, nawet jeśli ówczesna sytuacja polityczna temu nie sprzyjała. Jednak nie można przesądzać sprawy - może w przyszłości ktoś tą kwestię rozwiąże?

Wybuch II wojny światowej nie zapowiadał kataklizmu. Okres okupacji był raczej spokojny, chociaż uciążliwy (prace przymusowe, kontyngenty żywności). Niemcy wznieśli w Smerecznym strażnicę graniczną, dość dobrze umocnioną. W okolicy z kolei działała Armia Krajowa (oddział J. Czuchry "Orskiego"). Co ciekawe, podczas budowy strażnicy i regulacji biegu potoku wykorzystano jako materiał macewy z dukielskiego kirkutu - część z nich trafiła do Muzeum Kultury Ludowej w Zyndranowej. W 1944 roku AK próbowała zdobyć kasarnię, jednak po kilku godzinach walki oddział musiał się wycofać.

Kaplica z dzwonem, postawiona w 2006 roku

I tablica z nazwiskami ofiar walk w 1944 roku

Gdy w 1944 roku front się zbliżał, Niemcy opuścili wieś. Jednak radość mieszkańców była przedwczesna - w 2 połowie września 1944 roku powrócili, przygotowując wieś do obrony. Walki były bardzo zacięte. Ostrzał artyleryjski, bombardowanie z powietrza, wykorzystanie broni pancernej - wszystkie te czynniki doprowadziły do zniszczenia wsi. Większość mieszkańców zdołała się schronić w sąsiednich wioskach (Mszana, Olchowiec) ale 13 osób zginęło. Po zakończeniu walk ukazał się powracającym straszliwy widok - zniszczone domostwa, sady, wybite zwierzęta. Nie było do czego wracać, i większość wyjechała w 1945 roku do ZSRR. Nieliczni, którzy jednak postanowili pozostać, w 1947 roku zostali wysiedleni na zachód. Wieś przestała istnieć.

Po wojnie tereny wsi z wolna porastały samosiejkami, jednak w latach 80 teren ten przejął zakład "Igloopolu" z pobliskiej Mszany. Rekultywacja gruntów pozacierała resztę, i tak nikłych śladów po wsi.
Dzisiaj niewiele nam mówi, że kiedyś była tutaj wioska.

Cerkiew w Tylawie, widziana z drogi do Smerecznego

Przy starej drodze można zobaczyć stary krzyż przydrożny, wykuty w Krośnie przez niejakiego W. Dudka w 1894 roku. Dotrzeć do niego jest najłatwiej, idąc od granicy MPN - dokładniej od tablicy z mapą. Wtenczas trzeba iść łąkami na wprost, i jest duża szansa by wiosną lub jesienią go odnaleźć.
Krzyż jest wysoki, częściowo remontowany. Charakterystyczna jest czaszka Adama u stóp Chrystusa - przeglądając internet, zauważyliśmy że właśnie ten element najbardziej ludzi interesuje.

Kilkadziesiąt metrów od krzyża znajdują się ruiny strażnicy niemieckiej. Dość dobrze zachowane ruiny zniszczyli pracownicy Igloopolu w latach 80. Do dziś przetrwały tylko resztki kaponiery. Jednak wiadomo jak strażnica wyglądała, bo zachowały się jej zdjęcia.

W 2006 roku, przy obecnej drodze gospodarczej prowadzącej ze Smercznego do Tylawy postawiono drewnianą kaplicę z dzwonem. Bardzo podobny obiekt stoi również w Regietowie. Planowano ustawić takie kaplice też w innych nieistniejących wsiach, ale chyba zaniechano tego projektu. Przy kaplicy postawiono pamiątkowy głaz z m. in. nazwiskami osób, które zginęły podczas działań wojennych.

Pozostałości kasarni - znajdują się niedaleko krzyża

tak sobie do Wilszni można przyjemną drogą iść...

Przez wieś prowadzi żółty szlak pieszy Tylawa - Olchowiec - Baranie. Bardzo przyjemna trasa, chociaż np. w Smerecznym błotnista droga, pracowicie rozgniatana przez maszyny skutecznie potrafi człowieka sponiewierać. Ale takie już uroki gór - kto nie lubi, niech nie idzie ☺ Oczywiście żartujemy.
Jest jeszcze jeden szlak. Rowerowy, wiodący tą samą trasą co i szlak pieszy. Zanim się nim wybierzecie dobrze się zastanówcie - bo ta trasa jest wymagająca - potrzeba nie tylko dobrego sprzętu, ale i kondycji. Wędrując tędy spotykaliśmy cyklistów, goniących ostatkiem sił i z nadzieją w oczach pytających czy dalej "jest lepiej". Otóż nie było. Tak więc bezpieczniej jest jednak przejść się z plecakiem.

Widok z przełęczy między Wadernikiem i Kamiennikiem

Latem łąki w Smerecznym pięknie pachną ziołami..

Ze wspomnianej w tekście przełęczy (między Wadernikiem i Kamiennikiem) roztacza się całkiem ładny widok - chociaż nie zobaczycie stąd Tatr. Niemniej warto wejść, tym bardziej że nie wymaga to jakiegoś dużego wysiłku. Idąc szlakiem, można zobaczyć w tej okolicy dwie kopanki ogrodzone żerdziami. W dolinie, już bliżej Tylawy można zobaczyć bobrowe tamy, żeremia, jeziora.. I mimo ludzkiej działalności, mają się tam chyba dobrze.

Kończąc, chcieliśmy Wam polecić gorąco te okolice. Spacer z Tylawy przez Smereczne (lub też z Olchowca) sprawia na prawdę dużo frajdy. Można podziwiać przyrodę, piękne widoki, zobaczyć ślady po dawnych mieszkańcach, a także - przejść do refleksji nad sensem prowadzenia wojen...



Koniecznie zapraszamy!

Pozdrowienia.





Źródła inf.:

Kłos S., 2010, Krajobrazy nieistniejących wsi
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski, przewodnik prawdziwego turysty







2 komentarze:

  1. Ciekawe miejsce, znam jeszcze z końca lat 80ych. Ale faktycznie niewiele tam było do oglądania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śladów po cerkwi rzeczywiście tu nie ma. Gdyby istniała byłaby myślę na pewno zaznaczona na WIG mapie. Cóż wielce ciekawe i piękne miejsce, warto zajrzeć jesienią. Smereczne o tej porze roku właśnie szczególnie utkwiło mi w pamięci.
    Pozdrawiam Was Noworocznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!