Strony

czwartek, 25 czerwca 2020

Oczami wędrowca - Kreców

Witajcie!
Dzisiaj zabieramy Was w nieco inne miejsce. Wspólnie zaglądamy do różnych zakątków Beskidu Niskiego, bywaliśmy też i na Roztoczu, Rusi Krośnieńskiej czy w Bieszczadach. Ale tutaj Was jeszcze nie porywaliśmy nigdy.
Dzisiaj odwiedzimy wyjątkowe miejsce. Góry Sanocko-Turczańskie czekają. A wraz z nimi - Kreców.

Dawna owczarnia - jedna z dwóch tutaj.

Zieleni tutaj nie brakuje - ale przewagę mają lasy.


Kreców leży w dolinie potoku Rogatka (Lachawka), będącego dopływem Tyrawski. Od północy wioskę zamykają stoki szczytów wchodzących w skład Pasma Wysokiego. Od południa wieś zamyka podłużmy grzbiet Budziska oraz szczyt Margiel I (518 m n.p.m.). Od zachodu wieś graniczy z nieistniejącą dzisiaj Wolą Krecowską, a od wschodu sięga właściwie DK28 ciągnącej z Sanoka do Przemyśla.
Kreców ma długi rodowód, sięgający końca XV wieku. Pierwsze wzmianki o nim (wtenczas Kreciw) pochodzą z roku 1492 
Wieś lokowano na prawie wołoskim, i należała do majątku Aleksandra z Siemuszowej. Później wielokrotnie zmieniała właścicieli. Dla przykładu w 1804 roku właścicielem tutejszych dóbr był Jan Siemasz, a w 1831 roku właścicielem tabularnym była Józefa Giebułtowska.
Kreców chyba był dla posiadaczy dość wartościową osadą. Działały tutaj bowiem żupy solne - wydobywano tutaj tzw. gradówkę. Nie można jej oczywiście porównywać np. z doskonałą solą z Wieliczki czy Bochni, niemniej w dawnych czasach i ten surowiec znajdował nabywców. Obecność soli tutaj nie powinna dziwić - wszak niedaleko jest Tyrawa Solna, do której po sól zapuszczali się nawet Celtowie w Epoce Żelaza. 
W wiosce funkcjonował również spory tartak wodny - obrabiał surowiec (głównie jodłę i świerka) zarówno na potrzeby tutejszego przemysłu solnego, jak też i zapewne na sprzedaż. 
Wieś zamieszkiwała głównie ludność Ruska, ale wielu było też Polaków czy Żydów.
O budowie ostatniej cerkwi mowa jest w roku 1784. Należy sądzić, że pierwsza świątynia powstała wcześniej, a obiekt z XVIII wieku wzniesiono w jej miejscu. Wioska funkcjonowała spokojnie. Z czasem tutejsze solne zasoby przestały interesować przedsiębiorców, jednak wieś miała inny, cenny surowiec - drewno. Dzięki tutejszym lasom mieszkańcy mieli szansę na dodatkowy zarobek. 
Wieś znajdowała się na terenie zamieszkiwanym przez Dolinian, grupy polsko-ruskiej wykształconej na skutek wzajemnego przenikania osiedlonych tutaj w XIV-XVI wieku Rusinów, Polaków i Niemców.
Mieszkańcy wsi zajmowali się rolnictwem (na swoje potrzeby), obróbką drewna, czy też drobnym rzemiosłem. Dolinianie zajmowali się również ogrodnictwem i sadownictwem.
Nie inaczej było też pewnie w Krecowie.

Można się tylko domyślać, gdzie stały domy - a było ich tu przed wojną około stu!

Zmotoryzowani i cykliści mogą tutaj poszaleć, piechurowi jest trochę ciężej..


Wieś była siedzibą parafii greckokatolickiej, posiadała własną cerkiew i cmentarz. Do parafii należała również sąsiednia Wola Krecowska.
W rok 1921 mieszkało tutaj 563 mieszkańców (432 grekokatolików, 106 rzymskokatolików i 25 Żydów). Stało wtenczas we wsi około 100 domów. Był też folwark. Dzisiaj dla porównania zobaczycie tutaj ze 4 małe gospodarstwa i kilka - kilkanaście "dacz".
Ziemia Sanocka, zamieszkiwana w dużej mierze przez Rusinów, stała się poniekąd areną walk polsko-ukraińskich. Pierwsze sygnały o dążeniach do przyłączenia tych ziem do terenów Ukrainy pojawiły się zaraz po I Wojnie Światowej, gdy toczono walki między ZURL i Polską. Jednak nie rozbiło to spójności społecznej tutejszych gmin. Po zakończeniu walk z wrogami ościennymi problem jednak nie ustąpił. Nowa władza nie potrafiła skutecznie walczyć z zalewającym te tereny nacjonalizmem ukraińskim, a podejmowane działania były nieudolne, i często przynosiły odmienny skutek. Wielu tutejszych Rusinów uznało dążenia do państwowości ukraińskiej za słuszne. Mimo wszystko nie można mówić o masowości ruchu na tym terenie. W 1939 roku miało tu mieszkać 740 mieszkańców, w znacznej mierze Rusinów. Te dane wydają się jednak nieco zawyżone. 

Na tutejszym cmentarzu zachowało się kilka kamiennych nagrobków
.
Cmentarz i miejsce po cerkwi widoczne z drogi.


Po zajęciu całości Ziemi Sanockiej przez Niemców w 1941 roku, OUN miał znacznie swobodniejsze możliwości do działania. Po przegnaniu zaś Niemców z tych ziem w 1944 roku, rozpoczęły się kilkuletnie zmagania z UPA, których Góry Sanocko-Turczańskie były niemym świadkiem.
W Krecowie również działała siatka OUN-UPA, a WP było tutaj nierzadkim gościem. UPA opuściło te tereny po wysiedleniach z lat 1946-47. Ostatnia fala wysiedleń z Krecowa miała miejsce 20-25.05.1947 roku. Wysiedlono ze wsi wówczas około 200 osób. Wieś opustoszała.
Dzisiaj na stałe mieszka tutaj zaledwie kilkanaście osób.
Tutejszą cerkiew rozebrano w latach 80 XX wieku, Rozbiórkę nakazała wówczas gmina. Ponoć nawet nakazano wycinanie starych jabłoni, by zatrzeć ślad po doliniańskim osadnictwie. 
Świątynia była drewniana, z dzwonnicą nad babińcem. Nawę nakrywał dach kalenicowy. Obok cerkwi funkcjonował spory cmentarz. Przez lata zaniedbany, popadł w ruinę. Dopiero tak na prawdę  w latach 2007-2008 obiekt oczyszczono. Dokonali tego wolontariusze ze Stowarzyszenia Dziedzictwo Mniejszości Karpackich, NGK Magurycz oraz organizacji Jeden Świat.
Na cmentarzu zachowało się kilkanaście ciekawych krzyży kamiennych, a pośród barwinków można natrafić np. na upadły, drewniany krzyż.
Cmentarz i miejsce po cerkwi skrywa las, i nie łatwo jest tu trafić. Pewną pomocą są charakterystyczne wysokie drzewa, tak często towarzyszące świątyniom i miejscom ostatniego spoczynku. Nie kieruje tutaj żaden drogowskaz, więc bez mapy ani rusz.
Działał tutaj przez pewien czas SKR - powstały wtenczas stojące po dziś dzień dwie wielkie owczarnie. SKR Upadł po 1989 roku, a budynki zmieniają właścicieli.
Po czasach dworskich pozostał ponoć spichlerz (przynajmniej wg mapy), jednak nie udało nam się go wyśledzić. Nie natrafiliśmy na żadne źródła na jego temat. 
Obecnie w Krecowie pojawia się coraz więcej małych domków letniskowych. Przez wieś prowadzi droga asfaltowa, można więc zajrzeć tutaj przejazdem, wybrać się rowerem - tym bardziej że ciągnie tędy szlak rowerowy. Dla piechura będzie tutaj ciężej, bo marsz asfaltem pośród letnisk i lasów może dać się solidnie we znaki.

Późną wiosną miejscami na prawdę trudno się tutaj poruszać.


A nad cmentarzem jest spora łąka..


Jednak jest to na pewno dobre miejsce, by odpocząć od miasta, odetchnąć świeżym powietrzem, nacieszyć oczy pięknem przyrody.
W okolicy znajdziecie piękne cerkwie, urokliwe doliny i gęste lasy porastające tutejsze szczyty. Oraz wiele historii..
Teren trochę inny niż w Beskidzie Niskim, grzbiety łagodniejsze - warto więc zapuścić się w tutejsze knieje, i poszukać historii.
Mamy nadzieję, że ten krótki tekst pobudzi Waszą ciekawość, i zajrzycie tutaj. Sami naocznie stwierdzicie, że Góry Sanocko - Turczańskie są piękne, i wyjątkowe.
Pozdrawiamy!






Źródła inf:

Stowarzyszenie Pod Karpatami, 2018, Po krainie Dolinian wędrując: Dolinianie z powiatu Sanockiego
apokryfruski.org
tyrawa.pl
igddolinasanu.pl
genealogia.okiem.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!