Strony

niedziela, 16 lipca 2017

Barszcz Sosnowskiego

Witajcie!

Mamy wakacje - w tym roku pogoda znów dopisała. Jest gorąco, od czasu do czasu pojawiają się burze, jakiś deszcz. Wczasowicze nie powinni narzekać. Podczas spacerów, przejażdżek, wędrówek pewnie każdy z Was natknął się na wielkie zielsko z białymi baldachimami kwiatów. Nie jest to może piękny kwiatek, ale na pewno trudno go nie zauważyć. W taką letnią pogodę kwiatek ten może być dla ciekawskich bardzo, bardzo niebezpieczny...

Barszcz Sosnowskiego nie jest rośliną rodzimą. A skąd się wziął?
Jest to pamiątka po ubiegłym ustroju politycznym. Sama roślina pochodzi z terenów Kaukazu - i wedle niektórych stwierdzeń ponoć w rodzimym klimacie nie była dla człowieka groźna. Jest to roślina zawierająca dużo substancji odżywczych, szybko wzrastająca - idealne źródło paszy dla bydła. Tak przynajmniej uznali w latach 50 XX wieku naukowcy radzieccy. W ramach "bratniej" współpracy Barszcz Sosnowskiego trafił do Polski. I zadomowił się na dobre.

Może na początek powiemy coś niecoś o samej roślinie:

Barszcz Sosnowskiego pochodzi z terenów Kaukazu. i należy do rodziny selerowatych. Odkryto go już w 1772 roku, jednak sklasyfikowano go późno, bo dopiero w 1944 roku, a jego nazwa pochodzi od nazwiska wybitnego rosyjskiego botanika, Dmitrija Iwanowicza Sosnowskiego. Roślinę zbadała i opisała radziecka (gruzińska) botaniczka Ida Panowna Mandenowa w latach 70. W latach 50 wprowadzono go do uprawy jako roślina pastewna, i do lat 70 rozpowszechniono na terenie całego Bloku Wschodniego. Co prawda zauważono problemy związane z uprawą rośliny (zagrożenie dla ludzi) ale Barszcz okazał się bardzo trudnym przeciwnikiem dla rolników.

Okaz z Czystogarbu

Co ciekawe, określenie "Barszcz Sosnowskiego" jest już teraz dość umowne - co prawda jest to nazwa gatunku rośliny, owszem., niemniej podobne właściwości toksyczne mają także i inne barszcze - np. Barszcz olbrzymi czy Barszcz Mandegazziego. Na dodatek podejrzewa się, że gatunki krzyżują się ze sobą - tak więc na terenie kraju mamy kilka gatunków niebezpiecznych "Barszczy"...

Ze swoich siedlisk trafił najpierw na tereny północno - wschodniej Rosji już w 1947 roku. Po kilku latach badań i hodowli uznano go za bardzo dobrą roślinę paszową i rozprzestrzeniono dalej. Do Polski trafił w latach 50, gdzie najpierw badano go w Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, a od lat 60 udostępniono do uprawy zarówno PGR - om, jak też i osobom prywatnym. Po zakończeniu nieudanej uprawy Państwowe Gospodarstwa Rolne... porzuciły uprawy, doprowadzając do swobodnego rozprzestrzenienia się rośliny. Do plagi tej przyczynili isę też pszczelarze - jest to bowiem roślina miododajna, i sali hodowcy pszczół chętnie wysiewali go jako pożywkę dla pszczół.

Ale wracając do samej rośliny. Osiąga pokaźne rozmiary - od 1 do 4 metrów, ale można spotkać też i o wiele większe egzemplarze. Średnica dochodzi do 10 cm. Łodyga jest silnie bruzdowana podłużnie, zielona, bliżej podstawy pokryta plamami barwy purpurowej. Jest pusta w środku, ale bardzo twarda, odporna na złamanie.
Liście są skrętoległe, pierzastodzielne o średnicy do 150 cm. Składają się z odcinków szerokich i zazwyczaj tępo zakończonych, ale czasem też maja nagłe, zaostrzone zakończenia. Brzeg blaszki liściowej pokryty jest małymi ząbkami. Trudno też zdefiniować jeden kształt liścia  - jest on bowiem zmienny.
Pokaźne rozmiary osiąga korzeń. Jest on palowy, i sięga do 200 cm wgłąb ziemi. Silnie sie rozgałęzia, szczególnie na głębokości do 30 cm.
Kwiatostan jest zebrany w wielki baldach o średnicy do 50 cm. Składa się z 30 - 75 baldaszków, wyrastających z krótkich, owłosionych promieni. Na jednej roślinie może znajdować się od jednego do nawet pięćdziesięciu tysięcy kwiatów!  Kielich jest drobny, korona składa się z pięciu białych (czasem zaróżowionych) płatków o długości osiągającej do 10 mm. Słupek jest pojedynczy.
Owoce mają postać jajowatej lub owalnej rozłupni o długości 8-10 mm. Owoc składa się z dwóch niełupek połączonych karpoforem. Każda niełupka zawiera jedno nasiono. Owoc ma barwę oliwkową z czterema brunatnymi smugami.

Przy drodze z Bukowska do Szczawnego można oglądać całe pola Barszczu - tu akurat pola w Płonnej

We wszystkich częściach rośliny (korzeniu, łodydze, liściach) znajdują się olejki eteryczne, zawierające m. in. silnie toksyczne związki kumarynowe, czyli furanokumaryny.  Związki te chronią roślinę przed owadami patogenami.
Furanokumaryny zawarte w wodnistym soku rośliny są bardzo niebezpieczne dla ludzi.
Dlaczego?
Otóż związki te w kontakcie ze skórą w obecności światła słonecznego (szczególnie UV) powodują oparzenia II i III stopnia. Pierwsze objawy pojawiają się już po kilkunastu minutach od kontakty "porażonej" skóry ze słońcem, jednak ich natężenie występuje od 30 min do 2 godzin od wystąpienia problemu. Często kontakt z barszczem jest lekceważony, bo "nic od razu nie piecze" a potem nie zawsze świadomość podpowiada winowajcę.
Poparzona skóra czerwienieje, pojawiają się pęcherze z płynem surowicznym. Stan zapalny utrzymuje się około 3 dni, po czym po tygodniu podrażnione miejsca ciemnieją i pozostają w takiej postaci nawet kilka miesięcy. Poparzone miejsca są wrażliwe na promienie słoneczne przez kilka lat. Poziom poparzenia zależy  od indywidualnej podatności danej osoby, a także od stopnia nasłonecznienia czy wilgotności (także np. spocenia przez osobę).  U osób wrażliwych może dojść nawet do martwicy tkanek, czasem skutkujących amputacją kończyny. Zdarzają się nawet przypadki śmierci w wyniku powikłań związanych z poparzeniem przez roślinę...
Barszcz też wywołuje podrażnienia dróg oddechowych, wymioty, bóle głowy i zapalenie spojówek.

A tutaj Barszcz Sosnowskiego "rozrysowany" /źródło: www.forumkwiatowe.pl/

Rośliny nie wolno zrywać, a nawet nie wolno przechodzić blisko niej w upalne dni!

Podrażnienia też mogą dotyczyć zwierząt - np. zdarzają się poparzenia bydła. Także zjedzenie tej rośliny przez zwierzę wywołuje m. in. krwotoki wewnętrzne.

Barszcz rozmnaża się wyłącznie z nasion. Jednak ma duże możliwości regeneracji uszkodzonego korzenia. W warunkach optymalnych jest to roślina dwuletnia. Niestety, okazałą się bardzo agresywną rośliną inwazyjną, wypierającą rodzime gatunki na terenach zajętych. Roślina produkuje bardzo dużo nasion, z czego część kiełkuje na wiosnę, a część odczekuje około roku. Roślina jest zapylana przez wady, ale też odnotowano przypadki wiatropylności. Nasiona roznosi wiatr, spływająca woda np. podczas opadów, ale również zwierzęta czy ludzie.
Jest problemem dla rolników, leśników, turystów, zwierząt.. Wypiera rodzime rośliny kłączowe przyczyniając się do szybszej erozji, powoduje ubożenie szaty roślinnej na zajmowanym terenie.
Spotkać można też inne określenie Barszczu Sosnowskeigo - nazywa się go "Zemstą Stalina" - ponieważ jego uprawy rozpoczęto w Polsce po śmierci radzieckiego dyktatora.

Wspomnieć też należy, że do Barszczu Sosnowskeigo bardzo podobny jest Barszcz zwyczajny - gatunek rodzimy, ale nieszkodliwy dla ludzi i zwierząt. Bardzo trudno go rozróżnić. Na tej stronie możecie poczytać o różnicach. Tego gatunku akurat tępić nie trzeba, jednak ich rozróżnienie dla nas, zwykłych "Kowalskich" jest bardzo trudne..

Barszcz potrafi osiągać spore rozmiary...

Czemu piszemy właściwie o tej roślinie? Bo Barszcz Sosnowskiego i pochodne mu groźne Barszcze są bardzo popularne w Beskidzie Niskim. Na terenach dawnych pastwisk zarządzanych przez PGR-y, na nieużytkach, w rowach, i właściwie w wielu innych miejscach można je spotkać. Rosną cąłymi "łanami" - trzeba przyznać, że jest to wtedy ciekawy widok. Ale lepiej by nikt nie wpadł na pomysł by się pośród nich przechadzać!
Rośliny te chociażby zobaczycie z Kamionce, w Płonnej, Karlikowie, w okolicach Jaślisk... Długo by wyliczać. Ogólnie więcej go zobaczyć można w bardziej wyludnionej, wschodniej części Beskidu Niskiego. Niemal legendarne są już okazy z okolic Zawadki Rymanowskiej, osiągające po kilka metrów wysokości. Zimą, gdy rośliny są obeschnięte i można podejść, obejrzeć wszystko bez obaw o zdrowie - łodygi wyglądają niczym broń XVII - wiecznych pikinierów... Problem jest poważny, bo środków na kosztowną walkę z najeźdźcą brak, a brakuje również i pomysłu na walkę. Dodatkowo problemem jest słabe użytkowanie terenu, gdzie barszcz ma szansę przetrwać "trudne czasy".

To chyba tyle na dzisiaj. Wędrujcie, dużo wędrujcie, ale na Barszcze uważajcie, gorąco Was o to prosimy!

Do zobaczenia na szlaku!



Źródło inf.:
www.poradnikzdrowie.pl
barszcz.edu.pl
www.crazynauka.pl
pl.wikipedia.org


8 komentarzy:

  1. Legendarne okazy to chyba w Zawadce Rymanowskiej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Od barszczu zwyczajnego najłatwiej go odróżnić rozmiarami, jest znacznie większy.
    I faktycznie problem z nim ogromny. Najłatwiej było by stosować punktowe opryski, ale to kosztuje. Więc tępi się tylko w pobliżu ludzkich siedzib i na wezwanie (czyli tam gdzie ludzie zadzwoniá) w pozostałych miejscach jest nietykany. Spotykam go nawet wewnątrz miasta (choć faktycznie na terenach mało uczęszczanych). Pozostaje modlić się o coś co zacznie go zjadać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też w takim razie będzie jakaś bestia - chyba tylko jakiś Lewiatan ;)

      Tutaj też potrzebne są chęci, duże chęci także ze strony władz...

      Usuń
  3. Słyszałam ostatnio,że na Ukrainie owce walczą z barszczem - nie szkodzi im, zjadają go zanim zakwitnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owce?? A to ciekawe... Może w takim razie i u nas by to przeszło??

      Pozdrowienia

      Usuń
  4. Gdyby Barszcz rósł na żyznych glebach przydatnych dla rolnictwa znaleziono by na niego sposób... Byleby nie rozprzestrzeniał się nadal! Często tam bywa z gatunkami sprowadzanymi z innych krajów że ciężko je później wytepić, przykładem są chociażby wszechobecne ostatnimi laty pomarańczowo-brązowe ślimaki które w niektórych rejonach sieją spustoszenie !!!! I wypierają rodzime gatunki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślimakami znamy z autopsji, rujnują wszystko co w naszych domach jest sadzone - truskawki, warzywa, kwiaty... Ponoć tylko kaczki się nimi interesują (i im nie szkodzą).

      Cóż, barszczu chyba u nas już nie uda się wyplenić, zbyt dużo jest nieużytków, i zbyt mało osób zainteresowanych jego likwidacją. No i oczywiście jest zbyt mało środków pieniężnych...
      Pozdrawiamy ;)

      Usuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!