Strony

niedziela, 21 maja 2017

Cmentarze Wielkiej Wojny w Beskidzie Niskim

Witajcie!

Dzisiaj chcemy Wam coś niecoś powiedzieć o cmentarzach wojennych, na których spoczywają polegli w walkach w latach 1914-1915.  Cmentarze te są ważnym elementem krajobrazu Beskidu Niskiego, i chyba nikt nie wyobraża sobie teraz wędrówek po tych terenach bez napotkania chociażby jednej nekropolii. A ponieważ sami bardzo lubimy odwiedzać te miejsca, postanowiliśmy coś niecoś o nich wspomnieć.

Miłej lektury!


Podziwiamy piękno cmentarzy - wspaniałe detale architektoniczne, snycerskie wykończenia krzyży nagrobnych, fantazyjne kształty przypominające reduty czy też lokalizację, często z dala od siedzib ludzkich... Zastanawialiście się skąd one się wzięły?

Ożenna. Cmentarz wojenny nr 1

Powstały tutaj za sprawą przede wszystkim ciężkich walk toczonych tutaj w latach 1914 - 1915. Początkowo ścierały się tutaj oddziały Austro - Węgier i Rosji, później dołączyły również jednostki niemieckie. Walki, choroby, klimat - za sprawą wielu czynników śmierć znalazło tutaj wielu żołnierzy wszystkich walczących armii. W samym tylko Oddziale Grobów Wojennych w Krakowie ekshumowano około 70 tys poległych! Z tego duża część spoczywa na obszarze Beskidu Niskiego.

Po wielkim zwycięstwie pod Gorlicami, władze austriackie postanowiły uczcić wiktorię poprzez budowę pięknych cmentarzy wojskowych. Żołnierze mieli być godnie pochowani bez względu na narodowość, wyznanie czy przynależność armijną. Galicja Zachodnia miała stać się jakby pomnikiem, symbolem zwycięstwa.  Podobne założenia miano zrealizować też na Wołyniu, w Serbii, Karpatach Wschodnich czy Dolomitach Włoskich. Plany postanowiono szybko realizować.
Już 3 listopada 1915 roku w austriackim Ministerstwie Wojny utworzono Wydział Grobów Wojennych (niem. Kriegsgraber Abteilung). Wydział ten miał swoje oddziały terenowe, przypisane  do dowództw poszczególnych korpusów armii (z okresu pokojowego).
Na terenie Beskidu Niskiego graniczyły dwa Oddziały Grobów Wojennych: Kraków (Galicja Zachodnia) i Przemyśl (Galicja Środkowa).

Każdy z oddziałów był skomplikowaną, właściwie samodzielną jednostką. Zatrudniano tutaj zarówno żołnierzy armii austro - węgierskiej, jak też i jeńców rosyjskich oraz włoskich - np. kamieniarzy. W skład oddziału, liczącego ogólnie około 3 tysiące ludzi, wchodzili rzemieślnicy (kamieniarze, cieśle), ogrodnicy, architekci, fotografowie, malarze, i przedstawiciele wielu innych specjalności. Poniżej przedstawiamy tabelę, na której rozrysowano podział Krakowskiego Oddziału Grobów Wojennych.

/źródło: pl.wikipedia.org, autorzy: Marek Widurek i Marus/

 Oddziały zostały podzielone na Okręgi Cmentarne - na czele każdego okręgu stał oficer z wykształceniem inżynieryjnym lub artystycznym. W Oddziale krakowskim było jedenaście okręgów:
I - Żmigród
II - Jasło
III - Gorlice
IV - Łużna
V - Pilzno
VI - Tarnów
VII - Dąbrowa
VIII - Brzesko
IX - Bochnia
X- Limanowa
XI - Kraków

W tekście będziemy omawiać właściwie tylko Oddział krakowski, bo właściwie tylko ten zdołał zrealizować w dużej mierze swoje założenia.

Każdy element, detal był starannie przemyślany. Cmentarze często lokowano na trudno dostępnych wzgórzach - przed budową samej nekropolii często należało najpierw zaprojektować i zbudować samą drogę. Potem starannie projektowano cmentarz z uwzględnieniem każdego detalu. Pracowało tutaj wielu projektantów, dlatego też nie ma właściwie dwóch takich samych cmentarzy. To jest o tyle ciekawe, że w w sumie w 11 okręgach jest ponad 400 cmentarzy. Różnorodność jest tu wiec ogromna, Nas interesować będą Okręgi I, oraz częściowo II i III.
Bednarka, cmentarz nr 84. Mogiła żołnierzy rosyjskich. 
Cmentarze budowano zarówno na wzgórzach, jak też i na otwartych polanach, przy cmentarzach wiejskich i miejskich, czasem też pośród pól. Dojście do cmentarzy znakowano betonowymi tablicami informacyjnymi, m. in. nanoszono na nie numer cmentarza - wiele z nich przetrwało do dziś. Starano się też cmentarze w miarę możliwości zakładać blisko miejsc bitew i potyczek, w których zginęli pochowani żołnierze. Zapewne nie tylko chodziło tu o wydźwięk historyczny i duchowy, ale również o względy logistyczne i sanitarne - w czasie walk poległych chowano prowizorycznie "na miejscu", często tam gdzie zginęli. Przenoszenie zaś dużej ilości ciał (dodać należy rozkładających się) mogło grozić nawet wybuchem epidemii, z czego zapewne zdawano sobie sprawę. Wykorzystywano więc powstałe już prowizoryczne cmentarze, odpowiednio je przebudowując. Zmarłych starano się też upamiętnić imieniem i nazwiskiem, - dzięki ekshumacjom udało się ustalić tożsamość około 43 tys poległych. Znane są nazwiska głównie żołnierzy armii austro - węgierskiej i niemieckiej. Rosyjscy żołnierze rzadko posiadali nieśmiertelniki, i w większości nie udało się ustalić ich tożsamości.
Desznica. Cmentarz wojenny nr 7.
Prace prowadzono w czasie trwania wojny, co wiązało się z kłopotami natury materiałowej - wojna pochłania olbrzymie ilości wszelkich surowców, i pozyskanie odpowiedniej ilości materiałów nie zawsze było łatwe.  A tymczasem budowa cmentarzy, często wielkich rozmiarów i o rozbudowanej architekturze, wymagała dużych ilości materiałów: drewna, kamienia, żelaza, stali i wielu innych. O tym, że do budowy wykorzystano olbrzymie wręcz ilości wszelakich surowców, mówią liczby. Tak dla przykładu:

- 377 520 ton kamienia łamanego
- 231 000 cet. m.  betonu ( cet. m. - cetnar metryczny. 1 cet. m. = ok 50 kg)
- 5390 cet. m. cegieł i dachówek
- 32 712 cet. m. cementu portlandzkiego
- 1230 300 cet. m. drewna modrzewiowego
- 49 600 cet. m. drewna dębowego
- 200 500 cet. m. żeliwa
- 22 800 cet. m. klamer i gwoździ
- 12 500 cet. m. blachy ocynkowanej
- 1700 cet. m. farby olejnej

to tylko niektóre przykłady. Wykorzystywano bowiem i wiele innych surowców, m. in. drewno miękkie, blachę cynkową, środki do impregnacji...

Będąc już przy liczbach, przytoczymy kolejne przykłady. A mianowicie mówiące o wykorzystaniu surowców.
I tak:

Z żeliwa odlano m. in. 12 000 krzyżyna groby pojedyncze i 1400 na groby zbiorowe.
Z betonu zrobiono m. in. 50 pomników, kapliczek, ołtarzy i obelisków.
Z żelaza kutego zrobiono m. in. 110 furt, bramek, krat
Z drewna postało m. in. 6 kaplic pomnikowych i 407 krzyży na groby indywidualne
Zrobiono też np. 120 tablic marmurowych.
Posadzono m. in.: 35 000 drzewek ozdobnych, 320 000 sadzonek bluszczu i innych roślin ozdobnych, 2000 krzewów kwitnących, a na trawniki zużyto 2000 kg nasion.

Na potrzeby zaopatrzenia warsztatów i grup robotniczych zbudowano w Tarnowie dworzec kolejowy z magazynami, skąd dysponowano materiały do poszczególnych okręgów.

Cmentarz wojenny w Wisłoku Wielkim (Okręg Przemyśl)

Powyższe dane dotyczą oczywiście budowy wszystkich jedenastu Okręgów. Nie wiadomo, ile materiałów wykorzystano do budowy "naszych" okręgów.

W okręgach I, II i III jest łącznie 116 cmentarzy, oczywiście nie wszystkie leżą już na terenie BN. Niemniej jednak trudno tutaj generalizować, bo same walki na tym obszarze maiły na celu przebicie się danej strony i zmuszenie przeciwnika do generalnego odwrotu, a w przypadku bitwy pod Gorlicami pozycje wyjściowe znajdowały się na obszarach Beskidu, tak więc trudno tu traktować cmentarze z Pogórzy po macoszemu...
Cmentarzom nadawano numery ewidencyjne, do dziś wykorzystywane w publikacjach. Ciekawy jest sam fakt projektowania owych cmentarzy. Danymi okręgami "opiekowali" się zazwyczaj konkretni artyści - projektanci. Tak więc Okręg I przypadał pod komendę Dusana Jurkovia, wybitnego projektanta cmentarzy galicyjskich. Lubował się on wręcz w drewnie, jednak mimo wszystko tworzył też i z kamienia. Kierownikiem artystycznym Okręgu II był Johann Jager, tworzący głównie w betonie i metalu. Okręg III prowadził Hans Mayr, tworzący głównie "germańskie", masywne elementy.

Zdynia. Cmentarz wojenny nr 52

Spoczywa w tych trzech okręgach łącznie 19131 poległych:

Okręg I - Żmigród (31 cmentarzy):
Spoczywa tu łącznie 4287 żołnierzy

Okręg II Jasło ( 31 cmentarzy).
Spoczywa tu łącznie 6605 żołnierzy

Okręg III Gorlice (54 cmentarze)
Spoczywa tu łącznie 8239 żołnierzy.

Do tej liczby należałoby też dodać kilka samotnych mogił, często odkrytych już później (np. na Magurze Małastowskiej). Trzeba też brać pod uwagę, że zapewne pewna część poległych nie została na budowane cmentarze przeniesiona. Ich groby, oznaczane pośpiesznie przez towarzyszy broni często były zacierana w toku walk. Dotyczy to szczególnie terenów górskich.
Mimo wielkiego wkładu w pracę, nie wszystkie obiekty wykończono. Zabrakło np. czasu na dokończenie architektoniczne cmentarza wojennego nr 80 w Sękowej - z tylu, za betonowymi filarami (pergolą) na wyższym tarasie miała stanąć monumentalna kaplica ku pamięci poległych tutaj żołnierzy w wiosennych walkach w rejonie Sękowej. Ponoć jej dach miał być pozłacany!


Tak wygląda sprawa w Oddziale Krakowskim. A jak było w Oddziale Przemyskim? Tam nie powstały tak piękne cmentarze jak tutaj, wiele grobów przepadło, zniszczono również wiele cmentarzy. Miały na to wpływ i działania wojenne, i późniejsze wysiedlenia. Ale i tutaj toczono ciężkie walki, więc liczbę poległych można liczyć w tysiącach. Zapewne archiwa w Wiedniu częściowo są w stanie dać odpowiedź na to pytanie. Ale tutaj zmagano się w trudnym, górskim terenie, i śmierć zbierała tutaj krwawe żniwo, szczególnie w zimie 1914/15...
Oddział Przemyski też miał być podzielony na Okręgi. Miało ich powstać 12, z czego teren Beskidu Niskiego miał obejmować Okręg II i X. Nie zdążono wykonać tutaj zbyt wielu prac, nawet nie nadano numerów ewidencyjnych cmentarzom - prace przerwał upadek Austro - Węgier. Sprawę utrudniał to, że Oddział ten obejmował obszar prawie 3 - krotnie większy niż Oddział krakowski. Brakowało też funduszy, sprzętu i wykwalifikowanej kadry. Powstało 617 - 621 cmentarzy wojennych i około 20 mogił pojedynczych i masowych (dane są rozbieżne). Ze względu na ogrom walk w rejonie Przemyśla (3 - krotnie ścierano się o twierdzę Przemyśl) tam skupił się główny wysiłek prac cmentarnych - dla pozostałego obszaru w dużej mierze zabrakło czasu i materiałów. Cmentarze z tego okręgu na terenie Beskidu Niskiego można zobaczyć m. in. w Wisłoku Wielkim, Dukli, Jaśliskach, Rymanowie, na stokach Kamienia n. Jaśliskami czy w Mymoniu. Chociaż nie są tak okazałe, to jednak obrazują jak krwawa potrafi być wojna, i jak wielu ludzi pochłania w imię politycznych zachcianek rządzących...  Wiele cmentarzy i kwater zostało zniszczonych, nie można ich właściwie odnaleźć. Tak stało się np. w Szczawnym czy Przybyszowie.

Męcina Wielka. Cmentarz wojenny nr 81

Jednak ogrom przelanej krwi przez walczące tu armie sprawia, zę nawet te bardzo skromne, często ledwo zauważalne cmentarze są swoistymi pomnikami nie tylko dla spoczywających na nich, ale również i dla potomnych - bo przecież tak okropne zdarzenia nie powinny już mieć miejsca. Że historia lubi się powtarzać niestety można było przekonać się już dwadzieścia lat później, gdy wybuchła II wojna światowa. A jako że była straszniejsza, krwawsza - szybko zapomniano o Wielkiej Wojnie (jak nazwano I wojnę światową) oraz o poległych. Ci zresztą nie zawsze byli wspominani po 1918 roku. Uznawano ich bowiem często za żołnierzy armii zaborców, armii które ponad sto lat deptały Polskę. Nie zawsze pamiętano o tym, zę w armiach tych służyli licznie Polacy. I nikt też nie pamiętał, ze walczyli i ginęli w jej szeregach przedstawiciele także innych zniewolonych narodów - Czesi, Słowacy, Ukraińcy, Węgrzy...  A jednak te walki, i ta wojna przysłużyły się do uzyskania przez Polskę niepodległości. O tym powinno się pamiętać (a niestety rzadko tak jest), wędrując po terenach Beskidu Niskiego, de facto wielkiego pola bitwy...


www.beskid-niski-pogorze.pl
www.pogorza.pl
www.cmentarze.jasonek.pl
www.cmentarze.gorlice.net.pl
Majewski J., Cmentarze z I wojny światowej w Beskidzie Niskim i na Pogórzu






8 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że cmentarze wymagały tak bardzo dokładnego projektu,
    że wiele osób pracowało na ich wyglądem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę liczby oszałamiają... To był ogrom pracy. Ale to i tak nie zmieni bezsensu wojen, gdzie za interesy władców giną.. poddani, chociaż powinno być odwrotnie.

      Pozdrawiamy

      Usuń
    2. Akurat I wojna wybuchła wbrew interesom władców (który król, czy cesarz ją prezetrwał?) Natomiast chodziło o interesy przemysłu, rynki zbytu i kolonie (surowce).

      Usuń
  2. Bohaterowie! Prawdziwi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnóstwo pochówków skrywają... pola uprawne. Na wiosnę gdy front się przewalił w maju, rolnicy chcąc uzyskać jeszcze jakikolwiek plon sami zasypywali transzeje i okopy które niejednokrotnie kryły pochówki polowe.
    Kolejna kwestia to "poświęcona ziemia". Bardzo często małe cmentarze powstawały w obrębie już istniejących kapliczek przydrożnych (rzecz jasna tych domkowych najczęściej), nie zwracano przy tym uwagi na wyznanie i zdarzały się cmentarze żołnierzy carskich ulokowane w obrębie kapliczek katolickich.
    Wysiłek był ogromny i należy też oddać cześć także cywilnym donatorom, tym którzy wykupywali cegiełki, ale przede wszystkim Polakom (osobom posiadającym majątki na naszym terenie) którzy pomimo zniszczeń i strat zdobywali się na ofiary materiałów budowlanych (głównie drewna), ziemi i czasu pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej masz rację. Już tutaj pomija się fakt, że wielu chowano w marszu, przy drogach itd, gdzie te mogiły też nie mogły zbyt długo przetrwać... A zapewne i wielu nie pochowano, i zjedli ich wilcy... Prawa wojny są okrutne.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Witaj Julijan.
    Lubię takie stare cmentarze.
    Dużo jest na tych terenach takich z dawnej wojny i należy im się szacunek.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Bieszczadach też ich ciut jest, co prawda nie są tak piękne, ale ukryte pośród lasów, też robią wielkie wrażenie, chociażby np. na Chryszczatej...
      Pozdrawiamy!

      Usuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!