Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 19 marca 2017

Legendy Łemkowskiego Beskidu - "Werbowana kapliczka"

Witajcie, dzisiaj mamy dla Was kolejną z legend Łemkowskiego Beskidu. Serdecznie zapraszamy do lektury.

Jeżeli któregoś dnia wypadnie Wam iść z nieistniejącej wsi Surowica do również nieistniejącego Darowa, zwróćcie, proszę, uwagę na małą niepozorną kapliczkę, stojącą tuż przy drodze. Postawiono ją tam ponad to dwadzieścia lat temu, kiedy Fecio Hryb dostał powołanie do cesarskiego wojska. Próbował go ojciec od tej powinności wykupić, ale hauptmann od asenterunku nie dał się nawet tknąć. Został wylosowany Fecio do infanterii i basta. Ojcu tłumaczył, że syn w wojsku nabierze rozumu, może nawet zostanie korporalem i świata wielkiego kawałek zobaczy. Powinien być dumny, że cesarz właśnie jego syna postanowił wyróżnić, prosząc go do swojego wojska.
Akurat wtedy Cesarstwo Austro-Węgierskie rozpoczęło okupację Bośni i Hercegowiny, po tym, jak Rosja pokonała Turcję i ta musiała niemal zupełnie wycofać się z Półwyspu Bałkańskiego. Bośniacy z dużą niechęcią odnosili się do wojska węgierskiego i austriackiego. Zdecydowano zatem do korpusów okupacyjnych powołać lojalnych wobec korony Czechów i Rusinów. I tak los padł między innymi na Fecia Hryba. Jak wszystko dobrze pójdzie, za trzy albo cztery lata wróci na ojcowiznę. Ojciec pogodził się z losem, ale matka rozpaczała i nijak nie mogła zrozumieć, dlaczego najjaśniejszy cesarz akurat jej Fecia do wojska prosi. A żołnierz, wiadomo, może zginąć na wojnie i już nigdy więcej swojego rodzonego syneczka nie zobaczy.
Kiedy w niedzielę była w cerkwi w Surowicy, bo w Darowie świątyni nie było, została po mszy i poszła po rade do świaszczennika, jakby tu synka od złą w tej infanterii uchronić i szczęśliwy powrót do domu mu zapewnić. Podumał ojczulek i rzekł, iż najlepiej ufundować kapliczkę i postawić ją na granicy wsi, przy samej drodze do Surowicy. Ale szybko to trzeba zrobić, żeby nim Fecio pójdzie do wojska, ona już stałą, tak by wieś żegnając, mógł się przy  niej pomodlić. On ze swej strony obiecał ją poświęcić zaraz, jak tylko będzie gotowa. Przyszła Hrybowa do domu i dalej opowiadać, co świaszczennik powiedzieli. Stary Hryb konia czym prędzej zabrał, do wozu przyprzągł i słowa nie rzekłszy, w stronę Surowicy pojechał, a prawdę powiedziawszy, przez Polany Surowiczne na Posadę Jaśliską się wybrał. Tam u znajomego kamieniarza kapliczkę obstalował i zadatek zapłacił. Niedużą, z kamienia i żeby na samym wierzchu wnęka była na świętego Mikołaja. Jego figurkę zamówił u takiego jednego Wania Kawki w Polanach Surowicznych, tego co do szkółki rzeźbiarskiej hrabiny Potockiej w Rymanowie chodził. Dopiero jak do dom wrócił, zdradził sekret swojego nagłego wyjazdu.
W niespełna tydzień kapliczka była gotowa, to znaczy już w następną sobotę stała,tam gdzie stać powinna. Ojczulek w niedzielę po mszy w cerkwi w Surowicy przyjechał do Darowa i w obecnośći całej wsi ją poświęcił, Fecia pobłogosławił i opiece Matki Bożej, a także świętego Mikołaja polecił. W kilka dni potem, kiedy wyszedł termin asenterunku, pożegnawszy rodzinę i wieś, stawił się Fecio w Sanoku. Jako się rzekło, wysłali go po kilku tygodniach w drogę do Bośni. Tam na miejscu miał odsłużyć co cesarskie. Minął rok, potem drugi. Fecio co jakiś czas przesyłał listy i jemy też listy posyłali. Listy od niego czytał świaszczennik i on też pod dyktando ojca odpisywał. Kiedy już wychodził mu trzeci rok służby, napisał, że on po wojsku do domu nie wróci, bo tu zapoznał Anastazję krasawicę i z nią się będzie żenił. Rząd austriacki obiecał, jak zostanie, dać mu kilkanaście morgów pola i pomóc w zagospodarowaniu się. Po co będzie wracał do Darowa, jak tam bieda, a on tu będzie żył jak pan,
I nie wrócił Fecio, żył tam pomiędzy obcymi. Aż nastała pierwsza wojna światowa i nawet takich jak on mężczyzn w sile wieku cesarz powołał pod broń. Zrządzeniem losu, widać Bóg tak chciał, przyszło mu walczyć w polskich Karpatach. W okolicy Dukli dostał się do ruskiej niewoli. Mieli ich pogonić na piechotę do Krosna i stamtąd wywieźć pociągami na wschód.  Na noclegu gdzieś koło Równego uciekł Ruskim i lasami postanowił przedrzeć się do swojego Darowa. Po kilku dniach morderczej wędrówki nocą podszedł pod ojcowską zagrodę. Nieśmiało zapukał w okno. Otwarły się wrota i wyszedł z nich z widłami w ręku przed dom jakiś obcy mężczyzna.
- To ja Fecio Hryb, z ruskiej niewoli żem uciekł, nie bójcie się...
Jak się okazało, w progu stał jego młodszy brat Kyrył. Przywitali się, popłakali, powspominali...
I patrzcie, wróciła Fecio do wsi, jak powiedział świaszczennik, każąc jego matce postawić tę kapliczkę. Widać i Matka Boża, i święty Mikołaj mieli go w swojej opiece. Kiedy trzydzieści lat później wysiedlono całą wieś, kapliczka została. Kilkadziesiąt lat później, gdy poszerzano drogę, przeniesiono ją trochę dalej, na nowe miejsce, ale przecież uszanowano, bo to jest werbowana kapliczka,

I tak oto dotrwała ona do dnia dzisiejszego... 


Mamy nadzieję, że lektura się podobała.

Do zobaczenia!!!


Źródło;
Andrzej Potock,i "Legendy Łemkowskiego Beskidu"

niedziela, 5 marca 2017

Granice Łemkowszczyzny

Witajcie,

może pamiętacie jak jakiś czas temu pisaliśmy o granicach Beskidu Niskiego? Z mniejszym lub większym skutkiem to się nam chyba udało. Dzisiaj chcemy ponownie poruszyć temat granic, jednak tym razem przedstawimy w miarę możliwości granicę dawnej Łemkowszczyzny. Słowo dawnej padło tu nie bez powodu, bowiem jako zwarty region etnograficzny Łemkowszczyzna (Łemkowyna) nie istnieje za sprawą zawieruch dziejowych połowy XX wieku. Jednak chcemy Wam mimo to spróbować zaprezentować obszar dawnej Łemkowyny. Chociażby po to, by wędrując szlakami (lub też bezdrożami) świtała Wam zawsze myśl: "Wędruję po dawnej ziemi łemkowskiej" albo "Przemierzam dziś ziemie Bojków". Poza tym chyba zobowiązuje nas sam tytuł bloga - Łemkowyna bowiem to nie tylko sam Beskid Niski. Jeśli wiec nie tylko Beskid Niski to co?
Na to pytanie odpowiemy Wam z pomocą dzieł najwybitniejszego chyba etnografa w Polsce, wielkiego zasłużonego południowej Polsce, Romana Reinffusa.

Kościół w Ropie. Stąd już całkiem blisko do wsi Łosie - wsi łemkowskiej, słynącej z maziarzy...

Zapraszamy do wędrówki granicami Łemkowyny.

Zanim jednak przybliżymy Wam samą granicę, może warto odpowiedzieć na pytanie co kryje się pod słowem Łemkowszczyzna? Najprościej rzecz ujmując - określa ona obszar, który zamieszkiwany był do połowy XX wieku przez zwartą grupę ludności o korzeniach wołosko - ruskich, od XIX wieku określanej w literaturze jako Łemkowie. Etnonim ten już na stałe wpisał się także w sam krąg tej grupy etnograficznej, wypierając dawne określenia - Rusnak, Rusin etc. Zresztą o składzie kulturowo - etnograficznym Łemkowyny powiemy coś niecoś w dalszej części wpisu.

Pracę nad wytyczeniem granic Łemkowszczyzny prowadziło wielu badaczy. Badania nad jej przebiegiem prowadzili m. in. językoznawcy Z. Stieber i J. Szemlej, a także I. Ziłyński. Tak na prawdę granice udało się ustalić Romanowi Reinffusowi, prowadzącemu tu badania przed II wojną światową. Najwięcej uwagi poświęcono tutaj granicy wschodniej. Ustalenie jej przebiegu było bardzo problematyczne ze względu na styk trzech grup etnograficznej: Łemków, Bojków i Dolinian. Językoznawcy widzieli granicę zasięgu grup łemkowskich w rejonie większych rzek regionu. Opierano ją o Osławę, Jasiołkę bądź San (I. A. Toruński). Nie pokrywało się to z realiami. Gdzie nie dało się badaczom języka, powiodło się badaczowi kultury. Roman Reinfuss zastosował stosunkowo prostą metodę badań. Podczas wędrówek wykonywał liczne zdjęcia m. in. mieszkańcom w ludowych strojach. Później te zdjęcia wykorzystywał w bardzo prosty sposób - pokazywał je "reprezentantom" poszczególnych wsi i pytał ich czy na zdjęciu widzą "swoich" czy "obcych". Ta prosta metoda okazała się bardzo skuteczna, i pozwoliła oprzeć wschodnią granicę Łemkowszczyzny o masyw Chryszczatej i pasmo Wielkiego Działu  oraz Pasma Bukowicy. Dodatkowo wyniki badań pokrywały się dość dobrze z wynikami pracy Z. Stiebera  i J. Szemleja. Problemem była również granica północno - wschodnia.
Tutaj bowiem Łemkowie stykali się z mieszkańcami Pogórza Bukowskiego oraz pierwszymi osadami o proweniencji bojkowskiej. Tutaj badacz wytyczył obszar przejściowy  w rejonie Pasma Bukowicy i Pogórza Bukowskiego. Tutaj miał miejsce trójstyk kultur: łemkowskiej, bojkowskiej i doliniańskiej. Mamy z nim do czynienia już na terenie Beskidu Niskiego (wsie: Płonna, Karlików, Wola Piotrowa). Temat ten jest dyskusyjny po dziś dzień. Trudno tutaj określić jednoznacznie przynależność kulturową dawnych mieszkańców, a dziś to jest już niemożliwe ze względu na migracje ludności. Dość powszechne jest wliczanie w poczet "łemkowski" terenów nieistniejących wsi z okolic Bukowska: Bełchówka, Ratnawica, Kamienne i Zawadka Morochowska. Sam badacz tych terenów nazywał ten obszar regionem przejściowym łemkowsko - bojkowskim, podobnie zresztą jak teren od Wielkiego Działu po San. 
Schematyczny zasięg grup etnograficznych w rejonie Karpat i Pogórza /aurot: Wilhelm Klave. Źródło: pl.wikipedia.org/

Reasumując, granica wschodnia biegła wzdłuż następujących wsi: Solinka, Żubracze, Szczerbanówka, Maniów, Wola Michowa, Michów, Duszatyn, Rzepedź, Jawornik, Wisłok Wielki, Darów, Puławy.
Jednak panuje tu wciąż zamieszanie, bo badań de facto nie ukończono ze względu na II wojnę światową i późniejsze wydarzenia. Powszechnie literatura, zarówno popularna jak i naukowa w poczet łemkowskich wsi wpisuje wiele miejscowości sięgających poza wytyczona granicę np. Szczawne, Płonną, Karlików, a także osady na terenie Pogórza Bukowskiego. Podobnie ma się rzecz z organizacjami zrzeszającymi Łemków, zarówno pamiętających jeszcze tamte wydarzenia, jak też i nowe pokolenia, szukające swoich korzeni. Sami skłaniamy się również ku rozszerzeniu owych granic, ze względu właśnie na odczucia ludzi - mieszkańców oraz ich potomków. Niemniej jednak nic nie sugerujemy, wszak nie kształciliśmy się w dziedzinie etnografii ☺
Na przyszłość jednak rozszerzymy zakres naszych wędrówek, zapewne także poza sztywne granice etnograficzne..

Cerkiew w Króliku Wołoskim - wieś ta była jedną z granicznych terenu Łemkowyny

Nie ma problemów nad wytyczeniem granicy północnej i zachodniej - tutaj granicę wytyczyła religia. Może to zbyt wielkie słowa, ale w pełni obrazują sytuację do połowy lat 40 XX wieku. Łemkowie byli wiernymi kościoła greckokatolickiego, a później także prawosławnego. Polacy natomiast byli wiernymi kościoła rzymskokatolickiego. Tutaj wiec problemu nie było. Wyniki te potwierdziły również badania Z. Budzyńskiego, który prowadząc kwerendę, potwierdził niemal fotograficzna zbieżność granicy kulturowej i kościelnej.  Na północy miejscami ludność rusińska (łemkowska) miała swoje enklawy. Tak było w rejonie Rymanowa - na północ od niego istniało kilka rusińskich wsi, oddzielonych od zwartego pasma Łemkowszczyzny. W większości jednak granica kościelna zazwyczaj była granicą etnograficzna Łemków i Pogórzan. Obie grupy żyły ze sobą w zgodzie, jednak przenikanie się było znikome, i niewiele było osad mieszanych polsko - łemkowskich.
Zachodnia granica zamyka zasięg etnograficzny Łemków na terenie Beskidu Sądeckiego, po dolinę rzeki Poprad. Tutaj sąsiadami Łemków byli: Górale Sądeccy, sąsiadujący z nimi od zachodu, Lachy Sądeckie, zamykający zasięg Łemków od strony północno - zachodniej i oczywiście Pogórzanie, sąsiadujący z nimi na całej granicy północnej. Tutaj Łemkowie stanowili reprezentantów kościoła wschodniego, i stykali się z łacinnikami, ale także później z osiadłymi w okresie kolonizacji józefińskiej wiernymi kościołów protestanckich. Jednak na Popradzie nie kończy się zasięg łemkowski. Otóż istniała mała enklawa rusińska nad Ruskim Potokiem (dziś nazywanym Grajcarek), oddzielona od macierzy Pasmem Radziejowej i Pieninami. Badał tą grupę (i nazwał) oczywiście - Roman Reinfuss. Tutejsi Łemkowie żyli w czterech wsiach: Jaworki, Szlachtowa, Biała - i Czarna Woda. Przed przesiedleniami żyło tutaj około 2100 osób. Mieszkańcy tutejsi, mimo silnych wpływów zarówno okolicznych grup polskich jak i słowackich, zachowali cechy kultury łemkowskiej. W literaturze obszar ten przetrwał jako Ruś Szlachtowska.

Zachodnia Łemkowszczyzna i granice grup etnograficznych /źródło: www.muzeum.sacz.pl/

Tak więc granica północna i zachodnia opiera się o następujące miejscowości (idąc od wschodu): Rudawka Rymanowska - Tarnawka - Wołtuszowa - Wólka - Deszno - Bałucianka - Wisłoczek - Królik Wołoski - Kamionka - Zawadka Rymanowska - Trzcianka - Chyrowa - Myscowa - Hałbów - Desznica - Jaworze - Świerzowa Ruska - Pielgrzymka - Kłopotnica - Folusz - Wola Cieklińska - Bednarka - Rozdziele - Męcina Wielka - Pstrążne - Ropica Górna (Ruska) - Owczary (Rychwałd) - Bielanka - Łosie - Klimkówka - Jaszkowa - Brunary Niżne - Wawrzka - Florynka - Binczarowa - Królowa Ruska - Bogusza - Łabowa - Maciejowa - Składziste - Roztoka Mała - Wierchomla Wielka

Ruś Szlachtowska to nie jedyna grupa Rusinów oddzielona od "macierzy. Podobnie ma się rzecz z inną enklawą rusińską, przez badaczy wiązaną z Łemkami. Mowa o kilkunastu wsiach na tzw. "Rusi Krośnieńskiej". Wsie te znajdują sie na terenie Pogórza Strzyżowskiego, i do połowy lat 40 zamieszkiwała je w większości ludność rusińska. Znajdowała się ona pod stałym wpływem kultury okolicznych mieszkańców polskich, toteż zatraciła wiele z pierwotnego charakteru, niemniej mieszkańcy wciąż czuli odrębność. Mieszkańców nazywano Zamieszańcami, chociaż jest to raczej termin ukuty bardziej przez badaczy niż przez samych mieszkańców.  O Zamieszańcach wspomnieliśmy kilka słów tutaj.
Wielu też uważa za sporna kwestię przynależność etnograficzną dawnych mieszkańców z okolic Sanoka .Chociaż sami Łemkowie tutaj nie sięgali, to jednak Sanok miał dla Łemków z części wschodniej duże znaczenie. Niemały też był wpływ kulturowy Łemków, co widać np. w budownictwie sakralnym okolicznych mieszkańców Dolinian. Obecność Dolinian stwierdził w tym rejonie sam Roman Reinfuss.
Granica południowa - nie przebiega ona wbrew pozorom wzdłuż granicy państw. Grupa etnograficzna Łemków wykształciła się w XIX wieku, w okresie, gdy terenami i Słowacji, i Galicji rządziła Austria, a później Austro - Węgry. po obydwu stronach Karpat rozwijały się grupy rusińskie, niewiele się od siebie różniąc. Łemkowie z terenów dzisiejszej Polski wędrowali na drugą stronę w okresie sezonowych prac, prowadzili wymianę handlową, zawierano też małżeństwa. Grupę "polską" i "słowacką" rozdzieliła je dopiero granica z 1918 roku. Zasięgu południowego nie będziemy dokładnie rozwijać z braku materiałów.
Granicę południową ("słowacką") można z grubsza wytyczyć następująco, idąc od wschodu: od granicy z Ukrainą aż po Medzilaborce i Krasny Brod (obszar łemkowsko- bojkowski) sięgając linii Sobrance - Shina - Stopkow, dalej zaś idzie przez wsie od górnego biegu Laborca aż po zachodnie granice powiatu bardejowskiego, by w części zachodniej sięgnąć wsi w rejonie Starej Lubovli aż po najbardziej na wschód wysuniętą Osturnię. Na Słowacji wysiedleń nie było, niemniej jednak termin Łemko właściwie nie jest wykorzystywany.

Zasięg terenów Łemkowszczyzny po polskiej i słowackiej stronie Karpat /źródło: Reinfuss R., 1990, Śladami Łemków/

Granice Łemkowszczyzny obejmują więc nie tylko teren Beskidu Niskiego, ale również teren wschodniej części Beskidu Sądeckiego, zachodnie obrzeża Bieszczad a na Słowacji, w przybliżeniu: Spisz Słowacki, Wyżynę Ondawską Laborecką i Bukowińską, oraz wyniesienia w rejonie Medzilaborców.

Jeśli przyjrzycie się różnym mapom i wykresom obrazującym podział religijny i narodowościowy na Łemkowynie, na pewno stwierdzicie, że większość stanowili Łemkowie (Rusini) przynależni do kościoła unickiego lub prawosławnego. I nic dziwnego, bo tak w istocie było. Jednak pod słowem większość kryje się pytanie: A kto w takim razie był mniejszością? Otóż stanowili ją Polacy, Żydzi i Cyganie. Tak tak, te grupy również żyły na terenie Łemkowszczyzny, i przez całe stulecia wielokulturowe sąsiedztwo miało się całkiem dobrze.
Ale od początku. Patrząc na mapy widać, że zazwyczaj granica wygląda następująco: wieś łemkowska - 100% wiernych kościoła wschodniego, wieś polska - 100% wiernych kościoła rzymskokatolickiego. Tak też w dużej mierze bywało. Przykładem tego są chociażby Łomnica - wieś na terenie B. Sądeckiego, położona przy granicy z Łemkowszczyzną, i sąsiadująca z czysto łemkowską Wierchomlą Wielką. Podobnie jest pod Grybowem, gdzie Kąclowa, zamieszkała przez Polaków stanowiła "barierę" dla łemkowskiego osadnictwa, któe w ten sposób nie sięgało do samego miasteczka. Podobnie np. Ropa była wsią czysto polską, i sąsiadowała z położoną już na Łemkowynie wsią Łosie, zamieszkałą przez Łemków. Ale i tutaj bywały wyjątki, bo w tym "granicznym" pasie zdarzały się osady częściowo zamieszkałe przez Polaków i Łemków. Tak było np. w Brzezowej czy Desznie, Królik Polski z kolei sąsiadował z Królikiem Wołoskim - de facto przez pewien okres wioski te istniały jako jedna osada, rozpad nastąpił nieco później. Poza granicami Łemkowszczyzny pozostały np. Odrzechowa i Wola Sękowa. Otoczone polskimi osadami, z czasem poddały się częściowemu wpływowi polskiej kultury, a także trafiły w orbitę wpływów Dolinian.
Jednak nawet w głębi terytorium ziem łemkowskich istniały czysto polskie osady. Takimi były np. Oderne czy Jaśliska - tutaj Łemkowie nie mieszkali, lub też stanowili zdecydowaną mniejszość. Z kolei poza granicami Łemkowyny istniały również wioski z dużym odsetkiem zamieszkałych Rusinów, np. we Wróbliku Szlacheckim i Królewskim. Zazwyczaj jednak wioski stanowiły w miarę jednolity obraz kulturowy i wyznaniowy. Każda grupa, chociaż raczej życzliwa dla pozostałych, chroniła swój dorobek kulturowy. Mieszane małżeństwa były rzadkie.
Oprócz Łemków i Polaków spotkać można tutaj było Żydów i Cyganów. Pierwsi zajmowali się głównie handlem, np. prowadzili sklepy i karczmy, drudzy natomiast byli szanowani ze względu na dobrze rozwinięte kowalstwo. I jedni, i drudzy nigdy nie stanowili w wioskach dużych grup, zazwyczaj można było odnotować jedną lub kilka rodzin żydowskich lub cygańskich. Dla przykładu: w Radocynie w roku 1936 odnotowano 435 Łemków, rodzinę żydowską, rodzinę cygańską oraz 28 Polaków (żołnierzy SG).  Łemkowie byli wiernymi kościoła greckokatolickiego, a od końca lat 20 XX wieku - częściowo także kościoła prawosławnego. Polacy byli łacinnikami, Żydzi oczywiście byli wyznawcami judaizmu a Cyganie - zależnie od pochodzenia, bowiem kwestia religijna jest tutaj już bardziej skomplikowana. Niemniej podział religijny na Łemkowszczyźnie pokrywał się właściwie z wynikami badań etnografów.

Pogranicze wyznaniowe Łemkowszczyzny z końca XVIII wieku /wg Budzyński Z. [za:] Czajkowski J., 1990, Studia nad Łemkowszczyzną/

Jak widzicie więc, Łemkowyna to nie tylko Beskid Niski. Nie zapominajcie o tym, planując wędrówki - może warto zboczyć z trasy po "Niskim" i odwiedzić łemkowski skrawek Bieszczad,  może zaś nieistniejącą wioską koło Bukowska, a może pozwiedzać przepiękne cerkwie w Beskidzie Sądeckim? Być może i w przyszłości poczytacie u nas coś niecoś o takich "perełkach" - Beskid Niski jest coraz "ciaśniejszy", a przecież warto poznać całą, piękna Łemkowynę - jej cuda, historię, krajobrazy i zabytki.

Mamy nadzieję, że przybliżyliśmy Wam po krótce granice Łemkowyny. Nie jest to artykuł naukowy - od razu zastrzegamy, niemniej włożyliśmy w jego napisanie dużo wysiłku i staraliśmy się błędów unikać. Mamy nadzieję, że nam "wyszło".

Pozdrowienia!



Horbal B., 1997, Ukraińska Powstańcza Armia na Łemkowszczyźnie (fr. pracy, źródło: www.beskid-niski.pl)
Czajkowski J., 1999, Studia nad Łemkowszczyzną
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty
Reinfuss R., 1989, Śladami Łemków
www.jurgow.pl
www.skpb.lodz.pl
www.polskieradio.pl
www.beskidniski.pl
lemko.org
pl.wikipedia.org (mapy)
www.muzeum.sacz.pl (m. in. mapa)