Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 2 marca 2014

Tam gdzie Kornut wojował... Czyli Rezerwat Kornuty

Witajcie.

Nasz krótki artykulik o chyży chyba przypadł Wam do gustu :) Bardzo Nam miło z tego powodu. Dziś więc z czystym sumieniem wracamy do beskidzkiej przyrody. W tym artykule kilka słów powiemy o pewnym tajemniczym miejscu. I chociaż nie zgłębiliśmy go tak dokładnie, to jednak mamy nadzieję że uda nam się powiedzieć o nim jak najwięcej i najtreściwiej :)

Oprowadzimy Was po rezerwacie Kornuty :)



no to idziemy na Kornuty ;) /SD/

... zielonym szlakiem :) /SD/

borówek już nie ma, a szkoda.. /SD/

(może latem za rok będą?) /SD/

/SD/


Słów kilka o historii rezerwatu.
 Rezerwat znajduje się w północno - zachodniej części pasma Magury Wątkowskiej, na zboczu góry Kornuty (830 m n. p. m.).  De facto powstał już w 1936 roku (wg. innych źródeł w 1938) - wtedy to bowiem oddział PTT w Gorlicach wykupił 7 ha gruntów (z rąk prywatnych) właśnie celem ich ochrony ( głównie przed okolicznymi kamieniarzami). Poniżej rezerwatu znajdowało się wówczas także schronisko turystyczne. Obiekt jednak spłonął. Co do samego "rezerwatu" - część stanowiły wówczas łąki, które dzisiaj są... lasem :)
 Tutaj wrzucam link do mapy z 1937 roku, na której już zaznaczono rezerwat w Kornutach (prawy róg, dolna część) : mapa (tu zaś macie jej fragment poniżej) - sugeruje to że rezerwat powstał raczej przed 1938.


Rez. to oznaczenie ówczesnego rezerwatu /SD/



Rezerwat z "prawdziwego zdarzenia" powstał w 1953 r. Objął łącznie z przedwojennym terytorium 11,9 ha powierzchni. Dzisiaj jest częścią MPN. Co chroni rezerwat? Ano - wiele ważnych obiektów.


do rezerwatu trzeba chwilkę maszerować spod Magury /SD/

/SD/

/SD/

Ale idzie się bardzo przyjemnie ;)/SD/

nie rezerwat, a jednak już pierwsze skałki spotkać można /SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/


Rezerwat ma na celu chronić przede wszystkim przyrodę nieożywioną. Tej tutaj nie brakuje. Kornuty bowiem usiane są licznymi skałkami. Jest to wielka wychodnia piaskowca. Dawniej, podobnie jak nieodległe szczyty Maruryczów (Dużego i Małego) były źródłem materiału dla kamieniarzy z Bartnego i Bodaków (dawniej Przegoniny). Fachowo nazywa się te skały "skalną płaszczowiną magurską". My jednak pozostaniemy przy "piaskowcowych skałkach" :). Tak czy owak długotrwała działalność erozyjna wiatru, wody, różnicy temperatur etc. ukształtowała fantastycznie wyglądające skałki, ostańce itp, dochodzące do nawet 20 metrów wysokości.


Lubię takie oznaczenia szlaków - oryginalność to też "reklama":) /SD/

do zupy nie bardzo, ale oczy cieszy.. /SD/

a tu polanka.. /SD/

I docieramy do granic MPN /SD/

/SD/

ale na Kornuty jeszcze trzeba iść.. /SD/

/SD/

a tu "wizualizacja" poziomu trudności trasy :) /SD/

/SD/

można sobie odpocząć ... /SD/

Czysta natura../SD/

/SD/

zdobywam KAŻDE szczyty :D /SD/

a tu już wita Rezerwat... /SD/

... z prawdziwie czystym powietrzem /SD/


Hm jak by to opisać słowami.. BAJKA! Może część z Was oglądała filmy "Opowieści z Narnii. Lew, Czarownica i stara szafa" lub pierwszą część "Hobbita"? Tam właśnie można zobaczyć podobne skały - śmialiśmy się w kinie że pewnie te sceny w Kornutach nakręcono... 

A skąd nazwa, trochę obco brzmiąca? 
Nazwa kochani pochodzi z języka wołoskiego (czyli w sumie z dzisiejszego rumuńskiego) i w tłumaczeniu oznacza... Bydło rogate (Cornuta). Nazwa nie jest zapewne przypadkowa - do dziś przecież poniżej szczytu aż po wieś Bartne ciągną się pastwiska. Tak więc Toponimia, a raczej Oronimia działa tutaj na korzyść rdzennych mieszkańców - Łemków, i ich przodków - Wołochów. Nikt inny nie może powiedzieć, takze My, Polacy że był tu pierwszy - pierwsi byli tu Wołosi.


a teraz podziwiajcie rezerwat :) /SD/

/SD/

/SD/


/SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/


Z Kornutami wiąże się wiele opowieści i legend. Najbardziej znana jest legenda o zbóju Kornucie. Kiedyś ją będziecie mogli u Nas przeczytać, ale dziś przytoczę ją tak po krótce. Otóż miał on rzekomo stuosobowy (sic!) oddział zbójników - "beskidników" pod sobą, i razem z nimi wyprawiał się na Wiedeń, Pragę, Budapeszt. Ba! nawet podobno Moskwę nawiedzał. Nie był jednak jak słowacki Janosik czy polski Janicek - nie dawał nic biednym, a skarby skrywał w pieczarach. Porywał córki królów, carów, hańbił i mordował.. Nikt też ich nie odziedziczył przed jego śmiercią. Podobno i dzisiaj wraca z zaświatów by ich pilnować, i skutecznie przepędza tych, którzy im zagrażają.. Na Kornutach rezydował też inny zbójnik - łemkowski Sypko. Uciekł na Kornuckie szczyty gdy źli Panowie skrzywdzili jego matkę. Pochodził z Męciny Wielkiej. Sypko sprytnie podkuł konia "odwróconymi" podkowami, i żadna pogoń nigdy nie mogła go odnaleźć. A nieraz ścigano jego bandę. W końcu jednak został złapany, i oddany w ręce bieckiego kata. Pochowano go na Kornutach, w miejscu zwanym Sypkową młaką. 


I zdjęć z Kornutów ciąg dalszy :) /SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/

/SD/

na prawdę człowiek patrzy, nie fotografuje... /SD/

/SD/

/SD/


Na Kornutach nie tylko skałki są chronione. Jest to również ostoja buczyny karpackiej i kwaśnej buczyny górskiej. Coraz rzadziej spotyka się te formy leśne, dlatego tak ważna jest ich ochrona. Spotkać tu można wiele gatunków fauny i flory, np motyl Niepylak Mnemozyna, Paź Królowej czy Paź Żeglarz. Co do samych Kornutów-  ostańce, skałki, mają często swoje własne imiona, nazwy, np. Ptak, Okap, Zbój Sypko. No, a teraz kilka słów o Naszej "wyprawie":


mapka rezerwatu /z: www.szlaki-beskid.klikklik.pl/



od dołu wszystko jest takie monumentalne.. /SD/

/SD/


porównać to można do ruin potężnego zamku.. /SD/

/SD/




a z góry - brr.. /SD/

/SD/

a tu zejście żółtym szlakiem/SD/
I dalej w dół.. :) /SD/
My Kornuty odwiedziliśmy we wrześniu. Było ciepło, słonecznie - wędrówka była czystą przyjemnością. "Bazą wypadową" było oczywiście Bartne. Wyruszyliśmy rano, około 8 (ciut późno więc) czerwonym szlakiem. Nasza droga nie wiodła jednak obok Bacówki - obeszliśmy ją pastwiskami, wychodząc w połowie szlaku między Bacówką a Przełęczą Majdan. Potem dzielnie drapaliśmy się na Magurę. W sumie - nie taki diabeł zły jak go malują. Całkiem sprawnie (i szybko) byliśmy na szczycie. Tam chwila na odpoczynek, podziwianie "widoków" przez "szczelinę" w leśnej ścianie. Ciekawostka: obok obelisku - pomnika poświęconego papieżowi Janowi Pawłowi II znajduje siej mała, zielona, blaszana skrzyneczka - a w niej: Zeszyt, flamaster i stempel. Warto się wpisać do owego zeszytu, pozostawić po sobie ślad, pamiątkę.. My tak zrobiliśmy. Ale o Magurze i Wątkowej opowiemy innym razem...  Gdy zmęczenie Nas opuściło, pomaszerowaliśmy dalej (przez Wątkową ) zielonym szlakiem. Tak też dotarliśmy do granic MPN. Jak tam cicho było. I ta zieleń, taka kojąca... Na prawdę idąc tą drogą nie czuło się zmęczenia.. Ale odczuwało się apetyt :D Jedliśmy nie za troje, lecz za sześcioro :) Szlak wiódł serpentynami, raz w górę raz w dół, w lewo, w prawo.. Trasa jest dobrze oznaczona, ale warto mieć znaki  na oku - zgubić się jest tutaj raczej trudno, ale czasem można zapewne wyjść te sto, dwieście metrów "w bok" - a nikt pewnie nie lubi zbaczać ze szlaku bez potrzeby. Dotarliśmy też w końcu i do granic rezerwatu. Tu już prowadzą TYLKO ścieżki wyznaczone, i nie wolno z nich zbaczać. I bardzo dobrze, bo przyrodę trzeba szanować, prawda?



Tymi też ścieżynkami zeszliśmy na "skałki". Długo się po nich wspinaliśmy, ot tak dla zabawy, podziwiania widoków.. Bardzo przyjemne to było. Miło jest tak sobie chwile posiedzieć na wysokim ostańcu i spojrzeć w dół, w górę, dookoła - świat zawsze wtedy wydaje się bardziej naturalny. Lepszy. Choć zarazem - bardziej odległy.. Tu muszę nadmienić jedną rzecz - na Kornutach jest kilka jaskiń, w tym jedna z największych w Polskich Karpatach - jaskinia Mroczna. Długość jej korytarzy wynosi prawie 200 metrów (około 170 chyba dokładniej mówiąc),a głębokość - 17 metrów. Mieszkają w niej rzekomo licznie nietoperze (co zresztą nie jest czymś dziwnym ). My jej nie znaleźliśmy - zabrakło Nam czasu, za długo bawiliśmy na skałkach, musieliśmy wracać. A szkoda.. Niemniej jednak pamiętajcie by ją poszukać, kiedy tam dotrzecie:) Kornuty na prawdę robią wieelkie wrażenie.




Na pożegnanie jeszcze ciekawostka. Wiecie, że na Kornutach do lat 80 XX wielu było stanowisko kosodrzewiny? W latach 30 XX wieku były 4 krzewy. Niestety, ostatni usechł w 1980 roku. Fakt występowania tutaj tej rośliny pewnie Was dziwi - najbliżej bowiem kosodrzewina rośnie w.. Tatrach i na Czarnohorze. Naukowcy uznali ową kosodrzewinę za relikt po epoce lodowcowej - wtedy klimat był chłodniejszy niż dziś, i kosodrzewinie tutaj się dobrze żyło...

No, na dziś to tyle kochani. Mamy nadzieję, że kiedyś (jeśli jeszcze nie byliście) odwiedzicie to magiczne miejsce, jedną z "perełek" Beskidu Niskiego. A jak tu dojść - bardzo prosto, szlakami: Żółtym biegnącym tuż obok ( Banica - Folusz) i zielonym ( Wapienne - Wątkowa - Folusz). Czerwonym szlakiem też dojdziecie do Magury, a to już raptem pół godziny do Kornutów.. :)
P.S - jeśli kogoś najdzie pragnienie (mam na myśli wodę oczywiście :)) to po wyjściu z rezerwatu idźcie w stronę Wapiennego, pół godz marszu i dojdziecie do źródełka z czyściutką wodą. A na drzewie przy drodze jest duży, biały napis WODA DO PICIA wiec odnajdziecie je na pewno :)


i wspomniane źródełko /SD/

/SD/

/SD/


Pozdrawiamy gorąco!








* Korzystaliśmy przy tworzeniu artykułu z: J. Gajur, 2006, Łemkowskie Magury
W. Grzesik, T. Traczyk, B. Wadas, 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
www.bskid-niski.pl

www.mapywig.org

9 komentarzy:

  1. Lubię takie miejsca i wędrowanie pośród skał. W Beskidzie Niskim nie ma ich za wiele. Fajnie, że przybliżyłaś nam ten rezerwat.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałem się w miarę poprawnie to wszystko opisać, mam nadzieję że udało mi się :) No nie jest ich tak mało, ale mogłoby być więcej. Ale Kornuty są chyba najbardziej reprezentatywne, i na pewno najbardziej widowiskowe... No konkuruje z nimi nieodległy Diabli Kamień z Folusza i znajdujący się dość blisko niego wodospad Magurski :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Czytam wszystkie artykuly.Wspaniale !!! Robicie dobra robote !!! Nasz Beskid Niski jest tak piekny,a jednoczesnie jeszcze tak tajemniczy dla ludzi. Ale dzieki temu tak atrakcujny !!! Dziekuje i czekam na nastepne spotkanie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I miejmy nadzieję, że zawsze taki będzie - przede wszystkim ie komercyjny. Jeśli w BN zacznie się dziać to, co w Bieszczadach - to będzie to już zupełnie inne miejsce..;)

      Pozdrawiamy i bardzo dziękujemy :)

      Usuń
  3. Szlag - nie dość że i tak na dupie usiedzieć nie mogę, to jeszcze przypomnieliście mi o Kornutach, a ostatnio byłem tam ze dwadzieścia (z haczykiem) lat temu... zgroza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecamy się na przyszłość :D Do zobaczenia na szlaku więc :D

      Pozdrawiamy ;)

      Usuń
  4. Już powoli podpuszczam żonę i dzieciaki - Myślę że nocleg w bacówce w Bartnem będzie dla nich na tyle atrakcyjny, że dadzą się nakłonić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też mamy taką nadzieję:) naprawdę warto odwiedzić ten cichy zakątek :)

      Usuń
  5. Jestem jak zawsze pod wrażeniem Waszego postu.
    Jak napisał Anonimowy, robicie doskonałą robotę!
    Zachwycił mnie ten rezerwat.
    Jest bardzo piękny.
    Mój notesik zapełnia się miejscami, które pragnę w tym roku zobaczyć...
    Mam pytanie, czy na zwalonym pniu rośnie Chrobotek reniferowy?
    Wiem, że można go zobaczyć na Północy Europy być może jest i w Beskidzie Niskim...
    Przepraszam, że rzadko piszę komentarze.
    Mam nadzieję, ze w końcu wyjdę na prostą.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!