Witajcie!
Zapraszamy Was w odwiedziny do wyludnionej dziś doliny, dawniej zamieszkałej i gwarnej. Zapraszamy Was do Banicy.
Banica, w języku łemkowskim Banycja (Banitsja), powstała w 1629 roku. Przynajmniej wtedy po raz pierwszy pojawiła się w źródłach. Powstała jako wieś królewska, na terenie ówczesnego starostwa Bieckiego. Początkowo liczyła cztery gospodarstwa wołoskie i dwie zagrody komornicze. Nieco ponad sto lat później, w 1785 roku mieszkało tutaj ponad 160 osób - 158 Rusinów wyznania unickiego oraz 5 Żydów. Wioska leżała w dolinie, nad potokiem, między Krzywą a Wołowcem. Droga tędy biegnąca była dość często uczęszczana. Dodatkowo odchodziły tutaj drogi do Małastowa (przez Pętną) i Gładyszowa. Miejsce, gdzie znaJduje się to skrzyżowanie nazywano Banicką Górką. Po I rozbiorze Polski wieś zakupił Wilhelm Siemieński, a w XIX w Banica stała się własnością Lewińskich.
Banica była silnie związana z pobliską wsią Krzywa. Wraz z Krzywą i Jasionką tworzyła jedną gromadę, i zarazem też - parafię. To w Krzywej stała właśnie cerkiew unicka, a także szkoła.
Wieś rozwijała się spokojnie do 1914 roku. Wówczas to w beskidzkie doliny brutalnie wtargnęła wojna. Banica znajdowała się w linii przyfrontowej, zaglądali tu zarówno "Cesarscy" jak i "Carscy". Pamiątką toczonych w tym rejonie ciężkich walk w zimie 1914/1915 jest cmentarz wojenny nr 62. Spoczywa tutaj 52 żołnierzy - 40 z armii rosyjskiej oraz 12 z armii c. k. Obiekt z jednej strony otacza kamienny mur, a z trzech boków - drewniany płot. Mogiły znajdują się na trzech tarasach, znaczą je drewniane krzyże. Również piękny krzyż centralny wykonany jest z drewna. Na krzyżach znajdują się emaliowane tabliczki z nazwiskami poległych. Cmentarz zaprojektował Dusan Jurkovic, Dziś cmentarz jest w dobrym stanie. Nie zawsze tak było. Podczas "rekultywacji terenu" w 1993 roku obiekt został zdewastowany. Wyremontowano go siłami społecznymi oraz gminy Sękowa w latach 2006 - 2008 . Krzyż centralny został wtedy odtworzony przez gorlickiego artystę Waldemara Hübnera. Wieś podczas wojny została poważnie zniszczona, a czterech mieszkańców trafiło do obozu w Thalerhofie - trzy osoby tam zmarły.
Miejscowość liczyła w 1931 roku 41 domów i 245 mieszkańców. Nie była więc to duża miejscowość. Mieszkali tu w zdecydowanej większości Łemkowie, ale np. przy wspomnianej Banickiej Górce żył Cygan - kowal, bardzo ceniony za swój fach. Jak już pisaliśmy wyżej, Baniczanie uczęszczali na nabożeństwa do Krzywej. Trwało to do roku 1928. Wtedy bowiem większość mieszkańców przeszła na prawosławie. Prawosławni zbudowali w Banicy, nad potokiem niewielką czasownię. Była to dwudzielna świątynia o konstrukcji zrębowej, kryta prostym dachem zwieńczonym prostymi baniami. Poświęcono ją w 1933 roku, a dokonał tego ksiądz Antoni Krynicy z pobliskiej Świątkowej. Świątynia być może nie była "nowa" - mogła zostać przeniesiona i wtórnie złożona. Pochodziła prawdopodobnie z Małastowa (tam od 1805 r stała murowana cerkiew, więc obiekt ten był zbędny). Piszemy o niej w czasie przeszłym nie bez powodu. Po wysiedleniu mieszkańców stała pusta, nieużytkowana. Mimo starań społeczników, m. in. studentów z SKPB Lublin świątynia nie została uratowana.Jeszcze w latach 70. stała, jednak w 1981 roku upadła. Dziś pozostało po niej niewiele - zardzewiała bania i zmurszałe resztki belek. 50 m od cerkwi, za potokiem, na wzniesieniu założono cmentarz prawosławny. Grekokatolików bowiem, jak i wcześniej, chowano na cmentarzu w Krzywej. Dziś ostało się na nim kilka kamiennych nagrobków, ostatnimi laty po części wyremontowanych.
kładka, po której można "suchą stopą" dojść do czasowni i cmentarza łemkowskiego |
tak czasownia wyglądałą w latach 70.. (fot. R. Szubrycht) |
a tak po 1981 roku.. (fot. R. Szubrycht) |
tak zaś wygląda obecnie (stan z 2014 roku) ... |
Ale wróćmy do dziejów wsi. Po Wielkiej Wojnie mieszkańcy odbudowali domy, zaczęli gospodarzyć - dość żyzna ziemia pozwalała zająć się rolnictwem, a wielkie lasy dawały zyski. Drewno sprzedawano do tartaków - Łemkowie prowadzili jednak gospodarkę leśną bardzo rozważnie. Oprócz tego zajmowano się tutaj sadownictwem - rosły grusze, śliwy, wiśnie.. Mieszkańcy nie tylko "dorobili się" cerkwi, ale też szkoły - zbudowano ją w latach 30. Po wysiedleniach przeniesiono ją do Gładyszowa - tam dalej pełniła rolę szkoły...
Międzywojnie to czas inflacji i problemów gospodarczych. Mieszkańcom Banicy nie było łatwo. Ale gorsze czasy dopiero miały nadejść...
Po wybuchu wojny, w rejony te wkroczył Wehrmacht, a wkrótce też "siczownicy". Mieszkańcy Banicy aktywnie związali się z ruchem oporu. Wielu z nich przepłąciło to życiem. Niemcy nazywali tą wieś "Banditen Dorf - wieś bandytów". Baniczanie walczyli w oddziałach partyzanckich w pobliskich powiatach, ale też w blisko rodzinnej wsi - dokonywali m. in. napadów na oddziały niemieckie na przełęczy Małastowskiej. Oddział został zdradzony w 1943 roku, a schwytanych w zasadzce członków rozstrzelano w listopadzie i grudniu w Jaśle. Ocalał jedynie Stefan Geleta, po wojnie pracownik UB w Gorlicach, ścigający banderowców i osoby sprzyjające (jego zdaniem) w czasie wojny Niemcom. Zginął na szubienicy z rąk UPA.
28 sierpnia 1944 roku na granicy Banicy i Krzywej rozbił się brytyjski samolot Halifax II, należący do Polskiej 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia. Piloci mieli za zadanie dostarczać zaopatrzenie Warszawskim powstańcom. Halifaxa zestrzelił nocny myśliwiec Junkers Ju - 88. Przez wiele godzin po upadku płonęło paliwo, które miało pozwolić lotnikom otrzeć nad stolicę i powrócić do Brindisi... Zginęła cała 7 - osobowa załoga: d-ca kpt. nawigator Franciszek Omylak, ppor pil. Kazimierz Widacki, ppor bomb. Konstanty Dunin-Horkawicz, ppor strz. Tadeusz Mroczko, sierż. mech. pokł Wilhelm A. Balcarek, sierż rad. Jan Ozga oraz sierż strz. pokł. Józef Skorczyk. Ponieważ hitlerowcy nie pozwolili na pochowanie zwłok na cmentarzu w Krzywej, pilotów pochowano w pobliżu miejsca katastrofy. Na cmentarz przeniesiono poległych w marcu 1945. Kolejna ekshumacja miała miejsce w 1980 roku - wtedy to piloci trafili do kwatery na cmentarzu brytyjskim w Krakowie. Niedaleko miejsca katastrofy postawiono upamiętniającą tablicę. Zmieniono ja jednak, i zastąpiono innym pomnikiem w 2009 roku. Co było tego powodem? Otóż przez wiele lat sądzono, że w Banicy spadł fragment samolotu Liberator, którego reszta miała spaść w Olszynach. Halifax zaś został uznany za zaginiony w akcji... nad Adriatykiem! Na pierwotnym pomniku w Krzywej widniało wiele błędów. Dzięki działaniom m. in. Andrzeja Olejki, historyka i profesora Uniwersytetu Rzeszowskiego prawda wyszła na jaw. Na miejscu katastrofy w 2006 roku przeprowadzono badania archeologiczne, podczas których znaleziono m. in. tabliczkę znamionową Halifaxa Mk. II. Przywrócono w końcu nazwiska lotników poległych w Banicy i w Olszynach.. Odnośnie samolotu z Olszyn - tam spadła maszyna dowodzona przez kpt. Zygmunta Płuta. Poległa tam cała 7 - osobowa załoga. Dzisiaj i w Banicy - Krzywej, i w Olszynach stoją nowe pomniki. Przy banickim pomniku postawiono dodatkowo tablice informacyjne, zawierające m. in. życiorysy poległych lotników. Więcej na ten temat poczytacie w linkach podanych na końcu artykułu.
Rok 1945 nie przyniósł ukojenia. Duża część mieszkańców w 1945 roku wyjechała za namową władz na Ukrainę. Natomiast w okolice Banicy zawędrowały oddziały UPA. Wielkie masywy leśne, trudny teren dawały banderowcom doskonałe schronienie. WP wtenczas na dodatek było słabe i nie mogło nawiązać z UPA równorzędnej walki. Banderowcy zachodzili często do wpół wyludnionej wsi, zabierając jedzenie i wszystko, co tylko mogło im się przydać. Próbowali także pozyskać rekruta. Bez skutku. Zdarzały się więc przypadki, że zabierali mężczyzn do sotni siłą... Baniczanie nie chcieli wspierać banderowców, nie podzielali wiary w "wolną Ukrainę". Obawiali się też żołnierzy WP. Słusznie zresztą, często bowiem zachodzili również do wsi i znęcali się nad mieszkańcami, wyżywali za klęski w walce z UPA. Podczas jednego z takich najść zastrzelony został jeden z nielicznych już mieszkańców wsi... Upowcy zaś, nic sobie z WP nie robiąc, palili nocami wielkie ogniska na okolicznych wzgórzach, a za dnia bądź to zachodzili po "wsparcie" do Banicy, bądź też urządzali na Banickiej Górce zasadzki na powracających np. z Gorlic mieszkańców. W 1946 roku do wsi, wracając z wesela w Pętnej, przyszli banderowcy i "nakłonili" mieszkańców do udzielenia gościny. Za nimi przyszło WP. Wywiązała się walka, podczas której zginęła większość upowców. Śmierć poniosło też kilku mieszkańców, spłonęły dwie chyże. Żołnierze zebrali potem wszystkich mieszkańców w jednym miejscu i długo bili...
Nielicznych już mieszkańców Banicy wysiedlono w czerwcu 1947 na tereny ziemi głogowskiej w ramach Akcji "Wisła". Petro Fesza trafił do obozu w Jaworznie,gdzie zginął. Trafił tam, ponieważ jego syn został zabrany przez banderowców do sotni. Najstarszy syn natomiast należał do antyhitlerowskiej partyzantki... Do 1947 roku dotrwało w Banicy niespełna 60 osób...
Co pozostało po Banicy? Niewiele. Stoi pomnik lotników (dziś de facto tą część Banicy włączono do Krzywej), resztki czasowni, kilka nagrobków na cmentarzu prawosławnym, raptem kilka krzyży przydrożnych, jabłonie. Pozostał strumień, lasy, łąki, góry...
Z przydrożnych krzyży przetrwało bodajże trzy. z tym że sam natknąłem się tylko na jeden. Znajduje się on kilkanaście metrów poniżej cmentarza wojennego. Wykonano go w 1891 roku - do dziś przetrwał na miejscu tylko cokół. Drugi znajduje się ok 100 metrów od wspomnianego wyżej, w kierunku Magurycza Małego. Trzeci zaś miał znajdować się niedaleko pomnika lotników, ale prawdopodobnie został przysypany ziemią podczas prowadzonych prac niwelacyjnych..
W Banicy znajduje się "Gościniec Banica", od kilku lat cieszący się powodzeniem i dobrą opinią. Ponoć serwują tam pyszne kozie sery! Przez Banicę wiodą też dwa szlaki piesze - żółty i niebieski, oraz trasa narciarska "Śnieżne trasy przez lasy". Dodatkowo prowadzi tędy szlak konny, a od ulicy, równolegle z żółtym szlakiem biegnie czarno - biały szlak cmentarny. Warto też dodać, że na Banickiej Górce stoi drewniany przystanek PKS, miejsce idealne do odpoczynku dla każdego piechura.
Szliśmy tędy wielokrotnie - latem, jesienią, zimą, wiosną. Wiosną też dopiero zaszedłem do cmentarza wojennego i czasowni, wcześniej bowiem trafialiśmy albo na zaspy, albo na wysokie trawy, niezbyt zachęcające do przejścia. "Majówka" 2014 roku pozwoliła mi dopiero przedrzeć się przez żółty szlak w tym miejscu. Zawsze gdy szliśmy czy to drogą z Krzywej do Bartnego, czy też niebieskim szlakiem z przełęczy Małastowskiej, zawsze zachwycały nas krajobrazy, cisza, spokój, piękno przyrody. Okoliczne szczyty, górujące nad dolina dodają uroku okolicy. Jednak kiedy sam doszedłem do ruin czasowni, nie było mi wesoło - unosiły się mgły, było mokro, chłodno, słońce skryło się za chmurami - a przede mną ledwie wystawały z trawy zbutwiałe fragmenty belek, dawnej czasowni - chluby Baniczan..
Nie miała szczęścia ta wieś... Wciągu kilkunastu lat tyle złego tutaj się wydarzyło.. Dziś zaś turyści, często beztrosko przemierzają szlaki, pstrykają sobie zdjęcia, śpiewają wesołe piosenki. Bardzo dobrze. Ale może jednak warto zastanowić się nad dziejami tego miejsca, wspomnieć chociażby w myślach mieszkańców tej małej wioski...
Na koniec jeszcze odnośnie nazwy wsi. Skąd się wzięła? Nie ma pewnych informacji na ten temat. Pierwotnie wieś nazywała się Bannica. Zapewne słowo to należy wiązać z ruskim określeniem kopalni lub dołu. Możliwe też, że chodzi o "doły", "baseny" (głębole) wybierane w korycie przez bystrą wodę strumienia.
Dzisiaj tyle. Życzymy Wam miłej lektury.
Do zobaczenia! Poniżej wrzucamy linki do opisu historii załóg samolotów rozbitych w Banicy i Olszynach. A - jeszcze jedno. To nasz SETNY post opublikowany na blogu. Niby nic, a jednak cieszy :)
Pozdrawiamy.
Pozdrawiamy.
samolot z Banicy
samolot z Olszyn
o lotnikach z Banicy
P.S. Zaglądajcie na nasz profil fb, posyłajcie linki znajomym - kto wie, może zaciekawi ich Łemkowyna??
Dziękujemy za udostępnienie fotografii panu Romanowi Szubrychtowi.
Źródła inormacji:
sekowa.info
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., Beskid Niski od Komańczy do Wysowej, 2012
Oficyna Wydawnicza Rewasz, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty, 2012
Piecuch A., Opuszczone wsie ziemi gorlickiej, 2013
pl.wikipedia.org.
Jak zwykle bardzo rzetelnie, ciekawie, robicie na blogu kawał dobrej roboty. Dziękuję za kolejną porcję informacji o terenach, które są mi mało znane. Wyszedłby z tego fajny przewodnik.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Was Kochani!
oj w dużej mierze korzystamy z tego, co wyczytaliśmy w literaturze Izo, więc istniałaby obawa ze w przewodniku każdy autor znalazłby coś swojego - w każdym razie na pewno daty i nazwiska :D Dziękujemy za dobre słowo ;)
UsuńPozdrawiamy!
Czy na pewno nazywał się Peter Mesza ?
OdpowiedzUsuńa dziękuję za spostrzegawczość, nie zauważyliśmy literówki. Jedna litera, a zmienia sens.. :) Dziękujemy ;)
UsuńSzkoda, że po pełnej życia Banicy zostały tylko cmentarze.
OdpowiedzUsuńNajbardziej żal czasowni, pięknego drewnianego zabytku.
Pozdrawiam.
Gdyby chociaż trafiła do skansenu....
UsuńPozdrawiamy ;)
Nieistniejąca wioska acz istniejąca,bo wszak są w niej ślady pamięci ...i miejsce temu podobne znajduje się blisko Gorzowa... jest wieś Marzęcin, również z krwawą historią, gdzie po byłych, wymordowanych w 1945 mieszkańcach zostały naruszone zrębem czasu groby, i ...pamięć współczesnych odwzorowana w kamieniu i lapidarium.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Meg, opowiesz nam o dziejach tej miejscowości??
UsuńJesteśmy bardzo ciekawi ...
Pozdrawiamy i dziękujemy ;)
Kiedyś o niej pisałam;
Usuńhttp://meg68.blogspot.com/2012/06/wioska-widmo.html
Serdeczności :)
Dzięki wielkie Meg, już zaglądamy ;)
UsuńNazwa wsi Banicy pochodzi od wołoskiego "banycia" określającego kotlinę, zagłębienie terenu, dół. Po węgiersku "bania" oznacza kopalnie. Dzisiejsza Banicawłaśnie w takim zagłębieniu leży. Zresztą Banica koło Izb też jest w głębokiej kotlince.
OdpowiedzUsuńa prawda prawda :) Zresztą Banicą nazwać można by co drugą wieś beskidzką ;)
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy ;)
Witam.
OdpowiedzUsuńCiekawa historia. O Łemkowynie nasłuchałem się od moich znajomych Łemków.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Hej Michale ;)
UsuńCiekawa, chociaż i tak skrócona, bo wszak to temat na grubą publikację :)
Pozdrawiamy Cię serdecznie!
Witajcie w ciężkich czasach...
OdpowiedzUsuńStraszna jest historia tego miejsca, nie jego jedynego, tam każda piędź ziemi zaprawiona jest krwią.
Taki jest los mieszkańców pogranicza, zwłaszcza takiego gdzie żyje wiele nacji i wiele obrządków religijnych jest kultywowanych. Dla nikogo nie są rodakami (no chyba ze akurat potrzeba żeby pomogli), dla każdego łatwą zdobyczą.
Niestety, to prawda. Chociaż makromanie spójrz z drugiej strony na Słowację - tam do dziś żyje wielu Rusinów, Ukraińców, Romów etc. a nie było tam wysiedleń, UPA też tam działała a zmarła śmiercią naturalną.. Czechosłowacja potrafiła się uporać z bandami zlatującymi z Polski. Nie miały tam poparcia.. Rząd był chyba mądrzejszy...
UsuńNie oszukujmy się dla mas Ukraińskich Polacy nie byli sąsiadami lecz panami - nawet ubogi chłop na zagrodzie. Tak nas postrzegano, chyba tez tak sami chcielibyśmy aby nas postrzegano. Potem przyszły rzezie i odwet a odwet który trwał jeszcze lata po wojnie, choć już nie oficjalnie.
UsuńSłowacy i Czesi nigdy za panów nie uchodzili więc ich nie riezano, a jak nie riezano, to nie było powodów do odwetu.
i w tym coś jest. Inna bajka że Słowacy i Czesi (a szczególnie Słowacy) sami de facto chłopami byli - Panowie przyszli z Węgier i Austrii w dużej mierze.. Dlatego też, po utworzeniu państwa, stosunki międzyludzkie były dość poprawne - nikt do nikogo nie miał żalu o "krzywdę pradziadka" :) My niestety trzeba to przyznać sami byliśmy ciemiężeni, ale nie mogliśmy sobie odpuścić gniecenia innych...
UsuńCzesi i Słowacy wcale nie uporali się z bandami UPA - zrobili to za nich Polacy. Pod koniec maja br., w Pradze, odbyła się konferencja naukowa, której uczestnicy błogosławili Polskę za Akcję Wisła, gdyż inaczej długo jeszcze po wojnie nie zaznaliby spokoju za strony banderowców. Nieprawdą też jest, że banderowcy nie rezali Czechów i Słowaków - rezali wszystkich obcoplemieńców, tyle że Czechów i Słowaków na Wołyniu i na terenie Galicji Wschodniej było po prostu znacznie mniej niż Polaków, stąd jakby mniejsza o nich pamięć. Banderowcom zaś wcale w mordowaniu nie przeszkadzało to, że ktoś był chłopem - właśnie chłopów mordowali najczęściej.
OdpowiedzUsuńO tyle o ile - gdyby sotnie miały możliwość działania po stronie słowackiej - to tam by zostały. Robiły liczne wypady, kryły się tam (wojsko CS nie było specjalnie uciążliwe widocznie) a nawet w mundurach czecho-słowaków wykonywali różnorakie działania dywersyjne, niemniej jednak tam nie działali tak jak np. w Bieszczadach. Natomiast często oddziały działające na BN przychodziły z CS, coś robiły, lub i nie, i tam wracały "na leże". Mimo tego jednak CS wysiedleń nie zastosowała. Obeszła się bez tego. Mimo że wielu żołnierzy upa przedostało się na Zachód, to jednak organizacja nie odrodziła się, oun nie mógł liczyć już na III Wojnę.
UsuńChłopów mordowano bo ich było najwięcej. To samo robiono z księżmi, zakonnicami, szlachtą, fabrykantami, żydami czy anty nacjonalistycznymi Ukraińcami, Łemkami, Bojkami itd... Polacy też się z bandami nie uporali - z 2500 upowców (plus jakieś 3 tys z siatki cyw.) wielu zbiegło na zachód bądź emigrowało w ramach Akcji Wisła. Teoretycznie siły mogli odtworzyć więc - ale nie mieli po co, bo konflikt Wschód - Zachód nie wybuchł.
Ciekawi mnie dom, który stoi w Banicy, przy żółtym szlaku, niedaleko cmentarza; widać go z drogi. Jest stary, ale to nie jest chyża - ciekawe więc, jak jest stary? Pamięta Banicę sprzed wojny? Ktoś się nim kiedyś trochę zajął, w piwnicy ma plastikowe okna, kawałek werandy jest zrobiony. Ot, ciekawe...
OdpowiedzUsuńO tym domu coś niecoś wiedzą właściciele "Gościńca" ;) Dawno temu nawet coś o nim nam mówił pan Jędrzej z Gościńca - ale skleroza nie boli.. Ale chyba póki co mogę tylko powiedzieć że jest on teraz własnością kogoś z "wielkiego świata" (chyba Warszawy), i się wyniósł. A dom stoi,nawet chyba nie wykorzystywany...
UsuńPozdrawiamy ;)
Przedwczoraj wykorzystywany nie był, musiałem się do niego przebijać przez trawy i pokrzywy sięgające mi do brody... Nie pomyślałem jakoś, by spytać Jędrzeja - co z pewnością naprawię. Dzięki.
OdpowiedzUsuńPan Jędrek dużo opowie o Banicy ;) Warto zapytać będąc tam - i podobno sery ma dobre ;)
UsuńTo jest cmentarz w obrządku grekokatolickim a nie prawosławnym.Wszystkie wysiedlone miejsca w Beskidzie ,Bieszczadach,są grekokatolickie.Prawosławie to nowy twór na tych terenach,przywędrowało po wysiedleniach po akcji "Wisła".Przybyło na ramionach komunistycznej władzy polskiej ze Związku Radzieckiego.Dla informacji wszystkich niedouczonych...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jest cmentarz wiernych Prawosławnych. Założono go po Schiźmie Tylawskiej, w latach 30. XXwieku, kiedy to postawiono w Banicy czasownię. Wiernych kościoła greckokatolickiego chowano (tak jak wcześniej) na cmentarzu w Krzywej.
UsuńWiadomości te pochodzą z literatury, nie są wyssane z palca :)
Pozdrawiamy
Jak by to powiedzieć...
Usuńno nie chcę być przykry ale...
no dobrze - dam tylko do myślenia:
Po akcji Wisła tam już prawosławia być nie mogło... bo tam już wtedy praktycznie NIKOGO nie było, a teza że ZSRS szerzyło prawosławie jest równie słuszna jak twierdzenie że III Rzesza była państwem wyznaniowym...
Ująłeś to jak zwykle w pigułce i jak zwykle - trafnie. De facto w Banicy mieszka tylko jedna rodzina, prowadząca Gościniec Banica, i to jeśli mi dobrze wiadomo rodzina rzymskokatoliska - polska :) Szybciej można stwierdzić że prawosławie szerzyli kozacy w latach 1914-15..
UsuńPozdrowienia ;)