Witajcie!
Dzisiaj
chcielibyśmy powiedzieć kilka słów na temat Bożego Narodzenia obchodzonego u
Łemków. To temat niemalże nieskończony, więc spróbujemy go przedstawić
treściwie, ciekawie, a krótko. Czy nam się udało – przeczytajcie sami i oceńcie.
Rizdwo,
czyli Rożdżestwo Izusa żart Chrysta Łemkowie obchodzą 13 dni później niż
katolicy. Okres Rizdwo jest tak samo jak
w kościele rzymskim poprzedzone okresem Adwentu ( Rizdwiany pist). I wierzcie na słowo, Adwent Łemkowski jest
bardzo surowy. Jednak, by okres
oczekiwania na nadejście Najwyższego nie
był czasem smutku, Łemkowie często spotykali się na Wieczirkach, kobiety zajmowały się przygotowaniami, chłopcy zaś
przychodzili często poprzebierani za różne postacie, np. Żydów, Cyganów czy
też, popularnych Czterech baczów, i odgrywali wesołe, humorystyczne scenki i
śpiewali pasterskie piosenki. Często też organizowano gry towarzyskie, a ich
celem nierzadko było „swatanie” jakiegoś chłopca z panną. Jednymi z najpopularniejszych zabaw były: Dupak, Kohuty
czy Mosty.
Po czterotygodniowym okresie postu nadchodził wielki dzień, czyli Wigilia – u Łemków jest to Swiatyj Weczer. Wierzono, ze jest to czas magicznych zdarzeń i dziwów. Tak jak w kościele rzymskim wierzono , że jak minie dzień Wigilijny, tak minie cały rok, toteż starano się uniknąć „kłopotów” poprzez wykonywanie, bądź unikanie pewnych czynności. I tak np. Pasterz w tym dniu nie mógł patrzeć przez okno, bo w przyszłym roku ludzie będą widzieć szkody, jakie uczyni jego trzoda. Zgodnie ze zwyczajem tego dnia dobrze było nikomu nic nie pożyczać, ale jednocześnie dobrze było samemu coś pożyczyć, najlepiej od bogatego sąsiada. Tego dnia ktoś z domowników powinien był obracać żarnami, by w nadchodzącym roku było co w nich mleć. Znane były również pewne wróżby, przepowiednie np. Jeśli tego dnia do domu wszedł jako pierwszy mężczyzna to gwarantowało to dobry rok, jeśli zaś jako pierwsza weszła kobieta – rok musiał być dla domowników zły.
Przez cały dzień kobiety w domu zajmowały się przygotowaniem wieczerzy. Wiele czasu wymagał Kraczun, czyli duży, okrągły chleb z wszystkich rodzajów zbóż. Od tego, ile zbóż zawierał kraczun, zależała obfitość nadchodzącego roku. Oprócz kraczuna kobiety piekły także Poleznyky, mężczyźni zaś – wydłużone chlebki. Co ciekawe, przed wieczerzą domownicy szi umyć się w rzece, co miało dać zdrowie na następny rok. Po powrocie Gazda wnosił do domu owsiany snopek – didok (dziadek),zwracając się do Gaździny takimi słowami” Pomahaj Bih na szczastie, na zdorowie, na tot nowyj rik. Daj Bih w komorie i na dwore.”, Gaździna zaś pytała: „Okalste połaznyku?” Gazda zaś odpowiadał: „Z wesełoho, zbystroho, z dobroho, ze szczasływoho.” i stawiał go w kącie Izby. Pod stołem zaś kładł różne żelazne przedmioty, np. lemiesz. Nogi stołu wiązano łańcuchem, co symbolizowało jedność rodziny, bądź miało chronić w następnym roku przed rozbieganiem się bydła. Na stole kładziono sianko, przykryte białą, lnianą płachtą. Na kraczunie stawiano garnek z pszenicą i wetkniętą w nią gromnicą. Po jej zgaszeniu obserwowano dym – jeśli szedł w stronę drzwi to oznaczało bliską śmierć kogoś bliskiego, jeśli do góry – to wesele.
Były również i inne przepowiednie: Jeśli przy stole ułożono za mało łyżek, oznaczało to, że kogoś przy nim ubędzie. Na stole stawiano również nakrycia także dla zmarłych członków rodziny, wierząc że oni również mogą wziąć udział w Wigilii. Jak katolicy dzielą się opłatkiem, tak prawosławni Łemkowie dzielili się (i dzielą nadal) Prosforą. Posiłek podczas Wigilii spożywano również z jednej miski, co było symbolem jedności rodziny. W zależności od lokalnych tradycji, liczba potraw była albo nieparzystą, albo liczyła 12 dań. Do tradycyjnych należą m. in.: Gołąbki z grzybami, kluski z makiem, kutia, pierogi, kisełcia (żur owsiany). Po wieczerzy zaczynały się wróżby, potem domownicy szli na Pasterkę. Po pasterce Połaznyky (kilkunastoletni chłopcy) przychodzili do panienek po orzechy. Do Izb wchodzili z życzeniami „ Christos rożdajet sia, szczoty sia porodyła pszenycia, żyto, jarec.”
Po czterotygodniowym okresie postu nadchodził wielki dzień, czyli Wigilia – u Łemków jest to Swiatyj Weczer. Wierzono, ze jest to czas magicznych zdarzeń i dziwów. Tak jak w kościele rzymskim wierzono , że jak minie dzień Wigilijny, tak minie cały rok, toteż starano się uniknąć „kłopotów” poprzez wykonywanie, bądź unikanie pewnych czynności. I tak np. Pasterz w tym dniu nie mógł patrzeć przez okno, bo w przyszłym roku ludzie będą widzieć szkody, jakie uczyni jego trzoda. Zgodnie ze zwyczajem tego dnia dobrze było nikomu nic nie pożyczać, ale jednocześnie dobrze było samemu coś pożyczyć, najlepiej od bogatego sąsiada. Tego dnia ktoś z domowników powinien był obracać żarnami, by w nadchodzącym roku było co w nich mleć. Znane były również pewne wróżby, przepowiednie np. Jeśli tego dnia do domu wszedł jako pierwszy mężczyzna to gwarantowało to dobry rok, jeśli zaś jako pierwsza weszła kobieta – rok musiał być dla domowników zły.
Przez cały dzień kobiety w domu zajmowały się przygotowaniem wieczerzy. Wiele czasu wymagał Kraczun, czyli duży, okrągły chleb z wszystkich rodzajów zbóż. Od tego, ile zbóż zawierał kraczun, zależała obfitość nadchodzącego roku. Oprócz kraczuna kobiety piekły także Poleznyky, mężczyźni zaś – wydłużone chlebki. Co ciekawe, przed wieczerzą domownicy szi umyć się w rzece, co miało dać zdrowie na następny rok. Po powrocie Gazda wnosił do domu owsiany snopek – didok (dziadek),zwracając się do Gaździny takimi słowami” Pomahaj Bih na szczastie, na zdorowie, na tot nowyj rik. Daj Bih w komorie i na dwore.”, Gaździna zaś pytała: „Okalste połaznyku?” Gazda zaś odpowiadał: „Z wesełoho, zbystroho, z dobroho, ze szczasływoho.” i stawiał go w kącie Izby. Pod stołem zaś kładł różne żelazne przedmioty, np. lemiesz. Nogi stołu wiązano łańcuchem, co symbolizowało jedność rodziny, bądź miało chronić w następnym roku przed rozbieganiem się bydła. Na stole kładziono sianko, przykryte białą, lnianą płachtą. Na kraczunie stawiano garnek z pszenicą i wetkniętą w nią gromnicą. Po jej zgaszeniu obserwowano dym – jeśli szedł w stronę drzwi to oznaczało bliską śmierć kogoś bliskiego, jeśli do góry – to wesele.
Były również i inne przepowiednie: Jeśli przy stole ułożono za mało łyżek, oznaczało to, że kogoś przy nim ubędzie. Na stole stawiano również nakrycia także dla zmarłych członków rodziny, wierząc że oni również mogą wziąć udział w Wigilii. Jak katolicy dzielą się opłatkiem, tak prawosławni Łemkowie dzielili się (i dzielą nadal) Prosforą. Posiłek podczas Wigilii spożywano również z jednej miski, co było symbolem jedności rodziny. W zależności od lokalnych tradycji, liczba potraw była albo nieparzystą, albo liczyła 12 dań. Do tradycyjnych należą m. in.: Gołąbki z grzybami, kluski z makiem, kutia, pierogi, kisełcia (żur owsiany). Po wieczerzy zaczynały się wróżby, potem domownicy szli na Pasterkę. Po pasterce Połaznyky (kilkunastoletni chłopcy) przychodzili do panienek po orzechy. Do Izb wchodzili z życzeniami „ Christos rożdajet sia, szczoty sia porodyła pszenycia, żyto, jarec.”
Pierwszy
dzień Bożego Narodzenia, czyli Rizdwo, Łemkowie, poza pójściem do Cerkwi
spędzali na śpiewaniu kolęd. Łemkowskie kolędy są bardziej majestatyczne niż
katolickie. Drugi dzień świat nazywano Wymitny
, bo tego dnia gospodyni mogła posprzątać, wyzamiatać chyżę. Od rana również po
domach chodzili kolędnicy śpiewający kolędy.
Skromnie
obchodzono nowy rok, przypadający na 14 stycznia. Rano obmywano się wodą z
rzeki, a izbę posypywano owsem na szczęście. Tego dnia też jedzono dopiero
Kraczuna, co miało dać urodzaj w nowym roku.
Dzielenie się Prosporą /z internetu/ |
Tutaj zaś podajemy link do strony z kolędami łemkowskimi, dla ciekawego ucha, ale na prawdę warto je posłuchać, są piękne :)
Staraliśmy się streścić, by nie siać w głowach „mętliku”. Wiele by jeszcze pisać,
wiele mówić o pięknych świętach Łemkowskich… Jednak, jak to mówią co za dużo to
niezdrowo, więc i My wybraliśmy najważniejsze i najciekawsze obrzędy i wróżby. A teraz sami powiedzcie, czy Łemkowskie Boże Narodzenie nie jest piękne???
Do zobaczenia już niedługo!
Kochani, bardzo Wam Wszystkim dziękuję!
OdpowiedzUsuńŻycie jest takie piękne gdy ma się wiernych Przyjaciół.
W tej chwili tak dużo się dzieje. Wy mnie zrozumiecie, że teraz nie przeczytałam Waszego postu.
Do takiego postu jak Wasz, muszę być szczególnie przygotowana. Muszę być wyciszona, zrelaksowana by nic nie umknęło mi z tematu który opisujecie.
Serdecznie Was Wszystkich pozdrawiam
Lusia
Rozumiemy i przecież nawet nie możemy sie gniewać - to ma być przyjemność, nie przymus :)
UsuńNajważniejsze że znój jesteś wśród Nas :)
I dziękujemy że Nas odwiedziłaś :)
Znowu dowiedziałam się czegoś nowego o Łemkach. Dziękuję wam za tą cenną wiedzę. Monika B.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za te miłe słowa :) Potrafisz zawstydzić Moniko :)
UsuńPozdrawiamy;)
Łemkowskie Boże Narodzenie jest piękne. A co najważniejsze? Adwent jest bardziej ortodoksyjny. U nas, różnie z tym bywa.
OdpowiedzUsuńLubię poznawać tradycje innych narodowości. Człowiek staje się bogatszy.
Czytając post, zauważyłam bardzo dużo podobnych obrzędów. Podobne są potrawy; kluski z makiem, pierogi, gołąbki z grzybami...
Serdecznie pozdrawiam
Lusia
Nie ma tutaj tak na prawdę wielkich różnic, wszak religie dawniej były dawniej jedną wielką religią :) A co najważniejsze - ludzie, chociaż dwóch narodowości żyją na jednej ziemi, a to przecież łączy:) Łemkowie wspaniale obchodzą święta, i przywiązują do swojej religii wielką wagę, jest dla nich najważniejsza, i masz rację - u Nas różnie to bywa..
UsuńPozdrawiamy gorąco :)
Ja jednak bym chciał pochwalić za oryginalne stroje, które podkreślają odrębność tej grupy etnicznej. Okolice Lwowa,a szczegolnie płeć piękna chętnie się ubiera w haftowane bluzki lub koszule. Jednak te łemkowskie są jakieś szczególne. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za taki ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńJeżeli podobają Ci się stroje łemkowskie, to zapraszamy serdecznie na Watrę do Zdyni, lub do Michałowa. Tam można zobaczyć największą różnorodność tradycyjnych strojów. A i "poczuć" łemkowską kulturę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy