Dziś pragniemy Wam przedstawić jedną z pierwszych beskidzkich miejscowości przez nas odwiedzonych. Wieś tą odwiedziliśmy dwukrotnie - w marcu 2012 i wrześniu 2015 roku. Przejeżdżaliśmy też tędy kilkakrotnie, zaglądając czasem to tu, to tam.. Zapraszamy Was do wirtualnej wędrówki razem z
nami po Ropicy Górnej(dawniej Ruskiej).
Ropica Górna - google maps
Ropica Górna, dawniej Ropica Ruska ( z łemkowskiego Ropycia
) – wieś położona w dolinie rzeki Sękówki na wys. 310-360 m
n.p.m. w gminie Sękowa w powiecie gorlickim. Jej nazwa wywodzi się od
potoczku, który przez nią przepływa – dawniej nazywany Ropica – zdrobnienie
rzeki do której uchodzi – Ropy. Ulokowana została na prawie polskim, potem
zgodnie z dokumentem wydanym w 1342 r. przez
Kazimierza Wielkiego zmieniono prawo lokacyjne na niemieckie, co świadczy o tym że wieś istniała już nieco wcześniej. W wieku XVI osadę przeniesiono na prawo wołowskie. Od 1629 należała do powiatu bieckiego,
od tego roku wiadomo też, że istniała tu parafia grekokatolicka
, gdyż w dokumentach zapisano obecność „popa z obejściem”. Pod koniec XVIII wieku przeszłą w ręce prywatne, a od 1874 funkcjonowała tu gorzelnia wytwarzająca z ziemniaków spirytus. Czarne złoto było już tutaj znane od bardzo dawna. W 1875 istniało tu i pracowało 74 szyby naftowe, większość z nich to tzw. kopanki, ale są ślady też prowadzenia pierwszych prac wiertniczych. Największym gospodarującym tutaj przedsiębiorstwem było to należące do W. Dembowskiego - z 37 szybów pozyskiwano 200 ton ropy rocznie. W "dobrach" Dembowskiego odnotowano ciekawe zdarzenie - otóż pewnej zimy pracownicy przerwali pracę z powodu śnieżycy. Po powrocie zauważyli, że z jednego szybu ropa.. przelewa się, i spływa do Sękówki. Mieszkańcy wtenczas kisili akurat kapustę - a widząc spływające "czarne złoto" - kapustę z beczek wyrzucili, a na jej miejsce zbierali ropę. Niestety, prawo nakazywało bezpłatny zwrot dobra właścicielowi. Ot, i tak ani kapusty, ani ropy...
No właśnie - pewnie już domyślacie się, skąd wzięła się nazwa miejscowości?Prawdopodobnie właśnie od obserwowanych tutaj już dawno wycieków ropy. Nazwa wsi ulegała zmianom. Najpierw była Ropica, potem Ropica Sękowska, a następnie - Ruska. Po II wojnie zaś nazwę zmieniono ostatecznie na Ropica Górna.
, gdyż w dokumentach zapisano obecność „popa z obejściem”. Pod koniec XVIII wieku przeszłą w ręce prywatne, a od 1874 funkcjonowała tu gorzelnia wytwarzająca z ziemniaków spirytus. Czarne złoto było już tutaj znane od bardzo dawna. W 1875 istniało tu i pracowało 74 szyby naftowe, większość z nich to tzw. kopanki, ale są ślady też prowadzenia pierwszych prac wiertniczych. Największym gospodarującym tutaj przedsiębiorstwem było to należące do W. Dembowskiego - z 37 szybów pozyskiwano 200 ton ropy rocznie. W "dobrach" Dembowskiego odnotowano ciekawe zdarzenie - otóż pewnej zimy pracownicy przerwali pracę z powodu śnieżycy. Po powrocie zauważyli, że z jednego szybu ropa.. przelewa się, i spływa do Sękówki. Mieszkańcy wtenczas kisili akurat kapustę - a widząc spływające "czarne złoto" - kapustę z beczek wyrzucili, a na jej miejsce zbierali ropę. Niestety, prawo nakazywało bezpłatny zwrot dobra właścicielowi. Ot, i tak ani kapusty, ani ropy...
No właśnie - pewnie już domyślacie się, skąd wzięła się nazwa miejscowości?Prawdopodobnie właśnie od obserwowanych tutaj już dawno wycieków ropy. Nazwa wsi ulegała zmianom. Najpierw była Ropica, potem Ropica Sękowska, a następnie - Ruska. Po II wojnie zaś nazwę zmieniono ostatecznie na Ropica Górna.
W 1914 r. do obozu w Thalerhoffie trafiło 20 mieszkańców, z
których 3 zmarło na początku 1915. W okolicy toczono ciężkie walki w latach 1914 i 1915 - szczególne walki toczono o pobliska Sękową. Podczas tych walk ucierpiała także i Ropica Ruska.. Pamiątką tych wydarzeń są 3 cmentarze wojenne zlokalizowane w miejscowości.
Po wojnie kontynuowano wydobycie ropy naftowej, niemniej jednak nie była to już "gorączka złota".. W 1933 roku wywiercono szyb o głębokości około 500 metrów.
Po wojnie kontynuowano wydobycie ropy naftowej, niemniej jednak nie była to już "gorączka złota".. W 1933 roku wywiercono szyb o głębokości około 500 metrów.
W 1938 wieś liczyła 800 mieszkańców. Wieś opustoszała w latach 1945-47. Ostatnich Łemków wysiedlono w ramach „Akcji Wisła” w
dniach 26 VI – 30 VI 1947 roku - wyjechało wtedy 195 osób.
Obecnie wieś liczy ok. 600 mieszkańców, jak łatwo zauważyć zawirowania historyczne dosyć mocno odbiły
się na społeczności tej wioski – cerkiew
grekokatolicka z 1813 roku została zamieniona w kościół rzymskokatolicki, większość
ludności stanowią teraz Polacy, a cmentarz grekokatolicki jest zapomniany i chyli się ku upadkowi. To
właśnie ten cmentarz zatrzymał Nas tutaj na długo… A idąc drogą minęliśmy niejeden krzyż kamienny, często "w szczerym polu", a normalnym zjawiskiem są charakterystyczne prostokątne "obramowujące" delikatne wyniesienia - ślady po fundamentach i ścianach domów, których już nie ma. Jeśli tylko umie się patrzeć można wiele zobaczyć, i to nie tylko w tej miejscowości...
kolejny, piękny krzyż |
Jak wyglądała nasza pierwsza "wyprawa" tutaj, pisaliśmy w 2013 roku: "Wykorzystując
kilka dni wolnych od studenckiej zawieruchy uczelnianej oraz przejaśnienia w
pogodzie postanowiliśmy po trosze odwiedzić, po trosze zaś poznać na nowo kilka
Beskidzkich miejscowości. I tak idąc sobie drogą z Małastowa w kierunki
przepięknej wsi Bartne dotarliśmy do Ropicy Górnej. A warto tu nadmienić że
pogoda przestała Nam wówczas sprzyjać – zaczął padać deszcz, powiało chłodem,
ogólnie zrobiło się nieciekawie. Na szczęście jednak w miarę jak „zagłębialiśmy”
się w Ropicę Górną, pogoda zaczęła się poprawiać. Najpierw dotarliśmy do
pomnika milicjantów. Zrobił na Nas dwuznaczne wrażenie, Ale historii nie zmienimy, więc zakończymy lepiej
to zdanie słowami: Pomnik jest, stoi, i pewnie jeszcze długo postoi.Cóż… Ale
wróćmy do Naszej podróży. Minęliśmy pomnik i dostrzegliśmy uroczą (chociaż
betonową) kładkę. Chociaż słowo urocza nie całkiem pasuje – była oblodzona,
mokra, śliska, bez porządnej balustrady, a pod nią płynął wzburzony potok. Mimo
to nie mogliśmy się powstrzymać, i zabawiliśmy na niej kilka minut. "
Dziś, już trochę "dojrzeliśmy" i coś niecoś wiemy o tym miejscu. Pomnik milicjantów postawiono na cześć poległym tutaj funkcjonariuszom MO w walce z antykomunistycznym podziemiem lub oddziałami UPA. Nie wolno oceniać ludzi po kolorze munduru, czasem może to być zwodnicze. Tak więc i nie negujmy ofiary poległych żołnierzy i policjantów "Polski Ludowej" - służba nie zawsze wiązała się z ideowymi przekonaniami. A co do mostka - prowadzi on na cmentarz wojenny nr 68.
Dziś, już trochę "dojrzeliśmy" i coś niecoś wiemy o tym miejscu. Pomnik milicjantów postawiono na cześć poległym tutaj funkcjonariuszom MO w walce z antykomunistycznym podziemiem lub oddziałami UPA. Nie wolno oceniać ludzi po kolorze munduru, czasem może to być zwodnicze. Tak więc i nie negujmy ofiary poległych żołnierzy i policjantów "Polski Ludowej" - służba nie zawsze wiązała się z ideowymi przekonaniami. A co do mostka - prowadzi on na cmentarz wojenny nr 68.
A oto i "Nasza" kładka :) |
Pomnik milicjantów |
W drodze do cerkwi |
A tutaj ciąg dalszy opowieści z 2013 roku: "Ruszyliśmy jednak w kierunku cerkwi. Po około godzinnym
marszu po asfaltowej drodze (no, może więcej niż godzinę) dotarliśmy do cerkwi.
I tutaj kilka słów o samej cerkwi:
Cerkiew grekokatolicka pw. Św. Michała Archanioła powstala w
roku 1819. Odnowiono ją od zewnątrz w 1967 roku, i obecnie znajduje się w nim
kościół rzymsko-katolicki pod tym samym wezwaniem. Jest to drewniana budowla o
konstrukcji zrębowej. Jest to dobry przykład zachodnio łemkowskiego budownictwa
cerkiewnego (zajrzyjcie do posta: Cerkwie Łemkowskie). Cerkiew jest trójdzielna
i pokryta gontem. Niestety nie udało Nam się wejść do środka, więc nie
pokarzemy Wam Naszych fotografii. Ale zapraszamy Was** na ciekawą stronę Link - tam też
obejrzycie sobie dokładnie tą przepiękną świątynię – a wierzcie Nam, warto! Wspomnimy
tylko że na uznanie zasługują kompletny rokokowy ikonostas z XVIII wieku oraz
późnobarokowe ołtarze boczne."
I znów piszemy: "Oglądając cerkiew dostrzegliśmy nieco dalej na północny – zachód od niej, położony na łagodnym zboczu pagórka cmentarz parafialny. Zaintrygował Nas więc postanowiliśmy udać się tam natychmiast, mimo iż droga wiodła przez błota. Z każdym krokiem czuliśmy się bardziej zaszokowani stanem tej nekropolii. Mimo bowiem iż znajduje się blisko cerkwi, jej stan zachowania pozostawia wiele do życzenia. Poprzewracane obeliski, krzyże i cokoły, popękane krzyże, skruszone przez czas i wodę pomniki z piaskowca. W pewnym momencie zauważyliśmy, że jeden z grobów jest zapadnięty. Zaczęliśmy więc stąpać jeszcze ostrożniej i delikatniej niż wcześniej. Kilka innych grobów również było charakterystycznie „ugiętych” . Na cmentarzu naliczyliśmy około 20 krzyży i obelisków, w większości zdobionych krzyżami prawosławnymi, chociaż zdarzały się także krzyże łacińskie. Nagrobki wykonywano z łatwo dostępnego tutaj piaskowca, chociaż zdarzają się także krzyże i elementy żeliwne. Ale widać już na pierwszy rzut oka, że spoczęło tu o wiele więcej osób, a ich nagrobki z czasem się rozsypały. A wprawne oko wyłapywało miejsca po owych pochówkach. Stąpaliśmy więc ostrożnie. Kilka nagrobków było odnowionych, co Nas uradowało. Większość jednak pomników sypała się niemalże w oczach. Teren cmentarza ogrodzony był prowizorycznym płotem, oddzielającym sacrum od profanum."
Odwiedziliśmy go ponownie w 2015 roku. Nie zmieniło się tutaj zbyt wiele. Ale piękne, poranne słońce dodało uroku zapomnianej nekropolii. Krzyże muśnięte promieniem słonecznym robiły wielkie wrażenie..
widok z drogi głównej |
Spojrzenie niemalże na cały cmentarz. Niewiele pozostało.. |
Ten widok utkwił w Naszej pamięci chyba na zawsze |
Ten również, każdy krok stał się ostrożniejszy... |
Ponad godzinę spędziliśmy tutaj.
Jak dalej przebiegała nasza wyprawa? Ano tak: "Zadumani ruszyliśmy w stronę Bodaków i Bartnego. I tak
mijając i cerkiew, i pomnik milicjantów doszliśmy do cmentarza wojennego nr 68,
jednego z 4 założonych w Ropicy Górnej – pamiątki po bitwie Gorlickiej. I tutaj
zerknęliśmy, chociaż tylko na chwilę. I Naszą uwagę przyciągnęły wstążki w
barwach czeskich i słowackich. A na jednym krzyżu znajduje się metalowa
imitacja czapki żołnierza piechoty austro – węgierskiej. Spoczywają tam bowiem
żołnierze 28 pułku Landwehry. Ktoś
również zostawił tam zdjęcie młodego oficera służącego w tym pułku i poległego
tutaj. To dziwne uczucie gdy widzi się twarz młodej osoby,, a spoczywającej już od dawna w zimnym grobie."
Cmentarz wojenny nr 67 |
Po wizycie na owym cmentarzu ruszyliśmy w drogę do Bartnego, do przyjaciółki, u której spędziliśmy miło wieczór, a także wypoczęliśmy w
ciepłych łóżeczkach przed następnym dniem pełnym nowych wrażeń.
W innych latach dalej poznawaliśmy Ropicę. W roku 2014 odwiedziliśmy pozostałe cmentarze wojenny: nr 68 i 77. A rok 2015 to czas, gdy ponownie odwiedziliśmy dawny cmentarz łemkowski. Dobrze jest powspominać, prawda?
W innych latach dalej poznawaliśmy Ropicę. W roku 2014 odwiedziliśmy pozostałe cmentarze wojenny: nr 68 i 77. A rok 2015 to czas, gdy ponownie odwiedziliśmy dawny cmentarz łemkowski. Dobrze jest powspominać, prawda?
Pozdrawiamy gorąco!
*, ** -informację na temat historii Ropicy Górnej pozyskaliśmy częściowo ze strony http://www.sekowa.info/. Stąd też udostępniliśmy widok 3D wnętrza cerkwi.
Źródła informacji:
www.sekowa.pl
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty, Pruszków.
Zastanawiam się dlaczego Wasz post nie aktualizował się. Dopóki nie rozwiążecie problemu, powiadamiajcie znajomych o nowych postach...
OdpowiedzUsuńPo Waszej wiadomości zostawiłam swój blog i od razu do Was przybiegłam. Przypuszczam, że Wiecie jak bardzo mnie interesuje mnie historia tego regionu. Dzisiaj czytałam o Akcji Wisła. Barbarzyństwo...
Stary Dębie, doskonały post. Czytając wędrowałam z Wami. Byłam tak zafascynowana i zapatrzona w pomniki, że w pewnym momencie wpadłam do jamy grobowej...Przyznaję, ten stary cmentarz robi wrażenie.
Cały czas wyobrażam sobie jak pięknie będzie tam wiosną, latem, jesienią a nawet zimą gdy niebo będzie błękitne i zaświeci słońce...
Podbiliście moje serce cerkiewką św. Michała Archanioła. Jest cudowna...
Pozostawiam serdeczne pozdrowienia:)
Lusia
Niestety droga Lusiu jak na razie nie wiemy jak rozwikłać ten problem - jednym ze sposobów jest umieszczanie informacji o nowych postach na naszym facebooku - zapraszamy na tą stronkę, polub Nas i obserwuj, tam wszystko na bieżąco jest :)
UsuńA wracając do Ropicy Górnej (Ruskiej - osobiście bardzej podoba mi się ta starsza nazwa), to trochę kontrastowa wieś - sama zauważyłaś, pomnik "bohaterów" MO i ślady po Akcji Wisła... To daje dużo do myślenia... Cerkiew jest przepiękna, żałujemy że nie mogliśmy wejść do środka... Zerknij na ten link który załączyliśmy - tam jest ukazana od wewnątrz, w wersji 3D :) Jest przepiękna.. :) A cmentarz - sam osobiście nigdy nie zapomnę widoku krzyża strawionego przez czas, upadłego, oczekującego...
Dziękujemy za odwiedziny, i za uznanie :) Jesteś Naszą ulubioną czytelniczką Lusiu :)
Pozdrawiam w imieniu całej Załogi
Stary Dąb
Stary Dębie, Ty jeszcze mnie nie znasz.
UsuńOczywiście, że ten link oglądałam trzy razy. To prawdziwa perełka.
Cudo. Wiele jest takich miejsc. Dzięki wam powoli będzie odkrywane i pokazywane.
Za to Wam serdecznie dziękuję.
Na mnie też krzyż zrobił wrażenie.
A co do pomnika, to powiem Ci, że podziwiam tamtejszą ludność, że go już dawno nie....
Jak można trzymać taką hańbę.
Pozdrawiam:)
Lusia
Wiele takich perełek u Nas... :) Np w Owczarach, w Bartnem, Kwiatoniu... :) A co do pomnika - w Małastowie ludzie mieli mniej cierpliwości :)
UsuńCóż z jednej strony hańba a zdrugiej, historia, bolesna, ale prawdziwa, i tylko na wpół fałszywe pamiątki pozostawiła...
Pozdrawiam serdecznie;)
U mnie również nie pojawił się wasz post. Dzięki temu,że napisaliście mi o nim w komentarzu, przybiegłam go zobaczyć. Ta cerkiew jest bardzo ciekawa. Z zapartym tchem go czytałam. Krzyże są obłędne, zwłaszcza ten trawiony czasem. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszymy się ze te kilka suchych słów opisujących to miejsce sprawiło Ci tyle radości Moniko :)
UsuńPozdrawiamy Cię serdecznie :)
jeszcze niejeden taki cmentarz tutaj zobaczysz, i niejedną cerkiew :)...
Śliczne miejsca. Piękne, chociaż jeszcze gdzieniegdzie śniegowe widoki.
OdpowiedzUsuńAż chce się wyjść w stronę natury... i odpocząć.
pozdrawiam i ślad pozostawiam
Dziękujemy Edyto za odwiedziny :)
UsuńA co do śniegu - za kilka dni zniknie on zupełnie :)
Mamy taką nadzieję, bo na majowy weekend planujemy kolejną fotowyprawę ;)
Pozdrawiamy :)
zapraszam po odbiór wyróżnienia.
OdpowiedzUsuńMoniko, dziekujemy...Cóż mozemy rzec jak jedynie skromne dziękujemy :)Bardzo nam miło :)
UsuńPozdrawiamy serdecznie :)
Zapraszam kochani po wyróżnienie do mnie :)
OdpowiedzUsuńPiękna, długa i ofita we wrażenia wycieczka. Piękna jest cerkiew i rzeźby na cmentarzu.
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJEMY BARDZO ZA DOBRE SŁOWA :)
UsuńZapraszamy na przyszłość, bo co jakiś czas kolejne wycieczki będą się tutaj pojawiać ;)
Bardzo dziękuję za link. Umieściłam go w swoim poście.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)