Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 26 czerwca 2016

Grzywa w Beskidzie czyli o Górze Grzywackiej

Witajcie,
dziś postanowiliśmy przedstawić Wam jeden z naszych ulubionych szczytów. Czy szczyty można lubić? Ależ owszem, szczególnie te, przy których podczas pięknej pogodzie widać Tatry - ale o tym innym razem. Bo prawda jest taka, że szczytów na w Beskidzie nie brakuje, jeżeli jednak chodzi o wzniesienia z widokami to mamy prawo narzekać. Bo jakby nie patrzeć sporo szczytów jest zalesionych, a tylko na niektórych są platformy widokowe dzięki którym możemy popatrzyć na wszystko z góry...

Tam na dole zostało
Wszystko to co Cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy
(KSU  - Za mgłą)

W sumie muszę przyznać, że każde spotkanie z tą górą jest dla mnie niezwykłe. Pierwszy raz, i wtedy wydawało mi się, że ostatni byłam tam po pierwszej klasie liceum podczas oazy letniej. To co wtedy utkwiło mi w pamięci to to, że było tam pięknie. Widać było maleńkie domki i pola między nimi. I pamiętam strach który mi towarzyszył przy wchodzeniu na wieżę, która się okrutnie trzęsła, a potem zachwyt nad tym co zobaczyłam. Samą drogę do góry pokonaliśmy odprawiając drogę krzyżową. Na dół zaś schodziliśmy już wczesnym wieczorem wesoło gawędząc. Wtedy myślałam, że już nigdy się nie spotkamy - ja i góra. Jak na górę przystało jest nieruchoma.

Stacja drogi krzyżowej.
Więc ja przyszłam do niej, tak bez przygotowania. Bez zapowiedzi. To było w listopadzie...Pewnego pięknego niedzielnego popołudnia wracaliśmy z jednej z wypraw w Beskidy. Przejeżdżaliśmy przez Kąty i zaczęłam wspominać Kubie, że byłam tu kiedyś na oazie, że wyleźliśmy na tą Górę i że jest z niej piękny widoczek. No to skoro tam tak ładnie to chodźmy! Cóż oboje byliśmy już nieco zmęczeni łażeniem po górkach przez pół dnia. Jednak u mnie chęć zdobycia górki po raz drugi, a u Kuby po raz pierwszy była silniejsza niż cokolwiek innego. Więc nie zastanawiając się wiele ruszyliśmy, zostawiając nasze cztery koła na parkingu pod kościołem (można podjechać wyżej pod cmentarz - jednak dalej jest już zakaz wjazdu). Nie byliśmy do końca pewni w którą uliczkę skręcić by dojść do szczytu. Ja nie pamiętałam.  Jednak rzut oka na mapę wystarczył, by zorientować się którą drogą można dojść na wierzchołek. Nie wiem jak Wy ale my cenimy w górach spokój i to takie pozytywne odludzie. O ile drogę na początku pokonywaliśmy samotnie, to im dalej szliśmy tym więcej turystów spotykaliśmy wędrujących w obie strony. W sumie nie ma się czemu dziwić - pogoda na wędrówki była wówczas wymarzona. Po drodze podziwialiśmy stacje drogi krzyżowej i nie raz obracaliśmy się do tyłu by spojrzeć na Kąty, które zostawiliśmy za sobą w dole. Jakiś kawałek przed szczytem zagadało do nas pewne małżeństwo. My coś tam odpowiedzieliśmy i ruszyliśmy dalej. Zdobyliśmy szczyt, porobiliśmy zdjęcia. Wyszliśmy na platformę widokową, która wcale tak bardzo się nie kołysze i podziwialiśmy widoki, które bądź co bądź były niesamowite. Gdy już nacieszyliśmy swoje oczy widokiem z góry nieco odpoczęliśmy postanowiliśmy wracać. W drodze powrotnej spotkaliśmy znów to małżeństwo, które wydało się mi szalenie znajome. Okazało się, że to moja rodzina, której nie widziałam jak to się mówi od wieków. I jak obie strony stwierdziły to musiało być przeznaczenie. Na koniec rozmowy obiecaliśmy sobie, że znów się spotkamy tym razem na dłuższą pogawędkę przy jednym stole, jednak jak do tej pory nie udało się nam tego zrealizować. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni w najbliższej przyszłości.

Droga na szczyt - jesienią uroku dodają jej pozłocone modrzewie, które jednak odbierają górze jej stricte widokowy charakter
A co do samej górki to należy ona oczywiście do szczytów naszego kochanego Beskidu Niskiego. I jak na samą krainę geograficzną przystało Grzywacka do bardzo wysokich szczytów nie należy. Ma ona zaledwie 565 m n.p.m. Tuż  za "rogiem" znajduje się Łysa Góra o nieco większych "rozmiarach" mierzy ona bowiem 641 m n.p.m. Oba wzniesienia należą do tzw. Beskidu Dukielskiego. Jest to umowna nazwa środkowej części Beskidu Niskiego, która leży na północ od Przełęczy Dukielskiej. Zachodnią granicę stanowią doliny Wisłoki i Ryjaka, na wschodzie droga Królik Polski-Daliowa-Czeremcha.Od północy ta część Beskidu jest ograniczona drogą Nowy Żmigród-Dukla. Charakterystyczne dla tej części jest to, że szczyty tu znajdujące się posiadają wąskie grzbiety i charakteryzują się duża indywidualnością.

Przez ten szczyt wiodą dwa szlaki:
zielony rowerowy Mrukowa - Nowy Żmigród - Góra Grzywacka - Kąty - Kamień
czerwony pieszy (GSB)  Kamień - Kąty - Góra Grzywacka - Łysa Góra - Polana - Chyrowa - Pustelnia św Jana z Dulki i dalej...
pomarańczowy szlak rowerowy: Kąty - Góra Golesz - Górz Gzrywacka - Kąty (Zagrody) - Uroczysko - Kąty - Skalnik - Wzgórze Walik - Brzezowa - Mytarz - Nowy Żmigród - Podgóry - Góra Grzywacka "Droga Krzyżowa" - Kąty
Warto tutaj zajrzeć będąc w Kątach. O tej miejscowości napiszemy innym razem, niemniej warto wspomnieć, że wyrosła między innymi dzięki temu szczytowi na miejscowość o lokalnym znaczeniu turystycznym. Nic dziwnego zresztą, jest tu na prawdę pięknie.

Krzyż papieski - wieża widokowa na szczycie
na szczycie;)

Warto rzec coś niecoś o wieży. Jest to stalowa, solidna konstrukcja o wysokości 12 metrów. Powstała w 1999 roku z inicjatywy pierwszego proboszcza Kątów, ks. Jana Cebulaka. De facto chodziło o wzniesienie krzyża na szczycie, tym bardziej że zbliżał się przełom II i III tysiąclecia. Jednak przy okazji postanowiono stworzyć atrakcję turystyczną - i tak powstała wieża zwieńczona krzyżem, lub też - krzyż pełniący również rolę wieży widokowej. Na szczyt wieży wiodą kręte schody. A co widać z góry?  Od wschodu zobaczycie charakterystyczną, garbatą górę - to Cergowa. Na zachodzie zalega masyw Magury Wątkowskiej, a na południu widać między innymi Kamień, Kolanin i Baranie. Patrząc na północ możecie podziwiać Pogórze Ciężkowickie - wyróżnia się tutaj Brzanka. To tak po krótce, resztę sami zobaczycie.
Widoki z góry...

Widok na Stary Żmigród, widać nawet kościół


Nie lada ciekawostką jest też to, że na północny wschód od wierzchołka Góry Grzywackiej na jej stokach znajduje się wzgórze zwane Zamczysko. Można tam pośród drzew odnaleźć ślady dawnej warowni.
Co jeszcze warto dodać? Na pewno to, że prócz platformy widokowej, tuż przy szczycie znajduje się zabudowany polowy ołtarz, który stanowi doskonałe miejsce do odprawiania Mszy Św pod gołym niebem, co jest myślę bardzo dobrym pomysłem.

Dla mnie ta góra jest niezwykła. W sumie chyba każda z gór jest wyjątkowa na swój sposób. Nawet nie chodzi tu o wysokość, zalesienie, czy widoki, ale o to co nas spotyka po drodze i na szczycie - nasze przeżycia...


Nasi drodzy czytelnicy nadchodzi czas wakacji. Na blogu również. Związku z tym życzymy Wam szerokiej drogi, pięknej pogody i znalezienia tego co pragnęliście wyjeżdżając na urlop. My również idziemy na "blogowy urlop" - wrócimy do Was we wrześniu!
Mamy nadzieję że wpis, chociaż krótki, spodobał się Wam.
Do zobaczenia na szlaku!!!




Źródła inf.:
Luboński P., 2012, Beskid Niski dla prawdziwego turysty.
www.beskid-niski-pogorze.pl
www.krajoznawcy.info.pl
parafiakaty.manifo.com
www,powiat.jaslo.pl

15 komentarzy:

  1. Piękne widoki ze szczytu! Życzę udanych wakacji, miłego wypoczynku i wielu ciekawych przygód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecamy Ci to miejsce, spacer nie jest bardzo wymagający, a widoki świetne!
      Pozdrowienia ;)

      Usuń
  2. Rzeczywiście piękne widoki .... takie idealne żeby się zadumać.
    Ja również życzę Wam szerokiej drogi i odkrywania tego co pragniecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z kultowych szczytów, wkrótce rodzinkę tam zabiorę, gdy będziemy jechać do N. Sącza. Gdy tam czasem jeździmy, zawsze staram się żonie coś ciekawego w BN pokazać. Teraz czas na Grzywacką
    Pozdrawiam Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co dobre, myślę że i również Twój synek się tym zainteresuje w przyszłości ;)

      Pozdrowienia

      Usuń
  4. Byłem lata całe temu, gdy pełniłem zaszczytną rolę opiekuna kolonii w Starym Żmigrodzie. Wybrałem się sam podopiecznych zostawiając "na ośrodku" czyli w szkole podstawowej ;-). Ale wierzy wtedy rzecz jasna jeszcze nie było.

    Karpaty zarastają - niedługo zrobię o tym wpis u siebie.

    powodzenia na wakacjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj nam o tym wpisie znać koniecznie!! ;)
      Przyroda kładzie rękę na tym, co człowiek zawładnął, zatacza krąg..

      Pozdrowienia

      Usuń
  5. Witaj Julijan.
    Fajna wycieczka, ale to już nie na moje zdrowie.
    Dobrze, że przyjaciele to opisują.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Julijan.
    Fajna wędrówka. No to do spotkania gdzieś na szlaku.
    Mnie łatwo będzie spotkać w Sudetach.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzywacką jeszcze z powodzeniem możesz atakować Michale ;) Polecamy , dziękujemy i pozdrawiamy ;)

      Usuń
  7. Zapomnieliście dodać, że wieża nieźle się chwieje, a może tylko my tak trafiliśmy, bo akurat przed nami była wycieczka dzieci, które ją rozbujały. Plusem było to, że słyszeliśmy jak ich przewodnik opowiada po kolei z każdej strony co widać. Miejsce faktycznie warte polecenia :) Udanych wakacji życzę i potem pięknych relacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, chwieje się i to solidnie. Ale po kilku minutach można do tego przywyknąć;) I tak nic nie pobije wieży na Baranim, która ma niemal wypisane na drabinie "wchodzisz by spaść" :)
      Pozdrowienia i również udanych wędrówek wakacyjnych Ci życzymy ;)

      Usuń
  8. Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz.
    Dzięki temu odzyskałam Wasz adres blogowy.
    Przecudne krajobrazy. Można się w nich zakochać.
    Serdeczne pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. O to cieszymy się, że udało Ci się odzyskać nasz adres blogowy :) My również dziękujemy za odwiedziny. A co do krajobrazów masz racje przepiękne - a wschód słońca wręcz nieziemski :)
    Pozdrwaiamy

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!