dzisiaj zapraszamy Was znów na spacer po kolejnej, dziś de facto nieistniejącej, miejscowości.
Jadąc do Jaślisk przejeżdżacie przez Rymanów, Posadę Górną i Rymanów-Zdrój, potem mijacie rozlewnię wody "Celestynka" i niedługo dojeżdżacie do Królika Polskiego. I nie ma w tej podróży nic wyjątkowego, gdyby nie to, że mijając rozlewnie, kilkanaście metrów dalej po lewej stronie pośród drzew zobaczyć możecie krzyże, To jedna z niewielu pamiątek po dość dużej wsi - Desznie.
Na cmentarzu w Desznie |
Deszno położone jest w dolinie Taboru, między Królikiem Polskim a Rymanowem-Zdrój. Wieś otaczają wzgórza, m. in.
Deszno, a po łemkowsku Doszno, ma stare, średniowieczne korzenie. Wieś lokowano już w XIV wieku. Nie wiadomo co prawda dokładnie kiedy, niemniej pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1389 roku. Właścicielem wsi był słynny Zyndram z Maszkowic, ówczesny miecznik krakowski, później jeden z bardziej znanych bohaterów spod Grunwaldu. Dokument wspomina, że podarował on Janowi Henselingowi (właścicielowi Jaślisk) grunty między Desznem a Jaśliskami. Wieś pierwotnie była lokowana więc na prawie polskim.
Osada rozwijała się spokojnie, leżąc w dolinie Taboru. W roku 1470 właścicielką była Katarzyna Siemieńska. Potem, w 1536 roku, przeszła w ręce Konstantyna Gładzińskiego za cenę 200 złotych polskich.
W roku 1552 odnotowano tutaj 16 gospodarstw, karczmę z browarem i młyn wodny o jednym kole. W XVIII wieku wieś podzielona była na trzy części - zagrody przydomowe na kamienistym, nieurodzajnym gruncie (Horody), Wyhin - teren częściowo wykorzystywany pod uprawy, w głównej części jednak pod wypas oraz Hubyn - teren wypasowy.
W roku 1820 właścicielką była Zofia Skurska
Pod koniec XIX wieku mieszkało tutaj 370 osób, z czego 250 Rusinów i 120 Polaków. Mieszkańcy, mimo różnic wyznaniowych żyli ze sobą w zgodzie, chociaż mieszane małżeństwa były tutaj rzadkością. Działał tutaj folusz, tartak i młyn.
Deszno rozwijało się powoli aż do 2 połowy XIX wieku, kiedy to w 1878 roku między Desznem a Posadą Górną odkryto źródła mineralne, które dały początek rymanowskiemu uzdrowisku. Szybko zaczęto otwierać dla pierwszych kuracjuszy kwatery w Desznie, a wielu chłopów obwoziło gości po okolicy furmankami. W Desznie przebywał w 1901 roku. Stanisław Wyspiański.
Łemkowie z Deszna bardzo dbali o tradycje. Nosili tradycyjne stroje, pielęgnowano dawne tradycje, obchodzono święta. Dużą uroczystością była noc z 6 na 7 lipca, czyli Sobótki. Całą noc tańczono przy płonących ogniskach...
rzut oka na "Celestynkę" od strony cmentarza |
W roku 1911 do Deszna zawitał ukraiński etnograf i muzykolog Filaret Kołessa. Spisał on tylko w jednym domu, u rodziny Kowaliów około 50 pieśni łemkowskich. Wydał je potem we Lwowie, w zbiorze "Narodowe pieśni z Łemkowszczyzny".
Mieszkańcy zajmowali się, oprócz hodolwą i rolnictwem także tkactwem. Działał we wsi również młym wodny, napędzany wodami Taboru.
I Wojna Światowa to czas znacznych zniszczeń Deszna i okolicznych wsi. W latach 1914-15 kilkakrotnie w tym rejonie toczono walki. Jednak po wojnie wieś odbudowano. Desznianie prowadzili też żywą działalność kulturalną. Powstał zespół "Wertepy", działający w sąsiednich wioskach polskich i łemkowskich. Oprócz tego powstał też zespół dziecięcy oraz grupa taneczna.
W roku 1934 powstał Apostolska Administracja Łemkowszczyzny, będąca odpowiedzią na przechodzenie Łemków na Prawosławie. Za siedzibę nowo utworzonej kurii obrano Rymanów-Zdrój, a ponieważ nie było tam cerkwi unickiej, rolę świątyni katedralnej objęła cerkiew w Desznie. Tutaj odbyły się m. in. uroczystości pogrzebowe pierwszego administratora AAŁ, ks. Bazylego Maściucha,
Parafia w Desznie obejmowała swoim zasięgiem Deszno, Rymanów-Zdrój, Wołtuszową, Posadę Górną i Bałuciankę. Była to więc duża parafia.
Ostatnią cerkiew w Desznie wzniesiono w roku 1866 (pierwsza wzmiankowana jest w 1526 r.). Nosiła wezwanie Narodzenia Bogurodzicy. Świątynia była zbliżona forma do cerkwi w Bałuciance. Byłą trójdzielna, drewniana, z wolnostojącą dzwonnicą parawanową przed cerkwią. Nad babińcem stała przysadzista, drewniana wieża. Cerkiew otaczał mur z kamienia rzecznego. Świątynię rozebrano w latach 50, na cerkwisku pozostały tylko trzy nagrobki - jeden skrywa prochy ostatniego desznieńskiego parocha, ks. Włodzimierza - osadzono na nim krzyż z cerkiewnej kopuły. Cerkwisko zobaczyć można z drogi, otacza je charakterystyczny wieniec drzew.
Miejsce po cerkwi widziane z szosy |
II Wojna Światowa przyniosła czas przymusowych wyjazdów na roboty do Niemiec. Był to również czas zagłady miejscowych Żydów (3 rodziny) i Cyganów (2 rodziny). Armia Czerwona wkroczyła tutaj 22 września 1944 roku. Podczas walk spłonęło wówczas wiele domów. W 1945 roku na tereny SRR wyjechała większość Łemków z Deszna. Wielu straciło swój dobytek podczas walk rok wcześniej, więc skusiły ich obietnce "raju" na Ukrainie. Duża część wsi wtenczas opustoszała. W roku 1946, w noc Trzech Króli kilka sotni (m. in. "Chrina") spaliło opuszczone przez Łemków zabudowania w Wołtuszowej, Desznie, Szklarach i Króliku Wołoskim. W Desznie w ogniu zginęło 5 osób, spłonęło kilkadziesiąt domostw, ocalała tylko cerkiew. Budynki zniszczono planowo, by uniemożliwić osiedlenie się tutaj polskich osadników. Pewna ironia losu, bowiem gdy po "odwilży" Łemkowie uzyskali szansę powrotu na swoje ziemie, warunkiem była często obecność własnego domu - można go było ewentualnie odkupić od Polaków. Jeśli jednak go nie było... I tak do Deszna Łemkowie wrócić nie mogli.
Na cerkwisu pozostały 3 nagrobki i resztki kamienego murku okalającego cerkiew... |
Cerkiew unicką rozebrali na budulec w 1956 roku mieszkańcy sąsiedniej Lubatowej. Z pozyskanego budulca wzniesiono Dom Ludowy. Uratowano na szczęście ikonostas. Ikony, m. in. ikona śś Piotra i Pawła z XVI wieku, trafiły do Muzeum Historycznego w Sanoku, i można je teraz podziwiać na ekspozycji stałej poświęconej sztuce cerkiewnej.
Grób z inskrypcją w jęcyku Polskim |
jeden z 14 pięknych nagrobków |
Po dawnych mieszkańcach pozostało niewiele. W górnej części wsi, gdzie mieszkali dawniej Łemkowie, pozostały zdziczałe sady, teren porasta lasem. Tutaj też pozostał cmentarz łemkowski, a na nim czternaście kamiennych nagrobków z XIX i XX wieku. Jest tu również nagrobek łaciński. W latach 90 cmentarz remontowała Grupa "Nadsanie".
Niedaleko cmentarza, kilkanaście metrów dalej, tyle że po drugiej stronie szosy, otwarto w 1980 roku rozlewnię wód mineralnych z rymanowskich ujęć. Tu też produkuje się słodkie napoje na bazie czystej wody źródlanej "Celestynka". Na terenie rozlewni znajdują się też pozostałości młyna. Cmentarz znajduje się około 300 metrów od miejsca po cerkwi. Do cerkwiska dojdziecie od cmentarza, idąc szosą w stronę Rymanowa. Zobaczycie po prawej stronie grupę wysokich drzew.
Niedaleko cerkwiska jest też XIX wieczna kapliczka.
Deszno de facto nie istnieje - od 1996 roku jest przedmieściem Rymanowa-Zdroju.
Tu jeszcze dodać trzeba, że przy cerkwisku i cmentarzu stoją tablice informacyjne z opisem historii wsi, wzbogacone zdjęciami.
Ikona śś Piotra i Pawła z Deszniańskiej cerkwi w zbiorach MH w Sanoku |
Deszno odwiedzamy często. Leży bowiem na przemierzanej przez nas często trasie na Jaśliska. Często też zostawiamy auto pod "Celestynką" i podchodzimy na cmentarz czy cerkwisko. Chociaż o zdjecia trudno - zawsze słońce płata nam tu figle, a od pewnego czasu nie zabieramy po prostu aparatu. Chcemy się cicho pomodlić, skupić.. I ruszamy dalej...
Pozdrawiamy, do zobaczenia na szlaku!
Źródła inf.:
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik prawdziwego turysty.
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski. Od Komańczy do Wysowej.
cerkiewne.tematy.net
www.info.rymanow.pl
i 2 krzyże z cerkwi się zachowały wykorzystane w nagrobkach (jeden na cerkwisku a drugi na cmnetarzu parafialnym)
OdpowiedzUsuńo, nie zwróciliśmy uwagi. Aż przy najbliższej okazji przyjrzymy się pod tym kątem. Dzięki za info!
UsuńŻal tych wszystkich zniszczonych świątyń, a przecież ktoś je budował na chwałę Bogu i pożytek ludziom...
OdpowiedzUsuńTaka ludzka natura - człowiek buduje, i człowiek niszczy...
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Te "dobrowolne" wyjazdy na Ukrainie do sowieckiego raju okazały się później piekłem. Tutaj pozostawili swoje ziemię, gospodarstwa, lasy a tam zamieszkali w kołchozach , nie mając nic własnego... Wiele pewnie chciało wrócić na ojcowiznę...
OdpowiedzUsuńJak w kołchozie to już dobrze, ile nie w ziemiance. I jeśli na nich krzywo nie patrzyli mieszkańcy - też dobrze było . . .
UsuńCóż, "raj" . . .
Byłem przy okazji odwiedzin na kolonii u syna, ale takoż uznałem że lepiej się tylko pomodlić, bo taki wypad z samochodu i robienie zdjęć to nie do końca moje klimaty. Co innego dojście na własnych nogach lub rajd rowerowy. Opis świetny i wyczerpujący.
OdpowiedzUsuńpieszo tam nie bardzo - zbyt ruchliwa okolica. Ale cmentarz robi ciekawe wrażenie, gdy tak się go mija.. Taki cichy, samotny, pogarbiony czasem...
UsuńPiękna to była wieś, tętniąca życiem - tak wynika z Waszych opisów.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Łemkowie nie mogli do niej wrócić.
Pozdrawiam :)
Dziękujemy za odwiedziny. Miejsce warte uwagi, bo chociaż już wchłonięte przez uzdrowisko - de faco dalej żyje własnym życiem, z dala od gwaru i kuracjuszy ;)
UsuńPozdrowienia
Masakra. Rozebrano cerkiew unicką Dom Ludowy?
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetna relacja i bardzo fajne zdjęcia.
Pozdrawiam:)
Różnie cerkwie kończyły - jako budulec, jako materiał opałowy... Jakoś zapominano że to był "Dom Boży". Krótką ma człowiek pamięć...
UsuńPozdrawiamy Lusiu