dzisiaj chcemy Was zabrać do Ożennej. Ta maleńka dziś osada, kiedyś liczyła kilkuset mieszkańców, miała swoją świątynię, cmentarz na którym grzebano zmarłych bliskich.. Dzisiaj pozostało niewiele po dawnej historii. Chociaż czy aż tak dawnej?
Wioska leży w dolinie potoku Ryjak, niedaleko przełęczy Beskid nad Ożenną, pełniącej rolę przejścia granicznego łączącego Polskę i Słowację. Od wschodu wieś graniczy z miejscowością Grab, od południa zamykają ją stoki Czeremchy. Od strony północnej wioska oddzielona jest od nieistniejącej wsi Tychania przez liczne wzgórza. Na zachodzie zamykają tereny wiejskie przełęcz Kuchtowska i granica państwa.
Figura Świętej Rodziny z 1910 roku |
Na początek odrobina historii.
Ożenna Powstała w wieku XVI. Pierwsze wzmianki o niej mówiące pochodzą z 1581 roku. Mowa wtenczas o 3 dworzyszczach w Ożennej. Osada należała wtenczas do Mikołaja Stadnickiego. Wioska rozwijała się nieco słabiej niż inne wołosko-ruskie osady powstałe tutaj w tym samym czasie, bowiem kolejna wzmianka o wsi, z 1629 roku również mówi o 3 dworzyszczach. Fakt ten może nawet trochę dziwić, bo wieś leżała niedaleko przełęczy Beskid, która dawniej również wykorzystywano do komunikacji między Koroną a Królestwem Węgier. Jednak tłumaczyć to można częstymi napadami beskidników - grup zbójnickich grasujących na tech terenach przez całe stulecia, napadających zarówno na kupieckie "karawany" jak też i grabiących dwory oraz wioski.
Cmentarz wojenny nr 3 |
Alejka prowadząca do części "rosyjskiej" i "austriackiej", z tyłu widać stare drzewa z otoczenia cerkwi i z alejki cmentarnej |
W gruncie rzeczy nie działo się tutaj nic wyjątkowego. W 2 połowie XVIII wieku działali w okolicy Konfederaci Barscy, a co za tym idzie - również oddziały rosyjskie. Wioska nie została zniszczona, chociaż zapewne pamiętano długo o skonfiskowanym na potrzeby jednej czy drugiej strony jedzeniu czy zwierzętach. Powoli też wieś się zaludniała, powiększała swoją powierzchnię.W roku 1785 mieszkało tutaj aż 395 unickich Rusinów i 3 Żydów. Natomiast wg. Z. Budzuńskiego w 1786 roku mieszkało we wsi tylko 337 wiernych kościoła unickiego. Wieś stanowiła filię parafii w Grabiu. Posiadała jednak własną świątynię. Ostatnią cerkiew wzniesiono tutaj w 1867 roku, nosiła wezwanie Św. Bazylego Wielkiego.
W roku 1908 mieszkało tutaj 368 osób, w przytłaczającej większości greckokatolickich Łemków. Istniała tu czytelnia Proświty, a także działało Bractwo Św. Krzyża.
Wielka Wojna (I wojna światowa) przyniosła Łemkowszczyźnie wiele zniszczeń. Także i Ożenna ucierpiała podczas walk w latach 1914 - 1915. Pamiątką po tamtych wydarzeniach są 3 cmentarze w tym rejonie - nr 1 i 2 położone na stokach Czeremchy, blisko granicy państwowej, oraz cmentarz wojenny nr 3 - ten zlokalizowano przy cmentarzu wiejskim. Obecnie cmentarze te są w całkiem niezłej kondycji, kilka lat temu remontowane, przypominają o ciężkich walkach i przelanej, żołnierskiej krwi. Na cmentarzach nr 1 i 2 spoczywają żołnierze armii carskiej. Obydwa maja formę kurhanów, i kryją łącznie szczątki 280 poległych (nr 1 - 150, nr 2 - 130). Na cmentarzu nr 3 spoczywa 423 żołnierzy: 356 żołnierzy armii rosyjskiej i 67 żołnierzy armii austro-węgierskiej. Cmentarz podzielony jest na 2 części. Jedna przeznaczona jest dla poległych żołnierzy cara Mikołaja II. Na ścianie pomnikowej widnieje napis:
POLEGŁYM WROGOM MIEJSCE OSTATNIEGO SPOCZYNKU
POŚWIĘCAJĄ
WSPÓŁCZUCIE I HUMANIZM JAKO WZOROWI ŻOŁNIERZE
Natomiast druga część, gdzie spoczywają "zwycięscy" widnieje nieco inna inskrypcja:
WIERNYCH SYNÓW KTÓRZY ODDALI ŻYCIE,
KRYJE Z WDZIĘCZNOŚCI I DUMĄ ZIEMIA
OJCZYSTA
Dziwnie się czyta te inskrypcje, będąc na terenie Polski, mając niemal na wyciągnięcie ręki granicę ze Słowacją, a na dodatek będąc w wiosce o mało nie wymazanej z historii...
Zamglone cmentarze (wł. kurhany) nr 1 i 2 |
Po zakończeniu Wielkiej Wojny, mocno zmieniła się sytuacja tutejszych mieszkańców, niestety - na gorsze. Pojawiła się bowiem w pobliżu granica rozdzielająca Polskę i Czechosłowację. Swoista nowość dla tutejszych mieszkańców. Po obu jej stronach mieszkali Rusini, często granica rozdzielała nawet rodziny. Największym jednak problemem stał się jednak sam problem przeżycia. Dotychczas bowiem mieszkańcy Ożennej chodzili m. in. do sąsiedniej Varadki czy Niżnej Polianki i zamieniali np. jajka czy masło na inne potrzebne im produkty - chociażby tytoń czy "kropkę". Teraz takie działania stały się niemożliwe - Straż Celna, a od końca lat 20 Straż Graniczna była nieugięta. Jednak Łemkowie zbyt dobrze znali tutejsze góry by sobie pozwolić na dłuższe braki w "zaopatrzeniu". I tak obchodzono posterunek straży " financów" jak nazywali funkcjonariuszy SG Łemkowie, górskimi ścieżkami.. Mimo wszystko jednak trudniej było mieszkańcom Ożennej się zaopatrzyć, a na pomoc młodego państwa, z licznymi problemami wewnętrznymi nie mogli zazwyczaj liczyć...
Przy drodze na przełęcz Beskid zbudowano budynek SG. Po wojnie używały go oddziały WOP, później jednostki SG służące na przejściu granicznym, a po wprowadzeniu strefy Schengen budynek opustoszał. Jest na sprzedaż (chyba dalej nikt go nie kupił) ale jakoś nie zachęca - jest już w kiepskim stanie...
Gdy na przełomie lat 20 i 30 XX w okolicy wiele miejscowości przechodziło na prawosławie, mieszkańcy Ożennej pozostali wierni unii. Sąsiedni Grab np. powrócił do Prawosławia, tak samo było w Ciechanii - większość mieszkańców przeszła na prawosławie.
We wsi wzniesiono też szkołę, ale aż do II wojny pozostała to mała wieś - przed wojną, w 1939 mieszkało tutaj 360 osób.
Przy węźle szlaków na granicy Ożennej i Grabiu |
Na pastwiskach nad Ożenną, przy granicy z MPN |
Druga wojna światowa ni przyniosła tutaj zniszczeń. We wrześniu w okolicy toczono drobne potyczki z wojskami niemieckimi i słowackimi - działały tu oddziały 100 pułku strzelców górskich (Wehrmachtu), którym próbowała przeciwstawić się słaby 2 pułk KOP "Karpaty". Lata wojny minęły w miarę spokojnie. Jednak okupacja hitlerowska była ciężka - kontrybucje, wywózki na roboty przymusowe... Nawet okoliczne walki w 1944 roku nie przyniosły tutaj strat - tutaj Armia Czerwona nie uderzała bezpośrednio. Wieś więc ocalała. Jednak to dopiero okres powojenny miał przynieść prawdziwy dramat. Większość opuściła rodzinne strony w 1945 roku w ramach polsko - radzieckiej umowy o wymianie ludności. Mieszkańcom obiecywano "złote góry". Tutaj zaś przez wiele lat żyli w ubóstwie. Chęć poprawy losu widocznie przewyższała przywiązanie do rodzimej ziemi, skoro tak wielu zdecydowało się na wyjazd. Mimo to, pozostało we wsi kilkadziesiąt osób. Niedługo jednak mogli się cieszyć spokojem, bo 29 maja 1947 roku zostali wysiedleni w ramach Akcji "Wisła" na tzw. Ziemie Odzyskane. Wyjechało wtedy 79 osób. Wieś opustoszała.
Tereny przejęło państwo, utworzono tutaj Państwowe Gospodarstwo Rolne. Rozebrano cerkiew - miało to miejsce w 1953 roku. Być może materiał posłużył jako budulec przy budowie PGR-u.. Mocno ucierpiał też cmentarz, zdewastowany, po dziś dzień zresztą zapomniany. Pracownicy PGR zagospodarowali okoliczne pola, pozostałe po gospodarzach łemkowskich. Zabudowa wiejska została również rozebrana. By wspomóc w pracy nowych osadników - robotników, w latach 70 powstał w Ożennej oddział zakładu karnego, a więźniowie pracowali na roli oraz przy wyrębie lasów. Dawną strażnicę graniczą zajęły jednostki WOP, strzegące granicy z Czechosłowacją. W pamięci turystów ponoć strażnica zapisała się raczej ponuro...
Po upadku PGR wieś podupadła ponownie - co prawda działa tutaj jakieś prywatne przedsiębiorstwo gospodarcze, jednak ogólna sytuacja nie jest zbyt interesująca. Ożenna sprawia wrażenie na wpół wymarłej osady, straszącej kanciastymi, zaniedbanymi zabudowaniami dawnego PGR-u. Nie ma tu zbyt wielu perspektyw, trudno tu też o młodych mieszkańców. Wg spisu powszechnego, w 2013 roku mieszkać tu miało 96 osób.
Na cmentarzu wiejskim |
Warto tu jednak zajrzeć, by podziwiać pamiątki po dawnych mieszkańcach.
Zobaczycie tutaj kilka przydrożnych krzyży i kapliczek. Bardzo piękna jest np. rzeźba Świętej Rodziny, stojąca przy drodze. Asfalt kończy się przy zabudowaniach PGR - tak więc miłośnicy pieszych wędrówek znajdą tutaj prawdziwy raj. Problemem są tylko elektryczne pastuchy, rozgradzające pola - warto sie lepiej trzymać dróg.
Za ostatnimi zabudowaniami PGR-u zobaczycie kępę wysokich drzew - to jest miejsce po cerkwi unickiej. Była to całkiem ładna światyna, drewniana, wzniesiona w zachodnio-łemkowskim stylu, czyli z wieżą nad babińcem. Jej zdjęcie można zobaczyć np tutaj.
Obok zlokalizowany był cmentarz wiejski. Obecnie przetrwało na nim tylko kilka nagrobków, co prawda odrestaurowanych, ale wciąż zagrożonych przez pasące się w okolicy krowy, od czasu do czasu zachodzące na porosły chwastami cmentarz. Tuż obok znajdziecie
wspomniany wyżej cmentarz wojenny nr 3. A gdzie 1 i 2? Tych trzeba szukać na zboczu Czeremchy, po stronie polskiej oczywiście. Są dwa sposoby dojścia. Pierwszy to spacer od cmentarza nr 3. Wystarczy mieć mapę i uczepić się potoku spływającego ze stoków do Ryjaka. Problemem są tutaj pastuchy i ogrodzenia z siatki. My sami wybraliśmy inny wariant.
Miejsce po cerkwi |
Jest to spacer od strony granicy. Kilkaset metrów przed granicą na przełęczy Beskid zobaczycie parking leśny, a niedaleko leśną drogę (idąc od strony Ożennej będzie po Waszej "lewej"). Droga powstałą stosunkowo niedawno, i najlepiej jest ja wyłapać na google maps w wersji satelitarnej, chociaż np. na mapie wyd. Compass z 2016 roku już jest naniesiona. Tą drogą dojdziecie blisko, i jeśli bacznie będziecie śledzić mapę i zakręty na drodze, to dojdziecie do odpowiedniego punktu by zejść na przełaj, przez las, na wspomniane cmentarze. My to zrobiliśmy jesienią, w bardzo mglisty dzień, gdzie widoczność sięgała momentami nawet kilku metrów, więc w słoneczny dzień tym bardziej powinno się udać. Obydwa kurhany znajdują się blisko siebie - jakieś 100 metrów, więc na pewno je znajdziecie. Tylko uważajcie na pasące się w okolicy bydło!
Widok na dawną zabudowę PGR ze stoków Czeremchy |
Takie "smaczki" jeszcze tu można oglądać |
Przez Ożenną prowadzi niebieski szlak graniczny im. K. Pułaskiego. Wieś graniczy też z Grabiem - granicę wytycza mniej - więcej skrzyżowanie dróg. Stąd można przejechać np. rowerem do Żydowskiego - naprawiono bowiem od lad nieprzejezdną drogę, przebiegającą przez teren MPN. Na skrzyżowaniu tym bierze również swój początek zielony szlak, prowadząc m. in. na szczyt Wysokie, skąd roztaczają się piękne widoki. Niewiele jest takich punktów w Beskidzie Niskim. Warto też przejść się chociażby pod granicę MPN - idąc szosą ku granicy lasu, można podziwiać ciekawe krajobrazy, i zobaczyć jak wygląda granica Parku (las) i terenów gospodarczych (łąki).
Z Ożennej też można wybrać się na Słowację, odwiedzić chociażby Hutke czy Niżną Poliankę..
Jeszcze na koniec: A skąd nazwa wsi? Sprawa jest prosta - pochodzi od słowa "ożyna", oznaczającego.. jeżynę☺
Warto tutaj więc zajrzeć podczas wakacyjnych wędrówek - czy to pieszo, czy też rowerem. Piękny krajobraz, zabytki - długo tego nie zapomnicie.
Pozdrawiamy serdecznie!
Źródła inf.:
cerkiewne.tematy.net
www.apokryfruski.org
pl.wikipedia.org
Luboński P., 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Czajkowski J., 1995, Łemkowie w historii i kulturze Karpat
\
Dla szwendacza i wędrowcy miejsca wymarzone, ale dla mieszkańców?
OdpowiedzUsuńMoże jestem wyznawcą teorii spiskowych,ale zawsze mnie zastanawiało; jak to jest żena całym świecie ludzie na pograniczu się bogacą, rozwijają, i mają świetne perspektywy, a u nas na pograniczu bida i perspektyw brak... Czy aby nie jest to celowe działanie polityczne?! I chyba nie chodzi tu o zachowanie "dzikiego" terenu dla turystów i zwierzyny, ale problem tkwi znacznie głębiej. No ale to wszak spiskowa teoria...
A wiesz że i ja mam podobne podejście do tematu? Pogranicze przecież w średniowieczu było terenem może i troche niebezpiecznym, ale na pewno opłacalnym pod względem osadniczym, nie bez powodu osady lokowano w takich miejscach.. Cóż, trudno tutaj znaleźć logiczne wytłumaczenie...
UsuńCiekawe miejsce, ciekawa historia. Dobrze, że jest ktoś taki jak Ty, by ocalać od zapomnienia...
OdpowiedzUsuńWielu lepiej to robi od nas. Ale staramy się pokazać to, co sami widzimy, i coś o tym powiedzieć, poznać coś nowego - to dla nas również przyjemność, takie własne małe odkrywanie..
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy
świetny materiał.pozdrawiam
UsuńCiekawy teren,ciekawa historia i dobrze opisana. Warto się wybrać tym bardziej, że za jednym podejściem można obejrzeć cztery obiekty. Bywam często w Wysowej więc z pewnością zwiedzę opisaną okolicę. Dziękuję za dokładny opis, będzie łatwiej zwiedzać.
OdpowiedzUsuńPolecamy odwiedziny jesienną lub wiosenną porą, jest dużo łatwiej, i wszystko jest lepiej widoczne.
UsuńPozdrawiamy
Witaj Julijan.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa wędrówka. Fajne historie.
Fajnie tak sobie powędrować nie ruszając tyłka z krzesła.
Pozdrawiam i do siebie zapraszam.
Michał
Pozdrawiamy serdecznie, i dziękujemy za odwiedziny ;)
Usuń