Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Oczami wędrowca - Smereczne

Witajcie,

dzisiaj chcemy zabrać Was w miejsce wyjątkowe. Kiedyś ta okolica tętniła życiem, stały tutaj chyże, a mieszkańcy dzielili dolę i niedolę okolicznej ziemi. Dzisiaj pozostał tylko jeden krzyż i pamięć ludzka.
Zapraszamy na spacer po Smerecznym.

W Smerecznem, nieco na uboczu od szlaku...

Wioska znajdowała się w dolinie potoku Smereczanka, wypływającego tak jak Wadernik, ze stoków wzgórza Wapno (599 m n. p. m.). Od północy wspomniany szczyt, a właściwie podłużny masyw z najwyższym szczytem zwanym właśnie Wapno niemal wbija się klinem w dolinę Smereczanki. Południowe krańce wsi zamykają stoki m. in. Błudnej (568 m n. p. m.). Od zachodu wieś dochodziła do przełęczy (513 m n. p. m.) rozdzielającej Wadernik (565 m n. p. m.) i Kamiennik (570 m n. p. m.). Na wschodzie zaś wioska dochodziła do wsi Tylawa.

Trochę historii jak zwykle ☺

Niewiele można o wiosce powiedzieć. Oficjalne dokumenty wspominają o niej dopiero w 1785 roku. Wieś musiała już długo istnieć, bo wtenczas wymieniono aż 160 mieszkańców. Prawdopodobnie wieś powstała pod koniec XVI wieku, lokowana na fali wołosko - ruskiej migracji. Stanisław Kłos wspomina rok 1592 jako datę pierwszej wzmianki - miała to być wieś prywatna, wówczas własność rodu Męcińskich. Zapewne właśnie XVI wiek należy uznawać za okres powstania osady - wtedy zresztą na terenie Beskidu Niskiego powstało ich najwięcej.

Jedyny ocalały we wsi krzyż...


Wioska była  niewielka. Mieszkańcy - grekokatoliccy Rusini należeli do parafii w Mszanie. Wioska nie posiadała też swojej świątyni ani cmentarza. Sama nazwa wsi pochodzi od świerka. Zapewne musiały tutaj występować w znacznej liczbie, co też dziwi bo okolice przełęczy Dukielskiej nie są przez te drzewa lubiane.

Dopiero w XIX wieku zaczęło się tutaj "coś dziać". Otóż odkryto tutaj złoża ropy naftowej, powstały dwie kopalnie - jedna w 1875 roku, druga w 1881. Obydwie należały do spółki, której członkiem był znany dobrze wszystkim Ignacy Łukasiewicz.

Niewiele się tutaj zmieniało na przestrzeni lat - w roku 1880 naliczono 158 mieszkańców, w tym 148 Rusinów. Ziemia, podobnie jak w sąsiedniej Wilszni nie była zbyt urodzajna. Pewne źródło dochodu dawały okoliczne lasy, mieszkańcy znaleźli też zatrudnienie w przemyśle naftowym.

Wielka Wojna przyniosła do Smerecznego zniszczenie. Austriacy wysiedlili mieszkańców do sąsiednich wiosek, a większość zabudowań spalili. Wieli Smereczan opuściło wioskę wraz z wojskami rosyjskimi w 1915 roku - obawiali się szykan ze strony władz C.K. Ciekawe były ich dzieje, wielu z nich trafiło na prawdę daleko od domu. I tak ludzie tułali się po Ukrainie, Syberii, Sycylii (!), Albanii, Azji Środkowej.. Powrót każdego "wygnańca" był dla wioski małym świętem - tańczono przy cygańskiej muzyce, śpiewano i opowiadano swoje przygody.

Czy iść od strony Wilszni, czy od Tylawy, natkniemy się na bobrowiska

to akurat z wiosennej pory 

W latach 30 XX wieku Smereczne, podobnie jak i Mszana oraz Wilsznia przeszło na prawosławie. Tutaj z kolei pojawia się kwestia świątyni prawosławnej. Wiele przewodników nadmienia o istnieniu obiektu, ale "nie wiadomo gdzie". Smereczne było mała wsią, ubogą, podobnie jak i pobliska Wilsznia. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że mieszkańcy mogli korzystać z czasowni w Wilszni właśnie, być może nawet mogli udzielić wsparcia przy samej budowie obiektu. Na terenie Smerecznego nie ma żadnych śladów, żadnego cerkwiska - a takie obiekty w pamięci się zachowywały, nawet jeśli ówczesna sytuacja polityczna temu nie sprzyjała. Jednak nie można przesądzać sprawy - może w przyszłości ktoś tą kwestię rozwiąże?

Wybuch II wojny światowej nie zapowiadał kataklizmu. Okres okupacji był raczej spokojny, chociaż uciążliwy (prace przymusowe, kontyngenty żywności). Niemcy wznieśli w Smerecznym strażnicę graniczną, dość dobrze umocnioną. W okolicy z kolei działała Armia Krajowa (oddział J. Czuchry "Orskiego"). Co ciekawe, podczas budowy strażnicy i regulacji biegu potoku wykorzystano jako materiał macewy z dukielskiego kirkutu - część z nich trafiła do Muzeum Kultury Ludowej w Zyndranowej. W 1944 roku AK próbowała zdobyć kasarnię, jednak po kilku godzinach walki oddział musiał się wycofać.

Kaplica z dzwonem, postawiona w 2006 roku

I tablica z nazwiskami ofiar walk w 1944 roku

Gdy w 1944 roku front się zbliżał, Niemcy opuścili wieś. Jednak radość mieszkańców była przedwczesna - w 2 połowie września 1944 roku powrócili, przygotowując wieś do obrony. Walki były bardzo zacięte. Ostrzał artyleryjski, bombardowanie z powietrza, wykorzystanie broni pancernej - wszystkie te czynniki doprowadziły do zniszczenia wsi. Większość mieszkańców zdołała się schronić w sąsiednich wioskach (Mszana, Olchowiec) ale 13 osób zginęło. Po zakończeniu walk ukazał się powracającym straszliwy widok - zniszczone domostwa, sady, wybite zwierzęta. Nie było do czego wracać, i większość wyjechała w 1945 roku do ZSRR. Nieliczni, którzy jednak postanowili pozostać, w 1947 roku zostali wysiedleni na zachód. Wieś przestała istnieć.

Po wojnie tereny wsi z wolna porastały samosiejkami, jednak w latach 80 teren ten przejął zakład "Igloopolu" z pobliskiej Mszany. Rekultywacja gruntów pozacierała resztę, i tak nikłych śladów po wsi.
Dzisiaj niewiele nam mówi, że kiedyś była tutaj wioska.

Cerkiew w Tylawie, widziana z drogi do Smerecznego

Przy starej drodze można zobaczyć stary krzyż przydrożny, wykuty w Krośnie przez niejakiego W. Dudka w 1894 roku. Dotrzeć do niego jest najłatwiej, idąc od granicy MPN - dokładniej od tablicy z mapą. Wtenczas trzeba iść łąkami na wprost, i jest duża szansa by wiosną lub jesienią go odnaleźć.
Krzyż jest wysoki, częściowo remontowany. Charakterystyczna jest czaszka Adama u stóp Chrystusa - przeglądając internet, zauważyliśmy że właśnie ten element najbardziej ludzi interesuje.

Kilkadziesiąt metrów od krzyża znajdują się ruiny strażnicy niemieckiej. Dość dobrze zachowane ruiny zniszczyli pracownicy Igloopolu w latach 80. Do dziś przetrwały tylko resztki kaponiery. Jednak wiadomo jak strażnica wyglądała, bo zachowały się jej zdjęcia.

W 2006 roku, przy obecnej drodze gospodarczej prowadzącej ze Smercznego do Tylawy postawiono drewnianą kaplicę z dzwonem. Bardzo podobny obiekt stoi również w Regietowie. Planowano ustawić takie kaplice też w innych nieistniejących wsiach, ale chyba zaniechano tego projektu. Przy kaplicy postawiono pamiątkowy głaz z m. in. nazwiskami osób, które zginęły podczas działań wojennych.

Pozostałości kasarni - znajdują się niedaleko krzyża

tak sobie do Wilszni można przyjemną drogą iść...

Przez wieś prowadzi żółty szlak pieszy Tylawa - Olchowiec - Baranie. Bardzo przyjemna trasa, chociaż np. w Smerecznym błotnista droga, pracowicie rozgniatana przez maszyny skutecznie potrafi człowieka sponiewierać. Ale takie już uroki gór - kto nie lubi, niech nie idzie ☺ Oczywiście żartujemy.
Jest jeszcze jeden szlak. Rowerowy, wiodący tą samą trasą co i szlak pieszy. Zanim się nim wybierzecie dobrze się zastanówcie - bo ta trasa jest wymagająca - potrzeba nie tylko dobrego sprzętu, ale i kondycji. Wędrując tędy spotykaliśmy cyklistów, goniących ostatkiem sił i z nadzieją w oczach pytających czy dalej "jest lepiej". Otóż nie było. Tak więc bezpieczniej jest jednak przejść się z plecakiem.

Widok z przełęczy między Wadernikiem i Kamiennikiem

Latem łąki w Smerecznym pięknie pachną ziołami..

Ze wspomnianej w tekście przełęczy (między Wadernikiem i Kamiennikiem) roztacza się całkiem ładny widok - chociaż nie zobaczycie stąd Tatr. Niemniej warto wejść, tym bardziej że nie wymaga to jakiegoś dużego wysiłku. Idąc szlakiem, można zobaczyć w tej okolicy dwie kopanki ogrodzone żerdziami. W dolinie, już bliżej Tylawy można zobaczyć bobrowe tamy, żeremia, jeziora.. I mimo ludzkiej działalności, mają się tam chyba dobrze.

Kończąc, chcieliśmy Wam polecić gorąco te okolice. Spacer z Tylawy przez Smereczne (lub też z Olchowca) sprawia na prawdę dużo frajdy. Można podziwiać przyrodę, piękne widoki, zobaczyć ślady po dawnych mieszkańcach, a także - przejść do refleksji nad sensem prowadzenia wojen...



Koniecznie zapraszamy!

Pozdrowienia.





Źródła inf.:

Kłos S., 2010, Krajobrazy nieistniejących wsi
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski, przewodnik prawdziwego turysty







niedziela, 3 grudnia 2017

Nowica

Witajcie,

zapraszamy Was na spacer po pięknej łemkowskiej wiosce, leżącej nieco na uboczu obecnej cywilizacji.  Zachowało się tutaj wiele starych, pięknych chyż, jest ładna, drewniana cerkiew, kamienne krzyże. Zapraszamy do Nowicy.

Jeden z piękniejszych krzyży, które można podziwiać po drodze

W lecie jest tutaj na prawdę pięknie

Wioska leży w dolinie potoku Przysłup. Od północnej strony wioska opiera się o stoki potężnego pasma Magury Małastowskiej. Od południa wieś wspina się na kilka wzgórz, m. in. Wierch (620 m n.p.m.). Od wschodu wieś sąsiadowała dawniej z miejscowością Przysłop (Przysłup), który teraz jest de facto jej częścią. Zachodnie granice wyznaczają lasy - ale niedaleko jest wieś Kunkowa.

Zaczniemy jak zwykle od historii:

Wioska istniała już w roku 1512 - świadczy o tym odnowiony dokument lokacyjn dla Uścia, w którym jest mowa, że granica terenów zależnych od Uścia sięga do Unowicy. Jednak osada została założona wcześniej, zapewne w 2 połowie XV wieku. Gdy w 1528 roku zatwierdzano nazwy 15 wsi (wiązało się to ze sporem rodów: Gładyszów i Branickich) znalazły się wśród nich także Uniewicze - dzisiejsza Nowica.
Wioska wchodziła w skład kresu klimkowskiego. W skład wspomnianej jednostki administracyjnej wchodziły też: Klimkówka, Leszczyny, Kunkowa, Łosie i Bielanka. Kres klimkowski powstał w 1599 roku z inicjatywy Jana Potockiego, który nabył te dobra od Samuela Branickiego.

Kaplica p.w. Zaśnięcia Bogurodzicy


Pomnik B.I. Antonycza

Wieś rozwijała się powoli. O tym, że wcześnie zbudowano we wsi cerkiew można domniemać na podstawie dokumentów sądowych z 1617 roku - wtedy to tutejszy kapłan uskarżał się, że wierni nie chodzą do cerkwi. Znaleziono na to skuteczny sposób - każdy kto nie uczestniczył w nabożeństwie, miał oddać do cerkwi pół funta wosku. Pomogło ☺

Mimo trudnych warunków bytowania przybywało w Nowicy mieszkańców. W roku 1785 mieszkało tutaj 390 osób, a na przełomie wieków XIX i XX było tutaj ponad 700 osób, w większości grekokatolickich Łemków.

Wieś nie była typowo rolniczą. Duży areał zajmowały.. nieużytki. Ale nic dziwnego, ziemia jest tutaj nieurodzajna, strome stoki i nieurodzajna gleba również nie sprzyjają rolnictwu. Podstawą utrzymania się mieszkańców była sprzedaż wyrobów drewnianych. Mieszkańcy Nowicy (a także Kunkowej i Leszczyn) słynęli z tego na całą okolicę. Słynne były nowickie łyżki - węgierskie, a potem także warszawskie. Łyżki te sprzedawali mieszkańcy sami, bądź też "pośrednikom", którzy rozpowszechniali je dalej na targach i w miastach. Oprócz łyżek robiono tutaj także m. in. tłuczki do ziemniaków, fujarki, wałki do ciasta czy gonty. Zajmowano się także bednarstwem - powstawały więc beczki, maślnice i inne przedmioty codziennego użytku.  Do dziś można w Nowicy zobaczyć (w domu obok cerkwi) jak powstawały łyżki, i do dziś są one w Nowicy produkowane, chociaż oczywiście nie na taką skalę jak dawniej.

Wieś należała do największych w okolicy, niestety, w XIX wieku była też chyba najbiedniejszą. Trudno było mieszkańcom związać koniec z końcem. Zaczęła się więc emigracja zarobkowa - wyjeżdżano na Węgry do pracy przy żniwach, do Ameryki, do Rosji czy nawet do Mitrovnicy w Sławonii. Część z nich wracała po jakimś czasie z majątkiem (lub bez), część pozostała za granicą na stałe.
W 1860 roku zbudowano w Nowicy szkołę. Wedle inspekcji była ponoć bardzo licha, a sam nauczyciel też nie miał kwalifikacji, by uczyć - ukończył kilka klas szkoły. Pensja nauczycielska nie pozwalała mu wyżyć, dorabiał więc jak inni mieszkańcy - wyrabiając drewniane przedmioty.
Jeszcze trudniej było w latach Wielkiej Wojny. Już w 1914 roku kilku mieszkańców trafiło do obozu w Thalerhoffie. Ale to nie był koniec problemów - w niedługim czasie w rejonie Magury Małastowskiej zaczęto toczyć zacięte walki. Zarówno wojska rosyjskie jak i austro - węgierskie zachodziły do okolicznych wsi po żywność czy materiały codziennego użytku. Sroga zima tylko dodawała cierpień mieszkańcom. Względny spokój przyszedł dopiero w maju 1915 roku, gdy wojska państw centralnych zepchnęły armię rosyjską w ramach bitwy pod Gorlicami. Pamiątką po tych wydarzeniach są cmentarze zlokalizowane na stokach pasma Magury Małastowskiej, a także pozostałości umocnień, i znajdowane od czasu do czasu przedmioty związane z wojskiem - łuski, klamry, sprzączki, bagnety...

Chyże, spichlerze, piwnice - wiele starych budynków można w Nowicy podziwiać do dzisiaj



Po wojnie wieś stawała powoli na nogi. Powstała tutaj olejarnia, swoje wyroby mieszkańcy nadal sprzedawali na targach, chociaż ze względu na nową granicę państwa nie trafiały one już raczej na południe. W okresie międzywojennym otwarto w Nowicy sklep, gdzie można się było zaopatrzyć w podstawowe produkty.
Przed II wojną we wsi mieszkali też Cygani (2 rodziny), zajmujący się kowalstwem i grający po weselach. Znajdującą się tu karczmę prowadził (a jakże!) miejscowy Żyd. Przed wybuchem wojny mieszkańcy pracowali przy budowie umocnień na stokach Magury Małastowskiej. Nie dokończone fortyfikacje nie zostały wykorzystane - rozebrali je potem Niemcy, a po części i okoliczni mieszkańcy.
W czasie okupacji działała w Nowicy komórka PPR. Została przez hitlerowców rozpracowana, a aresztowani członkowie zginęli potem w jasielskim więzieniu. Po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej wo wojska zmobilizowano 38 mieszkańców - 7 osób z frontu już nie wróciło. Do wsi w 1944 roku zaglądali czasem sowieccy dywersanci - spadochroniarze. Wylądowali oni w rejonie obecnego schroniska PTTK i ukrywali się w lasach, przychodząc czasem do wsi po żywność.

W 1945 roku pojawili się w Nowicy sowieccy agitatorzy, zachęcający do wyjazdu na Ukrainę. Nowica była jedną z tych nielicznych wsi, gdzie spotkali się z entuzjazmem. Wyjechała większość mieszkańców, we wsi zostało tylko 15 rodzin. Ale bardzo szybko następowały powroty, bo sytuacja na Ukrainie wcale nie była lepsza niż w ich rodzinnej wiosce...
Niestety, w 1947 roku wieś została wysiedlona w ramach Akcji Wisła, a mieszkańcy trafili na tzw. Ziemie Odzyskane. Gdy jednak nadarzyła się możliwość powrotu w rodzinne strony, skorzystało z tego kilkanaście rodzin. Dziś stanowią sporą część mieszkańców.

Bramka do cerkwi 

i sama cerkiew...


Jest tu też oczywiście wielu przyjezdnych, żyjących jednak w harmonii i z tutejszą społecznością, i z naturą. Chociażby Szymon Modrzejewski, twórca NGK Magurycz, kontynuator dzieła grupy "Nadsanie". Mieszka w chyży koło cerkwi. To on opiekuje się kamieniarką, nie tylko na terenie Beskidu Niskiego czy Bieszczad. Gdyby nie działania Szymona i jego przyjaciół, wolontariuszy, dziś zapewne wiele pięknych krzyży czy kapliczek nie cieszyło naszych oczu. Ale tacy ludzie tworzą klimat Nowicy. Bo Nowica ma wyjątkowy klimat - oprócz Magurycza działają tutaj i inne jednostki kulturalne. Jest izba żywej pamięci, gdzie można podziwiać proces tworzenia słynnej nowickiej łyżki, działa zespół muzyczny, jest "Archiwum Nowica-Przysłup", corocznie odbywa się festiwal teatralny "Innowica". Wieś żyje, i się rozwija. Chociaż dopiero w latach 90 wylano asfalt, w latach 70 podciągnięto prąd, a autobusów nie ma do dzisiaj. Ale wieś żyje.

A co turysta tu może zobaczyć? Dużo, bardzo dużo.
Idąc drogą od przełęczy Małastowskiej do Leszczyn zobaczyć można wiele starych chyż, po części wyremontowanych przez przyjezdnych mieszkańców. Bardzo to piękny widok, można sobie wyobrazić jak wyglądała dawniej taka górska łańcuchówka. Przetrwał też do dzisiaj budynek dawnego sklepu - jeszcze jakiś czas temu można tu było kupić podstawowe artykuły, dzisiaj już niestety nie funkcjonuje.
Są i przydrożne krzyże i kapliczki. Podobnie i na dwóch wiejskich cmentarzach można podziwiać kilkanaście starych krzyży wykutych z piaskowca przez kamieniarzy z Bartnego.
Jest kaplica p.w. Zaśnięcia Bogurodzicy z roku 1889, obecnie użytkowana przez Bractwo Młodzieży Grekokatolickiej "Sarepta" z Gładyszowa. Kaplica jest drewniana, kryta blachą, wewnątrz jest ołtarz z  obrazem Koronacji Matki Bożej. Co roku, 28 sierpnia odbywa się tutaj odpust. Wtedy to m. in. święci się w wodę z pobliskiego źródełka, uznawanego za święte.
Przed kaplicą stoi skromny pomnik upamiętniający Bohdana Igora Antonycza, wybitnego poetę łemkowskiego.
Obok wspomnianej kaplicy znajduje się budynek dawnej plebanii, obecnie użytkowany również przez "Sareptę"/
Nasz ulubiony widok...


Dawniej był tutaj sklep

Idąc dalej, dotrzecie do cerkwi p.w. Św. Paraskewy. Świątynię wzniesiono w 1842 roku na miejscu poprzedniej cerkwi. Ma typową zachodnio-łemkowską bryłę z wieżą nad babińcem. Dach kalenicowy, kryty blachą. Ze względu na warunki terenowe nie jest idealnie orientowana. Po 1947 świątynię przejął kościół rzymskokatolicki, po 1956 roku od czasu do czasu odbywały się tu greckokatolickie nabożeństwa. W latach 80 świątynia powróciła do wiernych kościoła greckokatolickiego. W środku zobaczyć można m. in. XVIII - wieczny ikonostas. Obiekt remontowano gruntownie w 1925 roku za pieniądze uzyskane ze sprzedaży 200 drzew z lasu gromadzkiego - wtedy to właśnie dach pokryto blachą. Polichromię wykonano w roku 1927.
Obok niej znajduje się drewniana, XIX - wieczna kostnica.
Co ciekawe, w 1909 roku urodził się w Nowicy (zm. 1937) Bohdan Igor Antonycz - wybitny poeta piszący w języku ukraińskim. Chociaż dorastał poza Łemkowyną, to jednak w jego twórczości można dostrzec przywiązanie do rodzinnej ziemi. Jego ojciec Wasyl nosił pierwotnie nazwisko Kit (Kot).

Ciekawostką jest fakt, że w 2000 roku otwarto w Nowicy najmniejszą w Polsce Niepubliczną Szkołę Podstawową - wtenczas liczyła... 2 uczniów! Od 2005 zarządzana jest przez Zjednoczenie Łemków.

tutaj znajduje się Święte Źródełko

I wspomniana łyżka


Trudno jest właściwie opisać Nowicę. To miejsce wyjątkowe. Przetrwał tutaj duch dawnych czasów, pamięta się dawne dzieje sprzed wysiedleń. Idąc drogą miniecie wielką drewnianą łyżkę - symbol upamiętniający dawnych łyżkarzy z Nowicy. Warto tutaj wracać - dla pięknych zabytków, dla spokoju, dla piękna okolicznej przyrody.
Mamy nadzieję, że i Wy tutaj zawitacie. Koniecznie pieszo lub rowerem!

Mamy nadzieję, że wpis Wam się spodobał. Pozdrawiamy!





Źródła inf.:
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
www.nowicaprzyslup.pl
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski, przewodnik dla prawdziwego turysty
szlak.fio.org.pl
gorlice.naszemiasto.pl