Dzisiaj zabieramy Was na spacer po spokojnej wiosce. I w gruncie rzeczy nic nie wskazuje na to, by wieś ta miała dla rodzimych mieszkańców większe znaczenie. Nic bardziej mylnego.
Zapraszamy w odwiedziny do Zdyni.
Cerkiew p.w. Opieki Matki Bożej w Żdyni |
Wioska leży w dolinie potoku Zdynianka. Z jednej strony wieś graniczyła dawniej z nieistniejącą już osadą Łuh (teraz jest to właściwie część Zdyni) a z drugiej, południowo-wschodniej z Konieczną. Od północy i południa górują nad wsią stoki okolicznych szczytów, m. in. Dzielca (679 m n. p. m.). Przez wioskę prowadzi droga wojewódzka nr 977 ciągnąca do dawnego przejścia granicznego w Koniecznej.
Zaczniemy od historii:
A jest od czego zaczynać, bo Zdynia swoimi korzeniami sięga już XIV wieku.W 1359 roku Jan, syn Pawła Gładysza, właściciela m. in. Szymbarku otrzymał za zasługi swoje i ojca terenu położone wzdłuż potoków Zdynia Wielka i Mała oraz duże nadziały m. in. lasu wzdłuż rzeki Ropy. Niemniej jako sama wioska wieś wymianiana jest dopiero w roku 1437, wcześniej jest mowa tylko o potoku. Tak więc osada wzięła swoją nazwę od cieku wodnego. Wioskę lokowano na prawie magdeburskim, i pierwotnie raczej osadzono tutaj ludność nie - wołoską. Zapewne jednak początki Żdyni sięgają nieco dalej. Tak czy owak - jest to jedna z najstarszych miejscowości w tym regionie.
Osada musiała już wtenczas mieć lokalnie duże znaczenie, bo w 1491 r. została napadnięta i "puszczona z dymem" przez barlejowskich mieszczan, w odwecie za napady beskidników m. in. ze Żdyni się wywodzących.
Wspomniany atak jednak chyba nie wpłynął bardzo na rozwój wioski. W roku 1581 wieś liczyła 10 zagród wołoskich, popostwo, 1 zagrodę komorniczą i 1 sołtysią. Co ważne wieś w XVI wieku przeniesiono na prawo wołoskie, i zapewne zasiedlono Rusinami i (lub) Wołochami. Pod koniec XVI wieku dzierżawił Żdynię Bartomiej Szemichowski. Niewiele wiadomo nam o tym, co działo się tutaj w wieku XVII i XVIII - zapewne wioska ucieriała w czasie szwedzkiego najazdu w 2 połowie XVII wieku. W 2 połowie XVIII wieku liczyła niemal 600 osób, w zdecydowanej większości Rusinów. Pod koniec tegoż wieku wioskę zakupił (wraz z całym kluczem szymbarskim) prałat gnieździeński ks. Jan Bochniewicz.
Cmentarz wiejski - tutaj znajdziecie grób Św. Maksyma Sandowycza, kwaterę żołnierską oraz... |
... kilkanaście ciekawych nagrobków z końca XIX i początku XX wieku. Niektóre płaskorzeźby zaskakują, np. Św. Jerzy zabijający smoka. |
Wiek XIX to czas rozwoju, chociaż i biedy (a także m. in. epidemii cholery). Znane były jarmarki w Żdyni - organizowano je 9 razy do roku. Przyjeżdzali na nie m. in. chłopi i kupcy ze Słowacji. Stąd też i w Zdyni chetnie osiedlali się Żydzi. Niemniej jednak tutejsze jarmarki zawsze były w cieniu tych z Nieznajowej...
W roku 1900 w 117 domach mieszkało ponad 600 osób, głównie greckokatolickich Rusinów, ale także Żydów.
Austriacy doceniali wartość przełęczy Beskidek, jak też i Gorlic, rozwijającego się miasta przemysłowego - z Gorlic do przełęczy Beskidek (Dujawa) utwardzili drogę, dawny trakt handlowy. Mieszkańcy Zdyni zyskali porządną arterię komunikacyjną.
W Zdyni urodził się w roku 1886 Maksym Sandowycz - jego postać miała wielki wpływ na duchowy rozwój mieszkańców tej części Łemkowyny. Uczył się w gimnazjum w Nowym Sączu, przebywał też w bazyliańskim klasztorze w Krechowie, któe opuścił zawiedziony jego duchową atmosferą. Wybrał prawsławie (chociaż był grekokatolikiem) - i przeniósł się do monastyru w Poczajowie. W 1905 skierowano go do Grabiu, gdzie kierował społecznością która dokonała konwersji na prawosławie (wpływ na to miał konflikt z księdzem). Za działania swoje był wielokrotnie karany grzywnami i więzieniem.
Gdy wybuchła I Wojna Światowa ks. Maksyma aresztowano i bez sądu rozstrzelano pod zarzutem działań prorosyjskich - miało to miejsce 6 września 1914 roku w Gorlicach (w budynku dzisiejszego sądu - wtedy było tutaj więzienie). Pochowano go w rodzinnej wiosce, a jego grób został lokalnym ośrodkiem kultu. W 1994 roku Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny wyniósł go do rangi Świętego, a w 2006 r. jego relikwie umieszczono w cerkwi p.w. Św. Trójcy w Gorlicach. Musiał to być człowiek na prawdę oddany wierze, Bogu, ale również i pełny haryzmy.
Migawka z 34 Łemkowskiej Watry |
Grób Świętego Maksyma Sandowycza (Gorlickiego) |
Wielka Wojna przyniosła mieszkańcom wiele złego. W Żdyni aresztowano 25 osób i umieszczono w Thalerhofie. W okresie 1914-1915 w okolicach wsi usadowił się front. Wieś nękały nie tylko zbłąkane pociski artyleryjskie czy karabinowe, ale przede wszystkim patrole wojskowe obydwu stron, grabiące mieszkańców z resztek dobytku. Wiele domów spłonęło. A przed wojną we wsi działał m. in. sklep i karczma. Pamiątką po walkach jest cmentarz wojenny nr 52 z pochowanymi 46-cioma żołnierzami obydwóch walczących tu stron.
Zniszczeń uniknęła cerkiew. Ostatnia świątynia stanęła w roku 1795 roku, aczkolwiek ksiądz był we wsi już w XVI wieku. Cerkiew o której mowa to jeden z typowych przykładów cerkwi zachodnio - łemkowskiej. Orientowana, trójdzielna, drewniana.. Piękna świątynia. Cerkiew otacza solidny murowany mur - relikt czasów, gdy okolice te nawiedzali Tatarzy i tołhaje. W takich sytuacjach świątynie często pełniły rolę fortec, a i sami kapłani niekiedy stawali się na chwilę "generałami".
Po zakończeniu walk wioskę odbudowano. W okresie międzywojnia mieściła się tutaj placówka Straży Granicznej. Działały też aż 3 karczmy (!) i nawet sam ksiądz skarżył się na swoich parafian - pjaństwo bowiem było tu prawdziwą plagą. Kapłan jednak zdołał w dużej mierze zwalczyć alkoholizm. Ksiądz Stefan Dziubyna (bo o nim mowa) był też popularyzatorem kultury i sportu - i dzięi tem właśnie wielu młodych zdołał sprowadzić ze złej drogi. Działała tutaj oczywiście czytelnia im. Kaczkowskiego.
W 1921 roku wg spisu mieszkało tutaj 547 unitów (Runinów), 52 Żydów i 22 rzymskich katolików (Polaków). Co ciekawe, Schizma Tylawska nie zyskała tutaj poparcia - a przecież stąd pochodził wtenczas już czczony Maksym Sandowycz.
Pomnik przyrody przy cerkwi w Zdyni |
Cmentarz wojenny nr 52, w dalszym ciągu czekający na remont... |
We wrześniu 1939 roku miała tu miejsce drobna potyczka między oddziałami WP i Wehrmachtu. Aresztowano wtedy mężczyzn we wsi - wkrótce ich jednak wypuszczono. Jednak na rozkaz Niemców zdjeto cerkiewne dzwony. Miały być przetopione w niemieckich hutach. Jednak mieszkańcy wykradli je z punktu zbornego w Gładyszowie i zakopali na terenie wsi. Odkopano je dopiero w latach 50.
Tutejsi Żydzi padli ofiarą holocaustu. A Łemków już w 1945 chciano wysiedlić. Agitacja się nie powiodła, głównie za sprawą tutejszego parocha. Księdza aresztowano. 41 osób zmieniło metryki na rzymskokatolickie by uniknąć przesiedleń. Wyjechało wtedy tylko 5 rodzin. Niestety, większość pozostałych wysiedlono w 1947 roku na Zachód.
Gdy powroty stały się możliwe, wielu dawnych mieszkańców podjęło trud i zamieszkało ponownie w Żdyni. W 1956 roku próbowano odtworzyć parafię unicką, jednak uniemożliwiały to władze. Powstała więc parafia prawosławna, istniejąca do dziś. W roku 1989 przeprowadzono nawet referendum odnosnie przejście na grekokatolicyzm, jednak mieszkańcy pozostali przy prawosławiu. W 1997 roku przy cerkwi postawiono niewielki pomnik pamiętniający wysiedlenia w ramach kcji "Wisła".
Dziś mieszka tutaj ponad 200 osób, głównie Łemków. Wieś posiada m. in. dwujęzyczne tablice z nazwą miejscowości.
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych kapliczek przydrożnych - znajduje się prz drodze nr 997 |
Warto wiedzieć, że od 1990 roku w Żdyni odbywa się Festiwal "Łemkowska Watra" - skupia on rozproszonych po świecie Rusinów. Odbywają się wtenczas występu zespołów łemkowskich i ukraińskich, uroczystości ku pamięci wysiedlonym itp. Początkowo miejsca odbywania się (początkowo de facto nielegalne) festiwalu zmieniały się - np.organizowano jedną z "Watr" w Bartnym. Jednak od 1990 miejsce jest stałe. Duża przestrzeń, wykiupiona przez Zjednoczenie Łemków znajduje się przy drodze z Lipnej do Zdyni. Obecnie "Watra" coraz bardziej przypomina niestety święto kultury ukraińskiej niż łemkowskiej, niemniej warto tutaj zajrzeć. Festiwal odbywa się w lipcu, i skupia tysiące ludzi z całego świata.
Żdynia (łem. Ждыня) to oryginalna nazwa wsi i właściwie najbardziej poprawna. Zapewne jest to nawiązanie do rsińskiego określenia miejsca, w któym oczekuje się na odprawę celną. Po wojnie nazwę wsi "spolszczono" i tak powstała Zdynia. Po wojnie w skład wsi włączono tereny Ługu, dziś nieistniejącej już niewielkiej wioski.
Co warto w Żdyni zobaczyć:
- cerkiew p.w. Opieki Matki Bożej z 1795 r..
- cmentarz wiejski z ciekawą kamieniarką ludową
- grób Świętego Maksyma Sandowycza (Gorlickiego)
- cmentarz wojenny nr 52
- przydrożne krzyże i kapliczki
- przy cerkwi - pomnik wysiedlonych w czasie Akcji "Wisła"
- pomnik przyrody rosnący przy cerkwi
- pobliską przełęcz Dujawa i cmentarz wojenny nr 46 na stokach Beskidka (685 m n. p. m.).
- cmentarz wojenny nr 51 na szczycie Rotundy
Szlaki wiodące przez Zdynię:
- czerwony szlak pieszy (GSB): trasa Jasionka - Regietów
- szlak konny: trasa z Regietowa do Krzywej
- zielony szlak rowerowy
- czarny szlak cmentarny - na Rotundę
Z naszej strony to tyle. Dajemy Wam jak zwykle "coś" na zachętę - a reszta zależy od Was. Ale mamy nadzieję, że tutaj zajrzycie.
Pozdrawiamy!
Źródła inf.:
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski, przewodnik dla prawdziwego turysty.
Kryciński St., 2018, Łemkowszczyzna. Czas wojny i pokoju.
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski. Od Komańczy do Wysowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!