Witajcie!
Po długiej przerwie wracamy. Po wakacjach chcemy dać Wam
również zastrzyk Naszych najświeższych przeżyć. Oto „sprawozdanie” z jednego z
wielu etapów Naszej wędrówki po Zachodniej Łemkowynie. Miłej lektury kochani.
|
dębowy krzyż przy granicy z wsią Czarne / |
Radocyna leży w dolinie Wisłoki, majacej niedaleko, przy granicy swoje źródła. Od północy niemal sięga skrzyżowania z drogą do Lipnej. Od wschodu wieś zamykają bezimienne wzgórza (pośród nich znajdziecie jeziorko osuwiskowe, chociaż ostatnimi czasy jest ono niemal wyschnięte) a od zachodu - stoki wzgórza Mały Beskid (631 m n. p. m.). Od południa tereny wsi sięgały niemal granicy państwowej.
Była to piękna, ludna, tętniąca życiem wieś. Pierwsze
wzmianki mówiące o Radocynie pochodzą już z przełomu XVI i XVII wieku (1595).
Wieś należała w 1629 roku do rodu Stadnickich. Wiadomo, że już w latach 20 XVII wieku mieszkał we wsi pop. Nie jest to równoznaczne z datą budowy cerkwi, niemniej zapewne w XVII wieku świątynia tutaj stanęła. W 1665 roku wieś liczyła 33 mieszkańców. Mieszkańców przybywało, wieś się rozrastała - w 1758 roku liczyła już 389 mieszkańców. Sto lat później, w roku 1888 było tutaj 87 gospodarstw,
i żyło około 500 mieszkańców – w tym zdecydowaną przewagę mieli grekokatolicy
(oprócz nich żyło we wsi 7 Żydów).
Tak jak wsie okoliczne, także i Radocyna
była wsią typowo łemkowską. Cerkiew
unicką zbudowano tutaj w 1898. Była to drewniana cerkiew pw. Śww. Kosmy
i Damiana. Zresztą nie była to pierwsza cerkiew. Poprzednią, stojącą bliżej Wisłoki zniszczyła powódź. Właścicielka wsi ofiarowała materiał na budowę nowej cerkwi, byle tylko stanęła ona dalej od rzeki...
W roku 1900 mieszkało tutaj 468 osób w 86 domach. Byli to głównie Łemkowie wyznania unickiego.
30 lat później we wsi mieszkało 455 osób w 85 domach...
Wieś rozwijała się spokojnie aż do wybuchu I Wojny Światowej. Nie
oszczędziły wsi działania wojenne. W latach 1914 i 1915 w Radocynie przez długi
okres utrzymywał się front. Pamiątką
tych czasów jest cmentarz wojenny nr 43, założony obok cmentarza parafialnego.
|
Łemkowskie krzyże i kapliczka w Radocynie - niedokończone lapidarium. |
|
pomnik znajdujący się przed "Hotelem Radocyna" |
Po czasach wojennej zawieruchy wieś ponownie zaczęła się rozwijać – działały w Radocynie
dwa sklepy ( Łemkowski i Żydowski )*, funkcjonował teatr wiejski, czytelnia (od 1926),
szkoła. Zdecydowana większość mieszańców wsi przeszła na prawosławie (schizma
tylawska). Zbudowano też w pobliżu cerkwi unickiej czasownię prawosławną (na
mocy konkordatu z 1925 r wyznawcy prawosławia nie mogli korzystać ze świątyń
unickich). Przy obrządku grekokatolickim pozostały jedynie dwie rodziny. Prawosławni mieszkańcy wznieśli ciekawą świątynię - połączyli pod jednym dachem dom modlitwy i mieszkanie dla duchownego. W 1936
r we wsi żyło: 435 prawosławnych, 2 osoby wyznania unickiego, rodzina żydowska
prowadząca sklep, rodzina cygańska zajmująca się kowalstwem oraz żołnierze
Straży Granicznej wraz z rodzinami , łącznie 28 osób obrządku zachodniego – wieś bowiem, tak jak dziś leżała na
pograniczu Polsko – Słowackim (wówczas Polsko – Czechosłowackim).
|
stara jabłoń i krzyż łemkowski, świadkowie dawnych dni.. |
|
pozostałości piwnicy |
|
zaniedbana kapliczka łemkowska |
|
budynek szkoły,jedyny zachowan budynek w Radocynie |
|
obraz przedstawiający Radocynę w czasach jej świetności (il. na tabl. inf.) |
Przyszła II woja światowa. W dawnej Polskiej
strażnicy ulokowały się jednostki Grenschutzu. Niemcy zabrali ze wsi Żydów. Przyszedł również rok 1945, czas
tragedii Łemkowyny. Pod wpływem nacisku władz Polskich i sowieckiej agitacji
większość mieszkańców wsi wyjechało w okolice Krzywego Rogu. Tu spotkał ich srogi
zawód. Chcieli wrócić, jednak nigdy im na to nie pozwolono (udało się to tylko
1 rodzinie łemkowskiej)… We wsi pozostało kilka rodzin łemkowskich – te zostały
wysiedlone na tzw. Ziemie Zachodnie w 1947 roku w ramach Akcji Wisła. Radocyna
obumarła. A opuszczone domostwa odwiedzali jedynie złodzieje, szabrownicy. W budynku szkoły przez kilka lat stacjonował oddział WP. W
1955 r rozebrano zarówno unicką cerkiew jak i prawosławną czasownię. W latach
50 powróciły dwie rodziny łemkowskie, i zamieszkały w wyremontowanym własnymi siłami
budynku szkoły. W 1973 roku zmuszono je do ponownego wyjazdu.
|
plan zabudowy Radocyny (il. na tabl. inf.) |
|
krajobraz w Radocynie |
|
nagrobek na cmentarzu łemkowskim |
|
Pośród traw cmentarz ukryty.. |
|
cmentarza łemkowskiego ciąg dalszy.. |
|
na cmentarzu wojennym nr 43 w Radocynie |
Jak dziś wygląda Radocyna? Opowiemy co zobaczyliśmy. Idąc
drogą z „Hotelu Radocyna” znajdującego się w Czarnem, minęliśmy drewniany krzyż
– postawiono go na skrzyżowaniu dróg z Radocyny na Czarne i Lipną. Samo „drewno”
krzyża pochodzi z lat 30 XX w, zaś elementy metalowe są z XIX wieku. Jest to "krzyż pańszczyźniany", postawiony na część zniesienia pańszczyzny (tego typu krzyż postawiono także np. w Przybyszowie). Idąc
dalej, mijaliśmy krzyże i kapliczki łemkowskie. Ciche, spokojne.. Mniej lub
bardziej zniszczone, czasem zaś odnowione i zadbane. W gąszczu drzew i chwastów
skrywały się przy drodze dawne piwnice, a wprawne oko wyłapywało miejsca, w
których dawniej stały chyże… Nieodłączne w krajobrazie są stare jabłonie, pozostałości bo łemkowskich sadach. Co ciekawe, przy drodze, niedaleko krzyża pańszczyźnianego planowano stworzyć lapidarium, ale na skutek protestów zaniechano tego, i postawiono tam tylko kapliczkę i dwa krzyże. Mimo posępnego nastroju, nie można zaprzeczyć, że wokół nie jest
pięknie – wspaniałe krajobrazy, rozlewiska, bagienka, polany łąki i lasy – to wszystko
jest tak niepowtarzalne.. A jednak brakuje gwaru ludzi. Idziemy wiec dalej,
zbliża się wieczór. Natknęliśmy się na budynek wspomnianej szkoły – jedyny ocalały
budynek w Radocynie. Jednak i on chyli się ku upadkowi.. Zarazem jednak
natknęliśmy się na dwa nowe, świeżo wymurowane domu – zapewne domki na czas wypoczynku
letniego. Wkrótce i ujrzeliśmy cmentarz łemkowski – wbrew temu co mówi tablica informacyjna
obok (remontowany kilka lat temu) cmentarz jest w opłakanym stanie. Znajduje się na nim około 20 nagrobków, najstarszy z 1894
roku. Od razu jednak widać że było ich zdecydowanie więcej. Czas jednak nie zna
litości. W równie strasznym stanie jest cmentarz wojenny nr 43, na którym
spoczywa 2 żołnierzy armii C.K. i ponad 70 żołnierzy armii rosyjskiej. Piękna
inskrypcja, choć zatarta mówi wszystko:
„ Nie znaliśmy życia drugiego człowieka,
Teraz śmierć Nas połączyła.”
Krzyże upadają, zamazują się nazwiska poległych… Cmentarz
łemkowski zaś tonie w chwastach i trawie, rozpadają się nagrobki.. Przyroda
przejmuje w opiekę zmarłych.
|
na unickim cerkwisku |
|
stąpamy po posadzce cerkwiska.. |
|
miejsce po czasowni prawosławnej |
Wracając do wspomnianego wcześniej „Hotelu” wstąpiliśmy na
cerkowisko znajdujące się niedaleko cmentarzu, tuż prze drodze. Wstępując tutaj
ostrożnie człowiek staje się pokorny, pochyla głowę, milknie. Do dziś wśród liści
i traw (cerkowisko porastają drzewa) znaleźć można kolorowe kafelki
podłogowe. Dotykając ich, gładkich, barwnych, pięknie zdobionych – czuje się
brak czegoś, pustkę, gorycz. Gdy powróciliśmy na drogę straciliśmy chęć do rozmowy
na dłuższą chwilę. Nie drzewa powinny tutaj rosnąć.. Radocyna, podobnie jak
inne opuszczone wsie łemkowskie została przeznaczona pod zalesienie.. Ludzie
tutaj już nie zamieszkają. Podczas kolejnej wizyty mniej - więcej zlokalizowaliśmy miejsce po czasowni prawosławnej. Na nim nie ma śladów po świątyni.
|
jeden z wielu krzyży przydrożnych |
|
piękne widoki w Radocynie |
Wracając drogą zobaczyliśmy, ukryte w wysokiej trawie
Symboliczne Drzwi – Pomnik w formie prostych, drewnianych drzwi stawianych w
miejscach , gdzie dawniej były wsie łemkowskie. I chociaż już spotykaliśmy
takie drzwi, również i te wywarły na Nas wielkie wrażenie. Otworzyć takie
drzwi, to tak jakby wstąpić w zupełnie inny świat. W przeszłość. Tego nie da
się opisać słowami, tych uczuć, myśli. Nie zawsze też dobrze jest pisać
wszystko to, co się myśli, prawda?
Warto jednak tutaj zaglądać, pomodlić się cichutko na
cmentarzu, rozejrzeć się wkoło – to piękne miejsce.
A przesłaniem niech będzie Nam inskrypcja z drzwi:
" Wsłuchaj się. Śpiewnie tu, mimo że nikogo nie ma.
Pozornie.
Przekrocz próg Domu, spełniony pieśnią będziesz. "
Pozdrawiamy serdecznie
* inf. pochodzą m.in z:
beskid-niski.pl,
cmentarzewejenne.pl,
z tablic informacyjnych na Pomniku Symbolicznych Drzwi i tabl inf przy cmentarzach,
Czajkowski J., 1999, Studia nad Łemkowszzyzną
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Figiel N., Klimek P., 2011, Bieszczady, Beskid Niski.
Smutne, że tej pięknej wsi już nie ma...Pozostały tylko cudne kapliczki...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPozostało piękne miejsce :)
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy ;)
Przyznaję, nie słyszałam o tej j wiosce. Wasz post dostarczył mi ciekawych informacji.
OdpowiedzUsuńDzięki Wam zobaczyłam zdziczałe sady, krzyże łemkowskie, fragmenty cmentarza.
Piękna inskrypcja na Symbolicznych drzwiach.
Kochani, pragnę Wam podziękować. To dzięki Wam odkryłam najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Beskid Niski. Ma tylko jeden "feler", przyciąga mnie jak magnes. Bardzo żałuję, że jest tak daleko...
Serdecznie pozdrawiam:)
To coś wspaniałego Łucjo, a te kafelki.. tego nie da się wyrazić słowami to trzeba przeżyć. Dziękujemy bardzo za te miłe słowa, cieszy nas to bardzo, że BN przyciąga Cię jak magnes :). W miarę możliwości czasowych zapraszamy jak najczęściej :)
UsuńCiekawie opowiedziana historia miejscowości. Jej dobre chwile i ostateczny upadek. Nie wiesz, czemu w 1973 roku te dwie rodziny musiały opuścić teren wioski?
OdpowiedzUsuńŁadnie pokazałaś to miejsce, pozdrawiam.
Ponieważ władze PGR-u naciskały na nich. Dokładne wyjaśnienie znajdziesz tutaj:
Usuńhttp://www.lemko.org/selo/radocyna/
Witaj!
OdpowiedzUsuńŻal serce ściska, gdy widzi się stare krzyże przydrożne i kapliczki, Stare, zapomniane cmentarze i niszczejące domy. Mam wielu znajomych Łemków, część się do tego przyznaje, część nie, ale jakoś nie chcą wracać na Łemkowinę. I to się komuchom po części udało, gdy Łemków deportowano w 1947 r. na Ziemie północne i Zachodnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Niestety taka jest smutna prawda, nie mieli też zazwyczaj do czego wracać, lub musieli wykupywać własne ziemie od zasiedleńców a nie każdego było na to stać.
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Niesamowite klimaty zmuszające do myślenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Tak ta wędrówka była dla nas czymś niesamowitym.
UsuńPozdrawiamy
Zgadzam się z Michałem, ale mimo wszystko miło jest też widzieć, że są w Polsce miejsca nieodkryte jeszcze przez praktycznie nikogo i jest ten wpis jest zachętą do takiego czegoś
OdpowiedzUsuńTak w Polsce jest na pewno kilka miejsc mało odkrytych, przez ludzi - a to jedno z nich. Naprawdę warto je zobaczyć na własne oczy.
UsuńPiękna historia, wspaniałe zdjęcia i niesamowita okolica. Byłem w wakacje całkiem niedaleko Beskidu Niskiego, bo w okolicach Strzyżowa, ale następnym razem zapuszczę się bardziej na południe, śladem opisywanych przez was miejsc :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
oj to koniecznie zapraszamy do Nas :)
UsuńDziekujemy i pozdrawiamy ;)
Witaj.Bylam, widzialam i potwierdzam.To co opisalas jest jak najbardziej wiarygodne.Beskid Niski jest dla mnie najcudowniejszym miejscem na ziemi.Dodam tylko , ze cerkiew ktora kiedys stala w Czarnem obecnie znajduje sie w Skansenie w Nowym Saczu.Pozdrawiam serdecznie obiecujac zagladac czesto( niedawno dopiero trafilam na Twoj blog)Anna
OdpowiedzUsuńtak, wiemy, piękna jest ta cerkiew :) I bardzo dobrze, że chociaż ta cząstka tej ziemi zostałą uratowana :) Z drugiej strony żal wielu innych cerkwi i czasowni, którym ie dane było dotrwać do Naszych czasów. Radocyna, Lipna, Nieznajowa... Dłuda to niestety lista, bardzo długa... Ale cieszmy sie tym, co pozostało. A zostało wiele :)
UsuńPozdrawiamy i zapraszamy jak najczęściej ;)
Załoga Lemkowyny
Bede,bede zagladac BARDZO czesto.Sama co jakis czas robie objazd po Lemkowszczyznie, ktora UWIELBIAM.W sumie bylam prawie wszedzie tam , gdzie i Ty bywalas. KOCHAM BESKID NISKI. Bardzo sie ciesze , ze trafilam na Twojego bloga, bede mogla dzieki Tobie i zdjeciom ktore przedstawisz bywac tam czesciej.No i historia ktora opisujesz , a ktora znam mniej niz Ty jest nieoceniona.Pozdrawiam serdecznie Anna
OdpowiedzUsuńBardzo miło nam z tego powodu :) Mamy nadzieję że zawsze znajdziesz tutaj coś dla Siebie :)
UsuńPOZDRAWIAMY :)
Piękne, urokliwe miejsce....właśnie stamtąd wróciliśmy. Mamy to szczęście że mieszkamy w Gorlicach więc kiedy mamy ochotę na wyciszenie to jedziemy w te niesamowite rejony. Największe wrażenie na mnie wywierają jednak fundamenty zburzonych domów. Ola
OdpowiedzUsuńWitaj Olu,
UsuńMy co prawda też pochodzimy z Gorlic i okolic, ale teraz głównie przebywamy w Rzeszowie. Zazdrościmy możliwości ;)
Oj tak, pozostałości domów przygnębiają.. Ale chyba i tak Radocyńskie posadzki najbardziej zostają w pamięci..
Pozdrawiamy i dziękujemy ;)
Z początkiem lipca przejechałem rowerem przez Beskid Niski na trasie Nowy Sącz - Przełęcz Łupkowska. Byłem w kilku nieistniejących wsiach łemkowskich m.in. przejeżdżałem przez Radocynę (kierując się na szlak graniczny), Czeremchę, Wilśnię, Jasiel. Najbardziej w pamięć zapadła mi Radocyna. Z końcem lipca jadę po raz kolejny w Beskid Niski tym razem za cel obierając Radocynę i górujące nad nią łąki - nocleg w namiocie powyżej dawnej wsi. Zamierzam przyjrzeć się bliżej Radocynie - wcześniej była tylko jednym z wielu miejsc na trasie przejazdu, tym razem stanie się celem mego rowerowania. Pozdrawiam. Wojtek
OdpowiedzUsuńTo musiała być wspaniała wyprawa. Jednym ciągiem przemierzyć Beskid Niski, tyle zobaczyć, mieć tyle wspomnień...
UsuńMamy nadzieję, że zwiedziłeś Radocynę dokładnie - na prawdę warto ;)
Pozdrowienia
Bardzo umiejętnie wprowadziłeś w klimat wyludnionej wioski, a do tego te kafelki ... Radocyna pojawiła się na mojej drodze na krótko, jak cały Beskid Niski, ale wystarczająco by chcieć tam wrócić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubie to miejsce, jedno z moich ulubionych na Łemkowynie. Po prawdzie i przykre, i zarazem radosne miejsce....
UsuńPozdrawiam!