dziś pragniemy Was zabrać w niesamowitą podróż do świata już niemal nieistniejącego. Wędrując przez naszą ukochaną Łemkowszyznę spotkaliśmy nieraz chaty niepodobne do innych. Dziś pragniemy je wam przedstawić. O pozostałej zabudowie łemkowskiej napiszemy innym razem*.
Chyża z Ropicy Ruskiej (dziś Ropicy Górnej),międzywojnie. /źródło: NAC/ |
Zacznijmy od tego, że dawne domy Łemków - chyże skupiały pod jednym dachem pomieszczenia mieszkalne i gospodarskie. W skład budynku wchodziły: pomieszczenie mieszkalne i pomieszczenia gospodarcze czyli boisko, stajnie, oraz strych pełniący rolę stodoły. Poza budynkiem znajdowały się piwnica z kamienia często wkopana w stok, oraz spichlerz na ogół z drewna, lub "sypaniec" - drewniany oblepiony gliną. Taki wygląd miała większa część zagród na Lemkowynie. Natomiast zagrody wielobudynkowe powstawały z reguły tylko na Łemkowszczyżnie Zachodniej i to u bogatych gospodarzy.
Daliowa, chyża (chociaż już nieco przebudowana. Spójrzcie na wysokość dachu |
ten sam budynek, "skażony" postępem. Zwróćcie uwagę na dach. |
W typowej chacie w części mieszkalnej najważniejszym elementem był piec stojący w centrum. Szerokość domu wynosiła 5-7 metrów, a długość nawet do 25 metrów. Część mieszkalna była szerokofrontowa, w typowej chyży - półtoratraktowa. W jej skład wchodziły: izba, zwana także chyżą, sień, alkierz, czasem też komora. W bogatszych chyżach była dodatkowa izba po drugiej stronie sieni. Dach był dwuspadowy o konstrukcji krokwiowej. Musiał być on wysoki, zarówno ze względu na znaczne opady śniegu oraz duże ilości siana, które pod nim składowano. Stosunek wysokości dachu do części ścian spod niego widocznych wynosił 2:1 (zdjęcie chyży z Daliowej powyżej). Warto dodać, że pierwotnie dachy Łemkowskie były czterospadowe, dopiero w późniejszym okresie pojawiły się dwuspadowe z charakterystycznymi okapami. Pełniły one kilka funkcji: dodatkowego ocieplenia budynku, osłony przed wiatrem i opadami. Często obijano je zahatami tworząc w ten sposób składziki. Zazwyczaj osłaniano nimi tylne i boczne ściany budynku, a na Lemkowynie Zachodniej obijano budynek dookoła. Korytarzyk między sienią, stajnią, a boiskiem nazywano pryczyną (spotykane głownie na Ziemi Gorlickiej). Dach kryto gontem (w części zachodniej BN), lub słomą (głównie wschodni BN). Dach słomiany czyli strzecha składano z kiczek czyli pęków słomy wiązanych pod kłosiem. Pewne elementy dachu również i tu obijano gontem - krawędzie szczytowe, kalenice i brzegi okapów. Gontem też pokrywano często całe szczyty, jest to zjawisko charakterystyczne dla Łemków. Na wschodnim BN np. w Komańczy dodatkowo szczyty dachów odchylano górą na zewnątrz - dzięki temu dachy były mocniejsze i łatwiej mogły znieść mocne porywy wiatrów.
zabudowa wsi Ropa (wieś byłą co prawda polska, ale zabudowa bardzo podobna), międzywojnie. /źródło: NAC/ |
Nad częścią mieszkalną i stajnią konstruowano powałę na truharach. Kładziono je w poprzek budynku, nad boiskiem zwykle nie było powały ponieważ tamtędy wkładano siano na strych. Zdarzało się jednak, że i nad sienią nie było strychu. Jest to "pamiątka" po czasach kurnych chat (tędy bowiem uchodził dym).
/ilustracja z: W. Grzesik, T. Traczyk, 1992, Od Komańczy do Bartnego./ |
Konstrukcja domów
Dom był dość prostą konstrukcją. Zazwyczaj częścią mieszkalną sytuowano go w kierunku południowym lub południowo-zachodnim. W okolicach Przełęczy Dukielskiej domy sytuowano południkowo, z powodu mocnych wiatrów ciągnących od przełęczy. Domy łemkowskie były drewniane. Stawiano je na podmurówce kamiennej, najczęściej spajanej gliną. Do budowy stosowano konstrukcję zrębową. Wykorzystywano półbale, a od końca XIX wieku ociosane czworobocznie belki. Wykorzystywano do tego celu zwykle drewno świerkowe lub jodłowe. Podwaliny domu (pierwszy wieniec) tzw. spidok łączono na "zamek". Często używano do tego celu bali dębowych, ponieważ są one najtrwalsze. Pozostałe wieńce łączono "na rybi ogon". Do 2 poł. XIX w węgły zostawiano wystające, później przycinano je równo ze zrębem. Ściany dawniej stawiano z 5-6 belek szwali, jednak po I wojnie ich liczba zwiększyła się do 8-9, gdyż budynki stawiano wyższe i używano cieńszych bali.
/fot. z: Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965/ |
upadająca chyża w Bartnym. widać w miarę dobrze przycięte węgły. |
a tu inna chyża z Bartnego, ta z kolei bardzo piękna.. :) |
Pomieszczenia mieszkalne
W izbie jak już wspominaliśmy wcześniej stał piec. W XIX w dominowały nadal piece kurne, dopiero pod koniec wieku zaczęły się przekształcać w półkurne tzn takie które odprowadzają dym na strych. Piece z kominem rozpowszechniły się dopiero po I wojnie światowej. Ostatnie piece kurne spotyka się w 60 latach XX wieku. Zazwyczaj piec ogrzewał nie tylko izbę, ale i alkierz. Budowano go z kamienia, drewna, gliny a następnie pobielano. Miejsce naprzeciw niego uznawano za najważniejsze w domu i stawiano tam stół a na ścianie wieszano ikony. Przy stole siadano na ławach przybitych do ścian, lub stołkach z pni drzew. Samo wyposażenie było skromne i prócz ław które służyły również do spania, znajdowały się skrzynie (częściej jednak trzymane w komorze, czy alkierzu by dym nie niszczył rzeczy.
|
/fot. z: Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965/ |
W zdarzało się dość często, że w alkierzu znajdował się warsztat tkacki. W gorlickim spotyka się tzw szlufbanki - czyli ławy z oparciem i wyciąganą skrzynią ze słomą do spania. Naczynia trzymano na tzw podyszorach - czyli półkach przymocowanych do ściany. Pod sufitem zwykle mocowano poziomy drążek służący do wieszania ubrań tzw hriadka. Tak tradycyjnie urządzone wnętrze można było jescze spotkać w latach 80 -tych XX wieku.
/fot. z: Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965/ |
/fot. z: Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965/ |
Chyża w Grabiu (choć trochę już przebudowana) |
/fot. z: Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965/ |
/fot. z: Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965/ |
Nowica, zachowany pierwotny układ zabudowy (łańcuchówka) oraz chyże |
Okna i drzwi
W domach łemkowskich ze względu na dużą różnorodność rozkładu wnętrz trudno jest uchwycić jakąś zasadę w układzie otworów okiennych. Najczęściej jednak spotyka się dwa okna w ścianie frontowej chyży, oraz jedno okno w ścianie tylnej. Pierwotnie okna były bardzo małe, jednak do dnia dzisiejszego nie zachowały się takowe.
Drzwi w starych domach z reguły miały inne wymiary. Normą było, że wejście frontowe budowano jako wyższe i szersze od tylnego.
Łosie, zagroda maziarska. Widok na drzwi i okna, a także węgły |
tu z kolei widok z okna na spichlerz, i kamienną podmurówkę. /SD/ |
Zdobienia
Chałupy łemkowskie nie posiadały bogatych zdobień. Brak było tu dekoracji stolarskiej, pomijając znaki (krzyże, rozety) wycinane na środkowym tragarzu, które miały mieć działanie magiczne. Często też "zapisywano" na drewnie datę budowy.Na przełomie XIX i XX wieku stało się powszechne malowanie na zewnątrz ścian często tylko części mieszkalnej. Dość często bielono przestrzeń między belkami (tzw szwały) wcześniej wypełnioną gliną. Na Lemkowynie środkowej i wschodniej bale zwykle były zapuszczane ropą. Na Jasielszczyźnie ropę mieszano z czerwoną glinką. Na domach czasem malowano barwne pasy: w Mszanie i Tylawie ściany były czerwone w białe pasy, dalej na wschód ściany malowano czerwono lub żółto. Do bielenia używano początkowo glinki (np. ze strumienia w Olchowcu), później zaś stosowano wapno, czasem mieszane z ultramaryną. Ową glinkę wypalano i ucierano, uzyskując różne kolory. I tak w dolinie Osławy i Osławicy (Radoszyce) wrota drzwi i odrzwia barwiono na żółto lub zielono, na tym zaś malowano wapnem wzory roślinne (do II wojny światowej). Taką chałupę można zobaczyć w skansenie w Sanoku - pochodzi ona z Komańczy.
tutaj widzicie kolory chałupy łemkowskiej. |
Serdecznie zapraszamy do przekonania się na własne oczy jak wyglądały dawne zabudowy łemkowskie. Takowe znajdują się w skansenie w Sanoku, Nowym Sączu, Łosiu, Bielance, Zyndranowej. Chyże nieco "unowocześnione" możemy spotkać rozsiane po całej Łemkowszczyżnie. Poszukajcie ich razem z nami :) !!!
Dziękujemy bardzo Kierownikom Narodowego Archiwum Cyfrowego (NAC) za udostępnienie Nam bezpłatnie ilustracji :) Tutaj kochani czytelnicy macie odnośnik do strony NAC -> NAC
Kochani, mówcie o Nas innym przyjaciołom Beskidu Niskiego i Lemkowyny. Udostępniajcie Naszą stronę fb, "lajkujcie", a jeśli macie interesujące zdjęcia dot. BN - stare rodzinne fotografie, zdjęcia ubioru łemkowskiego, życia codziennego itd - ślijcie do Nas!
Do zobaczenia ;)
* Wtedy to poznacie m. in. pasterskie szałasy i spichlerze :)
** Literatura z której korzystaliśmy:
W. Grzesik, T. Traczyk, 1992, Od Komańczy do Bartnego
Nad rzeką Ropą. Zarys kulturowy powiatu Gorlickiego. Pod red. Z. Czarnecka i R. Reinfuss. 1965
W. Grzesik, T. Traczyk, B. Wadas, 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej.
Wszystko było w takim domu dokładnie zaplanowane. Przyjemnie popatrzeć na stare chaty. Mam nadzieję, ze spotkam kiedyś podobne w czasie wakacji.
OdpowiedzUsuńProfesjonalne i szczegółowe informacje.
Pozdrawiam.
To bardzo możliwe, bo na BN jeszcze często można chyżę spotkać, choć zazwyczaj już w zmienionej formie ;)
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy bardzo ;)
Niestety niewiele ich już pozostało. Warto jednak zajrzeć do Gładyszowa, szczególnie do przysiółka Wirchne, można odnaleźć tam co nieco ze starej zabudowy, także w Kwiatoniu parę unowocześnionych się znajdzie. Dawno nie byłem w Bodakach, gdzie również pojawiła się czasem jakaś chatka, no i Przysłup, przysiółek Nowicy, to jeszcze taki mały żywy skansen :)
OdpowiedzUsuńTo prawda Tomaszu, niewiele... Całe szczęście kilka z nich znalazło się w różnych skansenach, co uchroni je przed niechybnym zniszczeniem.. W Bodakach prawda, dużo jest chyż, i są w lepszym stanie niż większość Bortniańskich np.. Ale tak na prawdę niemal w każdej połemkowskiej wsi Beskidu niskiego, szczególnie w części zachodniej chyżę spotkać jeszcze można.. Bo w części wschodniej to już różnie jest, choć i tam jest to dość możliwe ;)
UsuńPozdrawiamy ;)
Bardzo ciekawy post i informacje. Podobnie jak Hanna, również chciałabym zobaczyć taką starą chatę osobiście. Chyba nic, tak jak Wasz blog, nie potrafi zaczarować czytelnika kulturą łemkowską, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ci Izo bardzo serdecznie :) bardzo miło usłyszeć takie słowa... Bardzo się cieszymy, że podoba Ci się Nasz artykuł ;) A jeśli chcesz zobaczyć chyżę na żywo to spiesz się spiesz, bo coraz ich mniej... Choć Tobie zapewne i tak bliżej do Nowego Sącza niż np na Gorlicką ziemię :D chociaż,, 40 km nie robi różnicy wielkiej w tych czasach :)
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy za dobre słowo ;)
Wiele interesujących informacji. Troszkę tych domów widziałem będąc w Beskidzie Niskim. Część już opuszczona i mocno zniszczona, a niektóre nawet ładnie odnowione i dalej użytkowane.
OdpowiedzUsuńŁadnie wszystko pokazałaś na zdjęciach.
O tak, starałem się wraz z lubą jak najlepiej to przedstawić. Bo to ważny temat, bardzo ważny :) I w miarę możliwości częściej będziemy tutaj poruszać takie tematy. Bo bez Łemków BN nie byłby tym prawdziwym tematem ;)
UsuńDziękujemy i pozdrawiamy ;)
Zauroczyły mnie te stare chaty. Jak zwykle post bardzo interesująco napisany...
OdpowiedzUsuńTemat Łemków, Beskidu Niskiego na coraz więcej zwolenników.
To cieszy bo kiedyś był to temat tabu...
Mam kilkanaście zdjęć. Może pokażę je również na swoim blogu?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
Dziękujemy:)
UsuńTo wspaniałe, że coraz więcej osób interesuje się tym tematem. Oczywiście jeżeli tylko chcesz to pokaż je na swoim blogu :) To będzie szalenie miłe z twojej strony.
Pozdrawiamy!
Mieszkam w poblizu i bardzo czesto odwiedzam te tereny , ktore Panstwo przedstawiacie.Wspaniale , ze moge dzieki Panstwu poszerzyc wiedze na ten temat.Mam to szczescie , ze moge to wszystko "dotknac", a nastepnie to wszystko "skonfrontowac" na Waszym blogu. Serdecznie pozdrawiam.Moze kiedys spotkamy sie na szlaku.AnnaR
OdpowiedzUsuńMa Pani to szczęście mieszkać blisko tego wspaniałego zakątka ziemi, szczerze zazdrościmy :) Miło nam, że podoba się Pani to co tutaj przedstawiamy:) Zapraszamy do dalszej lektury :)
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Witajcie!
OdpowiedzUsuńPodobne chyże widziałem w zachodnich Bieszczadach. Są super. Biedniejsi kryli je słomą, a bogatsi gontem, a eternit pojawił się za PRL
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj,
Usuńto piękne budowle :) masz w 100% rację bo oczywiście występują one nie tylko na opisanym przez nas terenie:)
Pozdrawiamy serdecznie!
Super stare chaty z klimatem.
OdpowiedzUsuńBardzo fachowo i profesjonalne podejście do tematu ponadto te szczegółowe informacje.
pzd.
Dziękujemy bardzo;) Wiesz, My się uczymy. Cały czas. I poznajemy Lemkowyne razem z Wami. Wielu z Was zresztą wie o niej dużo więcej niż My - ale człowiek uczy się przez całe życie, prawda? ;) Bardzo zaciekawił Nas ten temat już dawno temu, i w końcu zgłębiliśmy go ;)
UsuńPozdrawiamy wiosennie ;)
witam
OdpowiedzUsuńa czy dziś ktoś buduje takie łemkowskie chyże? czy znacie jakąś firmę, która podjęła by się takiego zadania?
hm, nasz dobry znajomy działa w firmie budującej drewniane domy oraz restaurującej istniejące już konstrukcje.. Ale czy chyżę by zrobili? Zapytamy ;)
OdpowiedzUsuń