Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 30 marca 2014

Okiem wędrowca - Królik Wołoski



Witajcie,
ostatnio mieliście okazję zapoznać się z historią Królika Polskiego. Tak jak obiecaliśmy dziś opiszemy Królik Wołoski. Obie miejscowości są ze sobą silnie związane. Dlatego, jeżeli znajdziecie się w Króliku Polskim, koniecznie zajrzyjcie do Królika Wołoskiego. Naprawdę warto.



dzwonnica parawanowa (2012 rok)
Cmentarz łemkowski

Sama miejscowość powstała w 1553 za sprawą biskupa Jana Dziaduskiego. Zasiedlili ja przybysze z południa - Wołosi. Jednak całkiem wieś wyodrębniła się w XVII wieku (Królik Stary i Królik Nowy), wtedy też prawdopodobnie powstała tutaj parafia greckokatolicka. XVII wiek to czas "wojenny" - okoliczne wsie cierpiały czy to z powodu najazdu Tatarów, czy to wojsk Rakoczego. Opisywanej tu wsi zapewne one nie ominęły, tym bardziej że leżała przy szlaku handlowym.. W XVIII wieku ukształtowały się ostatecznie nazwy wsi - Królik Polski i Królik Wołoski. Było to oczywiście związane z różnicami kulturowymi ich mieszkańców. XVIII wiek to czas działalności konfederatów barskich - na przełęczy szklarskiej do dziś stoi kapliczka słupowa w miejscu pochowania poległych w potyczce z Moskalami w 1769 roku. W 1794 roku mieszkańcy Królika Wołoskiego brali udział w Insurekcji Kościuszkowskiej, czego pamiątką jest piękna kapliczka przy Trakcie Węgierskim. Na kapliczce jest rzeźba anioła - dawniej ponoć były dwie..

Kapliczka z XVIII wieku



W 1880 roku wieś zamieszkała była przez 306 osób obrządku grekokatolickiego. Jak już było wspominane w ostatnim artykule teren ten znacznie ucierpiał podczas pierwszowojennych działań. W okolicach Królika Wołoskiego kapitulował w maju 1915 roku korpus rosyjski, otoczony przez wojska C.K. W okresie międzywojennym w obu wioskach panował spokój, a kontakty między mieszkańcami były przyjazne. Niestety, nadeszły  czasy II wojny światowej, i późniejsza działalność band UPA, uciekających z Bieszczadów. W trakcie walk z okupantem niemieckim za działalność antyniemiecką rozstrzelano w Króliku Polskim również kilku Łemków (w wielu dokumentach nazywanych również Ukraińcami). Po wojnie ludność Królika Wołoskiego (jak we wszystkich wsiach rusińskich na Łemkowynie)  została  wysiedlona częściowo na Ukrainę, w okolice Lwowa (1945), a częściowo na ziemie odzyskane, głównie w okolic Lubina. Miało to miejsce w 1947 roku. Pozostała po nich jedynie murowana cerkiew, cmentarz i kilka przydrożnych kapliczek.

Grób parocha Kmicikiewicza (zm. 1912)

tablica na nagrobku
Została ona wzniesiona w 1843 roku i posiada dość nietypowe wezwanie Przeniesienia Relikwii Św. Mikołaja. Świątynia ta mimo, że przez lata nieużytkowana zachowała się w całkiem dobrym stanie. Tuż po wysiedleniu Łemków przez lata pełniła funkcję magazynu PGR. Niestety na jej obecny stan wpłynęła też wizyta filmowców w 1996, którzy kręcili tutaj fragment filmu "Gnoje" - luźnej adaptacji "Białego kruka" Andrzeja Stasiuka. Sama cerkiew jest dwudzielna, przykryta jedno kalenicowym dachem z trzema wieżyczkami. Świątynia posiadała dwie zakrystie - w dobrym stanie przetrwała tylko jedna ( północna). Druga (południowa)  niestety zawaliła się.  Prezbiterium jest tutaj nietypowo skierowane na zachód.  Oddzielone zostało od szerszej nawy murem z arkadami (zapewne pozostałości po dawnych carskich wrotach i wrotach diakońskich). Warto też zwrócić uwagę na chór, który jest wsparty na dwóch filarach. W czasie remontu cerkwi, wnętrze zostało uprzątnięte, a  w miejsce ikonostasu wstawiono dwa współczesne malowidła przedstawiające św. Mikołaja i Chrystusa.  Niestety My nie mogliśmy wejść do środka - obiekt jest zamknięty - wstawione są solidne drzwi, a wszelkie dawne otwory wejściowe (m. in. w zawalonej zakrystii)zostały zamurowane. O wnętrzu więc piszemy "z drugiej ręki". Z oryginalnych zdobień pozostała tęcza znajdująca się nad wspomnianymi arkadami. Tuż przy cerkwi znajduje się dzwonnica, która nawiązuje swoim kształtem do arkad. Jest to tzw. Dzwonnica parawanowa.

dzwonnica w 2015 roku

ruiny kaplicy cmentarnej



Prócz pięknej cerkwi, która obecnie jest zamknięta z obawy przed całkowitą dewastacją, znajduje się tu cmentarz. Spotkać można na nim wiele pięknych kamiennych nagrobków. Najstarszy z nich pochodzi z 1874 roku. Warto zauważyć, że krzyże które pozostały na tym cmentarzu różnią się od tych które spotykamy w okolicznych wsiach. Stwierdzone zostało więc, że istniał tutaj w XIX wieku samodzielny ośrodek kamieniarski. Materiał do obróbki czerpano z góry Kamień nad Jaśliskami, lub z wyrobisk koło Rymanowa. Wyjątkowy nagrobek znajduje się tuż po wejściu na nekropolię po lewej stronie. Został tu pochowany w 1912 roku paroch  Wiktor Julianowicz Kmicikiewicz. Prócz tego znajdują się też tutaj ruiny kaplicy cmentarnej. Cmentarz nie byłby teraz w tak dobrym stanie, gdyby nie remont dokonany, przez grupę "Nadsanie" w 1995 roku. Ciekawym faktem , jest to, że grupa ta działała w ramach wolontariatu pod kierownictwem Stanisława "Stasinka" Krycińskiego.


wnętrze cerkwi - widać piękną tęczę nad miejscem po ikonostasie

Na samej cerkwi i cmentarzu historia tej miejscowości się nie kończy. Powędrowaliśmy dalej na południe w stronę Szklar. Po drodze spotkaliśmy kilka kapliczek, lecz dwie z nich zasługują wg nas na szczególną uwagę. Jedna z nich jest w stanie podobnym jak cerkiew. Znajduje się ona przy dawnym Trakcie Węgierskim - widać ją z szosy. Pochodzi ona prawdopodobnie z przełomu XVIII/XIX wieku.
Inna, wiekowa kapliczka (z XVIII wieku) znajduje się trochę dalej. Niestety nie dotarliśmy do niej - pogoda się zepsuła na amen, i jedyne co Nam pozostało, to salwować się ucieczką do Jaślisk.



kapliczka pod przełęczą Szklarską

Uzupełnienie z listopada 2015 roku:
Królik Wołoski jest przez nas chyba najchętniej i najczęściej odwiedzanym miejscem. Ile razy tu byliśmy od czasu pierwszej wycieczki - nie sposób policzyć. Z każdą niemal wizytą widzimy też pozytywne zmiany zachodzące tutaj. Powoli restaurowany jest zespół sakralny - jest to zasługa Stowarzyszenia "Królik Wołoski", dążącego do przywrócenia dawnej świetności cerkwi i cmentarzowi. Widać efekty ich kilkuletniej pracy: Cmentarz jest oczyszczony, a latem 2015 roku odrestaurowano dzwonnicę. Z ich inicjatywy też zabezpieczono świątynię przed nieproszonymi gośćmi i pogodą, podstemplowano strony. Pojawił się też "wizjer" w drzwiach, pozwalający zobaczyć zdewastowane wnętrze. Jeśli zależy Wam na uratowani cerkwi, chcecie pomóc - tutaj znajdziecie nr konta bankowego :)
Podczas kolejnych wędrówek udało się nam m. in. znaleźć w końcu XVIII - wieczną kapliczkę. Znajduje się za potokiem, około 250 m od cerkwi, przy dawnym Trakcie. Kapliczka stoi pod okazałym, starym jesionem.
Na koniec wspomnimy o odnowieniu "Necowej" kapliczki. Pierwszy raz widzieliśmy ją w rozsypce..Ale obecnie jest otynkowana, ma nowy dach i pięknie wykończone wnętrze m. in. z pięknymi ikonami Chrystusa Pantokratora i Św. Mikołaja.  Nawet drzwi zostały wstawione: piękne, drewniane, z elementami kowalskiej sztuki! Kapliczkę na swój koszt odrestaurował w 2014 roku p. Stefan Stempin.

kapliczka przy szosie, całkiem blisko cerkwi
widok na "Necową" kapliczkę i starą jabłoń (2013 rok)

choć chyba ktoś zainteresował się jej losami
a tak wygląda po remoncie (zdj. z lutego 2016 r.)


Na pożegnanie pragniemy pokazać Wam pewien filmik, obrazujący cerkiew w Króliku Wołoskim - od zewnątrz, i od wewnątrz. Zobaczycie na nim też kapliczki przez Nas wspomniane (i te nie omówione). Zdjęcia, muzyka - całość tworzy wzruszający obraz, na długo pozostający w pamięci...

                                                           Królik Wołoski

Pozdrawiamy Was serdecznie.






 Źródła inf, m. in.:

Stachowiak A., 2001, Łemkowskie krzyże kamienne w dolinach Biełczy i górnej Jasiołki, PŁAJ, 23
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., Beskid Niski. Od Komańczy do Wysowej, 2012, Warszawa
Beskid Niski dla prawdziwego turysty. Przewodnik. Oficyna Wydawnicza Rewasz, 2012, Pruszków

niedziela, 23 marca 2014

Okiem wędrowca - Królik Polski

Witajcie.

Dziś odwiedzimy dla "odmiany" Wschodnią Łemkowszczyznę, równie jak zachodnia piękną, choć bardziej przez czas i historię doświadczoną. Opowiemy Wam dziś coś niecoś o Króliku Polskim. Tu od razu zaznaczamy - Królik Wołoski będzie następnym razem - za długi materiał wszak mógłby Was szybciej znudzić :)

Królik Polski leży nad potokiem Tabor (ta nazwa zawsze wymusza stwierdzenie - tu byli taboryci Jana Żiżki, sam nie wiem czemu ), pomiędzy nieistniejącą już wsią Królik Wołoski a wsiami: Bałucianka i Deszno.
Królik Polski powstał w XIV wieku, prawdopodobnie w 1389 roku. Wieś założył pierwszy wójt Jaślisk, Jan Hanselin. Niektóe źródła podaję jako założyciela rycerza Zyndrama z Maszkowic.
Zmieniały się nazwy wsi. Wieś początkowo lokowano jako Johanne (Johanową). Później zmieniono nazwę wsi na Królikową. Nie wiadomo jakie korzenie ma ta nazwa - prawdopodobnie pochodzi od nazwiska ówczesnego sołtysa. Od 1434 roku wieś należała do tzw. "Klucza Jaśliskiego". Parafię rzymskokatolicką założono tutaj już w 1460 roku. Skąd wzięła się dzisiejsza nazwa? W 1553 roku biskup Jan Dziadulski zezwolił na założenie "Nowej" Królikowej - nowej osady na południe od Królikowej. Osiedlili się tu wołoscy pasterze. W XVII wieku wykształciły się nazwy wsi, sugerujące pochodzenie etniczne (oraz religijne i kulturowe) mieszkańców - Królik Polski i Królik Wołoski.


Nasz autobusik (pozdrowienia dla Pana kierowcy), i podziękowania za biletowe rady)  :) /SD/

spojrzenie za siebie.. /SD/

.. I idziemy do przodu :) /SD/

ta kapliczka wpadła Nam w oko - ale niestety nie w obiektyw.. /SD/

parapetowy pies z Królika (u Nas na parapetach siedzą co najwyżej koty . /SD/

piękne miejsce, szkoda że pogoda nie służyła.. /SD/


W Króliku Polskim w roku 1880 mieszkało około 700 mieszkańców. Przeważali tu zdecydowanie wyznawcy obrządku rzymskokatolickiego, kontrastujący z Królikiem Wołoskim - gdzie mieszkali grekokatolicy.
Miejscowości nie oszczędzała historia. w 1624 roku wieś zrujnowali Tatarzy. To nie koniec tragedii. Podczas potopu szwedzkiego wieś zniszczyły wojska Rakoczego. Miało to miejsce w 1657 roku. Niespełna 20 lat później, w 1677 roku wieś ponownie zrujnowano. Uczyniła to banda węgierskich "tołhajów" - rozbójników. XVIII wiek również zaznaczył swój ślad w historii wsi. Gdy Polska chyliła sie ku upadkowi, szlachta zawiązała słynną Konfederację Barską. Walczyli w tych okolicach w latach 1768 - 1772 . Mieszkańcy Królika Polskiego widać jednak czuli się związani z krajem -  bowiem pod Racławicami, w 1794 roku wśród Dywizji kosynierów, nazwanej później Dywizją Grenadierów Krakowskich walczyli także chłopi z Królika.


dużo tu jeszcze drewnianych domów, mimo wszystko.. /SD/

i układ ulicówki zachowany /SD/

wierne psisko Nas prowadziło /SD/

nowy, ładny krzyż /SD/

a niedaleko - lew. Niczym Aslan z Narnii ;) /SD/


Jakby tego mało było, nadszedł wiek XIX - a z nim w 1847 roku epidemia cholery. Do czasów I wojny było tu już jednakże spokojnie. Jednak w 1915 miała tutaj miejsce zacięta bitwa miedzy rosyjskim korpusem a oddziałami austro - węgierskimi. Efektem była kapitulacja Rosjan. Walczyły tu też Drużyny Bartoszowe (organizacja przysposobienia wojskowego młodzieży).
Minęła I wojna światowa, minęło międzywojnie - czas odbudowy i organizacji w strukturach Państwa Polskiego. Przyszła jednak w 1939 roku II wojna. Już 9 września wkraczające oddziały wehrmachtu rozsrzelały pierwsze 4 osoby. Do  końca wojny jeszcze kilkakrotnie miały tutaj miejsce egzekucji - ginęli Polacy i Łemkowie, cywile i partyzanci... W pobliskim lesie znajduje się mogiła około 100 zamordowanych mieszkańców, a obok kościoła - pomnik ku czci zamordowanych 12. 12. 1942 roku. Działania wojenne w 1944 roku pozostawiły po sobie liczne zniszczenia - ucierpiał m. in. kościół.
Koniec wojny nie oznaczał końca walk, tym razem wewnętrznych. Wysiedlono bowiem mieszkańców sąsiedniego Królika Wołoskiego. Mieszkańcy obydwu wsi żyli w przyjaźni i pokoju. Mimo to wieś wymazano z mapy, wcielając jej tereny, do dziś w znacznej mierze opustoszałe, w skład Królika Polskiego.


/SD/

"łowiecki" się pasą /SD/

/SD/

/SD/

bocianów niestety nie było.. /SD/

rzeźbiarka rzeka.. /SD/

remiza :) /SD/

Ale nie oceniajmy po wyglądzie! ;)W sumie fajnie tak czy owak wygląda  /SD/

/SD/

/SD/



Mówiąc o wyznaniu, nie można pominąć przepięknego, drewnianego kościoła w Króliku Polskim. Kościół ma wezwanie NMP i Św. Wacława. Warto tu dodać, że wokół kościoła zachowały się XVII wieczne fortyfikacje. Patrząc na wspomniana wcześniej historię nie ma się co dziwić ich obecności. Pierwotnie świątynie wzniesiono tu dużo wcześniej - w dobie reformacji Zbigniew Sienieński, starosta sanocki, zamienił kościół w zbór helwecki, później zaś ariański. Świątynia po pewnym czasie wróciła do dawnych "funkcji". Kolejną świątynię wzniesiono tutaj w 1647 roku. Obiekt ten spłonął w XVIII wieku. Wtedy to zbudowano nową, również drewnianą świątynie, wykorzystując prawdopodobnie materiał z poprzedniej budowli. Murowana zakrystia pochodzi natomiast z XVII wieku. Wewnątrz znajduje się m. in. obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem Piotra Burntowicza z 1636 roku. Obraz wkomponowany jest w ołtarz barokowy z 1771 roku. Jak już wspomniano wcześniej, kościół został uszkodzony w 1944 roku. Jego renowacja miałą miejsce w latach 50 i 60.


/SD/

skręcamy do kościoła /SD/

budynek szkoły /SD/

pomnik ofiar jednej z egzekucji /SD/

kościół /SD/

/SD/

9
"Płynie Wisła (Tabor) płynie, po polskiej (łemkowskiej)  krainie.. /SD/

fragment umocnień XVII - wiecznych  /SD/

widok na "nowy" kościół /SD/

/SD/

tablica upamiętniająca rozstrzelanych.. /SD/

/SD/

/SD/

/SD/


Teraz zaś kilka słów "od Nas".
Do Królika przyjechaliśmy autobusem z Krosna. Z bardzo miłym i rozmownym kierowcą. Była jesień, późna jesień (październik, może listopad - szczerze mówiąc już nie pamiętamy). Dzień był chmurny, i dość chłodny. Ale nie padało, jeszcze (deszcz zaczął lać jak z cebra jak z Królika wychodziliśmy). Dziwny to był dzień, pogoda trochę nie służyła wędrówce, ale postanowiliśmy zaryzykować. Jako pierwszy cel obraliśmy sobie kościół. Najpierw jednak trzeba było do niego dojść. Więc i szliśmy sobie, mijając kilka przydrożnych kapliczek i krzyży, drewniane domy... i siedzącego na parapecie psa. Na dodatek inne piesek wyrósł jakby z ziemi - i szedł za nami krok w krok aż do kościoła. Warto jeszcze dodać, że w Króliku Polskim radość mieliby geolodzy - wspaniale bowiem prezentują się tam profile skalne i glebowe - Tabor to "pracowita" rzeka, zmienia mocno to, co natrafi na swojej drodze. Mijaliśmy domu biedne i bogate, stare i nowe... Jednak Naszą uwagę przykuwało to, co jest za wsią - malownicze polany, na których pasły się "kropki" owiec. Korciło Nas, by tam podejść, ale czas naglił niestety...


/SD/

/SD/

/SD/

tu widok na umocnienia i kapliczkę NMP /SD/

/SD/


Wspomnieliśmy o "pracowitym" Taborze - mało powiedziane! Jego dno to jedna wielka rzeźba skalna, coś wspaniałego.
Innym, interesującym obiektem we wsi była remiza strażacka, wielkości... kiosku z gazetami :) Ciekawie też spoglądaliśmy na bocianie gniazda na słupach. Niestety była jesień - wiec lokatorzy wynieśli sie w cieplejsze okolice...
Doszliśmy w końcu do szkoły. Trzeba przyznać, duży budynek. Tutaj skręciliśmy w boczna, asfaltową drogę, przeszliśmy przez mostek i po kilku krokach dotarliśmy do pomnika mieszkańców zamordowanych tutaj 12 grudnia 1942 roku. Monumentalny, zrobił na Nas wrażenie. A potęgowała je pogoda. I szum wody, huczącej w korycie strumienia.
Na przeciw pomnika można by rzec - stoi kościół. "Stary", drewniany kościół. Na wzniesieniu, otoczony widocznymi bardzo dobrze do dziś ziemno - kamiennymi wałami. Podeszliśmy więc naturalnie do świątyni. Pachniała drewnem, jak każda wiekowa drewniana budowla. Ciekawie wygląda połączenie kamiennej, otynkowanej zakrystii z resztą - drewnianą. Na Lemkowynie w ogóle kościół jest swoistą ciekawostką - nie ma ich tu bowiem zbyt wiele :)


widok na pomnik /SD/

... I na nawę /SD/

/SD/

/SD/

Kapliczka NMP /SD/

murowana zakrystia /SD/

grób proboszcza M. Błotnickiego /SD/

/SD/

I "starodawna stodoła /SD/


A ten jest piękny... Chociaż prosty. Ot, trzyczęściowa konstrukcja, kryta blachą. A jednak przyciąga wzrok.
Zaciekawił Nas również inny budynek - stojąca obok stodoła. Nie byle jaka - o konstrukcji kamienno - drewnianej. Wszystko sugerowało jej nie pierwszą młodość. Za kościołem znajduje się piękna, efektowna kapliczka NMP oraz grób proboszcza Michała Błotnickiego, pochowanego tutaj w 1892 roku. Przy wejściu na teren placu kościelnego znajdują się dwie tablice informacyjne - Szlaku Architektury Drewnianej i druga, Szlaku wielokulturowej doliny Taboru i Wisłoka. Wiele ciekawych inf. na nich można znaleźć. A obok - "nowy", murowany kościół - i szczerze mówiąc, jest w cieniu pięknej zabytkowej budowli.


/SD/

/SD/


Idziemy dalej, raz pod górę, raz z góry, zakrętami... Słuchając szczekania wyjątkowo złośliwych psów. Ale ogólnie rzecz biorąc - cicho tutaj było... Gdyby pogoda była inna...
W końcu dotarliśmy do celu Naszej wyprawy - Królika Wołoskiego. O tym jednak następnym razem...


widoki spod kościoła.. /SD/

/SD/

na Królik Wołoski maszerujemy.. /SD/

/SD/


I taki Nasz krótki wniosek na koniec  - wschodnia Lemkowyna zdecydowanie bardziej ucierpiała zarówno w II wojnie, jak też i w czasach powojennych - chociażby cerkwie: Tutaj liczne są cerkwiska, lecz cerkwie - tych jest znacznie mniej. Może dlatego tutaj szybciej zanikają ślady po dawnych czasach. Idąc przez Królik Polski, Wołoski i dalej, do Jaślisk - czuje się silny posmak nowych czasów. Biednych, owszem - lecz nowych. Tutaj zanika stary świat... Szkoda. Może Wy inaczej to odbieracie, może to Nasze złudzenie???



pieska gościna.. :D /SD/

dzień pochmurny, a jednak.. barwnie :) /SD/

do cerkwi w Króliku Wołoskim tuż tuż... /SD/


Na dzisiaj tyle, krótko, zwięźle - mamy nadzieję, zę zdjęcia powiedzą Wam całą resztę :)
Pozdrawiamy ciepło ;)

i do następnego razu!





inf. pochodzą z:
Beskid Niski od Komańczy do Wysowej, 2012, W. Grzesik, T. Traczyk, B. Wadas
www.jasliska.pl

pl.wikipedia.org