Witajcie,
dzisiaj zabieramy Was w kolejne przepiękne, chociaż opustoszałe już miejsce. A przynajmniej opustoszałe w dużym stopniu. Zapraszamy do Ropek.
Ropki (łem. Рiпкы, Ripky) leżą w dolince jednego z dopływów rzeki Ropy (potok Ropka), między wzgórzami Gródek(681), Siwiejka (785) i Dzielec (717), na NW od Wysowej. Ropki od zawsze powiązane były z pobliską Hańczową.
Na początku oczywiście historia:
Wieś powstała w 1581 roku na prawie wołoskim, na "surowym korzeniu". Jej właścicielem był wówczas Adam Brzeziński. Początki (jak to zwykle bywa) były skromne - osada liczyła 3 dworzyszcza wołoskie i jedno sołtysie. Cerkiew zbudowano tu wcześnie, bo już w 1609 roku. Była podległa parochowi w Hańczowej. W roku 1629 (wedle Rejestru Poborowego) wieś należała do kasztelana oświęcińskiego, a kniaziem był Janus Holczak. Odnotowano wtenczas 4 dworzyszcza wołoskie ("4 łany"). W roku 1680 w dalszym ciągu we wsi były tylko 4 dworzyszcza, ale właścicielem był Jan Zborowski. Przełom XVII / XVIII wieku to czas, gdy Ropki przechodzą pod kuratelę parocha z Izb. Parochię uposażyli w 1757 roku właściciele miejscowości - Marcjanna i Antoni Potoccy. Ciekawy jest fakt, iż z rąk "beskidników" zginął w roku 1721 paroch z Izb. Wieś rozwijała się: w roku 1785 zamieszkiwało ją około 320 osób, głównie grekokatolickich Rusinów (Łemków). Cerkiew XVII - wieczna została zastąpiona nowym obiektem, zbudowanym w 1801 roku. Datę budowy ustalono "profesjonalnie" na podstawie badań dendrochronologicznych. Przy budowie świątyni pomagali m. in. mieszkańcy Wysowej i Hańczowej. Nie dziwi więc fakt, że wieś ponownie dołączyła do parochii Hańczowskiej. Co ciekawe, zmieniono wtedy wezwanie cerkwi (z Narodzenia NMP na Opieki Przenajświętszej Bogarodzicy). Świątynia należy do typu zachodniołemkowskiego. Jest trójdzielna, o konstrukcji zrębowej. Nad babińcem wznosi się wieża - dzwonnica o konstrukcji słupowej. Nawę i prezbiterium nakrywają czterospadowe dachy namiotowe. Dach wieńczą trzy barokowe hełmy (kopuły) z pseudolatarniami. Dach i hełmy są kryte gontem.
Mieszkańcy Ropek w roku 1853 odkupili od właścicieli wsi las "Debra". A wieś należała w połowie XIX wieku do Adama Rogawskiego. Miejscowość powoli się rozwijała - w 1881 roku w 56 gospodarstwach żyło 336 mieszkańców, z czego 11 stanowili Żydzi. Reszta to Łemkowie. Mieszkańcy gospodarzyli m. in. na 614 morgach ornych,354 morgach lasu i ponad 400 morgach łąk i pastwisk. Sam paroch miał 11 mórg gruntów ornych. We wsi w tym okresie były m. in. olejarnia, tartak parowy, dwie kuźnie, młyn wodny i folusz. We wsi była też karczma. Stała w pobliżu cerkwi, i prowadził ją oczywiście miejscowy Żyd. We wsi mieszkańcy trudnili się różnymi zawodami: byli tu krawcy, tkacze, cieśle, muzykanci, kowale etc. Wieś dzięki temu była w dużej mierze samowystarczalna. Jest to o tyle ważne, że wieś oddalona była o 4 kilometry od głównej drogi prowadzącej z Wysowej do Ropy. Ten 4-kilometrowy odcinek nie zawsze chciał "współpracować" z mieszkańcami...
Tak prezentuje się dziś cerkiew w MBL w Sanoku |
Pierwsza wojna nie była dla mieszkańców tak tragiczna jak np. dla sąsiedniej Wysowej. Nie zmąciła mocno życia codziennego mieszkańców.
Wieś funkcjonowała spokojnie. Rozwijała się kulturalnie. Np. w 1927 otwarto czytelnię im. Kaczkowskiego, a trzy lata później zbudowali szkołę. Budynek wzniesiono za pieniądze mieszkańców Ropek i Hańczowej zamieszkałych w USA. Zebrali oni aż 350 dolarów. Taka suma w tamtych czasach zwalała z nóg! Przed wojną było tutaj około 70 gospodarstw.
Przyszła II Wojna Światowa. Okres okupacji nie pozostawił po sobie nic "spektakularnego". Nie uniknęła wieś niestety strat ludności - w 1941 wymordowano mieszkającą tutaj rodzinę cygańską, a rok później taki sam los spotkał dwie żyjące tu rodziny żydowskie. Natomiast wieś zmieniły na zawsze lata powojenne..
W latach 1945 - 1947 wysiedlono niemal wszystkich mieszkańców - pozostało tylko mieszane, polsko - łemkowskie małżeństwo. Pozostała też cerkiew. Ale sama dolina Ropki na wiele lat opustoszała. Ożywili ją nieco w latach 60 i 70 harcerze, przyjeżdżający tu z Warszawy. Upodobali sobie szczególnie cerkiew. Z taśm i płyt odtwarzali w niej cerkiewną muzykę. Świątynią opiekowały się dwie rodziny Łemkowskie, które powróciły tutaj z "Ziem Odzyskanych". Próbowały pozyskać fundusze na jej remont, ale bez skutku. Świątynia niszczała. Zachował się w niej jednak cały,barokowy ikonostas, dzieła słynnych braci Bogdańskich. Jednak nie podzieliła ona losu wielu Łemkowskich świątyń - została w 1978 roku przeniesiona do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Tam prawie 20 lat cierpliwie oczekiwała w magazynie na ponowne złożenie. Dzisiaj góruje dumnie nad łemkowskimi chyżami w Skansenie, znów piękna i przyciągająca wzrok. Wewnątrz odtworzono ikonostas i polichromię.
We wsi gospodarzyło przez lata Technikum Hodowlane z Bystrej k. Gorlic. Wtedy to zbudowano tzw. "Biały dom", w którym to mieszkali uczniowie i ich opiekunowie. Technikum z Ropek się wyprowadziło, ale budynek ten pozostał - dzisiaj pełni rolę pensjonatu.
Co pozostało z dawnych Ropek? Pozostało miejsce po cerkwi. Pozostał też cmentarz łemkowski. Stoją przy skrzyżowaniu dróg do Hańczowej i Wysowej, na niewielkim wzniesieniu. Łatwo je można poznać po kępie dużych drzew. Na cmentarzu zachowało się do dziś kilka pięknych, kamiennych nagrobków. Teren ten ogrodzony jest metalową siatką - co prawda niezbyt estetyczną, ale za to skutecznie chroniącą przed zwierzętami itd. Pozostały też ruiny zabudowań fermy hodowlanej należącej do Technikum - konstrukcje dość ponure, straszące. Budynki te stoją przy drodze do Hańczowej. Kilkadziesiąt metrów dalej w stronę Hańczowej zobaczyć można niewielkie jeziorko "zaporowe" na potoku Ropka. Miłe dla oka, porosłe przy brzegach roślinnością wodną. Pasjonaci ptaków wodnych czasem mogą spotkać tutaj np. Czaplę siwą. Do dnia dzisiejszego zachowało się również kilka przydrożnych krzyży i kapliczek.
miejsce po cerkwi |
pensjonat ulokowany blisko cmentarza |
a tak prezentuje się cmentarz i cerkwisko z drogi |
Coraz więcej pojawia się tutaj prywatnych pensjonatów, domów agroturystycznych itd. Na stałe mieszka tutaj około 30 osób. Nijak się to ma do ponad 300 mieszkańców z międzywojnia, prawda?
Ropki to miejsce ciche, spokojne. Znaleźć tu można miejsce dla siebie, odpocząć, przemyśleć wiele spraw.. Odkrył to również Lama Ole Nydahla - Duńczyka, jednego z czołowych reprezentantów buddyzmu w Europie. On to założył tutaj w 1999 roku Buddyjski Ośrodek Odosobnieniowy, należący do Buddyjskiego Związku Diamentowej Drogi Linii Karma Kagyu. Związek ten znajduje się pod opieką XVII Karmapy Taje Dordże, zwierzchnika szkoły Karma Kagyu. Tutaj buddyści znajdują idealne warunki do medytacji i skupienia...
Ropki są wręcz oplecione szlakami turystycznymi. Przez miejscowość wiodą szlaki: niebieski, czerwony i żółty (dojściowy do szlaku "granicznego"). Od niedawna przez Ropki wiedzie też ścieżka spacerowa nording-walking. Przez wieś prowadzi także (od strony Stawiszy) Wielokulturowy Szlak Rowerowy. Ropki są też bardzo dobrą bazą wypadową m. in. do Hańczowej, Wysowej czy Izb.
krzyż przydrożny - najbardziej rozpoznawalny "obiekt" z Ropek |
praca wre.. drwale nie śpią... |
zabudowania Fermy Hodowlanej, a właściwie to już ruiny.. |
szlaków w opkach nie brakuje :) |
są i piesze, i konne... |
... nawet fani kijków znajdą tu coś dla siebie |
jeszcze jeden rzut oka na fermę, i ruszamy dalej.. |
"jezioro zaporowe" na potoku Ropka |
Zwolniliśmy przy zabudowie fermy. Zrujnowane budynki gospodarskie, pordzewiałe, nie działające już latarnie, stary, skorodowany ciągnik.. ot, krajobraz bardziej po pegeerowski niż sielski. Na szczęście wkoło było zielono! A dalej - zobaczyliśmy urocze jeziorko na strumieniu. Spiętrzona betonową tamą woda stworzyła prawdziwy dom dla zwierząt i roślin związanych z wodą. Rosły przy brzegach pałki wodne i trzciny, w wodzi uwijały się różne zwierzaki... Szkoda że nie udało się nam żadnego sfotografować... Tak idąc, mijając budynki, krzyże, pola, lasy, wody - doszliśmy do granicy Ropek. A tam, co ciekawe - stała dwujęzyczna, polsko - łemkowska tablica drogowa.
Dalej już ruszyliśmy do Hańczowej - ale o tym innym razem...
Pozdrawiamy serdecznie, mamy nadzieję że post chociaż trochę się spodobał.
kapliczka przy drodze do Hańczowej |
idziemy dalej - do zobaczenia! |
Źródła informacji:
www.usciegorlickie.pl
www.ropki.com.pl
www.ropki.buddyzm.pl
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty, Pruszków.
Najnowszy skorowidz wszystkich miejscowości położonych w Królestwie Galicyi i Lodoreryi jakoteż w Wielkim Księstwie Krakowskim i Księstwie Bukowińskim, 1868, Przemyśl
Piechuch A., Żak J., 2011, Łemkowskie cerkwie/ Lemko churches, Warszawa
Przepiękne okolice. Ropki są miejscem w którym pierwszy raz spotkałem się z Beskidem Niskim zimą.
OdpowiedzUsuńTak, to na prawdę piękne miejsce. Zimą również musi tu być uroczo...może sami się kiedyś o tym przekonamy :)
UsuńPozdrawiamy serdecznie
...na cmentarzu zauważyłam wiele cennych zabytków sztuki nagrobnej tak zniszczonych, że żal patrzeć...:(
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Niestety nie wszystkie cmentarze są zadbane i nagrobki będące na nich niszczeją - a szkoda. Nie wszędzie docierają organizacje zajmujące się renowacją nagrobków - wiadomo na to potrzeba czasu i pieniędzy a z tymi dwoma rzeczami jest najtrudniej.
UsuńPozdrawiamy
Trochę widzę się zmieniło na czerwonym GSB. Jednak Beskid Niski na ten klimat, że gdzieś indziej się tego nie uroczy. Dziękuję za przypomnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zmiany zachodzą nawet tutaj :) Tak BN ma ten swój specyficzny urok, za który go tak bardzo uwielbiamy :). A skoro zauważyłeś zmiany to może zechcesz się o nich przekonać na własne oczy..?Zapraszamy :)
UsuńPozdrawiamy :)
Piękne te miejsca - niestety cerkiew w skansenie to już tylko skorupa - duch został w Ropkach.
OdpowiedzUsuńŚwietny opis, jak zwykle doskonała robota krajoznawcza.
Tak, masz rację - cerkiew bez swojego miejsca gdzie powstał, nie jest już tym samym. Lecz gdyby nie była w skansenie, być może popadłaby w ruinę i nie mielibyśmy szans jej oglądać.
UsuńPozdrawiamy
wybór mniejszego zła rozumiem, przykro mi tylko że musiano go dokonywać. O ileż barwniej było by teraz wędrować po Pogórzu gdyby były tam wioski łemkowskie...
Usuńniestety, błędy przodków. Polityka, głupota - jakkolwiek to tłumaczyć.. Niestety, czasu cofnąć nie można. Szkoda...
UsuńDobrze, ze jest sporo szlaków, bo to najbardziej chyba przyciąga turystów (dla mnie to ważne).
OdpowiedzUsuńSmutne są dzieje niektórych wsi, ale dzięki Waszemu blogowi świat o nich nie zapomni :)
Sieć szlaków, jest dobrze rozwinięta, ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej:). Czasami np. oznaczenia są w złym stanie - jednak mamy nadzieję, że z roku na rok będzie się to poprawiać. To też mamy na celu promować nasz piękny Beskid Niski i zachęcać ludzi by przyjeżdżali tu i poczuli na własnej skórze jak niesamowite są te małe góry :)
UsuńPozdrawiamy
W sumie to dobrze, że istnieją jeszcze takie opustoszałe miejsce. Nie tylko tłumy i tłumy... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak, to dobrze - można się tu wyciszyć i odpocząć. Jeżeli ktoś odczuwa potrzebę odcięcia się od wszystkiego - to BN jest doskonałym miejscem na wypoczynek.
UsuńPozdrawiamy :)
Witam.
OdpowiedzUsuńFajna okolica. Może kiedyś tam zawitam.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Zawitaj zawitaj - miejsce idealne ;) Możesz nawet wnuki zabrać, poczują się jak w domu ;)
UsuńPozdrawiamy
Och!
OdpowiedzUsuńZa to "Luciu" mocno bym Was wyściskała.
Mam u was spore zaległości. Dzisiaj jest wreszcie weekend i mam nadzieję, że to nadrobię.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Cieszymy się bardzo że wpadłaś ;) Czuj się jak u siebie ;)
UsuńPozdrowienia!
Dziekuje za wspanialy opis,tam gdzie jest ta mala zapora wodna kiedys stal mlyn,amieszkala w nim moja babcia:)
OdpowiedzUsuńO dziękujemy za informację, że tam był młyn. To wspaniale, że się odzywają potomkowie ludzi, którzy kiedyś tam mieszkali:)
UsuńPozdrawiamy