dzisiaj mamy dla Was kolejną legendę Łemkowską*.
Tym razem "zabieramy" Was w okolice Folusza.
Życzymy miłej lektury :)
Diabli kamień
Nad wsią Folusz, na stromo opadającym w dolinę rzeki Kłopotnicy stoku góry Kosma, leży porozrzucanych kilka głazów, na ludzką miarę ogromnych. Bez wątpienia sam diabeł musiał ich chyba tam przenieść. I jest w tym stwierdzeniu szczera prawda, bo rzecz miała się mniej więcej tak.
Diabłom nie w smak było, kiedy ludzie coraz więcej kościołów budowali i prawdziwemu Bogu cześć oddawali, zapewniając sobie tym samym zbawienie duszy. Czyniły przeto diabły wiele zabiegów, by odwieść ludzi od pobożności. Kiedy ci jednak niczym nie dawali się skusić ani omamić, wtedy, rozsierdzone niepowodzeniem, imały się najróżniejszych bezeceństw z piekła rodem.
Mieszkańcy wsi Cieklin, położonej nieopodal Folusza, postanowili zbudować kościół. Diabły zrazu się przyglądały tej pracy z niedowierzaniem, ale kiedy zdały sobie sprawę, że znów powstanie świątynia i znalezienie grzesznika, którego duszę można by zabrać do piekła, będzie coraz trudniejsze, postanowiły nie dopuścić do jej ukończenia. Znalazły przeto na Magurze Wątkowskiej ogromny głaz, największy, jaki był w całym Beskidzie, i postanowiły wspólnie unieść go w górę, a potem z bardzo wysoka spuścić go na budowany w Cieklinie kościół. Głaz był tak ogromny, ze gdyby faktycznie spadł na kościół, ślad by najmniejszy po nim nie został, chyba tylko głęboka na sto łokci dziura w ziemi.
Jako zamierzyły, tak też zabrały się ochoczo do roboty. W kilkunastu ledwie głaz uniosły z ziemi i niosły zgodnie z zamierzaniem w kierunku Cieklina. Ciężki był okrutnie, przeto parę razy po drodze spoczywały. Świtać już poczynało, a oni jeszcze nawet do Folusza głazu nie donieśli. I kiedy po raz kolejny wydźwignęli go wysoko w górę, naraz usłyszeli pianie koguta. Wtedy piekielne moce ich opuściły i niesiony głaz wypadł im z kosmatych diabelskich szponów. Spadając na zbocze Kosmy, rozbił się na kilka mniejszych, ale przecież i tak ogromnych kamieni. W ten oto sposób kościół w Cieklinie został uratowany od zagłady.
Ludzie, gdy zobaczyli w lesie głazy, których tam wcześniej nie było, od razu domyślili się, skąd one się tam wzięły, bo były na nich ślady czarcich pazurów. Z czasem ponazywali je po swojemu, bo każdy coś im przypominał, a to: Babę Jagę, Diabli Mur.
Trzeba Wam wszakże wiedzieć, ze pomiędzy tymi kamieniami mieszkali kiedyś zbójcy, bo jest tam kilka wcale okazałych jaskiń, które dawały im schronienie. Ale zbójcy to też diabelskie nasienie, przeto chwalili sobie ustronie, do którego ludzie bardzo rzadko i to z wielką obawą zaglądali.
Diabli Kamień czeka na Was ;) |
*Legenda pochodzi z książki Andrzeja Potockiego "Legendy Łemkowskiego Beskidu"
Bardzo wartościowe są takie lokalne legendy, bo wyjaśniają one znaczenie miejscowych nazw.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli życzę :)
Ludzie zawsze mają tendencję do rozwiązywania wszelkich zagadek przeszłości.. I tak rodzą się legendy, często bardzo piękne i... fantazyjne ;)
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy
Ciekawe :) Po latach się dowiedziałem trochę więcej. Dzięki :) Kiedyś nawiedziłem to miejsce ;) Chyba nawet drzewa i krzaki były mniejsze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
I na pewno mniej wtedy tam turystów było.. Obecnie bowiem Diabli kamień często jest wręcz oblegany.. :/
UsuńPozdrawiamy ;)
Witam.
OdpowiedzUsuńDiabli kamień...i fajna legenda.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Zdecydowanie fajna! ;)
UsuńPozdrawiamy
Piękna legenda.
OdpowiedzUsuńTak było,jak ludziska nie umieli czegoś wyjaśnic, to za diabelskie sztuczki to mieli.
A potem co druga dzieweczka w mieście szła na stos bo diabli jej urodę dali do bamałucenia ludzi wiary.. :)
UsuńPozdrawiamy
Bardzo lubię legendy bo one zawsze pobudzają moją wyobraźnię. I kiedy je czytam chciałabym tam pojechać i sprawdzić czy aby na pewno nie ma w nich ziarenka prawdy.
OdpowiedzUsuńNie znam książki Andrzeja Potockiego "Legendy Łemkowskiego Beskidu". Muszę poszukać w bibliotece.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Myślę że ją znajdziesz - tam jest masa legend ;)
UsuńPozdrawiamy ;)
Widzę banerek na Waszym blogu o ratowaniu zespołu sakralnego w Króliku Wołoskim.
OdpowiedzUsuńJeżeli pozwolicie, to umieszczę go również na swoim blogu. Jak pewnie już Wiecie, jestem w cerkiewkach baaaardzo zakochana.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Oj wiemy wiemy.
UsuńA jak zajrzyj na swojego maila to zobaczysz wiadomość od Nas :D
Pozdrawiamy