w ubiegłą środę dla wiernych kościoła rzymskokatolickiego rozpoczął się okres Wielkiego Postu - czasu podczas którego powinni się oni przygotować na spotkanie z Zmartwychwstałych Chrystusem . Wtedy warto mieć jakiegoś duchowego przewodnika, który pomógłby nam się lepiej przeżyć ten czas. Z myślą o wiernych kościoła rzymskokatolickiego jak i wszystkich innych czytelnikach postanowiliśmy Wam przybliżyć dziś postać i życie świętego Jana z Dukli.
Sanktuarium Św. Jana w Dukli |
Zaczniemy może nieco od końca, ale patrząc od końca mam nadzieję, ze nam wybaczycie tą drobną dygresję. My pustelnię odwiedziliśmy tegorocznej zimy, a dokładniej ponad miesiąc temu. Rozmawiając z znajomymi spotykamy różne poglądy na temat tegorocznej zimy. A to jedni chcieliby siarczyste mrozy i śnieg, innym wystarczy mróz, a kolejni wołają byle do wiosny! Jak wiadomo ile ludzi tyle poglądów. My raczej należymy do tych (szczególnie Kuba) którzy kochają tą "prawdziwą" zimę i uwielbiają podczas jej trwania przecierać szlaki o których innym się nie śniło. No cóż może nie ładnie się chwalić, ale zrobię to a co - zdobyliśmy Cergową zimą! I wiecie co, było warto. Bo podczas, gdy w mieście gdzie jesteśmy zmuszeni przebywać większość czasu zima była słabiutka, tam można ją było naprawdę poczuć i zobaczyć. I tak podczas planowania zdobycia górki, myśleliśmy co by tu jeszcze zwiedzić. Bo jak stwierdziliśmy sama górka to za mało. Jako że w okolicy jest Dukla i sama pustelnia świętego Jana z Dukli postanowiliśmy nawiedzić to miejsce. Wrażenia nie do opisania. Cisza spokój i szelest źródełka.
Figura Świętego Jana z Dukli |
Święty Jan z Dukli urodził się prawdopodobnie ok 1414 roku, jego rodzice mieszkali w tzw. Starej Dukli - obecnie Nadole. Niewiele możemy powiedzieć o młodości Jana. Wiadomym jest, że uczęszczał do szkoły w Dukli, jak głosi legenda uczęszczał do Akademii Krakowskiej. Nie ma jednak to potwierdzenia w żadnych źródłach historycznych. Po ukończeniu więc nauki na poziomie elementarnym w swoim rodzinnym mieście zaczął on pobierać nauki być może w Krakowie (nie wiemy, czy w Dukli była wyższa szkoła), lecz na pewno nie w Akademii. Wg przesłanek już w wieku niemowlęcym zapowiadał się na wielkiego ascetę. Istnieją przekazy mówiące o tym, iż ssał tylko prawą pierś matki, w środy i piątki zaś czynił to tylko raz dziennie po wieczornej modlitwie rodziców. Znany jest również fakt, że jako młodzieniec Jan prowadził życie pustelnicze w lasach pod Cergową. Nie wiemy niestety o tym jak długo prowadził życie pustelnicze, ani dlaczego postanowił z niego zrezygnować i wstąpić do klasztoru franciszkanów konwentualnych (prawdopodobnie w Krośnie)w roku 1434. Odbył tam nowicjat, odbył studia kanoniczne i został wyświęcony na kapłana. Jan musiał wykazywać się szczególną mądrością, gdyż od razu po studiach otrzymał stanowisko kaznodzieja. A urząd ten mógł sprawować tylko wyjątkowo zdolny i wewnętrznie uformowany kapłan. Po pewnym czasie został on gwardianem (obieralnym przełożonym) w Krośnie i Lwowie. Powierzono mu także urząd kustosza całego okręgu lwowskiego. Po złożeniu tego urzędu zlecono mu bycie kaznodzieją w parafii św. Ducha we Lwowie. Później znów został gwardianem. Cieszył się on wielkim poważaniem. W roku 1460 powstał we Lwowie klasztor franciszkanów reguły obostrzanej zwanych później od krakowskiego klasztoru p.w. św. Bernardyna - bernardynami.. Do roku 1517 franciszkanie konwentualni i bernardyni mieli jednego przełożonego. Jan obserwując benedyktynów zapragnął do nich przystąpić, gdyż ich surowsze reguły bardziej mu odpowiadały.Jednak franciszkanie nie chcieli utracić poważanego zakonnika. Wg tradycji Jan aby przejść do braci bernardynów użył podstępu. W obecności władz miejskich spytał prowincjała czy może iść do bernardynów. Przełożony sądząc, ze chce on iść tam w odwiedziny zgodził się bez oporu. Jan poszedł tam natychmiast i już pozostał. Gdy prowincjał zorientował się o swojej pomyłce było już za późno. Stało się to w roku 1463. W zakonie tym nie piastował on żadnych urzędów jednak zasłynął jako spowiednik i kaznodziej. Chociaż miał już wówczas swoje lata przeżył jeszcze w zakonie 21 lat. Jakiś czas pracował w Poznaniu, potem zaś powrócił do Lwowa. Jako dorobek wieloletniego głoszenia kazań pozostawił po sobie wielki zbiór kazań, który niestety zaginął. Niezwykle umiłował sobie modlitwę, potrafił na niej spędzać długie godziny. Bardzo dokładnie wczytywał się w reguły zakonu do którego przystąpił. Pod koniec życia utracił wzrok i dotknął go bezwład nóg. Z powodu ślepoty prosił kanonika o odczytywanie reguł ponieważ chciał się ich nauczyć na pamięć. Zmarł on 29 wrześni w 1484 roku, z nadanym mu już za życia przydomkiem świętości.
Neogotycka kaplica nad Trzcianą, obok chata pustelnika z 1930 roku |
Przydomek ten został mu nadany po wsze czasy. Do jego grobu tuż po śmierci zaczęli ściągać tłumy katolików, prawosławnych a co najbardziej zaskakuje również Ormian.Szczególnie mieszkańcy Lwowa uznawali go za swojego patrona. Ich wiarę w świętość Jana utwierdziły dwa wydarzenia. Jak wierzono uchronił on Lwów dwukrotnie przed niszczycielskimi najazdami. Mowa tu o najeździe mołdawskim w 1509 roku i kozackim w 1648 roku. Proces beatyfikacyjny został rozpoczęty przez władze kościelne w XVIII wieku i zakończył się sukcesem w 1733. Co ciekawe w kilka lat później bo w roku 1939 został on ogłoszony patronem Korony i Litwy. Ostatecznie dołączył do grona świętych w 1997 roku za sprawą papieża Jana Pawła II.
Głównym ośrodkiem kultu została ziemia dukielska. Wcześniej relikwie świętego znajdowały się do 1946 roku we Lwowie, a do 1974 w kościele bernardynów w Rzeszowie. Szczególną czcią jest on otoczony w dukielskim sanktuarium pod wezwaniem św. Jana z Dukli. W kaplicy znajduje się srebrna trumna z relikwiami przeniesiona z Lwowa. Ołtarz zaś jest znajdują się polichromie przedstawiające sceny z życia świętego. Najczęściej można spotkać się z przedstawieniem Jana jako klęczącego (często ślepego) w stroju mnicha, którego otacza światłość. Jak wiadomo odpust jest największą uroczystością ku czci świętego. Uroczystość ku czci dukielskiego świętego odbywa się zawsze 8 lipca. Wtedy to do leśnego sanktuarium przybywają tłumy wiernych.
"Grota" ze świętym źródełkiem |
A co się znajduje w tym leśnym sanktuarium? Piękna neogotycka kaplica. Według legendy powstała ona dzięki wizji jaką miała właścicielka Dukli około roku 1768. We śnie miał przyjść do niej św. Jan i nakazać wybudować na miejscu swej pustelni kaplicę. Blisko półtora roku trwało ustalanie miejsca, po tym czasie przystąpiono do budowy. Ukończoną ją w 1769 roku. Niestety drewniana budowla która wówczas powstał nie dotrwała do obecnego czasu. Spłonęła podczas pożaru w 1883 roku. Kolejną postawiono w latach 1906-1908 dzięki staraniom przełożonego bernardynów dukielskich - Ambrożego Ligasa. Znajduje się w niej przepiękna polichromia przedstawiająca sceny z życia świętego autorstwa Władysława Lisowskiego. Poniżej kaplicy znajduje się sztuczna grota z źródełkiem, które według wiernych ma uzdrowicielską moc. W okolicy znajduje się też droga krzyżowa, którą można podążać niemalże do samej kaplicy. Stacje są bardzo ładnie wkomponowane w leśny krajobraz i są niejako jego uzupełnieniem. Prócz tego tuż obok kaplicy znajduje się pustelnia św. Jana która jest udostępniana do zwiedzania.W domku, który powstał w latach 30-tych przebywa od wiosny do jesieni jeden z braci zakonnych z Dukli. Posiada on księgę pamiątkową do której mogą się wpisywać turyści. Msze święte odbywają się "na Puszczy" od maja do października o godzinie 11.30 i 16.
Pustelnia z lat '50 XX wieku w puszczy nad Trzcianą |
Z ręką na sercu polecamy Wam to miejsce! Zarówno przy okazji wędrówek pieszych, jak i docelowe miejsce pielgrzymki. Jeżeli jednak zależy Wam na ciszy i spokoju jaki gwarantuje to miejsce, to polecamy okres poza sezonem letnim, będziecie mogli wtedy w pełni skorzystać z uroków tego miejsca. Nam się to udało. Mogliśmy w ciszy, spokoju i - samotności rozmyślać nad żywotem Św. Jana, nad życiem. Był czas na cichą, spokojną modlitwę...
Święty Jan związany jest też z górą Piotruś/Pitrosa (728 m n. p. m.), gdzie miał zbudować swoją pustelnię, "nękany" w trzciańskiej puszczy przez rzeszę odwiedzających. Inna wersja legendy mówi że na Piotrusiu właśnie miał swoją pierwszą pustelnię, a dopiero potem przeniósł się na "zaśpit" nad Trzcianą. Ze świętym związane jest Święte Źródło - według tradycji miał przy nim odpocząć (i je pobłogosławić) Święty Jan podczas swojej wędrówki przez te okolice.
Na dzisiaj to wszystko, mamy nadzieję, ze zainteresował Was żywot tego wyjątkowego człowieka.
Do zobaczenia na szlaku!
Źródła:
J. Gajur, Od Magury po Osławę. Podróż sentymentalna po Łemkowszczyźnie, Krosno 2004
W. Grzesik, T. Traczyk, B. Wadas, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej, Warszawa 2012
P.Luboński, Przewodnik Beskid Niski dla prawdziwego turysty OW REWASZ, 2012
www.dukla.bernardyni.pl
W Dukli byłem trzy razy i zawsze brakowało czasu by zobaczyć pustelnię. Teraz przynajmniej wiem, jak wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O to zapraszamy do kolejnych odwiedzin, może tym razem uda ci się zobaczyć pustelnię - naprawdę warto :)
UsuńPozdrawiamy
Ciekawa postać, a i miejsce warte zobaczenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak postać samego pustelnika jest bardzo ciekawa, a miejsce niezwykłe. Zapraszamy do jego odwiedzenia.
UsuńPozdrawiamy
Niezwykłą musiał mieć osobowość, skoro już za życia, uważano Go za świętego.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam tych zimowych spacerów po górach :)
Zapewne Jan musiał być niezwykłym człowiekiem. Uwierz Hanno te wycieczki w góry są wspaniałe. Dają nam nową siłę na zmaganie się z codziennością w szarym mieście:)
UsuńPozdrawiamy
Warte zobaczenia miejsce, Dukla to w ogóle niezła baza wypadowa,
OdpowiedzUsuńPs. Bernardyni to... także Franciszkanie.
Owszem, niedaleko jest Chyrowa, a stamtąd to już można kawał gór złazić. Tak wspominaliśmy o tym:) Choć będać szczerym to do tej pory nie mieliśmy o tym pojęcia:)
UsuńPozdrawiamy
Na północ od Krosna w miejscowości Kombornia znajduje się jeszcze jedno miejsce związane ze świętym Janem a mianowicie źródełko św. Jana z Dukli. Tutaj jest kilka słów o legendzie związanej z tym miejscem : http://www.kombornia.pl/content/view/5/6/
OdpowiedzUsuńDla wszystkich pielgrzymów i zainteresowanych życiem i działalnością św. Jana z Dukli polecam również odwiedzić to miejsce :)
Pozdrawiamy :)
Tak czytaliśmy on tym miejscu:) Proszę wybaczyć ale Kombornia kojarzy mi się wyłącznie z hotelem wellnes&spa - który jest podobno niezwykle dobry:)
UsuńAle kto wie może kiedyś odwiedzimy Kombornię i odnajdziemy owe źródełko.
Pozdrawiamy
Ja byłam w lecie. Tam jest przepięknie.
OdpowiedzUsuńCisza i spokój.
Pozdrawiam:)*
O w lecie również musi być tam przepięknie. Każda pora roku w każdym miejscu ma swój urok. W zimie również było bajecznie:)
UsuńPozdrawiamy
Witam.
OdpowiedzUsuńNie byłem w Dukli, a jak widzę warto do niej zawitać.
Sam bym w takiej pustelni zamieszkał.
Nie wiem dlaczego, ale powiadają, że gdyby Jezus mieszkał w Dukli, to by szyby mu wytłukli.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Zapraszamy zatem serdeczne do odwiedzenia tego miejsca:)
UsuńO nie słyszeliśmy tego przysłowia, czyżby mieszkańcy tego miasteczka mieli aż tak gorący temperamet?
Oj nie ty jeden Michale, żyjąc w otoczeniu przyrody w każdym źdźble można odkrywać Boga...:)
Pozdrawiamy