Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 15 lipca 2018

Oczami wędrowca - Surowica

Witajcie,

dzisiaj chcemy zabrać Was na spacer po terenach kolejnej nieistniejącej już wsi na terenie Beskidu Niskiego. Może zachęcimy Was do odwiedzin tego cichego, ale ciekawego miejsca? Zapraszamy na wspólny spacer po Surowicy.

Surowica leży częściowo w dolinie potoku Moszczaniec, a częściowo w dolinie rzeki Wisłok - tutaz resztą wspomniany potok do Wisłoka wpada. Od północy wieś sąsiadowała z Darowem (również już nieistniejącym) a od południa sięgała niemal do Moszczańca. Od wschodu granica wsi opierała się o stoki Kiczery (572 m n. p. m.) a od zachodu graniczyła z Polanami Surowicznymi, a po części zamykały ją stoki bezimiennego wzgórza.

"Małe Sakralia" z Surowicy


Niejasne są jej początki. Sama nazwa wsi sugeruje, że osadę tworzono od podstaw - lokowano ją na "surowym korzeniu". Zapewne tak też i było, ponieważ rodowód wsi jest dość odległy, i sięga XIV wieku. Była to wtenczas swoista "wyspa", gdyż osad wtenczas było w górach jak na lekarstwo. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1361 roku - jest wymieniona w dokumencie lokacyjnym Wisłoka jako już istniejąca osada. Pojawia się wtenczas pod nazwą Surowicze. Nie wiadomo, kto wtenczas był jej założycielem, prawdopodobnie powstała częściowo samorzutnie, a może za sprawą braci Piotra i Pawła z Węgier - oni to bowiem otrzymali wtedy od króla Kazimierza Wielkiego duże nadziały ziemi właśnie na tym obszarze. Oficjalny dokument lokacyjny wieś otrzymała bowiem dopiero w 1549 roku, a wydał go starosta sanocki Piotr Zborowski. Wieś wtenczas już całkiem nieźle funkcjonowała. Jeszcze w roku 1523 liczyła ona 12 dworzyszcz (gospodarstw) plus sołectwo, czyli "działka" sołtysa.  Dokument lokacyjny (oczywiście na prawie wołoskim) otrzymali tutejsi bracia, niejacy Miśko i Waśko. Wieś stała się królewszczyzną. W roku 1565 naliczono we wsi 29 kmieci.

O tym, że była to już wtedy znacząca osada, mówi fakt, iż w Surowicy odbywały się tzw. "sądy kopne. Mieszkańcy wsi zobowiązani byli na "obrady" przygotowywać odpowiednie liczby zajęcy i "grosza".
Zapewne w XVIII wieku, po zajęciu tych terenów przez Cesarstwo Austrii, wieś została sprzedana w ręce prywatne. Niewiele wiadomo o tamtym okresie, w Surowicy raczej nie miały miejsca wydarzenia godne uwagi "wielkiej historii". Ale osada na pewno się rozwijała, i to prężnie. W roku 1880 spis odnotował 469 mieszkańców, w przytłaczającej większości greckokatolickich Rusinów (Łemków). Mieszkała tutaj tylko jedna rodzina żydowska. Wieś była własnością rodziny Czartoryskich. Podobnie jak i okoliczne wsie, także i przez Surowicę przeszły w XIX wieku m. in. epidemie cholery.
Właściwie można przejść od razu do XX wieku. Wielka Wojna nie przyniosła tutaj wielkich zniszczeń - walki toczyły się co prawda stosunkowo niedaleko, bo w rejonie przełęczy Beskid nad Czeremchą, jednak wieś nie ucierpiała zbytnio. Jednak dla mieszkańców na pewno uciążliwe były przemarsze wojsk, rekwizycje żywności i innych materiałów, mających dla żołnierzy jakieś znaczenie. Tym bardziej, że zima 1914/15 była bardzo sroga..

cmentarz zlokalizowany przy miejscu po cerkwi

a to nowszy cmentarz, położony na przeciwległym stoku, za potokiem


Po zakończeniu działań wojennych na tym obszarze nie było spokoju. Otóż odrodziła się w 1918 Polska (w tym roku obchodzimy 100 lecie tego wielkiego wydarzenia) a u jej prawego "boku" zrodził się nowy twór państwowy - Zachodnioukraińska Republika Ludowa. Dolina Sanu, Wisłoka i Wisłoki stały się obiektem zainteresowań zarówno jednej, jak i drugiej strony. Dodatkowo sami Łemkowie, coraz częściej świadomi narodowo, poczęli dążyć do własnej państwowości. Tak powstała proukraińska "Republika Komańczańska", która powstała z myślą połączenia się z ZURL -em. Surowica była jedną z najbardziej na zachód wysuniętych wsi tej swoistej "konfederacji". Tutaj też stacjonowała łemkowska żandarmeria. Po obaleniu Republiki, obszary te stały się częścią II RP, i tak pozostało do roku 1939.
Warto nadmienić, że Surowica była siedzibą parafii, do której należały także Darów i Moszczaniec. Msze odprawiano co niedzielę w innej miejscowości. Ostatnią cerkiew w Surowicy zbudowano w 1910 roku, w miejscu starszego obiektu. Nowa cerkiew wzniesiona została w tzw. narodowym stylu ukraińskim, i była bardzo podobna do stojącej po dziś dzień cerkwi w Daliowej. Jej zdjęcie możecie zobaczyć np. tutaj.  Zdecydowaną większość mieszkańców stanowili grekokatolicy. W roku 1931 żyło we wsi 506 osób w 78 domach. Kilka lat później, w  1939 r. mieszkało tutaj 550 mieszkańców, z czego tylko 15 było Żydami - resztę stanowili Łemkowie obrządku wschodniego. Nie dotarły tutaj echa schizmy tylawskiej, i wszyscy pozostali przy kościele unickim. Mieszkańcy mieli całkiem niezłe stosunki z sąsiadami, w tym także z głównie zamieszkałą przez Polaków Posadą Jaśliską.

Gospodarstwo zlokalizowane w Surowicy

To niedaleko wspomnianego gospodarstwa. Ten element kamienny po lewej bardzo przypominał cokół kapliczki.

Po wybuchu II wojny światowej przez okoliczne lasy przedzierali się kurierzy niosący ważne materiały czy broń z Londynu do Warszawy i odwrotnie. Nie wiemy jaki był wówczas stosunek surowiczan do działań Polaków - czy byli nastawieni wrogo jak mieszkańcy sąsiednich Polan Surowicznych, czy też może wręcz odwrotnie? Trudno odpowiedzieć na to pytanie.

Jesienią 1944 roku prawie połowa zabudowy wsi spłonęła. Były to skutki zaciętych walk radziecko - niemieckich toczonych w ramach operacji dukielsko - preszowskiej. Dodatkowo w okolicy zaczęły grasować bandy UPA, w tej części miejscami mile widziane. Nie były to dla mieszkańców Surowicy łatwe czasy. Nic też dziwnego, że w kwietniu 1946 roku duża część mieszkańców zgodziła się na wyjazd na sowiecką Ukrainę w ramach wymiany ludności. Zapewne część wyjechała dobrowolnie tylko w cudzysłowiu, niemniej opowieści o  "mlekiem i miodem" płynącej Ukrainie zrobiły swoje.
We wsi pozostało tylko 15 mieszkańców, ale i oni nie cieszyli się spokojem - w 1947 roku zostali wysiedleni na Ziemie Odzyskane. Samą cerkiew rozebrano kilkanaście lat po wysiedleniach - na pewno istniała jeszcze w 1958 roku. Materiał z rozbiórki miał zakupić milicjant z Jaślisk. Przed rozbiórką PGR wykorzystywał budynek jako stodołę. Zabudowa wsi została również zniszczona -  budynki posłużyły do odbudowy polskich domów lub jako opał. Wieś przestała istnieć.
"Gospodarzem" na terenach dawnej wsi został PGR Moszczaniec. Pracowali tutaj też i więźniowie z okolicznych Zakładów Karnych (podobnie jak w Darowie). W latach 90 XX wieku miejsce PGR- u zajął Igloopol, a po jego upadku właściwie gospodarzy tu jakieś prywatne gospodarstwo rolne, wykaszane są łąki.
Ujście Moszczańca do Wisłoka

Droga przez Surowicę miejscami łudząco przypomina trasę do Polan Surowicznych

Przez teren wsi wiedzie bita droga do leśniczówki. Przy niej zaś, na wzniesieniu nad brzegiem Moszczańca znajduje się cerkwisko i stary cmentarz: rozpoznać to miejsce można z daleka, po okalającej je kępie wysokich, starych drzew. Na cmentarzu, mocno sfatygowanym zachowało się kilka mniej lub bardziej zniszczonych krzyży, cerkwisko również można rozpoznać po nienaturalnie płaskim gruncie. Obok cerkwiska wiedzie polna droga, i przechodzi brodem na drugą stronę potoku. Warto się nią udać, bowiem na przeciwległym wzniesieniu znajduje się drugi cmentarz, nowszy, a na nim 13 nagrobków, bardzo ładnych i godnych uwagi. Cmentarz łatwo jest wypatrzeć z daleka po rosnących nań świerkach. Oprócz cmentarzy (remontowanych w 2003 roku przez wolontariuszy "Magurycza") spotkać można, idąc drogą przydrożny krzyż ( niedaleko gospodarstwa) - warto do niego podejść z drugiej strony, polną drogą odbijającą od drogi bitej. Przy szlaku zielonym, po drugiej stronie potoku znajduje się drugi krzyż - ale do niego nigdy nie dotarliśmy bo hamowała nas zimna woda (bywaliśmy tutaj wiosną i jesienią).  Przy drodze (warto nadmienić, że powstała po wojnie) spotkacie jeszcze jedną kapliczkę, ułożoną z kamieni rzecznych - chociaż znajduje się na blisko granicy z Darowem, i niekiedy uznawana jest już za przynależną do Darowa. Na terenie Surowicy znajduje się również leśniczówka "Darów". Pan leśniczy to człowiek bardzo miły i uczynny - kiedy dreptaliśmy do Darowa Pan leśniczy ostrzegał nas przed niedawno widzianym w okolicy niedźwiedziem. Pod pretekstem "odwiedzin w chatce myśliwskiej" znajdującej sie w Darowie podwiózł nas kawałek, tak byśmy minęli sady w których misio ucztował. Co prawda już go nie było, jednak i tak byliśmy wdzięczni za miły gest. Jeśli już mowa o leśniczych i leśniczówce - to przy drodze, kilkaset metrów za mostem na Wisłoku stoi kapliczka - pomnik poświęcona Świętemu Hubertowi, postawiona tutaj w 2006 roku.

Jeszcze jeden rzut oka na cmentarz zlokalizowany przy cerkwisku. Cerkwiskiem i cmentarzami opiekuje się rodzina Pana leśniczego. 

Przy drodze do Moszczańca znajdziecie duży plac, częściowo utwardzony. Dawniej tutaj właśnie gospodarzyli węglarze, wypalający węgiel drzewny w retortach. Dymy unosiły się wysoko,można je było podziwiać np. z Bani Szklarskiej. Obecnie już tutaj nie zaglądają, ale na placu  można jeszcze znaleźć malutkie węgielki. Przez Surowicę ciągnie zielony szlak pieszy z Moszczańca dalej do Darowa i Puław. Ciekawa trasa, urozmaicona terenowo. Oprócz tego wiodą tędy szlaki konne.
Można tu swobodnie dojechać też rowerem z szosy Jaśliska - Cisna wygodną drogą bitą- wiedzie ona, dość okrężnie aż do Wisłoka, i fani górskich przejażdżek mogą ją przetestować.
Surowica sprawia wrażenie nieco smutnego miejsca. Ludzi tu za często nie spotkanie, jest cicho, momentami wręcz ponuro. Ale zarazem tajemniczo. Ciekawe wrażenie robi ujście Moszczańca do Wisłoka - iście książkowy obrazek. Można też i wejść w tych stronach na niedźwiedzia, więc warto mieć się na baczności.
Warto tu się wybrać, odnaleźć cmentarze, pomodlić się, a potem schłodzić nogi w potoku, i podziwiać okoliczne, piękne wzgórza. Jednak nie jest to chyba miejsce dla każdego. Trzeba chyba lubić i spokój, i Beskid, i jego historię, by poczuć się tutaj dobrze. Nam się tutaj podoba, jednak też (jak zawsze) po części trudno nam zrozumieć, ile pracy włożono w to by.. wymazać wieś z map. Bo niewiele tu po Surowicy pozostało. Jednak miejsce to Wam bardzo polecamy, tutaj Beskid Niski wygląda jakby inaczej. Jednak wciąż pięknie.

To chyba tyle z naszej strony, mamy nadzieję, że ten krótki wpis się Wam spodobał. Dziękujemy za odwiedziny, i zachęcamy do wakacyjnego poznawania Beskidu Niskiego. Do zobaczenia na szlaku!



Źródła inf.:
Kłos S., 2010, Krajobrazy nieistniejących wsi..
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Luboński P., 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty
cerkiewne.tematy.net
www.apokryfruski.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!