Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 29 września 2019

Ścieżka w koronach drzew - hit czy kit ?

Witajcie,
dziś chcielibyśmy zabrać Was na wycieczkę w Beskid Sądecki, a konkretnie do Krynicy Zdrój. Miasteczko samo w sobie uzdrowiskowe i bardzo piękne, ale nie o tym dzisiaj. Pewnie sporo z Was słyszało o ścieżce w koronach drzew. Nas również zaciekawił ten fakt. Słyszeliśmy, że taka atrakcja jest u naszych Słowackich sąsiadów...ale doszły nas też słuchy, że takie cudo ma powstać w kraju. I to nie w tak dalekiej odległości bo w Krynicy Zdroju.
Mając w zanadrzu nieco wolnego czasu postanowiliśmy się przekonać na własnej skórze jak to jest "buszować" w koronach drzew. Jadąc wczesnym rankiem w stronę miejsca docelowego napotkaliśmy na sporą mgłę. Podziwianie więc górskich panoram zostawiliśmy sobie na późniejsze godziny.

Warto szturmować stoki trasy zjazdowej - fajne rzeczy można zobaczyć

Ścieżka widziana z wieży widokowej

I tak około południa zostawiliśmy auto na parkingu. Aby dotrzeć w ogóle do ścieżki jest do pokonania spore wzniesienie. Można na górę wygodnie wjechać kolejką krzesełkowa, albo wdrapać pieszo sąsiednim stokiem narciarskim. My jako bywalcy górscy wybraliśmy tą drugą opcję. I o ile zejście nie stanowiło problemu, to z wejściem już było gorzej.  No cóż musieliśmy wdrapać się po skraju stoku narciarskiego, który do najłagodniejszych nie należy. Ale jak to mówią po trudach do gwiazd. Niemniej poważnie zastanowiła nas ta ścieżka - zapewne nie do końca dogodna dla każdego. Sama bowiem"Ścieżka w koronach drzew" to obiekt rekreacyjny, więc nie wszyscy szykują się na wymagające podejście. Obiekt znajduje się na grzbiecie Drabiakówki na wysokości 846 m n. p. m., tuż obok stacji narciarskiej "Słotwiny Arena".

Taki widok można wypatrzyć w sąsiedztwie trasy

Tu w końcu można "dotknąć koron lasu"

W połowie drogi po lewej stronie rysuje się pokaźna wieża widokowa z kawałkiem ścieżki w koronach. Konstrukcja już z daleka robi spore wrażenie, i (niestety) trudno jej nie dostrzec. Po dotarciu na szczyt stoku więc nie zastanawiamy się ani chwili i ruszamy na lewo przez las niebieskim szlakiem pieszym. Zresztą do przejścia jest około 200 metrów więc nie ma możliwości pobłądzenia.. Po chwili naszym oczom ukazuje się ogromna drewniana budowla. A właściwie plątanina drewnianych filarów, wsporników i kładek. Na pierwszy rzut oka wygląda to dosyć chaotycznie, jednak po oswojeniu się z tą nowinką można dostrzec logiczny układ i przemyślaną konstrukcję. I widać też od razu, że na budowę obiektu zużyto masę drewna! Wiele drzew niestety musiano ściąć, by móc wędrować "w koronach"... innych drzew. Na wieżę nie można wchodzić naturalnie z czworonogami, jednak pomyślano i o tym. Dla psiaków ulokowano kilka kojców. Jednak przeczucie kazało nam zostawić naszego Juniora w domu. I dobrze, bo kojce, chociaż ładne, zapewne nie są ulubionym lokum dla psów - tym bardziej że przechodzące gromady ludzkie z ciekawością oblegają zamknięte zwierzęta, co nie wpływa na pewno na ich komfort. Niemniej jednak zwierzęta są w kojcach stosunkowo bezpieczne, mają dach nad głową, miseczkę. Zazwyczaj żadne atrakcje turystyczne nie zapewniają takiej dbałości o czworonogi (ale kojców dla kotów, świnek morskich, papug etc. nie widzieliśmy 😊).

I wieża widziana ze ścieżki. Olbrzymia konstrukcja

U stóp ścieżki ulokowano dwa duże zbiorniki

Kupujemy bilet - kasy są schludne, nowoczesne, wyposażone w terminale płatnicze. Wydawane bilety posiadają kody, czytane przez specjalne bramki. System nowoczesny i praktyczny. Aczkolwiek trzeba za to słono zapłacić. A z kasy ruszamy już na trasę. Idziemy "pośród koron drzew". Ale tutaj zadziałał chwyt marketingowy. Jeśli ktoś liczy, że będzie mógł swobodnie mijać faktycznie korony drzew, oglądać (zależnie od pory roku) z bliska pąki, kwiaty lub liście - niestety spotka go spory zawód. W praktyce rzadko ma się wspomniane korony drzew na wyciągnięcie ręki. A szkoda. Sama ścieżka jest również niezbyt długa, i przejście jej zajmuje kilkanaście minut. Po drodze mija się kilka "przystanków" z atrakcjami multimedialnymi. Można m. in. rozwiązywać zagadki o tematyce przyrodniczej, zobaczyć krótkie prezentacje multimedialne o kulturze łemkowskiej czy o słowiańskiej demonologii. Całość jest rzecz jasna mocno uproszczona, by odbiór był możliwy również przez dzieci, niemniej jest to zawsze jakaś ciekawa alternatywa. Chociaż nam brakowało typowych prezentacji związanych z lasem właśnie.

Sama konstrukcja z bliska również robi wrażenie. Ale drzew szkoda...

Z parkingu można wygodnie wjechać na górę taką oto kolejką. Niby góry, a jednak można bez wysiłku szczyty zdobywać

Zbliżamy się do wieży - jest to przysłowiowy "gwóźdź" programy. Konstrukcja jest ogromna. By wejść na szczyt, trzeba obejść obiekt kilkakrotnie wokół - na górę prowadzi bowiem rampa. Mniej cierpliwi mogą wejść na górę po żelaznych schodach. Idąc powoli, można podziwiać zarówno przemyślaną konstrukcję wieży, jak też i okoliczne widoki. Pięknie będą prezentowały się lasy szczególnie jesienią!
Na samym szczycie przedostajemy się na stalową platformę. Która de facto drży pod wpływem wiatru. Ale widok z góry jest na prawdę przepiękny. Nas urzekł oczywiście kierunek Beskidu Niskiego. Wspaniale prezentuje się stąd Chełm czy Lackowa. Uczciwie przyznam, że przypomniałem sobie w drodze na wieżę, że mam lęk wysokości. Jednak konstrukcja drewniana jest stabilna, kładki szerokie i zabezpieczone solidną balustradą, i ze wspomnianą dolegliwością można tutaj skutecznie walczyć.
Jednak zdecydowanie cały czas raził nas ogrom wykorzystanego drewna - spory kawałek lasu musiał iść pod piłę, byśmy mogli cieszyć oczy takimi widokami.
Samą wieżę budowano 2 lub 3 lata - oddana została do użytku latem br. (czyli 2019.). Otwarcie opóźniło się niemal o rok, co nie dziwi, patrząc na skomplikowaną i wielką konstrukcje. Jest to pierwsza tego typu atrakcja w Polsce. I w gruncie rzeczy mamy nadzieję, że ostatnia. Konstrukcja bowiem poważnie zaburza piękny krajobraz Beskidu Sądeckiego. Sama wieża ma 46 mtrów wysokości! Cóż, jest to atrakcja po części rodzinna, pozwalająca podziwiać piękno gór bez wysiłku - do trasy bowiem można dojechać samochodem, z samochodu zaś wjechać na górę wyciągiem krzesełkowym specjalnie w tym celu zbudowanym. Niemniej czy na pewno o to chodzi w górach? O minimum wysiłku? Wydaje się nam, że jest raczej odwrotnie - piękny widok jest nagrodą za wylane pot łzy, a czasem nawet i krew.

Coś niecoś można z góry zobaczyć - np. piękny Chełm


Jednak jest to alternatywa np. na spędzenie wspólnego czasu dla grup mieszanych - jeśli Wy uwielbiacie góry, ale Wasi znajomi lubią tylko piękne widoki, a męczy ich już spacer do warzywniaka - to być może właśnie krynicka ścieżka w koronach drzew będzie dla Was alternatywą.
Trudno jest to miejsce ocenić jednoznacznie. Sami zresztą mamy w tej sprawie nieco podzielone zdanie. Na pewno nie jest to alternatywa dla piękna gór i przyrody. I zdecydowanie więcej takich obiektów nam nie potrzeba. Niemniej może to być ciekawa przygoda dla dzieci czy osób, które nie do końca mogą cieszyć się wędrówką górskimi grzbietami np. z powodów zdrowotnych. Jest to ciekawa przygoda, inne spojrzenie na góry - można powiedzieć "z góry". I same widoki również robią wieelkie wrażenie! Ale drzew żal..
Jeśli mielibyśmy ocenić obiekt w skali 1 do 10, to optymistycznie i bardzo łagodnie oceniamy je na 7.
Chyba w temacie ścieżki tyle. Wielu pewnie obiekt pokocha, wielu będzie rozczarowanych. Zapewne wielu z Was oceni obiekt na własną rękę.




Bardzo dziękujemy za odwiedziny i lekturę naszego bloga. Mamy nadzieję, że w dalszym ciągu dajemy Wam ciekawe wskazówki do poznawania Łemkowyny.
Pozdrawiamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!