Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szlaki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szlaki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 24 września 2017

Oczami wędrowca - Krzywa

Witajcie!

Dzisiaj odwiedzimy przepiękną, chociaż niewielką wioskę w zachodniej części Beskidu Niskiego. Wioska o tyle ciekawa, że bardzo ładnie wpasowana w krajobraz, otoczona pięknymi łąkami sprawia wrażenie sielankowej. Wędrując drogą i mijając domy, krzyże i kapliczki człowiek nie ma poczucia pustki, towarzyszącej (przynajmniej nam) niejednokrotnie podczas marszu przez istniejące (bądź nie) wioski beskidzkie. Zapraszamy do spaceru po Krzywej

chyba najpopularniejszy "kadr" z Krzywej

wokół Krzywej ciągną się piękne pastwiska...

Wioska, trochę odmiennie niż większość osad łemkowskich, leży w dużej części na niewielkim wyniesieniu - stąd też jej nazwa. Od północy sąsiadowała dawniej z osadą Banica, dziś będącą jej przysiółkiem. Na południu sięgała Jasionki (także włączonej po wojnie w skład sołectwa). Od wschodu i zachodu zamykają wieś wzgórza: Obszar (685 m n.p.m.) i bezimienne wzgórze o wysokości 669 m n.p.m.

Standardowo zaczniemy od historii:

Wioskę lokował na prawie wołoskim niejaki Steczowi (lub Szczepanowi?) Lilicz z Pętnej w 1564 roku. Przywilej lokacyjny został mu wydany przez starostę bieckiego Mikołaja Ligęzę. Wieś była więc od początku królewszczyzną. W samym dokumencie nie było żadnych wzmianek o parafii lub gruntach dla księdza. Trudne warunki terenowe nie ułatwiały zasiedlania tych terenów, o czym świadczą zapiski chociażby z 1629 roku, odnotowujące we wsi dwa gospodarstwa wołoskie i młyn. Z czasem (po I rozbiorze) wioska przeszła w ręce prywatne. Długo jej właścicielami był słynny ród Stadnickich, później zaś przeszła w ręce Siemieńskich. W roku 1789 Wilhelm Siemieński (starosta biecki) nadał Krzywą (oraz wiele innych dóbr) swojemu synowi Stanisławowi i jego żonie. Z kolei w 1845 roku Maria Siemieńska - Lewicka podarowała wieś mężowi, Józefowi Rogali - Lewickiemu, a ten przekazał ją potem Augustowi Sterneggowi.

przy drodze można zobaczyć kilka przydrożnych krzyży i figur

pierwszy raz tą drogę przemierzałem jeszcze w gimnazjum, całkowicie nieświadomy, iż będę chciał te drogi przemierzać  w przyszłości...


Mimo trudności związanych z klimatem i gruntami (ziemie tutejsze były podmokłe i słabo rodziły) osada rozrastała się. Już w roku 1785 zamieszkiwało Krzywą 116 osób - 110 grekokatolików (Rusinów) i 6 Żydów.

Sama nazwa związana jest ponoć z ukształtowaniem terenu - wieś i dzisiaj "leży krzywo" w dolinie. Niekiedy mówi się, że nazwa pochodzi od "krzywego" (wijącego się) potoku, który przepływa tuż obok, by wpaść potem do Zawoji.

Z Krzywej pochodzi dość znana persona - Onufry Krynicki (ur. 1793, zm. 1867), przykład osoby lubującej się w nauce. Był grekokatolickim kapłanem, ale nie żonatym - po ukończeniu więc szkół w Jaśle, Preszowie i Lwowie, kształcił się na wiedeńskim uniwersytecie, by w końcu otrzymać tytuł Profesora historii cerkwi na uniwersytecie lwowskim. Był też działaczem społecznym, m. in. w okresie Wiosny Ludów.

zastanawia nas ten budynek gospodarczy - pamiątka czasów PGR

Budynek szkoły - dawna plebania

Wieś stanowiła gromadę z Jasionką i Banicą. Do około 1819 roku Krzywa była też siedzibą parafii i tutaj też w końcu była szkoła. Dzieje Banicy, Jasionki i Krzywej często więc układały się podobnie.
Około 1819 roku parafię w Krzywej połączono z parafią w Wołowcu. Wkrótce rozpoczęły się długoletnie spory o to, gdzie ma zamieszkać ksiądz. Plebania bowiem była w Wołowcu, co jednak uznano za krzywdzące, bo ksiądz zazwyczaj nie miał własnych koni i mieszkańcy musieli go przywozić na nabożeństwa na koszt własny. Ksiądz zamieszkał w Krzywej dopiero w latach 30 XX wieku, a sprawy sądowe rozbijały się nawet o wiedeńskie ministerstwa.

Co ciekawe, Krzywa miała własną cerkiew. Co prawda ulegała ona 3 - krotnie pożarowi (a wraz z nią stojąca zawsze obok szkoła), jednak mieszkańcy wznosili nowe świątynie. Pierwszy pożar miał miejsce w XIX wieku, drugi w roku 1902, a trzeci - w roku 1915..



We wsi zajmowano się hodowlą i uprawą, chociaż to drugie zajęcie przynosiło raczej mizerne zyski. Źródłem pożywienia były też przydomowe drzewa owocowe - m. in. jabłonie, grusze czy śliwy. Większość mieszkańców jednak nie potrafiła odpowiednio pielęgnować drzew owocowych.
Wieś rozwijała się w miarę spokojnie, nie licząc częstych utarczek między gospodarzami z Krzywej i Jasionki. Szczególnie widać to było na różnych imprezach - niejeden mieszkaniec tej lub drugiej wioski wracał do domu z siniakami... Ciekawy był też konflikt w 1907 roku o starą cerkiew, przeniesioną do Krzywej z Radocyny, a "skradzioną" przez Jasionczan - zachęcamy by zajrzeć do wpisu o Jasionce. We wsi działała oczywiście karczma i sklep, prowadzone przez Żydów. Wielu mieszkańców wyjeżdżało za chlebem do Stanów Zjednoczonych i Kanady, a także bliżej, na tereny Węgier by dorabiać przy żniwach. Część emigrantów wróciła z majątkiem, część wróciła z powodu niepowodzeń, a niektórzy pozostali za oceanem już na stałe.. W roku 1900 mieszkało tutaj 185 osób w 30 domach.

Spokój przerwał wybuch I wojny światowej. Władze austriackie aresztowały 5 osób pod zarzutem poglądów moskalofilskich, i zesłały więźniów do Thalerhoffu w Styrii (dziś Austria). Dwie osoby już z obozu nie powróciły. Ciężkie czasy przyszły wraz z nadejściem cofających się wojsk C.K. Mieszkańcy nawet początkowo cieszyli się, że przyjdą Rosjanie, jednak wkrótce radość zastąpiły bolesne realia wojny - zarówno Austriackie, jak i Rosyjskie wojska rekwirowały pożywienie i zwierzęta. Pozwolono zachować tylko po 1 krowie na rodzinę. Ponieważ w okolicy trwały walki, a wieś znajdowała się okresowo na ziemi niczyjej, artyleria niemal zrównała wioskę z ziemią. W roku 1915 roku cerkiew spalili uchodzący Węgrzy. Spokój przyszedł dopiero w maju 1915 roku, gdy wosjka austro - węgierskie i niemieckie zmusiły oddziały carskie do generalnego odwrotu. Ale nie było wielkiej radości - panował głód, brakowało wszystkiego, trzeba było odbudować domy, zaczynać niejako od początku. Pojawiły się liczne choroby, w niektórych rodzinach zmarło nawet po kilka osób. Pamiątką po walkach w okolicy jest cmentarz nr 54 położony tuż obok cerkwi.

na cmentarzu wiejskim



 Po wojnie pojawiła się nowość dla mieszkańców - władza II RP. Powstała granica z Czechosłowacją, wyjazdy do USA stały się dużo trudniejsze, pojawiła się inflacja i problemy odradzającego się państwa. Kilku mieszkańców Krzywej dostało wezwania do Wojska Polskiego (toczyła się wojna polsko-bolszewicka), ale rekruci kryli się w lasach aż do końca działań wojennych, unikając powołania. Po wojnie podstawą utrzymania mieszkańców była hodowla. Chowano więc po kilkanaście owiec, głównie na wełnę, oraz po kilka krów - z mleka wyrabiano masła i sery, które także sprzedawano. W latach 20 XX wieku chłopi często dorabiali, pracując w lasach zakupionych przez Żydów na Czerteżu, jak również pracując w Siarach u hr. Długosza. W latach 20 otworzono w Krzywej czytelnię "Proświty". Na skutek interwencji Policji Państwowej została ona zamknięta.
Działała tutaj też Spółdzielnia  "Zgoda", funkcjonował sklep prowadzony przez rodzinę łemkowską

Według Skorowidzu gmin RP, wydanego w 1933 roku (na podstawie spisu z 1931 roku), Krzywa należała do jednych z najmniejszych wsi na Łemkowynie - miała 348 hektarów powierzchni. Wg spisu z 1931 r. wieś zamieszkiwało 194 osoby w 34 domach.
W Krzywej w okresie międzywojnia mieszkało 4 cygańskie rodziny, zajmujące się głównie graniem na weselach i kowalstwem. Był tu też krawiec - Żyd (Abis).
W roku 1924 odbudowano cerkiew. Przyjęła ona popularne na Łemkowynie wezwanie śww. Kosmy i Damiana. Budynek wieńczą trzy ośmioboczne kopuły - podobną cerkiew wzniesiono też w Bartnym. Obok cerkwi wzniesiono osobną, drewnianą dzwonnicę.
Zbudowano też plebanię dla księdza greckokatolickiego - zamieszkał w niej dopiero w 1933 roku.
Jedną z ważniejszych postaci w Krzywej był jej ostatni duszpasterz - ksiądz Wołodymyr Hajdukiewicz, przybył tutaj z Jasiela. On to przeniósł się z Wołowca do nowej plebanii, fundował zakupy niektórych sprzętów, a nawet planował malowanie świątyni i zamówienie ikonostasu, bo świątynia wciąż była niewykończona. Mieszkał tutaj z żoną (Ljubomyrą) do 1947 roku. To właśnie wspomniane małżeństwo organizowało w Krzywej chór i zespół muzyczny, sprowadzając instrumenty aż z Poznania i ze Lwowa. Ksiądz też miał jedyne we wsi radio, na słuchanie audycji spraszał mieszkańców całej wsi.

latem, jesienią, wiosną czy zimą - jest tu pięknie ;)


Pod koniec lat 20 miała miejsce tzw. Schizma Tylawska. Jej nurty dosięgły także pobliskie wsie, jak Wołowiec, Jasionkę czy Banicę. Przy Unii pozostali natomiast mieszkańcy Krzywej. Dzięki jednak tym wydarzeniom po części mieszkańcy Krzywej mogli się w końcu cieszyć przenosinami księdza na stałe do ich wioski.

Szkoła działała tutaj już w XIX wieku. Początkowo uczyły się tutaj dzieci także z Banicy i JasionkiPo pożarze budynku w 1902 roku nauki odbywały się w domach prywatnych, potem zaś szkołę otwarto w opuszczonej chyży w Jasionce. Po budowie nowej szkoły (po zakończeniu Wielkiej Wojny) lekcje odbywały się tutaj aż do 1947 roku, potem zaś szkołę zamieniono na sklep, a lekcje odbywały się w budynku plebanii. Dodać trzeba, że w latach 30 baniczanie wznieśli także własną szkołę, i ich dzieci już na lekcje do Krzywej nie chodziły. Dość znany był też "bunt" dzieci w latach 30, kiedy odmówiły odmawiania modlitwy "Ojcze Nasz" po polsku - nauczycielką była Polka, i traktowała język łemkowski jako dodatkowy, starając się też narzucać kulturę polską.

Dawna cerkiew p.w. Śww. Kosmy i Damiana, obecnie kościół p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP.




II wojna światowa nie była taką tragedią jak jej poprzedniczka. W lecie 1939 roku wieś opuściła jedyna rodzina polska (Skurskich) oraz wspomniana nauczycielka.Niemcy eksterminowali mieszkańców pochodzenia żydowskiego (dom Żyda Albisa rozebrali później mieszkańcy), pobierali kontyngenty, zmuszali do pracy m. in. przy budowie umocnień czy w lasach, jednak wieś uniknęła zniszczeń.  Kilkanaście osób trafiło na roboty przymusowe do Niemiec, wielu mieszkańców pobili też "siczownicy" - policja ukraińska na służbie III Rzeszy. Przed wywozem Cyganów do obozu koncentracyjnego uratował sam wójt Gładyszowa. 28 sierpia 1944 roku rozbił się w pobliskiej Banicy polski Halifax lecący z pomocą do Warszawy. Zginęła cała 7 - osobowa załoga. Przez pewien czas szczątki pilotów spoczywały na cmentarzu w Krzywej. W tym też okresie działały w okolicy coraz aktywniej partyzanci, głównie oddziały AL (m. in. z Banicy). Kilku mieszkańców w 1944 roku wstąpiło (ochotniczo lub z poboru) do Armii Czerwonej. Opuszczający oklice Niemcy pozostawiali żywność, broń, narzędzia. Wiele z tych przedmiotów celowo minowali - toteż dość szybko mieszkańcy zrezygnowali z takich "wypraw" po przydatne produkty.
Po zajęciu wsi przez sowieckie oddziały, w okolicy pojawiły się bandy UPA. 7 osób z Krzywej poszło w ich szeregi, z czego ponoć tylko jedna dobrowolnie. Zarówno UPA jak i WP zachodziły do wsi, prowadziły konfiskaty pozostąłego jeszcze, nielicznego mienia i żywności. WP zmuszało m. in. mieszkańców do pracy na polach w opuszczonych wioskach i dożywienia okolicznych oddziałów wojska.  Ofiara UPA był m. in. Stefan Galeta - w okresie wojny partyzant z oddziału wywodzącego się z Banicy. Gdy jego oddział rozbito, ukrywał się w lesie a po wkroczeniu sowietów ujawnił się, i zaczął działać aktywnie m. in. w UB. W 1945 roku został przez UPA schwytany i po torturach - powieszony.
Agitacja sowiecka w 1945 roku nie przyniosła skutku  z Krzywej wyjechała tylko jedna samotna kobieta.
Nie udało się też zmusić mieszkańców do wyjazdu w 1946 roku, nie pomogły tutaj nawet resztowania (m. in. parocha).
Mieszkańców wysiedlono siłą dopiero na początku czerwca 1947 roku. Pozostały we wsi tylko dwie osoby z obywatelstwem amerykańskim i rodzina księdza. Księdza Hajdukowicza wraz z rodziną zresztą wysiedlono 30 czerwca. Mieszkańcy musieli iść do Zagórzan, na stację kolejową, i stamtąd rozwożono ich pociągami na Ziemie Odzyskane. Siedmiu mieszkańców trafiło do Jaworzna...

Pomnik lotników, którzy polegli w 1944 roku
Cmentarz wojenny nr 54

Po wojnie zaś część domów rozebrano, cześć zasiedlili nowi osadnicy. Pracowano na zlecenie PGR w Jasionce oraz Stadniny z Siar prowadzącej w okolicy wypasy. Cerkiew zamieniono na kościół filialny parafii rzymskokatolickiej w Gładyszowie. PGR upadł w latach 90, ale mieszkający tutaj pracownicy już pozostali. Dzisiaj jest to urocza, mała wioska.
Co pozostało - liczne przydrożne krzyże i kapliczki, stosunkowo dobrze zachowane. Godna uwagi jest odmienna od typowych świątyń łemkowskich cerkiew. Będąc przy niej, warto zajrzeć na cmentarze - wiejski,z ciekawymi kamiennymi nagrobkami, oraz wojenny, na którym spoczywa około 60 żołnierzy armii rosyjskiej.
Niedaleko cerkwi zobaczycie budynek szkoły - to dawna plebania.

Inną atrakcją jest... park linowy. Znajduje się tuż obok cerkwi. Ciekawa odmiana dla dzieci, więc jeśli zajrzycie tutaj całą rodzinką - polecamy.
Krzywa to dobry punkt wypadowy - dotrzeć tu można wygodą drogą asfaltową z Małastowa. Asfalt doprowadzony jest też od Gładyszowa, a do Radocyny wiedzie coraz lepsza droga szutrowa. Jest to idealne miejsce dla cyklistów, bo drogi nie są wymagające, i nawet mniej wprawni kolarze będą się czuli jak w raju. Zimą w okolicy można poszaleć na biegówkach, a jesli ktos lubi wędrówki z plecakiem - dojdziecie stąd do Wołowca czy  Radocyny. Przez pobliską banicę przebiega żółt szlak pieszy (odcinek Bartne - Wołowiec), niebieski szlak pieszy (odcinek Magura Małastowska - Bartne), a Jasionkę przecina GSB. W okolicy jest dużo zabytków: cerkwi, cmentarzy wojennych, małych sakraliów. Są też piękne beskidzkie krajobrazy i rozległe lasy. Okolica jest właściwie przyjazna turyście o każdej porze roku.

Zapraszamy Was tutaj gorąco - na pewno nie pożałujecie !

Pozdrawiamy serdecznie 😉




Źródła inf.:

Luboński P., 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty
www.beskid-niski.pl
www.apokryfruski.org
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
pl.wikipedia.org




niedziela, 2 października 2016

W Magurskim Parku Narodowym

Witajcie
dziś zapraszamy Was do miejsca o którym wspominaliśmy nie raz. Bo jak nie wspominać o największym obszarze ochrony przyrody na terenie Beskidu Niskiego, gdzie znajduje się wiele ciekawych miejsc i miejscowości. Teraz pragniemy przedstawić Wam garść szczegółów dotyczących tego wspaniałego miejsca.

Co do historii:
Wszystko zaczyna się od 1975 roku, kiedy to chciano otoczyć obszar o powierzchni ok 13000 ha w rejonie Magury Małastowskiej i Wątkowskiej najwyższą formą ochrony. Zostało to zaproponowane w programie ochrony krajobrazu Polski przez Komitet Ochrony Przyrody i jej zasobów PAN. Wraz z upływem lat zmienił się i zamysł na powstanie parku narodowego. W 1983 roku zaproponowano by park zajmował większą powierzchnię bo 18 000 ha jednak miałby obejmować swoim zasięgiem rejon Magury Wątkowsiej i Mareszki. Pięć lat później zastanawiano się nad objęciem ochroną masywu Magury Wątkowskiej, pasma Ostrej Góry, i Dziamery oraz oraz południową część Magury Małastowskiej. Dopiero w 1991 roku Wojewoda Krośnieński złożył wniosek do Ministra środowiska o utworzenie Magurskiego Parku Narodowego. W listopadzie 1994 roku podjęto uchwałę o jego utworzeniu. Natomiast od 1 stycznia 1995 roku Magurski Park Narodowy rozpoczął swoją działalność. Początkowo siedzibą dyrekcji Parku był Nowy Żmigród, ale przeniesiono ją w 1997 roku do Krempnej. Tam też powstało z czasem Muzeum Magurskiego Parku Narodowego i centrum edukacyjne (2003).

Granica MPN nad Ożenną

Ostatecznie park zlokalizowano na terenie trzech powiatów: Gorlickiego, Jasielskiego i Krośnieńskiego. Większa część obszaru parku zlokalizowana jest w woj. Podkarpackim - 90%, i leży na terenie gmin: Krempna, Dębowiec, Osiek Jasielski, Nowy Żmigród i Dukla. W woj. Małopolskim park położony jest na terenie gmin Sękowa i Lipinki. Ogółem MPN zajmuje 194, 36 km kw. i jest pod względem wielkości 5 parkiem narodowym w Polsce. Dodatkowo MPN otacza otulina, stanowiąca zabezpieczenie dla parku i żyjących w nim gatunku. Od strony wschodniej MPN graniczy z Jaśliskim Parkiem Krajobrazowym, a od południa granice jego pokrywają się z granicą państwową. Przebieg granic Parku zaobserwujecie na załączonym schematycznym planie.

Granice Magurskiego Parku Narodowego. Linia czarna - granica parku, linia zielona - granica otuliny, nazwy pisane kursywą - wsie nieistniejące, czarne punkty - wybrane szczyty na terenie MPN. Nazwy miejscowości podane orientacyjnie

A po co powstał?

Założeniem była przede wszystkim ochrona unikatowego obszaru przejściowego między Karpatami Zachodnimi i Wschodnimi. Obszar ten bowiem jest niezwykle bogaty w gatunki roślin i zwierząt. Tutaj zaobserwować można dwa piętra roślinne: pogórza i regla dolnego. Piętro pogórza sięga do 530 m n. p. m. Zaobserwować tu można m. in. sztuczne drzewostany sosnowe (bory sosnowe), łąki, a także przykłady sukcesji wtórnej. Regiel dolny zajmują głównie obszar leśne: zbiorowiska buczyny karpackiej z domieszką rzadko spotykanej w Karpatach jaworzyny, a także z udziałem jodły. Jest to relikt Puszczy Karpackiej. Natomiast dużo mniejszą powierzchnię zajmują tutaj lasy sztuczne.

Ochroną objęty jest również krajobraz związany z tzw. sukcesją wtórną. Otóż do 1947 roku duża część obszaru, objętego obecnie ochroną zamieszkiwana była przez społeczności łemkowskie, Tereny te opustoszały w latach 1945 - 1947, a wsie pozostały bezludne. Z czasem ich obszar zdominowała przyroda. Tereny wsi, pól uprawnych i pastwisk porosła roślinność. Jednocześnie jednak dodatkową "misją" Parku jest ochrona dziedzictwa kulturowego na opustoszałych terenach.

Potok Kłopotnica, spływający ze stoków pasma Magury Wątkowskiej

Co można zobaczyć?
Na terenie MPN zobaczyć można 55 gatunków ssaków, 160 gatunków ptaków, 12 gatunków ryb, 6 gatunków gadów, 10 - płazów oraz kilkaset gatunków owadów, m. in. 15 gatunków trzmieli, 85 gat. motyli czy liczne chrząszcze. Z roślin zobaczycie tutaj co najmniej 771 gatunków roślin, w tym m. in. 74 gatunki górskie. Spotkać tu można także np. 463 gatunki grzybów wielkoowocnikowych oraz 163 taksony mchów. Bogactwo flory i fauny jest więc ogromne!

Jeśli chodzi o ssaki, to zobaczycie tutaj np. kunę, łasicę, gronostaja czy lisa. Oprócz tego występują tutaj, chociaż trudniej je zobaczyć m. in. wilki, niedźwiedzie brunatne czy rysie europejskie. Oczywiście spotkacie też ssaki "drobniejsze" jak liczne gryzonie, jeże czy ssaki roślinożerne - Jeleń szlachetny, sarna, Zając szarak.

Ptaki są po owadach najliczniejszą grupą zwierząt w MPN. Spotkacie tutaj m. in. Myszołowa zwyczajnego, Orlika krzykliwego, będącego symbolem MPN, Puszczyka uralskiego czy np. Bociana czarnego. Pośród zabudowań i w miejscowościach wchodzących w skład otuliny licznie gniazdują np. Bociany białe.

Logo MPN /źródło: www.magurskipn.pl/

Ryby żyją w naturalnych ciekach wodnych, m. in. w Wisłoce, Ryjaku i Wilszni, a także mniejszych potokach, będących ich dopływami. Spotkać tu można np. pstrąga potokowego, brzankę czy wpisanego do Polskiej Czerwonej Ksiegi Zwierząt  głowacza pręgopłetwego.
Gady i płazy są reprezentowane przez nieliczne gatunki, co nie oznacza, że jest ich tu niewiele. Dość często można spotkać np. Zaskrońca zwyczajnego czy Żmiję zygzakowatą, a z płazów - Salamandrę plamistą, Padalca czy Ropuchę zieloną.

Długo można by mówić o owadach. Z motyli spotykany jest np. Paź królowej czy Przeplatka. Jeśli chodzi o inne owady, to zobaczyć tu można gatunki rzadkie, jak np. nadobnica alpejska czy modliszka. Oczywiście liczne są biegacze, a także wszelkie inne owady jak np. trzmiel rudy oraz liczne ryjkowce.

Nie wspomnieliśmy jeszcze o innych grupach zwierząt. Tutaj zobaczyć można np. liczne mięczaki ze ślimakiem winniczkiem na czele.

Salamandra plamista

O roślinach można by długo pisać. MPN ma charakter leśny - lasy i zarośla zajmują około 95 % jego powierzchni. Stwierdzono tutaj 57 zbiorowisk roślinnych, z czego 16 stanowią zbiorowiska o charakterze leśnym. Występują tu m. in. jaworzyny, rzadkie na terenie Karpat. Licznie spotykana jest buczyna karpacka. Rzadka jest natomiast buczyna kwaśna. Obserwować tu można również grądy, łęgi podgórskie czy olszynę górską. Zobaczyć można także lasy przedplonowe, reprezentowane głównie przez zbiorowiska olchy, lasy sosnowe i mieszane wielogatunkowe oraz liściaste. Powstały na terenach porolnych.

Liczne są rośliny ciepłolubne (58 gat.) takie jak Dąbrówka kosmata czy Dzwonek brzoskwiniolistny. Gatunki góskie reprezentuje m. in. Przywrotnik płytkoklapowy, Żebrowiec górski, Modrzyk górski. Dwa gatunki należą do grona subalpejskich. Spotkać tu można też 8 gat. typowych dla Karpat Wschodnich. Spotkacie tutaj 44 gat. roślin reglowych. Należy do nich np. Czosnek niedźwiedzi.

Warto dodać że aż 64 rośliny występujące w MPN objęte są ochroną ścisłą, a 11 gatunków - ochroną częściową.

Lulecznica kraińska wiosenną porą

Mówiąc o grzybach, warto wspomnieć, że 17 gat. spotykanych w MPN objętych jest ochroną ścisłą.
Należą do nich np. Flagowiec olbrzymi czy Smardz jadalny. Dużo jeszcze można pisać o florze parku - najlepiej jednak jest poznać ją osobiście :)

W Magurskim PN znajdziecie nie tylko bogactwa roślin i zwierząt. Jeśli spojrzycie na mapę, zobaczycie nazwy wsi wpisane "pośród lasów". To pamiątka po niegdyś bujnym osadnictwie w tym rejonie. Na skutek działań wojennych i powojennej zawieruchy opustoszało na terenie Beskidu Niskiego kilkanaście miejscowości. Kilka z nich włączono w skład omawianego parku. Są to m. in. Hałbów, Wilsznia, Świerzowa Ruska, Rostajne, Żydowskie. Kilka innych nieistniejacych wsi graniczy z parkiem i stanowi jego otulinę. Tak jest np. z Nieznajową. Na terenie opuszczonych wsi po 1947 roku zniszczono zabudowę mieszkalną, rozebrano świątynie, a terenem "zaopiekowały się" Państwowe Gospodarstwa Rolne, bądź też przyroda. Po upadku PGR - ów na pola i pastwiska wkroczyły lasy. Jednak nie zatarto całkowicie śladów po wielowiekowym osadnictwie. Pozostały cmentarze, często zdewastowane, z kamiennymi krzyżami na mogiłach. Te drewniane zmurszały i nie ma po nich śladu, ale kamienne, chociaż często mocno nadwątlone, trwają wciąż na miejscu. Pozostały też przydrożne krzyże i kapliczki, oraz niekiedy dość dobrze zachowane cerkwiska. MPN podjął się opieki nad tymi zabytkami. Na terenie każdej nieistniejącej wsi w  obrębie parku ustawiono dobrze wkomponowaną w otoczenie tablicę informacyjną, z opisem wsi, historią i podglądową mapą. Cmentarze zostały ogrodzone, i są co jakiś czas wykaszane. Na terenie MPN znajduje się też m. in. zbiorowa mogiła Żydów, pomordowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej.

Tablica graniczna MPN w Nieznajowej

MPN rozwija się turystycznie. Przez teren parku wiodą liczne szlaki turystyczne:
Główny Szlak Beskidzki,
niebieski Szlak Graniczny im. Pułaskiego,
szlak zielony Gorlice - Wapienne - Ożenna,
szlak czarny Folusz - Diabli Kamień - Ferdel
szlaki żółte:
Folusz - Konieczna
Tylawa - Olchowiec - Baranie
Przełęcz Mazgalica - Huta Polańska
Mrukowa - Krempna (ma zostać skrócony do odcinka Mrukowa - Trzy kopce - dojście do GSB)
Bartne - Świerzowa Ruska - Krempna

Na cmentarzu łemkowskim w Rostajnym

W ciągu ostatnich lat wytyczono cztery ścieżki historyczno - kulturowo - przyrodniczych, mających za zadanie ułatwienie turystom poznanie historii okolicznych ziem. Są to:
1. Ścieżka przyrodnicza "Kiczera" im. Prof. J. Rafińskiego, oprowadzająca po terenie wsi Żydowskie
2. Ścieżka przyrodnicza Hałbów - Kamień, prowadząca m. in. do miejsca masowego mordu Żydów w Hałbowie
3. Ścieżka przyrodnicza "Folusz, prowadząca z Folusza na Diabli Kamień
4. Ścieżka przyrodniczo - kulturowa Świerzowa Ruska, wiodąca przez obszar dawnej wsi Świerzowa Ruska

Oprócz szlaków pieszych MPN posiada szlaki rowerowe:
 zielony szlak Bartne- Świątkowa Wielka
zielony szlak Krempna - Huta Krempska - Krempna
niebieski szlak Krempna - Kotań - Św. Wielka - Św. Mała - Krempna
czerwony szlak Krempna - Żydowskie - Rostajne - Kotań - Krempna
żółty szlak Krempna - Myscowa - Polany - Huta Polańska - Krempna

Przez teren MPN przebiega też szlak konny z Nieznajowej do Olchowca - fragment Transbeskidzkiego Szlaku Konnego Brenna - Wołosate

Fauna parku w całej okazałości
Odwiedzając MPN należy koniecznie również zajrzeć do kilku okolicznych miejscowosci - zarówno tych w sercu parku (Krempna, Świątkowe, Kotań) jak też i tych leżących w jego otulinie (Olchowiec, Bartne, Bodaki, Pielgrzymka). W tych urokliwych miejscowościach znajdziecie pięke drewniane świątynie, cmentarze z czasów Wielkiej Wojny, starą, wiejską zabudowę, przydrożne kapliczki. W Krempnej dodatkową atrakcją jest niewielki zbiornik na Wisłoce - można popływać po nim rowerkiem wodnym.
Jak widać Magurski PN i jego otulina oferują wiele, i każdy znajdzie coś dla siebie.
Ostatnimi czasy turystyka w parku zaczyna się wyraźnie rozwijać. Znakowane są nowe szlaki, ścieżki... Z jednej strony bardzo dobrze, że udostępnia się ludziom coraz więcej, z drugiej zaś strony - zaczyna brakować tej "beskidzkiej dziczy", harmonii z przyrodą... Zobaczymy co będzie dalej.

Tablica informacyjna na temat nieistniejącej wsi
Wróćmy jednak do ochrony przyrody.
Na terenie MPN znajdują się obszary ochrony ścisłej.
Obszary leśne chronione są w 4 takich punktach: Magura Wątkowska (1188,69  ha)
Kamień (377,93 ha) i Zimna Woda (841,11 ha).
Chronione są także nieleśne ekosystemy. Działania te prowadzone są na 3 sposoby:
- wypasy owiec (600 sztuk rocznie)
- wykaszanie łąk kosiarkami lub też koszenie ręczne (ok. 120 ha rocznie)
- usuwanie samosiejek.

Zabiegi te pomagają w ochronie wielu gatunków roślin i zwierząt, a także pomagają zachować równowagę środowiska. Upraszczając - nie zostaje zaburzony łańcuch pokarmowy.

Piękne krajobrazy z szczytu Wysokie nad Żydowskim
Dla ochrony zwierząt stosowane są także inne zabiegi. Dla przykładu podamy, że gromadzone są na terenie parku sterty gałęzi i drewna, by mogły przezimować w nich jaszczurki. Dla rozwoju populacji Niepylaka mnemozyna koszone są łąki. Budowane są też oczka wodne, dla umożliwienia rozrodu traszkom. Wiosną prowadzi się akcje ochronną, mającą na celu umożliwienie płazom dotarcie do miejsc rozrodu w "Małym lasku" w Nowym Żmigrodzie. By umożliwić ptakom drapieżnym polowanie, wykasza się pasowo łąki. Stworzono też 26 stref ochronnych gniazdowania dla Orłów. Oprócz tego powstały też 6 stref ochronnych dla bociana czarnego.
Dla ochrony dużych ssaków, np. niedźwiedzi zakładane są ostoje, gdzie jest wprowadzony zakaz wstępu dla turystów. Stworzono dotychczas 2 ostoje dla wilka i jedną dla niedźwiedzia (na terenie dawnej wsi Ciechania).

Cerkiew w Kotani.

Przez park wiedzie kilka ważnych dla okolicznych mieszkańców dróg, a także droga wojewódzka nr 992 Jasło - Ożenna. Prz tej drodze ustawiono we współpracy z WWF Polska kilka tablic informacyjnych dla kierowców. Ostatnie kilka lat to czas rozwoju parku - także wizualnego. Na granicach parku, w miejscu gdzie przekraczają je szlaki lub ważniejsze drogi postawiono efektowne tablice informacyjne, zawierające m. in. cennik biletów i zasady poruszania się po parku. Pobudowano także wiaty i schrony turystyczne, zadbano o oznakowanie szlaków.

Szlak wiodący pośród buczyny karpackiej
Oczywiście na koniec wspomnieć trzeba o logo MPN. Widnieje na nim szybujący Orlik krzykliwy, chluba zarówno parku, jak i całego Beskidu Niskiego. A można go tutaj często zobaczyć, upodobał sobie park. Sami nieraz mieliśmy okazję go podziwiać - to na prawdę piękny ptak!

Artykuł krótki, i zaledwie bardzo delikatnie wprowadzający w temat. Ale mamy nadzieję, że Wam się spodobał. Warto odwiedzić MPN o każdej porze roku - i wiosną, gdy kwitną kwiaty, w upalne lato gdy na łąkach uwijają się owady, jesienią by podziwiać barwy beskidzkiej jesieni i zimą, by podążyć tropem wilczej watahy...

Zapraszamy Was serdecznie!!!



Źródła inf.:
www.magurskipn.pl
www.parkinarodowe.edu
Luboński P., 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty




niedziela, 19 czerwca 2016

Okiem wędrowca - Grab

Witajcie!

Dzisiaj chcemy zabrać Was do uroczej wioski. Niewielkiej, a jakże malowniczej i przyciągającej uwagę. Po dawnych mieszkańcach pozostało tutaj wiele śladów - stare chyże, kapliczki, krzyże, cmentarz.. Zapraszamy do spaceru po Grabiu.

Wieś Grab leży w dolinie potoku Ryjak, wpadającego kilka kilometrów dalej do Wisłoki. Położona jest przy DW nr 992. Od północy wieś zamyka oparta na wzgórzach granica MPN, a od południa wieś niemal opiera się o granicę polsko - słowacką. Od wschodu wieś graniczy z Ożenną, a od zachodu - z Wyszowatką.

jedna z wielu kapliczek przydrożnych w Grabiu.

Obowiązkowo trochę historii:

Historia wsi jest długa. Jej początki sięgają co najmniej 2 połowy XV wieku. Grab bowiem istniał już w 1490 roku, bowiem w źródłach pojawia się informacja, że był częścią wiana Jadwigi, żony Jana Wojszyka ze Żmigrodu. Musiał więc powstać wcześniej. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić - od XIV wieku wiódł tędy szlak handlowy ze Żmigrodu do Bardejowa. Szlakiem tym wieziono m. in. węgierskie wino. Lokalizacja więc wsi tutaj była dobrym posunięciem. Ale niestety miało to też swoje wady. Na pograniczu polsko - węgierskim działały liczne grupy beskidników - zbójników, rekrutujących się głównie spośród zamieszkujących te tereny osadników wołoskich i ruskich. Zgraje napadały na kupców, uszczuplając znacznie skarbce miast zarówno polskich, jak i węgierskich. Zapewne i mieszkańcy Grabia zasilali ich szeregi, bowiem w odwecie za liczne napady na karawany kupieckie, mieszkańcy Bardejowa spalili wioskę w 1497 roku.

chyża w Grabiu.

Źródła podają, że wieś w 1530 roku nie była zamieszkana. Jednak już w roku 1581, kiedy to wioska należała do rodu Stadnickich, naliczono tutaj 17 wołoskich zagród, 2 chałupy komornicze i zagrodę sołtysią i cerkiew. Grab już wtedy był siedzibą parafii, do której należały także Wyszowatka, Ożenna, Rostajne, Długie, Świątkowa Mała i Nieznajowa. Była to wtenczas oczywiście parafia prawosławna (do około połowy XVII wieku).
Wiek XVII w gruncie rzeczy wieś przetrwała szczęśliwie, nie licząc tylko okresu potopu szwedzkiego, kiedy to przez Łemkowynę przeszły oddziały Rakoczego (1657), paląc, grabiąc i mordując.
Inaczej było w wieku XVIII. Bowiem w 2 połowie tego wieku Rzeczpospolita zmagała się z narastającymi trudnościami wewnętrznymi i ingerencją państw ościennych. Wynikiem tego była Konfederacja Barska, uznawana za pierwszy zryw niepodległościowy. Swój epizod miała także na terenie Beskidu Niskiego. Między innymi nad Grabiem konfederaci ulokowali swój obóz wojskowy, gdzie szkolono rekrutów do walki. Stąd też prowadzono wypady aż pod Pilzno i Lwów. Obozem dowodził sam Kazimierz Pułaski, a okresowo szkolono tutaj nawet do 2 tysięcy ludzi. Obóz nie istniał długo, bo tylko w latach 1767-1770. Bitwę z Rosjanami stoczono tutaj 13 stycznia 1770 roku - konfederaci ponieśli srogą klęskę, a sam Pułaski został ranny. Nieco później zaś obóz zniszczyli  Rosjanie pod nieobecność Polaków. Załoga przeniosła się wtenczas w okolice Izb. Dla ówczesnych mieszkańców - Rusinów, obecność konfederatów wiązała się z obciążeniami na rzecz powstańców.
W 1772 roku miał miejsce I rozbiór Polski, a tereny Beskidu Niskiego przypadły w udziale Austrii. Od tego czasu gospodarowała tutaj administracja austriacka.
W roku 1849 przez Grab ciągnęły liczne oddziały rosyjskie. Zmierzały na Węgry, by tłumić powstanie niepodległościowe. W tym czasie narodziła się zapewne prorosyjska orientacja wśród Łemków, Mieszkańcy gór na pewno byli pod wrażeniem potęgi maszerującej, świetnie wyekwipowanej armii, której żołnierze mówili w języku podobnym do łemkowskiego.
Grab był dość dużą wsią. Według spisu z 1890 roku żyło tutaj 670 osób. Działała także poczta.
Na przełomie XIX/XX wieku (na pewno przed 1904 r.) otworzono we wsi szkołę. W roku 1908 zaś otworzono czytelnię Proświty. Szkoła była jak na te okolice znaczna, by w tym okresie pracowało tutaj aż 2 nauczycieli.



Mimo,że od XVII wieku mieszkańcy Łemkowszczyzny byli wyznania greckokatolickiego, to jednak gdzieniegdzie odżywały tendencje do prawosławia. Tak też i było w Grabiu. Zawdzięczać to trzeba o. Maksymowi Sandowyczowi, który to w latach 1911-1912 działał w tych stronach - był proboszczem w Grabiu. Był gorącym propagatorem powrotu do prawosławia. Jego nauki zachęciły mieszkańców Grabiu do powrotu do "wiary ojców". Konwersja objęła około 200 osób z Grabiu oraz Wyszowatki. Jednak szybka reakcja władz austriackich przerwała ten proces. Już w grudniu 1911 roku zamknięto prywatną kaplicę w jednym z  domów w Grabiu, a o. Sandowycz został aresztowany i obciążony grzywną. Swoich działań jednak nie zaprzestał. Odprawiał nabożeństwa prawosławne w domach prywatnych, także w Wyszowatce i w Długiem. Bowiem oprócz mieszkańców Grabiu, także część Łemków z Długiego, Wyszowatki, Ożennej i Świątkowej Małej przeszła na prawosławie. Jeszcze dwukrotnie w roku 1912 roku o. Sandowycza karano więzieniem i grzywnami za te działania. Ostatecznie powrót do prawosławia nastąpił dopiero 20 lat później..
W roku 1914 wybuchła Wielka Wojna. Wkrótce też i wojna wkroczyła między strzechy Grabiu.
Austriacy aresztowali osoby sprzyjające wcześniej prawosławiu, 17 z nich trafiło do obozu w Thalerhofie. Natomiast, gdy do wsi wkroczyli Rosjanie, to szykanowali grekokatolików.

Cmentarz wojenny nr 5


Walki wokół Grabiu były krwawe. Szczególnie ciężkie boje toczono wiosną 1915 roku. Chodziło głównie o przełęcz nad Ożenną, gdyż była to jedna z dogodnych dróg wiodących na Węgry. Wieś została poważnie zniszczona. Pamiątką po tych działaniach są cmentarze wojenne. Na terenie Grabiu znajdują się dwa takie obiekty: nr 4 i nr 5.
Cmentarz nr 4 zaprojektowany został przez Dusana Jurkovica. Obiekt został zaprojektowany pierwotnie na planie twierdzy bastionowej. Już podczas jego budowy konstrukcję znacznie uproszczono. A dalsze uproszczenia wprowadzono w latach 1992-1995, podczas remontu, w którym brali udział m. in. żołnierze austriaccy z 54 pułku Obrony Terytorialnej ze Styrii. Mimo to jest to jeden z najpiękniejszych cmentarzy w okolicy. Pomnik centralny stanowi wysoka wieża drewniana pobita gontem, zwieńczona krzyżem. Wieża ma przekrój kwadratowy, a na jej okapie, z każdej strony umocowano dwa drewniane krzyże (łącznie jest ich 8). Na cmentarzu pochowano łącznie 143 żołnierzy w 53 pojedynczych i 31 zbiorowych mogiłach. Spoczywa tutaj 37 żołnierzy rosyjskich i 106 żołnierzy armii C.K., służących m. in. w 28 pułku artylerii polowej (F.K.R.)., 18 pułku piechoty (I. R.) czy z 27 I. R. Spoczywają tu m. in. Czesi i Austriacy. Spośród żołnierzy rosyjskich określono  przynależność pułkową jednego poległego - służył on w  largo - kagulskiego pułku piechoty.
Cmentarz otacza ziemno - kamienny wał, a wejść można przez drewnianą furtkę, zwieńczoną kamiennym łukiem, mocno już sfatygowanym.

Cmentarz wojenny nr 4


Obiekt znajduje się na wzgórzu nad wsią, przy drodze do przełęczy Beskid nad Ożenną. W pogodne dni roztacza się stąd ładna panorama na okolicę.

Drugi obiekt leży przy drodze do Krempnej, na terenie jednego z gospodarstw. Jego obecność wskazuje kierunkowskaz szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej, ale i bez tej strzałki łatwo go dostrzeżecie.Tym  bardziej, że stoi tutaj oryginalny słup informacyjny z epoki. Wchodzi się nań przez podwórko właścicieli gruntu, na którym zlokalizowany jest cmentarz. Jednak ludzie są mili i nie utrudniają dostępu do niego, więc wystarczy tylko grzecznie zapytać o pozwolenie i można śmiało wchodzić. Spoczywa tutaj 266 żołnierzy rosyjskich. Pochowano ich w 27 zbiorowych i 6 indywidualnych grobach. Pomnik centralny wieńczy piękny drewniany krzyż. Pierwotnie wykonano go w czeskim Ołomuńcu. Obiekt remontowano na początku XXI wieku. Remont prowadzono bardzo starannie, i dokładnie oddano wszelkie szczegóły z projektu Dusana Jurkovica.

W czasie walk spłonęło wiele domów, a także m. in. plebania.

Kościół w miejscu cerkwi z 1808 roku
Cerkiew unicka w Grabiu. /źródło: Historia Sztuki Rosyjskiej, 1910 [za:] cerkiewne.tematy.pl/


Okres powojenny to czas odbudowy i rozwoju wsi. Otworzono tutaj czytelnie im. Kaczkowskiego, a także utworzono Bractwo Apostolskiej Modlitwy. Do unickiej parafii w Grabiu przynależały Rostajne, Wyszowatka i Ożenna. Co ciekawe, Schizma Tylawska nie zyskała poparcia w Grabiu. Niewielka część mieszkańców przeszła na prawosławie - nawet Ci, którzy opowiadali się w 1911 roku za naukami o. Sandowycza, teraz pozostali wiernymi kościoła greckokatolickiego.. Mieszkańcy objęci konwersją wznieśli czasownię przy drodze do Wyszowatki. Rozebrali ją w 1944 roku Niemcy, na potrzebę budowy umocnień.
We wsi zlokalizowano też budynek Straży Granicznej, obsadzany do 1939 roku. Potem przejął go niemiecki Grenzschutz.
Zbudowano nową szkołę (w miejscu zniszczonej podczas walk), murowaną, trzyklasową. Uczyły się w niej także dzieci z Wyszowatki.
Spis ludności z 1936 roku wykazał w Grabiu 609 unickich i 85 prawosławnych Łemków, 8 Żydów i 26 Polaków - byli to strażnicy mieszkający tu z rodzinami.
Wieś była zamożna - miała urodzajną glebę, rzadkie zjawisko na Łemkowszczyźnie. Działały tu aż 4 sklepy - 3 żydowskie i jeden spółdzielczy łemkowski.

na cmentarzu łemkowskim


Rok 1939 przyniósł nową wojnę światową. W Grabiu ulokowały się oddziały Obrony Narodowej, które miały wspierać SG w obronie przełęczy. Stoczono tutaj jednak tylko niewielką potyczkę z wojskiem słowackim, i po kilku dniach WP wycofało się bez walki. Wieś zajęli później Niemcy, i obsadzili wojskiem, zajmując do tego celu strażnicę i szkołę - osadzili tu łącznie około 80 żołnierzy.
Sama okupacja przebiegła dość spokojnie (poza wywózką około setki mieszkańców na roboty przymusowe), natomiast problemy pojawiły się w 1944 roku. We wrześniu tego roku mieszkańców przesiedlono do okolicznych wsi, bo zamierzano w Grabiu urządzić stanowiska obronne. Sowieci zajęli wieś na kilka dni już we wrześniu, ale musieli cofnąć się do Ciechani. Potem toczono o wioskę i okolicę ciężkie walki. Do domów Łemkowie wrócili dopiero po kilku miesiącach - wieś była mocno zniszczona. Niemcy opuścili ją 17 stycznia 1945 roku.
Bombardowania doprowadziły do zniszczenia wielu domów. Przetrwała jednak cerkiew. Zbudowano ja w 1808 roku. Prezentowała zachodniołemkowski styl architektury. Kryta była blachą.


Zakończenie wojny nie przyniosło spokoju. W roku 1946 roku przystąpiono do przymusowego wysiedlania Łemków na Ukrainę. Grab miano wysiedlić całkowicie. Na szczęście, dzięki powołaniu się w Jaśle na zapewnienia o dobrowolności wyjazdu , około 40 rodzinom udało się uniknąć wysiedlenia. Jednak i one wkrótce musiały opuścić domy - wysiedlono je w ramach Akcji Wisła w gdańskie i gorzowskie. We wsi od 1945 aż do końca Akcji Wisła stacjonował oddział WP.

Miejsce Łemków zajęli Polacy z jasielskiego i nowotarskiego. Po 1956 powróciło też kilka rodzin łemkowskich. Warunkiem było to, by gospodarstwo nie było zajęte przez rodzinę polską.
Cerkiew łemkowską przejęła parafia rzymskokatolicka. Niestety, obiekt spłonął w 1952 roku od uderzenia pioruna. W jej miejscu wzniesiono w latach 70 drewniany kościół. Nie bez przeszkód zresztą ze strony władz. Obecnie służy on wspólnie katolikom i unitom.
Istniała we wsi cerkiew już wcześniej, miejsce po niej znacz grupa świerków, położonych na zachód od obecnej świątyni. Tam też w XIX wieku ulokowano cmentarz choleryczny.

Za kościołem znajduje się duży cmentarz, a na nim ponad 50 kamiennych krzyży łemkowskich. Na początku XXI wieku remontowali go wolontariusze skupieni wokół S. Modrzejewskiego w ramach grupy "Magurycz". Jest to jedne z największych skupisk kamieniarki łemkowskiej w tej części Łemkowyny. Można podziwiać tam na prawdę piękne krzyże kamieniarzy z Bartnego czy np. I. Szatyńskiego z Nieznajowej.
Idąc przez wieś spotkacie liczne kapliczki i krzyże przydrożne. Ciekawym zwyczajem jest malowanie ich tutaj na niebiesko. Gdzie indziej ten kolor nie jest tak popularny.
Co Was jeszcze zaciekawi? Na pewno krajobrazy. Wokół ciągną się pastwiska, a na nich co najwyżej zobaczycie bydło, spokojnie przeżuwające trawę. Ciekawie wygląda też z oddali samo koryto potoku Ryjak. Wokół niego zobaczycie wysokie, lecz suche drzewa - pamiątka zapewne po bobrowej robocie..
takie widoki towarzyszą niemal przez całą drogę...

Idą tędy oczywiście szlaki. Nad wsią, granicą wiedzie słowacki szlak czerwony. A od Ożennej, DW nr 992 do przełęczy Beskid n. Ożenną i dalej, granicą w kierunku łupkowa wiedzie niebieski szlak graniczny. Na skrzyżowaniu w Grabiu - Ożennej do szlaku niebieskiego dołącza szlak zielony, wiodący od Krempnej przez Wysokie. Na tym skrzyżowaniu właśnie kończy swój bieg. Grab stanowi bardzo dobry punkt wypadowy na szlaki graniczne oraz na MPN. I co ważne - jest tutaj sklep, nieczęsta "atrakcja" w tych stronach.

Na dzisiaj chyba tyle. Polecamy Wam serdecznie odwiedziny tego pięknego, cichego zakątka. Znajdziecie tu spokój, świeże powietrze, przyrodę i zabytki.
Mamy nadzieję, że wpis się Wam podoba.

Pozdrawiamy, i - do zobaczenia na szlaku!





Źródła inf.:
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty.
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej.
Krochmal A., 1995, Stosunki między grekokatolikami i prawosławnymi na Łemkowszczyźnie w latach 1926-1939 [w:] Czajkowski J. (red.), Łemkowie w historii i kulturze Karpat.
Majewski J., 2015, Cmentarze z I Wojny Światowej na Beskidzie Niskim i na Pogórzu.
cerkiewne.tematy.net.

sobota, 21 maja 2016

Okiem wędrowca - Świątkowa Wielka

Witajcie!

Pamiętacie jak jakiś czas temu pisaliśmy o Świątkowej Małej? Dziś zabieramy Was "po sąsiedzku" do  Świątkowej Wielkiej, niewielkiej dziś wioski. Jest to jedna z pierwszych przez nas poznanych miejscowości, i mamy do niej pewien sentyment. Mamy nadzieję, że również i Wy ją polubicie.

Widok na Kolanin (705 m n.p.m.) z drogi od Świerzowej Ruskiej

Świątkowa Wielka rozciąga się wzdłuż potoku Świerzówka, chociaż przez wieś przepływa (trochę bokiem) również Wisłoka. Od północy wieś graniczy z terenami nieistniejącej już Świerzowej Ruskiej, częściowo "wchłoniętej" zresztą w obecne granice Świątkowej. Na południu wieś styka się bezpośrednio ze Świątkową Małą. Od wschodu wieś sąsiaduje z miejscowością Kotań, a od zachodu - wioskę zamykają stoki Mareszki (801 m n.p.m.). Wioska leży właściwie niemal w centrum Magurskiego Parku Narodowego.

Standardowo zaczniemy od historii:

Nazwa wsi pochodzi od imienia Świątek lub też Świątko. Dla mieszkańców był to powód do dumy, i wręcz symbol ich pobożności. Wioska jest młodsza od "siostrzanej" Świątkowej Małej (Świątkówki). Wiadomo, że istniała już w XVI wieku, bowiem w 1581 roku posiadała 19 łanów ziemi, o połowę więcej niż Świątkówka. Być może już w tym okresie we wsi stała cerkiew, jednam właściwie nic o niej nie wiadomo. Oprócz tego odnotowano już wtedy kniazia i popa. Jednak trudno stwierdzić jednoznacznie, czy wioski już wtenczas były rozdzielone, czy też Świątkowe stanowiły jedną całość. Na pewno zamieszkiwała je wtedy ludność wołoska.
przy drodze do Świerzowej

 Świątkowa i kilka okolicznych wiosek były własnością słynnego rodu Stadnickich. W roku 1510 wieś należała do Andrzeja Stadnickiego, kasztelana sanockiego. Później, w 1554 roku dobrami kasztelana podzielili się jego synowie: Marek i Mikołaj, i zyskami z Świątkowej i kilku innych wsi dzielili się po połowie. Później wioska stała się własnością starostwa bieckiego. W roku 1581 był tutaj dom sołtysa, 19 gospodarstw i jedna zagroda bezrolna.
Rozwój wioski zahamował najazd tatarski w 1629 roku. O dużym spadku liczby mieszkańców świadczy fakt, że we wsi obrabiano tylko 4 łany. Mimo to w tym czasie otwarto młyn, przetwarzający ziarno na potrzeby Świątkowych.
Wzmianki w dokumentach mówiące o wsi pochodzą z 1654 roku.
W roku 1633 nadano duchowieństwu unickiemu szereg przywilejów, m. in. mielenie bezpłatnie zboża w dworskich młynach, wypas zwierząt w pańskich lasach itd. Przywileje te nadał niejaki właściciel tzw. "klucza myscowskiego", Kochanowski. W skład klucza, oprócz Świątkowej wchodziły Grab, Myscowa, Długie, Radocyna, Żydowskie, Ciechania, Polany i Ożenna. Prawa te potwierdził później Jerzy Lubomirski w 1746 i 1776 roku.
Cerkiew, która stoi obecnie we wsi pochodzi najprawdopodobniej z 1757 roku, przynajmniej tak głosi napis na nadprożu. Wkrótce założono też księgi metrykalne - w 1776 roku.  W roku 1785 wieś zamieszkiwało 528 grekokatolików i 14 Żydów.

Figura Św. Mikołaja

Słynna figura z wizerunkiem Świętej Rodziny.

Wiek XIX nie był łaskawy dla tej okolicy. W roku 1815 była sroga zima, a po niej - czas wielkie powodzi. Póxniej było tylko gorzej, okolicę bowiem trzykrotnie nawiedzała epidemia cholery: w latach 1830-31, 1849 i 1873. Oprócz cholery utrapieniem były epidemie tyfusu i klęski głodu oraz suszy z lat 1831, 1846 i 1847. Austriacki rząd w miarę możliwości wspierał mieszkańców pieniędzmi oraz żywnością, jednak w walce z chorobami się nie wykazał. Tym bardziej, że ubogo żyjący mieszkańcy nie byli w stanie zapewnić rodzinom zabezpieczenia sanitarnego czy też odpowiednich produktów spożywczych.
jeden z kilku przydrożnych krzyży zachowanych w Światkowej Wielkiej

Czara goryczy przelała się w marcu 1854 roku. Wtedy to, 13 marca nocną porą, mieszkańcy zobaczyli coś zupełnie im nieznanego. Po niebie toczyła się ognista kula, ciągnąca za sobą płonący ogon. To była kometa. Światkowianie uznali to za znak końca świata, i przestali martwić się o jutro. Dodatkowo nadszedł czas wielkich ulew.. Wszystko to utwierdziło mieszkańców w przekonaniu rychłego końca ziemskich trosk. I zaczęła się radość, napitek lał się w karczmie strumieniami. Żyd - karczmarz też się cieszył... Wielu za grosze pozbyło się swojego dobytku.
A końca świata jak na złość nie było!

Mimo trudnych czasów wieś się rozwijała. Już w 1846 roku we wsi działała szkoła parafialna. Nauczycielem w niej był Dmytro Chowański.  W roku 1855 była tutaj już szkoła 3 - klasowa, a w 1882 roku zastąpił ją nowy budynek.
Łemkowie ze Światkowych przykładali wielką wagę do tematu swojego pochodzenia. Wielu z nich uważało się za Russnaków - czyli "prawdziwych" Rusinów. Osoby piszące się jako Rusini przez jedno "s" uznawani byli jako "słąbsi", podatni na działania kultury Polskiej i Ukraińskiej. Pisaliśmy na ten temat przy okazji wpisu o Świątkowej Małej. Świadomość ta nie zawsze była pozytywnie odbierana przez władze państwowe, o czym przekonano się po wybuchu Wielkiej Wojny - trójka mieszkańców trafiła do obozu w Thalerhofie, jednak na szczęście wszyscy wrócili z niego żywi..

cerkiew przed ostatnim remontem


Na początku XX wieku otwarto we wsi czytelnie im. Kaczkowskiego, uznawaną jako "moskalofilską". Jednak poza tym wiek XX przyniósł również wiele cierpienia. Gdy wybuchła Wielka Wojna, 56 mężczyzn ze Światkowej zaciągnęło się do armii Cesarsko - Królewskiej. Co najmniej czterech zginęło podczas walk. Czterej wrócili jako inwalidzi. Wojna przyszła do wsi już w 1914 roku. Austriacy, wycofujący się pod naporem armii carskiej, spalili połowę wsi. Wielu mieszkańców z konieczności zamieszkało w piwnicach.. Około połowa odeszła natomiast później z Rosjanami, kiedy Austriacy przeszli do kontrofensywy - obawiano się represji wojsk austriackich. Większość z nich powróciła w rodzinne strony po zakończeniu działań wojennych.
Rok 1918 to czas odrodzenia wielu państw. Swoje państwo próbowali stworzyć także Łemkowie. Do Ruskiej Ludowej Republiki Łemków dołączyły też Światkowe. I chociaż był to krótkotrwały epizod, mieszkańcy długo o nim pamiętali, bojkotując w latach 20. wybory do urzędów państwowych i spisy ludnościowe.

Wyciąg narciarski "Mareszka" w Światkowej Wielkiej

W roku 1925 otworzono we wsi spółdzielnię, podlegającą Związkowi Spółdzielni Ukraińskich we Lwowie. W tym też czasie zbudowano drewniany sklep. Budynek spłonął w 1928 roku, ale zastąpiono go szybko murowanym, istniejącym do dziś. Oprócz tego we wsi w tym czasie wzniesiono murowaną szkołę i otworzono mleczarnię. Działały też jeszcze dwa inne, łemkowskie sklepy.
Kiedy pod koniec lat 20 Łemkowie zaczęli masowo wracać do wiary ojców, również i mieszkańcy Światkowych zapragnęli wrócić do prawosławia. W 1927 roku konwersja objęła wszystkich mieszkańców, poza jedną rodziną. Później jeszcze kilka rodzin wróciło do kościoła unickiego.  Po konwersji wzniesiono przy drodze do Wołowca świątynię prawosławną, rozebraną po 1947 roku. Dzisiaj nie ma po niej śladu. Zmiana wyznania wiązała się z pewnymi niepokojami we wsi, m. in. wierni prawosławi wykradali kilkukrotnie wyposażenie z cerkwi unickiej. Wioska jednak wciąż sie rozwijała.
Działała tutaj duża olejarnia, tłocząca oleje ze słoneczników i lnu. We wsi mieszkało o830, z czego 820 stanowili Russnacy prawosławnego i greckokatolickiego wyznania. a resztę stanowili Polacy (5) i Żydzi (5). Działał we wsi młyn, mieszkało tutaj też 2 krawców i 4 kowali. Stały też dwie karczmy, pamiętające jeszcze czasy zaborów. Jedną prowadziła rodzina żydowska, a drugą - łemkowska.
Przed II Wojną Światową poprowadzono utwardzoną drogę z Desznicy do Światkowej. Zbudowano wtedy trzy drewniane mosty na potoku Świerzówka.

Cmentarz w Świątkowej Wielkiej, widok na "starą część"/



Wybuch wojny co prawda nie przyniósł zniszczeń. Jednak mieszkańcy nie mieli czasu by zapomnieć o trudach wojennego życia, okupant bowiem zatrudniał ich przymusowo do pracy w okolicznych lasach, a zimą - do odśnieżania drogi z Kątów do Krempnej i Grabiu. W okolicy działały duże oddziały Armii Krajowej, ukrywające się w okolicznych lasach. W roku 1944 okoliczni mieszkańcy zostali przesiedleni czasowo, gdyż Niemcy szykowali się do walki z Armią Czerwoną. Po zakończeniu słynnej bitwy dukielskiej, mieszkańcy powrócili do domów. Wkrótce jednak, w 1945 roku większość wyjechała na sowiecką Ukrainę, skuszona przez komisarzy radzieckich dostatkiem. Zazwyczaj mieszkańcy po dotarciu spotykali się z szarą rzeczywistością, ale powrót był już niemożliwy..
We wsi zostały 4 rodziny. W okolicy grasowały bandy UPA, przybyłe z Ukrainy, a czujące się bezkarnie niemal do 1947 roku wobec słabości WP. W roku 1946 roku na terenie wsi banderowcy stoczyli potyczkę z Polakami - w walce poległ oficer WP i trzech Ukraińców. W ramach Akcji "Wisła" wysiedlono wspomniane wcześniej rodziny na zachód. Miało to miejsce 27 marca. We wsi pozostało kilka osób - Łemków i Polaków. Miejsce wysiedlonej ludności zajęli Polacy.  Po odwilży w latach 50 do Światkowej powróciło kilka rodzin łemkowskich.

Cerkiew po remoncie.

Izbica wygląda na prawdę ładnie..
Warto zobaczyć tutejszą cerkiew, noszącą wezwanie Św. Michała Archanioła. Świątynię wzniesiono w XVIII wieku, a ponoć zasługi pod jej budowę położył Piotr Paśkiewicz. Obiekt wielokrotnie remontowano i przebudowywano. Pierwszy remont miał miejsce pod koniec XVIII wieku, kolejny w latach 20 XIX wieku, a następny - kilka lat przed wybuchem I Wojny Światowej. Obecna zakrystię wzniesiono w 1933 roku. Następny remont miał miejsce w latach 80, potem w latach 90 konserwowało polichromię  a ostatni remont maił miejsce w 2014 roku, wtedy też pokryto cerkiew wielobarwnym malowaniem, może co prawda niezbyt związanym z oryginalnym pokryciem - jednak mimo wszystko bardzo oryginalnym i przyciągającym uwagę.  Po 1947 roku świątynia długo stała nieużytkowana, a potem przekazano ją kościołowi rzymskokatolickiemu.
Świątynia "reprezentuje" typ zachodniołemkowski. Jest drewniana, wzniesiona konstrukcją zrębową. Nad babińcem stoi słupowo - ramowa dzwonnica. Dachy namiotowe wieńczą piękne kopuły zwieńczone kutymi krzyżami.
W latach 40 jeszcze znajdowały się w świątyni dwa ikonostasy: barokowy z XVIII wieku i XIX - wieczny. Obydwa zostały skradzione w latach 50.

Niedaleko cerkwi znajduje się cmentarz, a na nim kilkanaście starych, łemkowskich krzyży nagrobnych. Znajduje się on przy drodze głównej, więc nie sposób go pominąć. Warto tutaj zajrzeć i podumać nad historią tych terenów. Sama kamieniarka również przyciąga oko. Idąc drogą do Świerzowej spotkacie piękną figurę Świętej Rodziny, często fotografowaną. Znajdziecie ja m. in. na okładce (naszego ulubionego) przewodnika wydawnictwa Rewasz z 2012 roku. Oprócz tego spotkacie tutaj kilka krzyży przydrożnych i małą kapliczkę domkową przy drodze do Desznicy.

piękne kute krzyże na kopułach..


Warte uwagi są okoliczne krajobrazy. Blisko stąd w magurskie ostępy, a widoki na okoliczne wzgórza zapierają dech w piersiach. Zanocować można tutaj w kilku agroturystykach. Jest też sklep, chociaż nie zawsze czynny. Jest też smażalnia pstrąga, blisko Świerzowej. Obok niej działa zaś wyciąg narciarski, zimą więc fani nart znajdą tutaj miejsce dla siebie.
Latem, w lipcu, na polach koło cerkwi w Świątkowej odbywa się impreza pod nazwą "Krempiańska Parada Historyczna" - tutaj można zobaczyć pokazy jazdy konnej, mundury z epoki, konne pojedynki na szable, można zobaczyć nabijaną odprzodowo broń palna czy też łuk tatarski. Więcej o tej imprezie, której korzenie sięgają 1999 roku można poczytać tutaj.
Przez Świątkową prowadzą niedawno otwarte szlaki turystyczne na Przełęcz Majdan, wiodące przez teren Świerzowej Ruskiej. Wiedzie tędy żółty szlak pieszy łączący Bartne z Krempną, a także zielony szlak rowerowy. Przez pobliską Świerzową Ruska wiedzie ścieżka przyrodniczo-kulturowa "Świerzowa Ruska". Osobiście nam ta eksplozja szlaków turystycznych w Świerzowej nie odpowiada. Pamiętamy ją z czasów przed budową mostków i ławeczek, gdy (nieświadomie wówczas) przemierzaliśmy dawną wieś skacząc przez potok.. Ale cóż, teraz i fani pieszych wędrówek, i cykliści znajdą tutaj coś dla siebie. Dodatkowo blisko jest stąd np. do Krempnej czy nawet do Jasła, więc rowerem można śmiało wędrować po okolicy. Tym bardziej że sieć dróg jest tutaj całkiem przyzwoita. Mamy nadzieję, że nie stanie się to przyczyną "rozjechania" okolicy przez legiony turystów....
Czas pokaże.

Do zobaczenia!

My odwiedziliśmy kilkakrotnie Światkową Wielką. Pierwszy raz w 2012 roku. Pod cerkwią zbierano dopiero materiał na remont. Szliśmy wtedy właśnie z Bartnego przez Świerzową, niechcący wkraczając na teren niedostępne dla turysty - czyli do Świerzowej. Marsz zakończyliśmy wtenczas w Krempnej. Ale wtedy był upał! Pamiętamy jak dziś leniwie porykujące bydło..
Kolejny raz odwiedziliśmy to miejsce na krótko przed remontem świątyni. To była "majówka", przyszliśmy tu wtedy z Wołowca. Pogoda była raczej pod chmurką, od czasu do czasu siąpił deszcz.. Kolejny raz zajrzeliśmy tu dopiero w wrześniu 2015 roku, by w końcu zobaczyć piękną cerkiew po remoncie. Malowanie cerkwi nam przypadło do gustu. Warto zobaczyć je na żywo, żadne zdjęcia tego bowiem nie oddadzą.

Chyba na dzisiaj to tyle. Mamy nadzieję, że zaciekawimy Was tym wpisem, i zachęcimy do odwiedzin tego uroczego zakątka. Nie trzeba Wam wiele tutaj - wystarczy dobry humor, pojemny plecak i wygodne trepy.
Do zobaczenia na szlaku!



Źródła inf.:
Gajur J., 2006, Łemkowskie Magury.
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty.
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej.
www.apokryfruski.org