dziś podzielimy się z Wami kolejnym elementem kultury. Chcemy podzielić się z wami informacjami, które udało się nam zebrać na temat tradycyjnego stroju łemkowskiego. Jakiś czas temu napisaliśmy o męskiej garderobie, możecie o niej poczytać tutaj. Jednak jak powszechnie wiadomo strój męski i kobiecy różni się znacznie. Panie mają jakieś ozdoby na włosach, rekach spódnice i buty na wysokim obcasie. Ponadto na "wielkie" wyjście uwielbiają się szykować długi czas przebierając w zawartości szafy biadoląc słynne "Nie mam co na siebie włożyć" :D
Rodzina łemkowska z powiatu jasielskiego 1935 r. /źródło NAC/ |
Zacznijmy od włosów
Och ileż to w dzisiejszych czasach kobiety poświęcają uwago włosom. To do fryzjera, to kupują różne specyfiki co by włosy były zdrowe. Natomiast na Łemkowszcyźnie młode dziewczęta plotły swe włosy w warkocz (kiskę - zdrobnienie od kosa), który zawiązywały na końcu czerwoną wstążką tzw. basamanką (pasamunką). Małe dziewczynki mogły śmiało chodzić bez nakrycia głowy. Natomiast już z gołą głową starszej pannie nie przystoiło się pokazać. Zakrywała więc ona swą czuprynę chustką fabryczną złożoną wzdłuż przekątnej i zawiązywała pod brodą.
Co innego kobiety zamężne. Te upinały włosy na leszczynowym, lub drucianym okręgu o średnicy 8-10 cm nazywanym "hymla"/"himla". Na taką fryzurę wkładały czepiec w postaci płytkiej obcisłej czapeczki. Szyta ona była zwykle z białego (rzadziej wzorzystego)perkalu, następnie związywano ją dookoła "hymli" wstążeczką - całość nadawała głowie dość specyficzny kształt. Ale tak było do czasu. Już w latach 30 ubiegłego wieku kobiety nosiły czepce nie upinając pod nim specyficznej fryzury. Czyżby z wygody? Nie wiadomo:)
Nie wszędzie było tak samo. Moda i naleciałości z okolicznych terenów robiły swoje. W miejscowościach przygranicznych południowo-wschodniej Polski jak Zdynia, Konieczna, używano czepców zapożyczonych od sąsiadów zza południowej granicy. Wyglądem różniły się dość znacznie od wcześniej opisywanych. Składały się z główki uszytej z kolorowego materiału i białego nakrochmalonego płótna uformowanego w wałeczek umiejscowionego nad czołem.
Ale nakrycie głowy nie składało się z samego czepca. Na niego (w późniejszych czasach na włosy) nakładano kupne kwieciste chustki tybetowe białe, rzadziej zielone. Z przodu zachodziły do połowy czoła, zaś z tyłu były mocno związane na karku. Zimy były srogie, podczas nich zakładano więc dodatkową chustę której końce mijały się pod brodą i zawiązywana była również z tyłu.
No tak czepce chusty, ale czy wszędzie tak było? Okazuje się, że nie. W okolicach Bednarki nosiło się podobnie jak w powiecie jasielskim chusty złożone w trójkąt, zarzucane na głowę i wiązane z tyłu. Wolny koniec chusty spływał na plecy przykrywając węzeł. Czasem na tak zawiązaną chustę ubierano gorset, wówczas ozdobny koniec wychodził spod gorsetu.
Kobieta zamężna /źródło NAC/ |
Zamiast tych elementów garderoby noszono inne. Spotykało się koszulę zwaną "opilcza" - miała ona krój przyramkowy lub z karczkiem. Rękawy były dość szerokie, ściągnięte przy dłoni na 3 cm "majket". A i ozdób nie brakowało. Przy szyi i mankietach przyszywano nakrochmalone krezy zakończone ząbkami, ozdabiano je najczęściej białym (rzadziej czerwonym) haftem.
Co ciekawe w koszulach roboczych o kroju przyramkowym marszczonym, miejsce krezek zastępowały proste obszewki w formie cienkiego wałeczka.
Krzyżykowe hafty kolorowe, oraz wyszywane na całej powierzchni rękawy pojawiły się na gorlickiej Łemkowszczyźnie dopiero w okresie międzywojennym. Nie miały one jednak nic wspólnego z tutejszym ubiorem tradycyjnym. Koszule same w sobie były krótkie i jedynym ich zapięcie stanowiła czerwona/biała wstążka "zastiżka" którą wiązane były pod szyją.
Koszula z gorsetem |
Zanim przejdziemy do spódnic warto najpierw napisać, że dolna część ciała poniżej krótkiej koszuli okrywał tzw. "podiłok" zszyty z grubego płótna, przylegający do ciała. Spódnice nazywano "kabatami" i szyto je z samodziałowego, lub fabrycznego, drukowanego ręcznie przez farbiarzy bardiowskich. Charakteryzowało się ono tym, że na granatowym tle występował biały rzucik - tzw "bardiowskie płótno. Obok tych spódnic, występowały, też takie, które szyto z materiałów fabrycznych: perkali, tybetów zwykle w rzucik, bądź drobny kwiatki. Ich kolor zwykle był ciemne, choć zdarzały się także wyjątki np. w kolorze czerwonym. Bez względu na to jaki materiał został użyty do szycia "kabaty" musiała być ona mocno marszczona w pasie i długa co najmniej do połowy łydek. Z przodu dla oszczędności posiadały płat samodziałowego płotna który przykrywała zapaska szyta zwykle z dwóch szerzyn, ozdabiana kupnymi koronkami, wstawkami, haftem biała/kolorowa.
Szpilki na Lackowej? No niekoniecznie...
Za eleganckie buty uważano kierpce, które mocowano w kostce przy pomocy czarnej wełnianej "nawołki". Latem noszono do nich płócienne białe onuce, zaś zimą wełniane skarpety robione na drutach. Zamożniejsze kobiety wdziewały juchtowe buty z cholewami czernionymi "szwarcem", natomiast w święta buty węgierskie z miękkiej skóry czasami kolorowej zwanej "skrini" lub "safiany".
Łemkowskie "szpilki" :) |
W dzisiejszych czasach zazwyczaj mówiąc o gorsecie mamy na myśli element stroju, który miał modelować sylwetkę bogatych dam. Dawniej na wsi pod tym pojęciem rozumiano nieco inne odzienie. Był on noszony zarówno przez kobiety stanu wolnego jak i zamężne. Na gorlickiej Łemkowszczyźnie gorset szyto z czerwonego lub niebieskiego sukna, które uzyskiwano z starych mundurów wojska austriackiego (później z materiałów fabrycznych). Gorsety ozdabiały naszywki z barwnych tasiemek i krepiny, czasem występował też haft płaski. Dolna krawędź gorsetu była przystrojona przez liczne kaletki tzw. "kłapcie". W okresie międzywojennym wśród kobiet rozpowszechniły się czarne aksamitne gorsety, ozdabiane z przodu srebrnymi cekinami i kolorowymi haftami wykonywanymi jedwabną nitką. Motywy haftów były najczęściej kwiatowe i przedstawiały bukiety drobnych kwiatów. Starsze kobiety nosiły tzw. "kaftaniki" lub "wizytówki" Szyto je z kupnych bawełnianych tkanin, długością sięgały bioder i ozdabiane były kilkoma zakładkami z przodu.
A gdy zima zapuka weź sobie kożucha
Przypuszczalnie na omawianym terenie, jako wierzchni strój kobiety nosiły coś co przypominało męskie "huńki". Tego typu stroje występowały u kobiet w powiecie jasielskim czy krośnieńskim. Na terenie Gorlickiego wiadomości o tego typu ubiorach nie zachowały się. Za to starsze kobiety pamiętają "futra" - długie do kostek szuby podszyte lisami lub białym barankiem, z zewnątzr pokryte niebieskim lub zielonym płótnem fabrycznym. Ozdobę stanowiły lisie lub baranie kołnierze, oraz mankiety, a także naszywki z niebieskiej tasiemki pokrywające szwy. Szuby nosiły tylko najzamożniejsze kobiety. Co ciekawe dawniej stanowiły obowiązkowy element ubioru panny młodej. Jeżeli go nie posiadała, pożyczała "futro" od znajomych. Skoro nie wszystkich było stać na szuby, to co nosiły te biedniejsze? - Krótkie białe kożuchy, które kupowały "po węgierskiej stronie".
Jako ozdobny szal...
noszono tzw. "płachtę"/"rańcuch". Był to podwójny płat samodziałowego płótna złożony na pół i zeszyty wzdłuż dłuższego boku. Szew łączący bywał zazwyczaj ozdobny. Udrapowane płachty noszono na ramionach, zaś ich końce przytrzymywano z przodu rękami zgiętymi w łokciach.
Czerwone korale?
Niekoniecznie. Najczęściej rolę biżuterii pełniło kilka sznurków szklanych paciorków. Naszyjniki z korali z racji na swą wysoką cenę, nie były wśród Łemkyń tak mocno rozpowszechnione jak to miało miejsce np. na Pogórzu.
Łemkowskie "korale" czyli krywulki |
Mamy nadzieję, że dowiedzieliście się co nieco na temat ubioru kobiecego :)
Zapraszamy na szlak - bo pogoda coraz piękniejsza!
Pozdrawiamy serdecznie.
Źródła:
zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego
zdjęcia z czasowej wystawy Świat Bojków i Łemków w Rzeszowskim Muzeum Etnograficznym
Mała poprawka, warkocz to kosa, więc plotły kosę, a nie kiskę. Tak samo wstążka to nie basmanka tylko pasamunka.
OdpowiedzUsuńZostało napisane, że kiska to zdrobnienie od kosa, a co do wstążki to również podana została druga nazwa. Pisząc artykuł korzystaliśmy z książki R. Reinfussa i używaliśmy określeń tam użytych. Owszem wystąpiły literówki w obu wyrazach, lecz już zostały poprawione.
UsuńPozdrawiamy
"Pasamunka" to mieszczańskie (oficjalne wręcz) określenie - jak znam językowe zwyczaje ludowe na pewno to słowo po swojemu "uczłowieczyli" - procesy te obserwuje się także dziś.
UsuńRacja racja:) Nie rozmawialiśmy na ten temat z Łemkami, posiłkowaliśmy się tylko słowem pisanym. Stąd to mieszczańskie określenie :)
UsuńNo właśnie dla tego "basmanka" wzmiankowana przez Was wydaje mi się prawdziwa a "pasamunka" już nie.
UsuńBardzo ciekawy post .O Łemkowskich kobietach , kobiecych ubiorach. I to jeszcze w Dniu Kobiet. Zamierzenie, czy przypadek? :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Co do daty opublikowania to czysty przypadek:) Ale cieszymy się, że się tak ciekawie złożyło:)
UsuńPozdrawiamy
Jak zwykle, chylić czoło przychodzi, świetna robota. jakoweś tam elementy, człek podczas swoich wyjazdów widywał, ale to resztki były, a przede wszystkim bez opisu - no bo i skąd?
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Obecnie ciężko zobaczyć, te elementy na żywo noszone przez ludz - teraz już jedynie w muzeach.
UsuńPozdrawiamy
Witam.
OdpowiedzUsuńWiduję takie stroje na występach przemkowskiego zespołu "Łastiwoczka".
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
O proszę, czyli są jeszcze noszone takie stroje:) Fakt faktem, że przez nieliczne grupy (jak właśnie zespół ludowy) ale zawsze to coś:)
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Dziękuję za ciekawą wiedzę, której nie miałam, o ubiorze łemkowskich kobiet. Podobają mi się szczególnie naszyjniki ze szklanych paciorków. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że uzupełniłaś swoją wiedzę. Krywulki są robione do dziś przez m.in. panią Annę Dobrowolską z Krzywej. Sprzedawane są przy okazji Watry oraz Jarmarków :)
UsuńPozdrawiamy
Śliczne są kolorowe krywulki. Na pewno byłyby bardzo popularne również obecnie.
OdpowiedzUsuńBardzo szczegółowy artykuł. Pozdrawiam :)
Obecnie są chyba noszone jedynie do strojów regionalnych, choć być może występują wyjątki od tej reguły:)Stanowią one piękne uzupełnienie stroju:)
UsuńDziękujemy i pozdrawiamy serdecznie:)
krywulki noszone są obecnie bardzo często i przy różnych okazjach- często np na wesela do eleganckich sukienek, czasem też podczas mniej oficjalnych imprez albo nawet jako element codziennego stroju. Moda na folk sprzyja takim kombinacjom :)
Usuńhttp://makelifelemko.blogspot.com
O! Nie mieliśmy pojęcia, że krywulki są noszone dziś często, zarówno na co dzień jak i od święta. Dziękujemy bardzo za tą informację :)
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Świetny post. Wiele można się od Was nauczyć.
OdpowiedzUsuńWiecie, że jestem zafascynowana kulturą Łemków.
Szkoda, że w naszym kraju nie ma tradycji noszenia, chociaż od święta noszenia ubrań ludowych.
Książka " Nad rzeką Ropą" R. Reinfussa, to tego Pana od skansenu w Szymbarku?
Pozdrawiam serdecznie:)
Jeżeli chcesz zobaczyć na żywo podobne ubiory to zapraszamy na Watrę:) Tam jest chyba największa okazja do zobaczenia Łemków w strojach ludowych.
UsuńTak książka "Nad rzeką Ropą. Zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego" jest autorstwa tego samego Pana, którego imienia jest skansen w Szymbarku. On był na prawdę "specem" w dziedzinie kultury Łemków i Pogórzan. Jeżeli interesują Cię zagadnienia związane z kulturą Łemków jet to pozycja godna polecenia:)
Pozdrawimy
Ileż wiadomości, podziwiam za skrupulatność i piękny styl pisania :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na styl w jakim piszemy - to niezwykle miłe :)
UsuńPozdrawiamy