Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 28 kwietnia 2019

Okiem wędrowca - Solinka

Witajcie!

Ostatnio dużo krążymy na blogu wokół zachodniej i środkowej części Łemkowyny. Czas więc na zmiany. Dziś, tak dla odmiany, odwiedzimy wschodni skraj Łemkowszczyzny.
Zapraszamy na spacer po Solince.

Rzeka Solinka - w Solince

Bieszczady...

Wioska leży w dolinie rzeki Solinka, mającej niedaleko wsi swoje źródła. Od północy wioskę zamyka góra Matragona (990m n. p. m.), a od południa - wieś sięgała niemal granicy państwowej. Od wschodu Solinkę zamykają stoki Kiczerki (910 m n. p. m.) a od zachodu - wieś sąsiadowała z Balnicą. Tu zresztą też stykała się również z granicą państwową.


Jak zwykle przedstawimy Wam nieco historii tej nieistniejącej już wioski.

Solinka powstała w XVI wieku, na gruntach królewskich. Lokowano ją na prawie wołoskim, tylko bowiem pasterska ludność rusko - wołoska mogła podołać trudnym, górskim warunkom.
Początki osady były trudne, gdyż kilkakrotnie osadę niszczono. Przyczyniali się do tego m. in. tołhaje czy też wojska Rakoczego w połowie XVII wieku. Niemniej wieś niestrudzenie się odradzała. Wedle dokumentów lustracyjnych z 1565 roku we wsi miało wtenczas mieszkać dwie rodziny chłopskie i rodzina kniazia, czyli sołtysa. Warunki zaś egzystencji określano jako trudne m. in. za sprawą dużej liczby niedźwiedzi, które to miały bardzo utrudniać tutejsze bytowanie. Faktem zas na pewno jest że puszcza karpacka wtenczas była jeszcze w dużej mierze nienaruszona, i zaciekle walczyła z ingerencją człowieka.
Wieś rozwijała się powoli, karczowano nowe połacie lasów, przybywało mieszkańców. I właściwie do czasu rozbiorów nic szczególnego się tutaj nie działo. W roku 1730 naliczono we wsi 312 mieszkańców - greckokatolickich Rusinów. Dopiero w roku 1819 wieś przestała być "państwowa". Austriacy sprzedali bowiem Solinkę i kilka innych wiosek Janowi Reichenbachowi. Zbudował on w Solince dwór, do którego zaglądał wraz ze swoją żoną, Pauliną. Reichenbach brał udział w powstaniu węgierskim w 1846 roku, a w jego dworze w Połonnej mogli liczyć na schronienie dawni powstańcy. W czasie rabacji galicyjskiej chłopi dwór w Solince splądrowali, oraz pobili służących Reichenbacha (których to on sam wysłał by zabrali z dworu cenniejsze wyposażenie przed chłopskim napadem).
XIX wiek to czs intensywnego, rabunkowego wręcz rozwoju gospodarki leśnej. W latach 70. XIX wieku Solinkę kupuje von Eichenhorst, a potem dr Arnold Rappaport de porada z Wiednia. Był to jeden z największych przedsiębiorców leśnych w tym regionie. W Solince buduje on tartak parowy. Drewno wywożono stąd przełęczą nad Rzotokami (Ruską) a potem, od 1898 roku, kolejką wąskotorową, znaną nam do dzisiaj, chociaż w okrojonym stanie.
Mieszkańcy Solinki trudnili sie rolnictwem. Siano m. in. owies, czasem żyto, sadzono niekiedy ziemniaki. Z warzyw znano tutaj marchew, kapustę i brukiew. Ważnym elementem diety były ryby i owoce leśne czy grzyby. Hodowano krowy, woły i konie, rzadziej kozy czy inne zwierzęta.
Ważnym źródłem utrzymania było drewno. Wielu tu było cieślów czy stolarzy. Kobiety z kolei zajmowały się tkactwem.

Na cmentarzu w Solince


Szkoła powstała tutaj w roku 1847. Niemniej analfabetyzm był tu powszechny i w wieku XX.
Ostatnią cerkiew we wsi wzniesiono w roku 1906. Była to świątynia drewniana, orientowana. Nosiła wezwanie Zesłania Ducha Świętego. Była to zapewne świątynia nawiązująca do tzw. Narodowego Stylu Ukraińskiego, podobna do świątyni w Daliowej. Świątynia stanęła w miejscu poprzeniej, wzniesionej w 1846 roku.

Wielka Wojna rozpętana w 1914 roku nie dała się tutaj zbytnio we znaki, chociaż w okolicy toczono cieżkie walki m. in. o pasmo graniczne. Cmentarz z Wielkiej Wojny znajduje się w położonej nie tak daleko Cisnej.

Po wojnie przyszły czasy II RP, granica państwowa, niezbyt wygodna i utrudniającai tak nielekkie życie. Jednak w tym czasie działał tu m. in. sklep spożywczy, szynk z "trunkami" i leśniczówka.
W roku 1921 mieszkało tutaj 521 osób - 491 greckokatolickich Łemków, 4 rzymskokatolików oraz 26 Żydów.
Kwestionariusz z lat 30 XX wieku mówi o "braku moralności" (nieślubne dzieci, konkubinaty, kradzieże) i lenistwie. Ogólnie opis Solinki zamyka się raczej na wyliczeniu totalnego prymitywizmu i zacofania. Zapewne wiele jest w tym prawdy, niemniej należy pamiętać że nie jest to wyjątek - również i we wsiach "Polskich" często działo się niewiele lepiej. Wspomnainy kwestionariusz wykonała nauczycielka (Polka) ucząca w miejscowej szkole.

We wrześniu 1939 roku przez Solinkę uchodziły na Węgry grupy Polskich żołnierzy. We wsi urządzono "Pogrzeb Rzeczypospolitej" - pochowano w ziemi koło cerkwi słup graniczny, a na drzewach powieszono portrety polskich person. Takie "pogrzeby" były praktykowane w wielu miejscowościach ówcesnej wschodniej Polski..
Sama okupacja nie była bardzo uciążliwa, chociaż, jako że wieś leżała przy granicy ze Słowacją, wojskowi zaglądali tu zapewne często. Po 1944 roku zaczęły się wysiedlenia. W latach 1945-46 wywieziono z Solinki 286 Rusinów (Łemków). Pozostałe 169 osób wywieziono w 1947 roku na Ziemie Odzyskane. Wieś opustoszała. Zabudowania, łącznie z cerkwią, spalono po wysiedleniach. Pozostał tylko zdewastowany cmentarz i miejsce po cerkwi.


Cerkwisko

Solinka była wsią wyznaczającą granicę wschodniej Łemkowyny. Razem z wsią Żubracze stanowiła najbardziej na wschód wysunięte tereny łemkowskie. Dalej już byli Bojkowie. Takie wnioski wysnuł podczas swoich badań Prof R. Reinfuss, wybitny badacz tych terenów. Chociaż do końca jednak wschodniej granicy nie udało się stricte ustalić. Niemniej mieszkańcy Solinki mówili po łemkowsku, łemkowskie "pochodzenie" sugerowaly też np. elementy stroju czy tradycje. Warto o tym pamiętać, wędrując cichą doliną Solinki.

W latach 50 zbudowano tutaj leśniczówkę i budynki gospodarcze - obecnie mieszka tu mniej niż 20 osób. Działają tutaj stawy rybackie, jest asfalt poprowadzony od Żubraczego do Roztok Górnych, a w sezonie turystycznym przez Solinkę przejeżdża słynna "Ciuchcia Bieszczadzka".

Dwa z 3 (a może 4?) stojących budynków w Solince

Tędy pędzą w sezonie ciuchcie wyłądowane turystami. Dziwnie na nas patrzyli, takich idących..

Obecnie przez Solinkę wiedzie Polsko - Słowacka ścieżka edukacyjna. Solinkę ulubili sobie harcerze - jest tu stanica harcerska. Lubią to miejsce i dzikie zwierzęta, np. niedźwiedzie czy żubry. Ale ludzi za to szukać tu przeba ze świecą - jeśli ktoś lubi spokój tak jak my, to na pewno go ten fakt cieszy.

Co warto w Solince i okolicy zobaczyć:
-cmentarz wiejski (zdewastowany) z kilkoma ciekawymi nagrobkami
- miejsce po cerkwi z dobrze zachowaną podmurówką
- tory kolejki wąskotorowej (stacyjka w Balnicy)
- intensywną działalność bobrów

Szlaki biegnące przez Solinkę:
- ścieżka edukacyjna z Balnicy na Słowację
- szlak rowerowy ciągnący z kierunku Roztok Górnych ku przełęczy Przysłop
- niebieski szlak pieszy ciągnący granicą
- czerwony słowacki szlak graniczny

Wiosna w górach jest najpiękniejsza...

Z naszej strony to tyle. Bardzo przyjemne tereny do pieszych wędrówek. Asfalt daje nieco w kość, ale warto. Piękne widoki, przyroda, spokój. Warto!
Pozdrawiamy!

Źródła informacji:

www.twojebieszczady.pl
www.grupabieszczady.pl
www.cisna.przemyska.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!