Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

środa, 30 kwietnia 2014

Akcja Wisła

Witajcie,

dzisiaj mamy dla Was małą lekcję historii. Historii trudnej, kontrowersyjnej i - do dzisiaj jednoznacznie nie wyjaśnionej. Chcemy przedstawić Wam Akcje "Wisła", niszczycielskie dzieło komunistycznej władzy. Można rzec więcej - to była zbrodnia na Beskidzie Niskim i Bieszczadach, której ślady spotykamy bardzo często po dziś dzień.

Rozumiemy, że wielu z Was pewnie wie coś niecoś na temat tych czasów, niektórzy zapewne wiedzą całkiem sporo. I pewnie z nie każdym Naszym słowem się zgodzicie. Ale prosimy o kulturalne słowa w komentarzach. Zarazem artykuł będzie tylko krótką syntezą - nie sposób bowiem jest tak wiele opowiedzieć...

Sotnie UPA w płd - wsch Polsce w latach 1944 - 1046 /źródło: www.kuzmicz.pl/
Zacznijmy od przyczyn. Cóż zapoczątkowało te okrutne działania?

Jedną z głównych przyczyn była działalność oddziałów UPA - Ukraińskiej Powstańczej Armii na terenie Polski południowo - wschodniej. Działalność ta nasiliła się po zakończeniu II wojny światowej. Jednak z UPA walczyli Polacy (m. in. AK) już w latach 40 na Kresach Wschodnich. Wiązało się to z Rzezią Wołyńską - wielkim mordem prowadzonym przez OUN i UPA. Jego ofiarami padali głównie Polacy, ale także np. Żydzi oraz sprzyjający Polakom - Ukraińcy. Działania te były planowane de facto jeszcze przed 1939 rokiem (Szcześniak, Szota, 2013).
Antagonizmy Polsko - Ukraińskie mają swoje korzenie już w XIX wieku - a powstały głównie za sprawą zaborców, szczególnie Austro - Węgier. Wzajemna nienawiść była "na rękę" zaborcy - dzięki temu bowiem mógł spokojnie działać zarówno na ziemiach Polski, jak też i dzisiejszej Ukrainy, bez obaw o ewentualne powstanie. Ukraińska świadomość narodowa wykształciła się (trzeba to przyznać) dość późno, bo w połowie XIX wieku. "Eksplodowała" wraz z wybuchem Wielkiej Wojny - wtedy to m. in. formowano ukraińskie jednostki wojskowe, np. Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych u boku Armii C. K. Polsko - Ukraińskie zmagania wzmogły się w 1918 roku, podczas walk obydwu narodów, dążących do niepodległości. Spór wynikał o sporne tereny - m. in. Lwów. Jak wiemy z historii My utrzymaliśmy niepodległość, Ukraińcy - ich ziemie podzielono między Polskę i ZSRR. Zarazem trzeba tu nadmienić Polsko - Ukraiński sojusz przeciwko bolszewikom. Ukraińcy walczyli m. in. w Zamościu i okolicach w 1920 roku.

Łemkowska rodzica z Powroźnika, fotografia sprzed wysiedleń /ze zbiorów p. Zbigniewa Petryszaka/
Komunistyczne władze za bezpośrednią przyczynę rozpoczęcia Akcji "Wisła" podawały śmierć Gen. Karola Świerczewskiego (28. 03. 1947) w Jabłonkach pod Baligrodem. Jego konwój wpadł wówczas w zasadzkę UPA, zorganizowaną prawdopodobnie przez sotnię "Hrynia". Czy to był prawdziwy powód? Wielu historyków i badaczy przeszłości podaje argumenty za tym, że to był tylko pretekst, a akcję przygotowano dużo wcześniej. O samej zaś śmierci generała różnie się mówi - są nawet głosy, że generał mógł zostać zamordowany przez swoją obstawę na rozkaz "z góry". Są na to nawet dowody- w Muzeum WP w Warszawie znajduje się mundur, który w chwili śmierci miał na sobie generał. Na plecach odkryto uszkodzenie materiału sugerujące pchnięcie nożem w plecy (zapewne w samochodzie, przez kogoś ze świty siedzącego na tylnym fotelu). Plan był więc misternie opracowany.
Śmierć Świerczewskiego posłużyła "Władzy Ludowej" - była istną propagandową bombą atomową. Zorganizowano wielkie obchody pogrzebowe generała, wtedy też "postanowiono" rozwiązać problem band UPA ostatecznie. By podburzyć społeczeństwo, komuniści za pomocą mediów rozpowszechniali różne informacje związane ze śmiercią Świerczewskiego - np. że "Hryń" od czasu zabicia generała nosił jego płaszcz i czapkę - nie wiadomo tak na prawdę ile w tym prawdy jest.

Prawdą jest że UPA chciała utworzyć "Zakierzońskiego Kraj" na terenie Płd. - wsch. Polski, i próbowała siłą odbić te tereny z rąk Polski i ZSRR. Nie przebiera również w środkach - terroryzowała mieszkańców, atakowała oddziały wojska i WOP-u ( Wojsko Ochrony Pogranicza). Z jej rąk zginęło wielu ludzi, w tym wielu cywili.
Nie wszędzie jednak jej działalność była taka sama. Akcja Wisła objęła również tereny, gdzie UPA w ogóle lub niemal wcale nie działała. Ogółem na CAŁYM terenie Polski było wówczas jedynie 2500 banderowców - UPA wówczas dogorywała...

przydrożny krzyż w Świerzowej Ruskiej
Już w styczniu 1947 roku (a więc przed śmiercią Gen. Świerczewskiego) wojsku nakazano przygotować listy rodzin ukraińskich( na terenach Bieszczadów, Beskidów: Niskiego i Sądeckiego oraz tzw. Rusi Szlachtowskiej) które nie zostały wysiedlone w latach 40. Plan przesiedlenia powstał w lutym - jego autorem był Gen. Stefan Mossor - to on właśnie dał propozycję wysiedlenia Łemków na "Ziemie odzyskane". On też tą akcją dowodził. Choć zasłużony dla kraju w wielu walkach, tym działaniem splamił swój żołnierski honor.
Zastępcami poszczególnych kierownictw zostali:
Płk. Józef Hibner- do spraw KBW
Ppłk. Bolesław Sidziński - odpowiedzialny za sprawy "polityczno - wychowawcze"
Grzegorz Korczyński (wiceminister Bezpieczeństwa Publicznego) - zastępca ds. bezpieczeństwa

Minister MON marszałek Michał Rola - Żymierski zwrócił się do ministrów obrony narodowej Czechosłowacji i ZSRR o szczelne zamknięcie granic - w celu zablokowania drogi "niedobitkom band" (15.04.1947).
Oficjalną uchwałę o rozpoczęciu Akcji Wisła podpisano 24. 04. 1947 roku. Akcję rozpoczęto 28. 04. 1947 roku.

Do akcji skierowano 4 Dywizje Piechoty (6 DP, 7DP, 8 DP, 9DP) oraz Dywizję KBW, a także oddziały WOP i MO.

Władze odpowiednio przygotowały się do przeprowadzenia Akcji. Postawiły sobie dwa główne cele:
1) Całkowite zniszczenie UPA na terenie Polski
2) Przesiedlenie ludności Ukraińskiej ( oraz Łemkowskiej i Bojkowskiej) na tereny :"Ziem odzyskanych" - na północ i zachód Polski.
Propaganda państwowa głosiła, że przesiedlenia są niezbędne by odciąć UPA od baz aprowizacyjnych. Przesiedleńcy mieli być osiedlani w "bogatych" dzielnicach kraju, mieli dostać pełne wsparcie i opiekę państwa. Różnie to bywało. Już same wysiedlenia były ciężkie - WP, KBW i WOP nierzadko prześladowali wysiedlanych. Ludzie byli nierzadko bici i okradani. Zdarzały się też przypadki zabijania ludzi przez żołnierzy, np. w Karlikowie, Woli Niżnej czy Daliowej. Niewiele czasu mieli na spakowanie dobytku - oficjalnie 2 godziny, a w praktyce często dużo mniej...
Rodzina miała prawo zabrać inwentarz żywy, 25 kg na osobę niezbędnej odzieży, naczyń itd. oraz zapas żywności i narzędzia rolnicze


żołnierze sotni Chrina lub Stiaha, 1948 r /źródło-na końcu art./
Teraz przejdziemy do terenów Łemkowyny. Trudno bowiem byłoby Nam omówić całe bolesne dzieje Bieszczadów czy Pogórza Przemyskiego - tam UPA działała aktywnie, ba - do roku 1947 właściwie miała przewagę nad słabym jeszcze WP. Spłonęło tam wiele polskich domów, zginęło wielu ludzi.. Na Łemkowynie było zupełnie inaczej. Mimo przedwojennego podziału wewnątrz Łemków (na czujących się Karpatorusinami, prorosyjskich i pro ukraińskich) - Łemkowie nie wspierali masowo działalności UPA ani OUN - u. Szczególnie na Łemkowynie Zachodniej Łemkowie nie wspierali dobrowolnie banderowców. UPA miała tutaj wsparcie jedynie w okolicach Pętnej, Małastowa i Ropicy Ruskiej - znanych już przed wojną z pro ukraińskiego nastawienia. Reszta wsi zdecydowanie była przeciwna UPA. Banderowcy, jeśli otrzymywali tutaj pomoc - to jedynie siłą, grożąc bronią mieszkańcom. Podobnie wyglądał "werbunek" do sotni.  Łemkowie bardzo rzadko wstępowali do UPA - i to zazwyczaj pod przymusem. Jedynym wyjątkiem może tu być sotnia "Smyrnego" - Michała Fedaka, Łemka. Różnie jednak się o tej sotni mówi. Działała głównie na terenie Czechosłowacji, a na tereny Polski  przechodziła w celach dywersyjnych i aprowizacyjnych. Wg wielu źródeł sotnia ta składała się z młodych chłopców, którzy po zakończeniu działań partyzanckich (przeciw Niemcom) kryła się przed zaciągiem do WP i Armii Czerwonej. Do sotni wciągano ich siłą. Sotnia prawdopodobnie nie posiadała nawet pełnego stanu uzbrojenia. Nie ma też na swoim koncie mordów czy walk z wojskiem - prawdopodobnie jedynie ofiarą oddziału padło 6 WOP - istów we wsi Żydowskie. W powiecie gorlickim działała też sotnia "Brodycza". Natomiast w rejonie m. in. Komańczy działała sotnia "Stacha". W rejonach Jaślisk działała sotnia "Lisa". Zarazem, obiektywnie patrząc nie można zupełnie wykluczyć udziału Łemków w UPA. We wschodniej Łemkowynie poparcie dla UPA było nieco większe - jednakże i tam Łemkowie nie stawali masowo w szeregach UPA, nie walczyli z Polakami. Łemkowie pojawiali się tutaj w sotniach często, lecz nie masowo. Dowodem na to jest chociażby właściwie brak nazwisk łemkowskich pośród banderowców, a także brak ich w rejestrze poległych. Oczywiście, zdarzały się wyjątki. Nie ma chyba bowiem na ziemi żadnego narodu bez wewnętrznych podziałów czy też stu procentowo zgodnego w każdej sprawie. Tak też i wśród Łemków zdarzali się ludzie sprzyjający ideologii OUN-u, lub też przystępujący do UPA z innych powodów - ze strachu, bądź też z zemsty. Nie było jednak masowego udziału Łemków w walkach z Polakami na terenie Beskidu Niskiego..

Cmentarz w nieistniejącej wsi Żydowskie
 Jeszcze raz wróciny na Łemkowynę Wschodnią. Wielu z Was pewnie wie o utworzonej tu po Wielkiej Wojnie "Republice Komańczańskiej" - małego tworu państwowego, skupiającego około 30 wsi ze stolicą w Komańczy. Państwo to chciało połączyć się z przyszłym państwem ukraińskim, co z oczywistych powodów się nie udało. Mieszkańcy tutejszych terenów byli jednak pod większym wpływem organizacji ukraińskich niż mieszkańcy Łemkowyny Zachodniej. Tutaj również UPA mogło liczyć na sporadyczne wsparcie. Tutaj pewna liczba mężczyzn zasiliła sotnie UPA, m. in. sotnie Hrynia i Stiacha. Niektóre źródła podają, że sotnie te były złożone wyłącznie z Łemków. Zdania są podzielone. Zapewne nie jest to do końca prawda, skoro podczas przesiedleń Polska ludność chroniła w miarę możliwości Łemków przed wywozem. Chociaż trzeba przyznać, ze sam Hryń (Chrin) był Łemkiem. Nie czuł się nim chyba jednak, skoro palił łemkowskie zabudowania, np. w Króliku Wołoskim, Desznie czy Lipowcu.. Także i tutaj  w dużym stopniu "pomoc" dla UPA w rzeczywistości była wymuszona siłą i gwałtem.Mimo poparcia dla idei OUN-u czy utworzenia "Samostijnej Ukrainy" nie wszyscy "oświeceni" Łemkowie chcieli za te ideały ginąć, czego przykładem  jest chociażby powieszenie w Polanach Surowicznych  jednej osoby za zdradę "Ukrainy", chociaż wieś znana była jako ostoja nacjonalizmu ukraińskiego.. Wielu Łemków zresztą wstępowało tutaj do UPA z obawy przed WP, lub też z zemsty, by pomścić nadużycia przez WP dokonane, czy też uniknąć wywozu na wschód lub zachód.

Sotnie działające na Łemkowynie pochodziły jednak pierwotnie z zewnątrz - składały się dużej mierze z Ukraińców, z terenów leżących dzisiaj w granicach Ukrainy.
Ukraińcom zależało na wcieleniu Łemkowszczyzny w granice swojego przyszłego państwa. Nie uznawali odrębności etnicznej Łemków, Bojków czy Hucułów - wszyscy byli wg nich Ukraińcami. A jednak Łemkowie nie chcieli "zostać" Ukraińcami - o czym świadczy chociażby tragedia Talerhoffu w czasach Wielkiej Wojny czy Schizma Tylawska o międzywojniu, kiedy to wielu Łemków, szczególnie w Zach. części Łemkowyny przeszło na prawosławie (z grekokatolicyzmu). OUN nie przyjmował jednak tego do świadomości - o czym świadczy chociażby działalność "Proświty". Gdy przybył okupant hitlerowski, Łemkom wydawano, często wbrew ich woli, Kenkarty przypisujące ich ukraińskiej narodowości. Łemkowie również nieprzychylnie patrzyli na grasującą policję ukraińską, kolaborującą z hitlerowcami (popatrzcie na artykuł o Bartnym ). UPA jednak za wszelką cenę chciało "nawrócić" Łemków i zająć w przyszłości Lemkowyne - wcielić do państwa ukraińskiego. Stąd też Odcinek Nr 1 "Łemko" - obszar działania UPA. "Problem" w tym, że odcinek "Lemko" obejmował działaniem głównie.. Bieszczady - tereny Bojkowszczyzny i ziemie zamieszkałe przez rdzennych Ukraińców. Znane są dokumenty zdobyte na OUN i UPA, w których to banderowcy uskarżali się na "ścigających ich po lasach z karabinami Łemkach". Na BN banderowcy przenieśli się tak na prawdę dopiero później - podczas ucieczki na Zachód. Wtedy to, liczne niedobitki banderowców wycofywały się do Niemiec i Czechosłowacji, po drodze paląc mienie pozostawione przez dawnych mieszkańców, by nie dostało się w ręce nowych osadników. Nawet te sotnie i czoty, które przebywały w BN od 1945 - 1946 roku nie były tu mile widziane. Mieszkańcy jednak byli bezsilni, i bezbronni. WP początkowo słabe, później również nie było oparciem dla ludzi - wojskowi bowiem traktowali Łemków jak banderowców i nacjonalistów, i karali za każdą "pomoc" upowcom pacyfikacjami - mieszkańcy byli wówczas bici, niszczono ich mienie, niekiedy również dochodziło do zabójstw. A upowcy? Ci stosowali zasadę "silnej ręki" - mieli broń, więc mogli "prosić o pomoc" Łemków. Zabierali więc po wsiach jedzenie, odzież i inne dobra. Opornych mordowano. Wiele kobiet łemkowskich zostało skrzywdzonych przez "striłców". Upowcy wymuszali często nocleg w chałupach. Często wtedy wojsko karało mieszkańców, posądzając ich o sprzyjanie UPA (tak było np. w Banicy). De facto niewielu Łemków UPA W OGÓLE na oczy widziało...

Jednak prawdą jest, i nie można o tym zapomnieć, że wojna w Beskidzie Niskim nie skończyła  się w maju 1945 roku. Nadal ginęli tutaj Polacy, Łemkowie i Ukraińcy służący w szeregach UPA. Krew płynęła tutaj jeszcze długo..

Wiele można mówić zarówno o UPA na Łemkowynie, jak też i o wysiedleniach Łemków.
Nie można też pominąć Obozu Pracy w Jaworznie -po wojnie władze przejęły poniemiecki obóz koncentracyjny (filia Auschwitz) i urządziły tam obóz dla "zdrajców i volksdeutschów". W praktyce zamykano tam zarówno volksdeutschów ze Śląska jak i żołnierzy AK, Niemców, innych obcokrajowców - powołano również podobóz dla ludności Ukraińskiej. Ogółem zamknięto tam 3873 osoby pochodzenia ukraińskiego - Łemkowie stanowili około tysiąca więzionych. Michał Ciciło z Małastowa był najmłodszym więźniem Jaworzna - miał wówczas 15 lat...
Akcja "Wisła" tak na prawdę byłą aktem końcowym tragedii Łemkowyny. Wysiedlenia bowiem rozpoczęły się tak na prawdę w 1944 roku, a dobrowolne wyjazdy ( nie zawsze zresztą dobrowolne) organizowano już w 1941 roku - za niemieckiej władzy.
Według różnych danych w 1946 roku żyło w BN d 20 tys. do nawet 80 tys. Łemków.  A ilu ich wcześniej żyło w BN? Według różnych źródeł i różnych badaczy w 1939 roku było ich tutaj 108 tys. - 130 tys., a niektórzy podają nawet większe liczby.

Pozostałości zabudowy w Jaworniku
Co pozostało po wysiedleniach? Pozostały opuszczone świątynie, cmentarze, domy. Często tragiczne były losy pozostawionego mienia. Domy zazwyczaj sprzedawano  nowym osadnikom na... opał. Cerkwie często niszczały - szczególnie wiele ich przepadło w Lemkowynie Wschodniej. Częśc spaliło UPA, część - zniszczono po wysiedleniach. Cześć rozpadła się, pozbawiona opieki. Żydowskie, Nieznajowa, Radocyna, Szklary, Lipowiec.. Długa jest ta lista, niestety. Do dziś przetrwało wiele połemkowskich cmentarzy. Smutny na ogół to widok - upadające, lub już upadłe krzyże, trawy, drzewa wyrastające z grobów.... Przyroda odebrała "co swoje". Wiele wsi, dawniej ludnych i gwarnych - dziś nie istniejących. Nie sposób ich wymienić tutaj - Polany Surowiczne, Lipowiec, Banica k. Gładyszowa, Rostajne... To tylko przykłady. Pamiątką po tych miejscowościach są przydrożne krzyże i kapliczki, cmentarze, a dla wprawnych oczu - ślady po chyżach i piwnicach... Innym przykładem "wykorzenienia" stąd dawnych mieszkańców są zmiany nazw wsi (np. Ropica Ruska na Ropica Górna, Uście Ruskie - Uście Gorlickie) czy też zalesianie terenów, opuszczonych przez mieszkańców, co ma np. miejsce w MPN. Już samo powstanie MPN wiąże się z "reinkarnacją środowiska naturalnego na terenach opuszczonych przez osadnictwo ludzkie". Trzeba jednak przyznać, że zarząd MPN - u dba o to, co pozostało po Łemkach na terenie nieistniejących wsi.


Akcja "Wisła" zakończyła się w 1951 roku. Mieszkańcom "pozwolono" wrócić dopiero w latach 70. Jednak i wtedy władze utrudniały powrót...
Co przyświecało władzom? Zniszczenie UPA - jedynie 80% upowców zginęło bądź zostało pojmanych, reszta uciekła na Zachód bądź na tereny ZSRR
Walka z "nacjonalistami" - Łemkowie w dużej mierze nimi nie byli, nie tworzyli swojego państwa, nie walczyli też za "Samostijną Ukraine".
Poprawienie losu obywateli - jeśli tak, to bardzo dziwną drogę obrano.
Rząd dążył do ujednolicenia mieszkańców Polski - obcokrajowców, inne nacje etniczne, inne wyznania - były prześladowane i starano się ich pozbyć. Łemkowie mieli być wynarodowieni - mieli stać się Polakami.
Pozostali jednak sobą, zachowali swoją odrębność - swoją kulturę, religię i język. I pamięć o dawnych czasach. Chwała Bogu...

Temat działalności UPA na Łemkowynie wciąż jest de facto nie wyjaśniony. Badaczom brakuje obiektywizmu, dystansu do sprawy. Zazwyczaj mówi się albo o masowym udziale Łemków w UPA, albo o zupełnym braku zainteresowania sprawami Ukrainy. Sprawa chyba nie jest taka prosta. W zachodniej części Łemkowyny Łemkowie nielicznie do szeregów UPA wstępowali, nawet Ci, którzy przed wojna mieli powiązania z OUN. Wschodnia Łemkowyna, będąca pod Ukraińskim wpływem od początku XX wieku była dość mocno pro - ukraińsko nastawiona, i tutaj sotnie mogły liczyć na przychylność. Jednak i tutaj chyba nie można mówić o masowym udziale Łemków w walce z Polską. Temat czeka na wyjaśnienie..

Podsumowując, podczas Akcji "Wisła wysiedlono z poszczególnych terenów następującą liczbę osób:
Powiat Nowy Sącz: 8920
Powiat Nowy Targ: 387
Powiat Gorlice: 11 894
Powiat Jasło: 1011
Powiat Krosno: 698
Z powiatów Sanok i Lesko wysiedlono kilkanaście tysięcy Łemków i Bojków....


Jak wiele straciła Łemkowyna BEZPOWROTNIE?


Opuszczona cerkiew w Króliku Wołoskim (wieś  nieistniejąca)
Cmentarz łemkowski w nieistniejącej wsi Lipowiec


Resztki posadzki na cerkwisku (po cerkwi unickiej) w Radocynie, wsi dziś nieistniejącej
Nikt nie chce mówić o tych latach, krzyczą zazwyczaj jedynie Ci najmniej świadomi tego, co się działo. Nie sądźcie, byście i Wy nie byli sądzeni. A przede wszystkim: Pamiętajcie, lecz WYBACZAJCIE.

Powinniśmy też potrafić przyznać się do winy, nie trwać w skostniałej dumie - nie mamy bowiem powodu do dumy.



Pozdrawiamy Was gorąco**.






Literatura i materiały wykorzystane:

A. B.Szcześniak, 2013 W. Z. Szota, Wojna z UPA. Droga do nikąd.
E. Misiło, 2013,  Akcja "Wisła" 1947, Dokumenty i materiały.
W. Grzesik, T. Traczyk, B. Wadas, 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Gdzie wspólne źródła..., Pod red. W. Banach, E. Kasprzak, 2007
Pisuliński J., Łemkowie - geneza, przebieg i skutki Akcji "Wisła" oraz wcześniejszych przesiedleń, Łemkowie, pod red. Beaty Machul - Telus, Warszawa 2013

UPA a Łemkowyna (http://www.wsp.krakow.pl/geo/sdorocki/karpaty/upa.pdf)
www.beskid-niski.pl
http://historykon.pl/operacja-wisla-koniecznosc-czy-czystka-etniczna/
pl. wikipedia.org.
fot. żołnierzy UPA z sotni Chrina (lub Stacha) pochodzi z: Krywucki I., 1997, Czego nie powiedziała "Mariczka"
** Nie jesteśmy historykami, nie prowadziliśmy profesjonalnej kwerendy źródłowej - artykuł ma na celu uczczenie pamięci wszystkich, którzy ucierpieli w tamten czas. Prosimy, nie odbierajcie go jako  historycznych i statystycznych rozważań. 

44 komentarze:

  1. ...w poprzednim komentarzu wspomniałam o Łemkach na "moich" terenach...oni właśnie w ramach Akcji Wisła zasiedlili małą wioskę Brzoza i Ługi...
    Historia, którą opowiedzieliście jest tragiczną kartą w historii, ale...milczeć nie wolno...!

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, pamiętamy tamten komentarz :)
      Niestety nie mamy danych, gdzie mieszkańcy zamieszkali na zachodzie - a taka kwerenda jest jak na razie ponad Nasze siły. Wiesz może z jakich miejscowości "Twoi" Łemkowie pochodzą? ;)

      Pozdrawiamy i dziękujemy :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł, dzięki :) jednak wkradł się mały błąd w opisie nazw miejscowości: piszecie o zmianie nazwy wsi Ropica Ruska na Ropica Polska. To były 2 różne miejscowości, których nazwy zostały zmienione w 49r. na Ropica Górna i Dolna. Później powrócono do nazwy Ropica Polska, co nie udało się niestety w przypadku Ropicy Ruskiej. Tutaj jest dokument o wprowadzeniu pierwszej zmiany: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WMP19490590795.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :)
      Dziękujemy bardzo za dobre słowa.
      A co do błędu - to była literówka, którą przeoczyliśmy - znamy historię i Ropicy Ruskiej (dziś Górnej) i Ropicy Dolnej, czyli dziś Polskiej. Pomyłkę uświadomiliśmy sobie... jadąc na weekend, ale nie mieliśmy możliwości naniesienia poprawek.
      Ale chwali się Twoja spostrzegawczość - dziękujemy za zwrócenie uwagi :)
      Pierwsze co zrobiliśmy po powrocie to poprawiliśmy ten nieświadomy błąd.
      :)

      Pozdrawiamy ;)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba wasz tekst i jako czytelnikowi i jako historykowi. Dużo mówi o tej trudnej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Czujemy się w pewien sposób zaszczyceni i dumni, że jednak udało Nam się podołać temu zadaniu :)
      Pozdrawiamy gorąco :)

      Usuń
  4. Ludzie są na tyle rozumnymi stworzeniami, że emocje i antagonizmy nie powinny dzielić tylko łączyć. Natomiast obecna sytuacja na Ukrainie odbiera mi wiarę w rozsądek człowieka. Współczuję i Ukraińcom i Polakom. :) Pozdrawiam - świetny materiał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety. Ale ludzie są również z natury stronniczy - stawanie po "którejś ze stron" mamy we krwi. Druga grupa to ludzie obojętni na świat, widzący tylko czubek własnego nosa.
      ale ludzi nie zmienimy niestety...
      Pozdrawiamy ciepło, i dziękujemy ;)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawy wpis warto o tym wiedzieć.Pozdrawiam majowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo i również pozdrawiamy, choć już po majówce :D

      Usuń
  6. Witam!
    Znam historię Łemków, bo pisałem o nich do EZG i w innych publikacjach. Władze chciały ich wynarodowić i stworzyć państwo jednoetniczne, więc deportowano ich w 1947 r. na Ziemie Zachodnie i Północne. A rzekoma współpraca Łemków z UPA, była jedynie pretekstem, który nie znalazł potwierdzenia w rzeczywistości.
    Pozdrawiam serdecznie.
    michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak historia Łemków jest bardzo burzliwa. Niestety nadal są bardzo rozproszeni i zapewne kto chciał i mógł powrócił, a kto nie to pozostał na Ziemiach Odzyskanych. Wielka szkoda, że się tak stało. Niestety nie cofniemy, ani nie zmienimy biegu historii.
      Pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
    2. Faktem jest, że zwykli Łemkowie nie chcieli współpracować ani z polskimi partyzantami ani z ukraińską UPA. Oni chcieli tylko spokojnie żyć a jedni i drudzy im to uniemożliwiali. Z drugiej strony, gdyby do mnie przyszedł uzbrojony (albo nawet i nieuzbrojony) oddział UPA i gdyby komendant przystawił mi do skroni lufę karabinu i rozkazał wydać jedzenie swojemu oddziałowi, to z pewnością wykonałabym jego polecenie. A to już można przecież uznać za współpracę z wrogiem (na pewno w oczach ówczesnych władz).

      Usuń
    3. zapewne w większości wypadków tak było... niestety...

      Usuń
    4. Oczywiście!
      pamiętajmy jeszcze o jednej okoliczności, dla komunistów wszelkie przesiedlenia to była normalna, rutynowa procedura. Stalin mógł przesiedlić Tatarów krymskich, to nasi przesiedlali Łemków.

      Wreszcie last but not least - to były gorące tereny pograniczne, Łemkowie doskonale znający teren, stanowili potencjalne ryzyko przełamywania barier granicznych i niekontrolowanej migracji ludzi, rzeczy i idei... a to było dla komunistów nie do przyjęcia.

      ps. - Partyzanci i to także ci rdzennie polscy gdzieś z Kielecczyzny, Małopolski czy Lublina także nie byli owacyjnie witani p[rzez miejscową ludność - gdy z zawsze stanowili zagrożenie, czy to bezpośrednio, czy mogąc przyczynić się do akcji represyjnych. Jak najdalszy jestem od zarzucania czegokolwiek ludziom którzy nie kwapili się z pomocą dla nich.

      Usuń
    5. Mądrze prawisz Makromanie. Łemkowie przez całą wojnę szmuglowali ze Słowacji różne materiały sobie tylko znanymi dobrami (z kropką włącznie). Tu wchodzi wg Nas kolejny czynnik - o dążeniach państwowych Łemków każdy wie, o RLRŁ itd. Tak na prawdę Łemkowie z Polski, Słowacji itd to był jeden naród, który do 1918 roku nie był podzielony sztuczną granicą państwową. Komuniści zapewne i to wzięli pod uwagę... Co do partyzantki - Łemkowie dogadywali się np. z partyzantką słowacką - podobny język (a i wielu Łemków w niej było) i co najważniejsze - Słowacy nie pobierali kontyngentów. AK, którą chwalimy - już tak. Mimo że i w AK służyli Łemkowie (jak i w AL - częściej) to jednak te formacje nie były miło witane właśnie przez kontyngenty i późniejsze niemieckie represje. Nie wolno nigdy potępiać cywilów za to, ze nie pomagają walczącym - partyzant odchodził, a mieszkaniec musiał zostać. Gdy później Niemiec palił jego dobra, zabijał bliskich - partyzant nie mógł pomóc.... Niektórzy zarzucają Łemkom korzystanie z "ulg ukraińskich" jako że w Kenkarty wbijano im narodowość Ukraińską. Często jednak, szczególnie na Zach Lemkowynie te wpisy nie podobały się Łemkom delikatnie mówiąc...

      Usuń
    6. Bo na Zachodniej Łemkowszczyźnie UPA praktycznie nie istniała, nie mówiąc już o Rusi Szlachtowskiej. Ta ostatnia też jest ciekawym zagadnieniem - Rusini Szlachtowscy nie za bardzo czuli się Łemkami, a przez swoje powiązania (kulturowe czy gospodarcze) bliżej im było do Słowaków z okolic Bardiowa niż Łemków. Niemniej jednak za Łemków zostali uznani i tak wysiedlono niemal całą Białą i Czarną Wodę, Szlachtową i Jaworki...

      Usuń
    7. A to dlatego, że na Zachodniej Łemkowszczyźnie UPA praktycznie nie istniała, nie mówiąc już o Rusi Szlachtowskiej. Ta ostatnia to także interesujący temat, bo Rusini Szlachtowscy nie bardzo czuli się Łemkami, a przez powiązania (np. gospodarcze czy kulturowe) bliżej im było do Słowaków z okolic Bardiowa. Zostali jednak zaliczeni do Łemków i niemal całe 4 wsie Rusi Szlachtowskiej zostały wysiedlone...

      Usuń
    8. "o dążeniach państwowych Łemków każdy wie" - tu bym polemizował - mało kto wie. W zasadzie jedynie historycy, harcerze i krajoznawcy związani z PTTK (a i to nie wszyscy).

      Sam np o RLRŁ dowiedziałem się dopiero od Was.
      Osobiście mam na temat państw narodowych, opinię jak najgorszą. Sam czuję się CK poddanym. Dla mnie ideałem jest państwo wielonarodowościowe takie jak Austro Węgry w którym każdy naród żył sobie w swoim kraju a Cesarz mieszkał w Wiedniu i nie zajmował się duperelami.

      Jak sobie pomyślę ile straciliśmy wraz z nacjami których już nie ma, lub zostały odkulturowione, to mnie nerwy ponoszą.

      A propos partyzantki, zarówno mój jak i mojej żony dziadkowie aktywnie walczyli w partyzantkach (nawet mają swoje miejsca w książce poświęconej represjom komunistycznym), ale to inna partyzantka była, walczyli w pobliżu domów, tu nie byli obcymi którzy przychodzą po kontyngent lecz dziećmi, braćmi lub sąsiadami którym trzeba pomóc.

      Usuń
    9. Kochani wybaczcie zwłokę w odpowiedzi, sesja.. :)

      Łemkowie bywało sami wyłapywali upowców po lasach. A jak w szeregach nieliczni z nich się znaleźli? Boli domobranami, wyłapanymi młodzikami w lesie, którzy po zakończeniu wojny nie chcieli iść do wojska czerwonego, byli to często partyzanci których upa "przejęło" i zmusiło do dalszej, ale innej walki. Jedna sotnia łemkowska tylko była, i to mało aktywna, prawdopodobnie - nawet nieuzbrojona, przymusowa..
      Polacy i Łemkowie często walczyli w jednych oddziałach partyzanckich, razem ponosili represje z rąk niemieckich i policji ukraińskiej...
      co do C.K. - tam wielu narodom było dobrze, nawet Polakom. Nie było takiego ucisku jak po 1918. No i granice nie dzieliły narodowości. To powojenna polityka tak na prawdę zniszczyła wiele, lata 45-47 były puentą, "ostatecznym rozwiązaniem"..
      Cóż, "wlazłkotek" i "talka w górach" - także i Zamieszańcy, choć byli Łemkami, przez asymilację nie do końca się nimi czuli.. Ale również i oni zostali wysiedleni, choć wcześniej, w 45.. tam niewiele po nich zostało (Kiran kiedyś masz mnie tam zabrać!)
      Cóż, państwo Rusińskie - RLRŁ była szansą na zachowanie narodu w całości. Jednak Polska polityka "walczyła o swoje". Cóż, o tym na historii się nie mówi. Podobnie jak o Republice Komańczackiej - bo ta była proukraińska. Proukraińskie nastawienie niektórych Łemków z Lemkowyny Wsch było jednym z pretekstów do wysiedleń. Ale i oni nie atakowali przecież polaków... Cóż ale w ówczesnych czasach taki pretekst wystarczył, ludzi byli nieufni i gniewni, zmęczeni wojną...

      Usuń
    10. Na początek przepraszam za zamieszanie, obydwa komentarze są mojego autorstwa, miałam zawirowania z komputerem i nie wiedziałam, czy komentarz został dodany czy nie ;)
      Nie dziwię się proukraińskiemu nastawieniu części Łemków. Dużą część za taki stan rzeczy ponosi fatalna polityka władz względem Łemków z czasów przed II wojną światową, które to władze robiły wszystko, żeby nie zasłużyć na zaufanie Łemków, traktując ich jak szpiegów i obywateli drugiej kategorii...

      Usuń
    11. to prawda, Rząd II RP skrzywdził Łemkowską społeczność. Tak liczna społeczność została skrzywdzona już przez rząd C.K. gdy to umyślnie rząd Austro - Węgierski podjudzał przeciwko sobie narody: Polski, Ukraiński i Łemkowski. Łemkowie zostali już wtedy uznani za zdrajców i szpiegów rosyjskich. Owszem, Łemkowie wierzyli w siłę Rosji i carat - co wiązało się głównie z przemarszem wojsk carskich przez Lemkowynę podczas Wiosny Ludów, i pokazaniem potęgi carskiej. Łemkowie jednak nie tworzyli tutaj "carskiej siatki szpiegowskiej", i byli lojalni, a mimo to nie ominął wielu z nich Thalerhoff. A po WW przyszedł czas państwowości Łemków stłamszonej przez Polaków. Mimo tego de facto podbicia - Łemkowie byli lojalnymi obywatelami, spokojnymi i w dużęj mierze wrogo nastawionymi do ruchu faszystowskiego...
      Pozdrawiamy Cię Talko :)

      Usuń
    12. Dziękuję i również pozdrowienia! ;)

      Usuń
    13. Ostatnio miałem taką rozmowę z przedstawicielem "ruchu narodowego". Podałem właśnie Łemków, jako przykład polonizacji na siłę, "po trupach", i bez sensu. Odpowiedzią było lekceważenie tematu - "Panie, a co to ci Łemkowie? kilka wiosek zabitych dechami...". Niestety Polacy wychowani na Sienkiewiczu i Konopnickiej doskonale pamiętają że "nie będzie Niemiec ... dzieci nam germanił" i w ogóle nie kojarzą gdy sami polonizowali dzieci Łemków, Białorusinów, Litwinów, Ukraińców, ale i Czechów czy Słowaków. Jak w Biblii -źdźbło u bliźniego w oku, a belki we własnym to już nie.

      Usuń
    14. no cóż Makromanie, tak to już jest. Wiemy to po Naszych rodzicach - mimo że mieszkamy blisko Lemkowyny, ba -nawet rodziny tam mamy, to jednak dla naszych rodziców żyją tam "mordercy i pijacy" i jedyny argument to rzekome mordy na tych terenach w latach 40. Mimo że Łemkowie nie skrzywdzili tu nikogo... Co do polonizacji - my lubimy niewolić, polonizować, okupować.. Ale nie lubimy gdy wytyka się nam nasze błędy,a nader wszystko - nie lubimy gdy inne narody mają w sobie jakąś samodzielność..

      Usuń
  7. Straszna ta nasza historia...
    Ale tak zgodzimy się - kiedy mamy powód do dumy, to mamy, ale ... zaiste podczas akcji Wisła nie ma żadnego.

    Ps. nie wiecie może czy w Jaśle są dostępne dobre mapy Liwocza z zaznaczonymi szlakami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w naszej historii i nie tylko istnieje wiele momentów z których można być dumnych. Nie brakuje jednak takich, o których nie chce się wspominać. Akcja Wisła jest jednym z takich momentów.
      Niestety nie mamy pojęcia czy w Jaśle są dobre mapy Liwocza z szlakami...
      Pozdrawiamy

      Usuń
    2. Mapę już zdobyłem w macierzystym PTTK.
      Planuję przejście z Jasła przez Liwocz, całym pasmem Brzanki aż na Golankę. Problemem jest logistyka - to cały dzień łazęgi a Żona odmawia zrobienia prawa jazdy Pozostanie mi wić chyba oczekiwanie na nocna kursy autobusów z pracownikami do Tarnowa by wrócić.

      Usuń
    3. cóż, My również toczymy wewnętrzną walkę o zdobycie samochodu - ONA nie chce, ON chce, ONA ma prawo jazdy, ON nie :D
      Pozdrawiamy ;)

      Usuń
  8. Piękny post...o naszej trudnej historii... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, warto pamiętać nie tylko o tej historii z której się chlubimy, ale i o tej gorszej stronie naszych dziejów, które zapewne chcielibyśmy wymazać z pamięci.
      Pozdrawiamy:)

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. kochani nie ma co kruszyc kopii o co o to ze walczyli ,bo byla taka sytuacja ,bo polacy i sowieci mordowali lemkow ,po to stworzono sotnie ,do obrony ludnosci cywilnej ,a kuren rena -wasyla mizernego ,kilka duzych sotni stricte lemkowskich ,ale byli tez bojkowie i chuculowie ,gdyby nie akcja wisla niewiadomo jakby potoczyla sie historia ,a tak nasi lemkowie porozrzucani po calym kraju,my wyladowalismy po latach tulaczki w szczecinie ,ale teskno mi za pieknymi bieszczadami ktore ukochalem najbardziej ..pozdrawiam wszystkich lemkow,,,

      Usuń
    3. różnie bywało, różne były powody, różne działania i różny ich skutek - i broń Boże byśmy to rozgrzebywali. Nie mieliśmy takiego zamiaru. Opieraliśmy się na literaturze, starając się unikać błędów i siania nieprawdy. Może nie do końca się Nam udało mimo wszystko, ale to teraz nie ważne. A to temat rzeka, jednak w komentarzach ciągnąć go nie chcemy w żaden sposób :)
      Pozdrawiamy

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moje oko Anonim prowokuje.

      Usuń
    2. pewnie tak, możliwe bardzo nawet :) Ale nie mamy w zwyczaju negować niczyjego toku myślenia, każdy może się wypowiedzieć, mamy nadzieję że kulturalna, niezachwiana atmosfera zostanie utrzymana ;)

      Pozdrawiamy Makromanie ;)

      Usuń
  11. jestem lemkiem ,moj ojciec i jego brat czyli moj wuj byli jako mlodzi chlopcy w sotni smyrnego -fedaka ,natomiast moj dziadek czyli ich ojciec walczyl w sotni stacha ,a babcia byla laczniczka w siatce sotni chrina ,tak wiec walczyla prawie cala moja rodzina ,,wiele ciekawych rzeczy moglbym opowiedziec na tym forum na temat tamtych czasow ,bo opowiadali mi ciekawe historie a je je skwapliwie notowalem,niestety wszyscy juz niezyja ,,,czesc ich pamieci.

    OdpowiedzUsuń
  12. witam panstwa bardzo serdecznie i chce polecic na you tube kilka bardzo ciekawych wywiadow -lemka wasyla lysyczke zolnierza lemkowskiej sotni chrina -szturomowiec 5 ,moze wiele watpliwosci zostanie rozwianych naprawde bardzo ciekawy wywiad rzeka o lemkowynie ,upa i nie tylko,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie obejrzymy te wywiady.
      Mimo wszystko ten temat nie jest już możliwy do wyjaśnienia. Nie to zresztą mieliśmy na celu. Każdy też miał swoje racje kiedyś i dziś, po tej i po tamtej stronie. Wiele tu można mówić, i każde spojrzenie wygląda jak decydujące. Ale chyba takiego nie będzie...
      Wiele należałoby poruszyć, chociażby już samo samookreślenie się jako "Łemko" - bo i z tym bywało w pewnych rejonach Łemkowyny, szczególnie pogranicznych.

      Pozdrawiamy i dziękujemy za wskazówkę ;)

      Usuń
    2. Witam chciałbym się jakoś skontaktować z panem Petryszakiem od którego macie zdjęcie rodziny z Powroźnika. Moi przodkowie pochodzą z tej wioski.

      Usuń
    3. Napiszemy do niego, i poprosimy o kontakt z Panem.

      Usuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!