Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Oczami wędrowca - Żydowskie

Witajcie!

Pamiętacie Nasz artykuł o szczycie Wysokie? Na pewno pamiętacie (a jak nie---> link ). Wspominaliśmy o przejściu przez Żydowskie, dawniej gwarną wieś, dziś obszar porosły lasami MPN... Dzisiaj pokażemy Wam kilka zdjęć, głównie z łemkowskiego cmentarza, ale nie tylko..


wita MPN, tuż za Krempną... 

"Opadły mgły, wstaje nowy dzień..." 


Najpierw jednak kilka słów o historii wsi*:


Żydowskie (z łem. Жидівське ) to dawna wieś łemkowska, leżąca między Krempną (opisaną tutaj ) a nieistniejącą dzisiaj wsią Ciechania. Wieś powstała w dolinie potoku Krempna, i byłą typową wsią łańcuchówką. Powstała przy szlaku handlowym wiodącym ze Żmigrodu do Barlejova.




przyjemna to była droga.. 




Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1541 roku. Wieś była od lokacji do końca XIX wieku własnością prywatną - najpierw Wojszyków, potem Stadnickich, Dembińskich i Lewińskich. Jak wiele wsi Lemkowyny, tak i Żydowsie lokowano na prawie wołoskim. Rozwijało się tutaj bujnie rolnictwo i hodowla - gleby bowiem były bardzo urodzajne. Ciekawą historie ma wieś. W 1849 r maszerowali tędy Moskale na Węgry. Jeden z mieszkańców za pomoc w przeprowadzeniu wojsk carskich został nawet odznaczony. Wieś bujnie się rozwijała - w 1880 r żyło tu już 430 grekokatolików i 12 Żydów. Wieś byłą częścią parafii grekokatolickiej w Ciechani. Stała tu cerkiew grekokatolicka, wzniesiona w XIX wieku, być może w 1828 roku. W międzywojniu, na skutek Schizmy Tylawskiej około 1/4 mieszkańców przeszła na prawosławie. Wtedy to wybudowano we wsi również kaplicę prawosławną (1929). W 1922 roku zbudowano też nową cerkiew unicką, gdyż poprzednia była już mało funkcyjna. Tak przynajmniej mówią przewodniki, jednak prawdopodobnie jest to powielany błąd. W Żydowskim owszem, stała XIX - wieczna cerkiew, jednak spłonęła ona w wyniku walk pierwszo wojennych. Na jej miejsce postawiono czasownię w 1921 roku. Jej zdjęcie uchodzi za fotografię wcześniejszej, "archaicznej" świątyni. Tak oto magiczną liczbę 2 trzeba ograniczyć do dwóch obiektów*.



Mosteczek(wcale się nie ugina żeby nie było)na potoku Krempna 

kilkanaście metrów tą "szosą" i dojdziemy do cmentarza 

Złe czasy dla mieszkańców zaczęły się wraz z XX wiekiem. W I wojnie światowej wieś została mocno zniszczona - efekt bitwy gorlickiej w 1917 roku. Liczba mieszkańców spadła do około 400. Po wojnie rozpoczęto odbudowę wsi. Otworzono ponownie we wsi otworzono szkołę - jednak językiem wykładowym był język polski, nie łemkowski. To nie pierwsza szkoła tutaj - pierwszą bowiem otworzono jeszcze pod koniec XIX wieku. To nie koniec tragedii Żydowskiego. W II Wojnie Światowej. Podczas bitwy dukielskiej, 12 września 1944 r  do Żydowskiego przedarł się Korpus Kawalerii sowieckiej (1 Korpus Kawalerii Gwardii). Sowieci zdążali na Słowację, mieli dołączyć do powstańców walczących z hitlerowcami i oddziałami faszystów słowackich.  Niemcy jednak odcięli żołnierzy radzieckich w rejonie wsi. Kawalerzyści przebijali się do swoich oddziałów. Udało im się połączyć z Armią Czerwoną pod koniec września w rejonie Tylawy. Niemcy trzymali wieś do stycznia 1945 roku.  Przygotowując się do walk z Armią Czerwoną, hitlerowcy wysiedlili mieszkańców. Rozstrzelali wtedy kilkunastu mieszkańców - osoby starsze, które nie chciały stąd odejść. Po odejściu Niemców mieszkańcy po powrocie do wsi zobaczyli zgliszcza. Niewiele chat przetrwało. Stały tylko cerkwie... 


na cmentarzu 

hm.. o tym nie wiem co powiedzieć (poza tym że to kamień młyński).. 



Gdy woja się skończyła, mieszkańców wysiedlono, głównie na tereny dzisiejszej Ukrainy. Mieszkańcy nie oponowali - tutaj nie mieli do czego wracać. Jednak gdy dotarli na Ukrainę (wiezieni m. in. otwartymi wagonami bydlęcymi) trafili również do zniszczonej wsi, zamieszkali więc w ziemiankach...


Na terenie wsi powstał PGR.  Działał tu także wyciąg narciarski, była tu również filia zakładu karnego... Chociaż wieś starto z powierzchni ziemi, to jednak po dawnych mieszkańcach zachowało się wiele pamiątek.  Idąc szosą (trochę zmaltretowaną już) od Ciechani można zobaczyć murowaną kapliczkę z 1865 roku - My tam nie dotarliśmy, niestety. Nasza marszruta wiodła od Krempnej.
Cerkiew czasownia z 1921 roku, mylnie brana za obiekt z roku 1828 (?) roku. Fot. St. Leszczycki (ze zbiorów Z. Malinowskiego)

Z Krempnej wyruszyliśmy dość wcześnie rano. Pogoda była cudowna - budzące się słońce rzucało niskie promienie, cudownie oświetlając wszystko wokoło. Ciekawym zjawiskiem były opary mgły i pary wodnej, unoszące się leniwie, "rozgrzewane" przez słoneczne promienie. Idąc przez takie "zamglone aleje" człowiek czuje się tak, jakby szedł pośród moczarów. Innego porównania nie znalazłem. To było bajeczne, i nawet poranny chłodek, odczuwalny na skórze, nie był uciążliwy... 

A jak dotrzeć do Żydowskiego? Bardzo łatwo. Z Krempnej trzeba iść szosą jakieś 3,5 kilometra, i w okolicach zejścia zielonego szlaku z szosy w las "zboczyć" na solidny, drewniany mostek. Po kilkudziesięciu metrach dotrzecie do cmentarza. Robi wrażenie. To dziwne uczucie zobaczyć cmentarz de facto pośród lasu... Na cmentarzu, mocno już sfatygowanym przez czas (remontowanym co prawda w 2008 przez grupę Magurycz) , ale wciąż dzielnie walczącym (i okazałym) zobaczyć można kilkanaście pięknych pomników kutych z kamienia, przedstawiających m. in. Chrystusa Ukrzyżowanego. 

Niesamowite wrażenie zrobiła na Nas ta nekropolia. A potęgowały je poranne refleksy świetlne, i gra cieni... Było tam tak cicho, żadnego wiatru, szmeru liści, śpiewu ptaków - kompletna cisza. I My jakoś ucichliśmy, przechadzaliśmy się w milczeniu między nagrobkami, oglądając każdy z nich.

 Na cmentarzu jest  też interesujący cokół z trzema płaskorzeźbami, przedstawiającymi Matkę Boską, św. Barbarę i św. Jana. Cmentarz sprawia wrażenie podzielonego "na pół". W istocie tak jest - bowiem na północ od omawianego cmentarza, za strumykiem, jest cerkwisko, pozostałość po "nowej" cerkwi unickiej - kilkanaście kamiennych krzyży nagrobnych z początku XX wieku otoczonych przez lipy. 






i widać podmurówkę "starodawnej" cerkwi 

potok Krempna 




wiele pięknych krzyży tu jeszcze stoi 




słońce tu chyba najczęstszym gościem jest.. 


Cmentarz stoi "nad przepaścią" - płynące tu wody, "rozdzielające" obydwie nekropolie wyżłobiły głębokie koryta. Nie wiemy czy cmentarz był większy, czy też nie - wszędzie są drzewa, i nawet Nasza (całkiem bujna) wyobraźnia nie potrafiła odtworzyć wyglądu sprzed czasów wojny. Ale teren wokół cmentarza osuwa się, strumyk "podgryza" brzegi- czy zabrał już ze sobą jakieś groby? Zapewne tak, bo te najbliższe brzegu stoją niemal "nad przepaścią", pewności jednak nie mamy. Ale z bliska nie wygląda to pocieszająco, i podejrzewamy, że potok skrywa na swoim dnie niejeden krzyż... A co będzie za kilkanaście lat? Jeśli dyrekcja MPN nie zareaguje, nie zabezpieczy odpowiednio terenu - domyślcie się sami...










i podmurówka ze "starodawnej" cerkwi 

Stoi na krawędzi... 



Obok cerkowiska po nowej cerkwi jest tablica informacyjna, opisująca wieś. Przedstawia m. in. mapkę - połączenie dzisiejszego zdjęcia satelitarnego z oznaczeniami dawnej zabudowy. Czytając tekst na tejże tablicy dostrzegliśmy coś interesującego - na polanie obok rosło wiele, wiele kwiatów. Na początku myśleliśmy że to krokusy! Potem jednak doszliśmy do wniosku że to zimowity (o ile tak się nazywają, na kwiatkach się nie znam więc w razie czego przepraszam). Pięknie wyglądały. Muszę przyznać, ze wróciły Nam na twarze uśmiechy - bo znikły po wizycie na cmentarzu i cerkwisku..

Jak już mowa o cmentarzach i cerkwiskach - ciekawe szczególnie są (w każdym razie dla mnie) pozostałości po cerkwi, a właściwie czasowni unickiej, ulokowanej na cmentarzu. Nazywano ją "starodawną" cerkwią a to przez jej dość prymitywny wygląd. Co prawda nie była to cerkiew aż "starodawna", bowiem wzniesiono ją w XX (a nie w XIX) wieku, jednak w porównaniu z obiektami XX - wiecznymi była w formie dość odmienna. Budzi się tutaj moje archeologiczne "zboczenie". Zarysy cerkwi bowiem mówią wyraźnie, że na pewno nie przypominała ona typowych cerkwi łemkowskich, chociażby w samej bryle widać już po podmurówce wyróżnioną dwudzielność. .. Chciałbym koniecznie zobaczyć ją całą, nie tylko podmurówkę, lub chociażby jej zdjęcie, bo przetrwała do lat 50. Wtedy to została spalona. Na szczęście przetrwały jej zdjęcia archiwalne.. Miała niską, słabo wyróżnioną wieżę, proste zwieńczenie dachu. Nawa i babiniec miały jedną formę, prezbiterium zaś było węższe i niższe. Przypuszczamy po cichu więc że budowali ją ciele ze Słowackiej strony Beskidów.
Czasownia prawosławna zaś stała na wschód od cmentarza, jakieś 100 metrów "w górę".

Tu warto dodać że na cmentarzu ma swój początek edukacyjna ścieżka im. Prof. Jana Rafińskiego - wiedzie na Kiczerę Żydowską.



polecamy Wam tą ścieżkę gorąco 

"Nowa" cerkiew unicka pod wezwaniem Wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa powstała w 1922 r, i stała w miejscu, gdzie rosną wspomniane już lipy...



Zimowity (???) obok cerkwiska po "nowej" cerkwi unickiej


cmentarz przy nieistniejącej cerkwi 



A to widok z cerkwiska 



W Żydowskim, idąc szosą zobaczycie również kilka ciekawych przydrożnych krzyży, stare jabłonie, charakterystyczne, delikatnie wyróżniające się w słońcu prostokąty - pamiątki po domach... Teren ten zarasta lasem. Taki los spotkał wiele innych wsi po - łemkowskich... Szkoda.


cmentarze, cerkwiska za nami... 

Jabłonie, dawne sady... 


W zabudowaniach PGR - u działa dzisiaj placówka badawcza "rolników" z Krakowa. Piękne miejsce sobie obrali, chciałoby się tam zamieszkać. Krajobrazy bowiem urzekają, szczególnie zaś widok z nieodległego Wysokiego. Cisza, śpiew ptaków, świeże powietrze - to prawdziwy raj. Warto odwiedzić to miejsce, i wspomnieć  dawnych mieszkańców - tych co odeszli, i tych, którzy tu pozostali.

przydrożny krzyż 

i znów stare jabłonie, wiele ich tam przy drodze rośnie jeszcze ... 


My nie przeszliśmy całej wsi na "długość" - przy budynkach Akademii Rolniczej zeszliśmy na drogę na szczyt, szosa zaś prowadzi dalej... I My kiedyś pójdziemy nią, by poznać całą wieś. Wieś, której dzisiaj nie ma... A która jednak żyje - w kwiatach, w drzewach, w krzyżach...



skryta, niepozorna kapliczka. A jaka piękna.. 

widoki z drogi oszałamiają ... 



Ten krzyż Nas zaciekawił.. 

ruszamy na Wysokie! 


Pozdrawiamy Was gorąco kochani - i do zobaczenia za tydzień.




Źródła inf.:
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej
Oficyna Rewasz, 2012, Beskid Niski, przewodnik dla prawdziwego turysty, 

pl. wikipedia.org
cerkiewne.tematy.net
dziękujemy Panu Zygmuntowi Malinowskiemu za udostępnienie archiwalnej fotografii i dobre rady ;)
*inf. od p. Damiana Nowaka.

19 komentarzy:

  1. Tak, to zimowity. Są śmiertelnie trujące!
    Widoki przepiękne, miejsce z ciekawą, bogatą historią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli o tym kwiatku można powiedzieć "Śmiertelna piękność" :D Nie wiedzieliśmy o trujących właściwościach tej niepozornej roślinki, dziękujemy :) Ale pięknie wyglądały, pięknie (jako mężczyzna ledwie rozróżniam stokrotkę od rumianku - R pewnie lepiej by o tym kwiatku napisała :D )

      Pozdrawiamy ;)

      Usuń
  2. Wielce zagmatwana jest historia tej krainy.Chyba wszystkie możliwe wątki tych dziejów przedstawiłaś w tym poście. Mnie jednak raduje dzień dzisiejszy i piękno tej ziemi, które ładnie przedstawiłaś na zdjęciach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze Wkraju, że gdybym miał czas, to wgłębiłbym się w to bardziej:) Historia wszystkich wsi wysiedlonych jest bujna i zagmatwana...
      Pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń
  3. Ciekawe, jakie są losy mieszkańców, którzy stąd odeszli, pozostawiając swoje domy.
    Piękne nagrobki
    Mosteczek, który się nie ugina, bardzo sympatyczny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)
      Wiele jeszcze takich historii w Beskidzie... Więcej niż wsi - istniejących, i tych już wymazanych z map...

      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  4. Tyle historii w Beskidzie Niskim, w przydrożnych krzyżach, starych drzewach... Zawsze z wielkim zainteresowaniem czytam Wasze posty :) Wspaniale, że przybliżacie nam te tereny :)
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy bardzo :) Bardzo Nam miło :) Twoja radość - jest Naszą radością :)
      Pozdrawiamy ;)

      Usuń
  5. Oglądając zdjęcia i czytając Wasze teksty, wyrażenie "cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie", nabiera zupełnie innego wymiaru :) Tekst i zdjęcia jak zwykle - pierwsza klasa :) Ten kamień, a którym nie wicie, co powiedzieć, wydaje się być kamieniem młyńskim.

    Pozdrawiam,
    Maciej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, to fakt, to a pewno jest kamień młyński :) - tylko jego obecność na nekropolii... Ale zapewne to pamiątka po mieszkańcach, może najbliższej cmentarzowi chyży..? Ot tyle możemy powiedzieć :D


      Dziękujemy, i pozdrawiamy Poznań ;)

      Usuń
  6. Każda wieś Beskidu Niskiego to kawał historii. Dawni mieszkańcy już odchodzą i zabierają ze sobą wspomnienia. Puste doliny otaczają nas tu dookoła. Dziś tylko krzyże i stare zdziczałe sady uświadamiają nas że rozegrała się tu wielka tragedia ludzka. Żydowskie, Ciechania, Nieznajowa i wiele wiele innych miejsc zasługuje na naszą pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiści masz rację wszystkie te wsie są wyjątkowe a ich historia tragiczna. Jednak właśnie dzięki tej historii warto o nich pamiętać.

      Usuń
  7. Proszę - poprawcie to "lapidarium" tu jak i w opisie Krempnej... :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Długi. Poprawiliśmy :) Nasza gafa - przyznajemy się. Chociaż w Naszych stronach określenie lapidarium utarło się do cmentarzy zgrupowanych przy świątyniach, i tak nam zostało :) Lecz, żeby nie było wątpliwości, lub też by nie posądzono Nas o niewiedzę, ignorancję (sic!) : Drodzy czytelnicy, lapidarium to miejsce gdzie prezentuje się zgromadzone w celu ekspozycyjnym kamienne elementy architektoniczne, rzeźby, nagrobki etc. Prawdziwym lapidarium jest de facto tylko w Kotani (takim przycerkiewnym) ;)
      Pozdrawiamy i dziękujemy za poprawkę ;)

      Usuń
  8. To niesamowite, że tyle jest blogów o Beskidzie Niskim, sama jestem jestem nim zachwycona a jest to najspokojniejszy i chyba najmniej oblegany przez turystów Beskid. Świetny blog, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. To miejsce jest warte odwiedzenia i opisania :)Masz rację, można się tu spokojnie wyciszyć i zazwyczaj trudno o turystów. Jeżeli tylko masz ochotę serdecznie zapraszamy do odwiedzenia i zobaczenia na żywo:)
    Dziękujemy bardzo i Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny materiał, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!