Zanim wejdziesz, przeczytaj :)

1) Materiały wykorzystane przez nas ( zdjęcia, rysunki, opisy ) służą tylko celom dydaktyczno - informacyjnym, nie czerpiemy z działalności żadnych korzyści. Wykorzystujemy materiały zarówno własne, jak również pozyskane w internecie, lecz tylko by ukazać czytelnikom piękno naszego świata :). Materiał internetowy pozyskujemy legalnie (nie jest on zastrzeżony prawami autorskimi, pochodzi ze źródeł masowych i edukacyjnych) - nie kradniemy niczyjej pracy. Jeśli jednak znajdziesz u nas swoje materiały bez wyraźnej zgody (mogło zdarzyć się niedopatrzenie z naszej strony) i poczujesz się urażony - prosimy, poinformuj nas, a natychmiast znikną one z naszych łamów :)
2) Blog nie ma charakteru naukowego. Jest to strona popularyzatorska. W miarę naszych możliwości (i ponieważ historia to nasze hobby) staramy się jak najwięcej umieszczać informacji historycznych oraz korzystać z literatury tematycznej, niemniej nie gwarantujemy "nieomylności" :)
3) Ilustracje opatrzone znakiem wodnym są naszą prywatną własnością. Jeśli znalazłeś tutaj przydatną ilustrację - napisz do nas. Podobnie rzecz ma się z zamieszczanymi tekstami.

Komentarze

Przywracamy możliwość komentowania wpisów na blogu. Oczywiście przypominamy, że komentarze anonimowe nie będą mogły liczyć na odpowiedź :)

niedziela, 21 czerwca 2015

Żółty szlak pieszy Folusz - Konieczna


Witajcie!
Pogoda sprzyja, może więc warto spakować plecak i ruszyć na szlak? Najlepiej oczywiście po Lemkowynie :)
Mamy dla Was pewną propozycję wycieczki - żółty szlak z Folusza do Koniecznej.
Przyjrzyjmy się mu z bliska.

Szlak zaczyna się w Foluszu, i prowadzi przez Bartne, Banicę, Wołowiec, Nieznajową, Radocynę i kończy swój bieg w Koniecznej. Oznaczany jest biało - żółtymi znakami
Długość szlaku wynosi około 34 km (nieco ponad 30, wg. programu gpsies.com - ok 38 km), i prowadzi po terenie urozmaiconym jeśli chodzi o ukształtowanie terenu. Warto więc zmagania z nim rozłożyć sobie na 2 dni. No chyba że ktoś ma świetną kondycję i odwagę... :) 
Ale po kolei, może kilka słów o jego przebiegu. Tu zaznaczamy że nie będzie to ścisły opis trasy - przepisywanie przewodników jest bezcelowe, a i pamięć już nie pozwala nam na idealne odtworzenie szczegółów.. :) No ale do rzeczy.

foto jednej z tablic na skrzyżowaniu ze szlakiem zielonym. 

Wędrówkę zaczynamy w Foluszu. Jest to niewielka, ale urokliwa miejscowość na północnej granicy Beskidu Niskiego. Jest tu kopalnia ropy naftowej, Ośrodek Wypoczynkowy, schronisko młodzieżowe, stawy rybne a przy nich smażalnia ryb. Szlak zaczyna się przy przystanku PKS. Nawiasem mówiąc swój początek ma tu również czarny szlak prowadzący m. in. na Diabli Kamień i do Wodospadu Magurskiego. Szlak prowadzi wzdłuż potoku Kłopotnica. Idąc, miniemy zabudowania Domu Pomocy Społecznej. Można dostać oczopląsu, bo na tym odcinku towarzyszą żółtemu szlakowi także: szlak czarny, zielony, oraz ścieżka spacerowa / edukacyjna. Wkrótce mijamy stawy rybne. Niedługo też "opuszcza" nas szlak czarny (spokojnie, jeszcze go spotkamy)podczas gdy my idziemy sobie wygodną asfaltówką. Idąc dalej, mijamy miejsce wypoczynku "na świeżym powietrzu" stworzone przez MPN. Gdzieś tutaj chyba również ginie asfalt i dalej trzeba człapać szutrówką.  Idąc dalej kilkaset metrów (mijamy po drodze ruiny tartaku z 1911 roku) dochodzimy do przeprawy przez Kłopotnicę. Można to zrobić w "bród" albo też i po kładce. A po przejściu czeka Nas niemiła niespodzianka - na polanie stoi punkt kasowy MPN. Bilet należy kupować w okresie 1 kwietnia - 31 października. Ale bilet niech Was nie martwi - czeka na Was marsz pod górę, i to jest prawdziwy problem :).
Folusz. Ruiny tartaku z 1911 roku.

Dochodzimy tutaj do węzła szlaków - żegnamy szlak zielony idący na Magurę. Drogę przecina nam jednocześnie szlak czarny, prowadzący na Ferdel. No, a my idziemy do góry. Przed nami 2,5 km wspinaczki pod górę. Po około 500 m przetnie nam drogę szeroka droga - ale niech was nie kusi, idziemy dalej w górę! Nas prowadzi  ścieżka, dość szeroka i w miarę wygodna, chociaż momentami mocno rozjeżdżona bądź kamienista. Jednak jest wyraźna i bez problemu trafimy do celu. Celem zaś jest wyjście na grzbiet Magury Wątkowskiej, blisko szczytu Kornuty (830 m n. p. m.). Po wydrapaniu się na górę można odsapnąć na okrąglakach, poczytać coś niecoś o nieodległym Rezerwacie "Kornuty". Jest tutaj też węzeł szlaków - trasę przecina nam zielony szlak prowadzący na Wapienne. Co do Kornutów - obejrzeć tam możecie ciekawe formy skalne, pisaliśmy o nich tutaj. Na węźle są również informacje dotyczące szlaków:żółtego i zielonego.

zejście z Kornutów do Bartnego, widok na Magurycz Mały

Ok. odpoczęliśmy, więc idziemy dalej. Tutaj mam dobre wieści - idziemy teraz w dół, do miejscowości Bartne. Zamieszkuje ja właściwie w całości ludność łemkowska. Słynęła z kamieniarki - kamieni żarnowych i pięknych krzyży. Wiele stoi ich tutaj do dziś. Oprócz tego obejrzeć warto dwie cerkwie - unicką (która pełni rolę Muzeum Sztuki Cerkiewnej) oraz prawosławną, wykorzystywaną do dziś. Warto też wspomnieć że jest tu schronisko PTTK (w górnej części wsi). Kiedy będziecie schodzić w dół, po wyjściu z lasu na polany i pola nad Bartnem zatrzymajcie się - jest stąd piękny widok m. in. na Magurycze. W dół schodzić będziemy po dość wygodnej, chociaż miejscami trochę stromej ścieżce. Trasa jest cały czas wyraźna, nie zgubicie się :) Zejdziecie w końcu do drogi asfaltowej. Tu warto skręcić w lewo, przejść sie po wsi, pozwiedzać.. 
Wracamy na szlak z powrotem. Musimy przejść w bród przez potok Bartnianka. Tutaj znów trochę "pod górę".  Też zresztą dość stromo. Musimy bowiem wspinać się na stok Magurycza Małego (698 m n. p. m.). Nie będziemy jednak wychodzić na jego szczyt - zostanie on po naszej prawej ręce (idąc z Folusza rzecz jasna). Trasa tutaj dość monotonna jest, bo prowadzi przez las. Musimy zejść na przełęcz między Maguryczem Małym i Maguryczem Dużym (777 m n. p. m.). Na M. Dużym można odwiedzić kamieniołom, z któego Łemkowscy kamieniarze pozyskiwali piaskowiec. Ale w tym celu trzeba obrać inną drogę...
na odcinku w Banicy, w drodze do cmentarzy..
Szlak tymczasem przetną nam oznaczenia szlaku narciarskiego "Śnieżne trasy przez lasy" - ale letnią porą nie powinniśmy spotkać żadnego narciarza :) Teraz, wciąż z górki idziemy leśną drogą aż do pozbawionej lasu przestrzeni. Wkraczamy na teren wysiedlonej wsi Banica. Tutaj, gdzieś po lewej można dojrzeć krzyż przydrożny (chociaż my go przegapiliśmy). Po kilku minutach dochodzimy do "krzyżówki". Droga polna dochodzi tu do asfaltowej, prowadzącej z Krzywej do Wołowca. Przekraczamy ją i uważnie patrząc na znak szlaku idziemy ścieżką. Latem jest często słabo widoczna, dlatego należy "kierować się" na słupy wysokiego napięcia i drzewa. Tam ścieżka jest już lepsza. Prowadzi zresztą wkrótce na polanę. To "Centrum" dawnej Banicy. Warto zboczyć na cmentarz wojenny nr 62 i cokół krzyża przydrożnego (na prawo) i na ruiny czasowni oraz cmentarz łemkowski (na lewo, przez potok po kładce). Potem kierujemy się na Gościniec "Banica". Koło Gościńca szlak mocno skręca w lewo, i dalej wiedzie wzdłuż potoku (wpada on potem do Zawoi). Trasa jest tutaj łagodna, lekko "opada". Po około 3,5 - 4 km dochodzimy do drogi. Tutaj jest też skrzyżowanie z czerwonym szlakiem (GSB). Odtąd szlaki idą "Razem". Po przejściu około kilometra (no, może ciut więcej) dochodzimy do Wołowca. Wieś piękna, spokojna, na uboczu cywilizacji. Jest tu jednak kilka "Agroturystyk" gdzie tanio można przenocować, np. Chatka Kasi. Zobaczycie tu wspaniałą drewnianą cerkiew. Dochodzimy do drogi asfaltowej, i zegnamy GSB, gdyż skręca on w lewo, podczas gdy "żółty" prowadzi nas na prawo. Asfalt zresztą kończy się po ok 300 metrach. Dalej idziemy polną drogą, Towarzyszy nam też potok Zawoja. Od czasu do czasu trzeba będzie ją przeskoczyć - po ulewach może być to trudne. Po około 2 - 3 km dojdziemy do murowanej kapliczki. Jest ładna, wyremontowana - remontem zajął się Ś.p. Jan Tuz, znany chyba każdemu "beskidnikowi"...

cerkiew w Wołowcu
Idąc dalej, skacząc przez Zawoję, wciągając nosem leśne powietrze - po kilku km dojdziemy do łemkowskiego cmentarza w Nieznajowej.  Tyle pozostało po wspaniałej wiosce. Są też oczywiście piękne kapliczki przydrożne. Przechodząc kilkaset metrów szlakiem  dojdziecie do "rozdroża. Odbiega tutaj "w lewo" droga do Rostajnego. Zobaczycie po lewej stronie kapliczki oraz drewniane, symboliczne drzwi - warto podejść, poczytać o miejscowości.. 

Mała uwaga - tutaj odcinek od cmentarza aż do chatki w Nieznajowej jest dość "kręty" i trzeba uważać by nie skręcić w złą dróżkę. Tym bardziej że pamieć nam podpowiada coś na temat znakowania - znaczki lokowano miejscami daleko od siebie i czasem na drzewach odległych od trasy - bądźcie czujni!  Idziemy dalej w kierunku Radocyny. Trasa od Wołowca do Radocyny liczy ponad 8 km. Jest jednak malownicza, szczególnie na odcinku od Nieznajowej. Może jednak dać "w kość" zważając na liczne przeprawy przez Wisłokę (wpada do niej w Nieznajowej Zawoja). w Nieznajowej będziemy szli nieco pod górę. Nie będą to jednak uciążliwe "podejścia". Aha - szlak tutaj idzie granicą MPN, warto zachowywać się tutaj odpowiednio:) Po około 1,5 km od "krzyżówki" z drogą na Rostajne w Nieznajowej dojdziemy do kolejnego "skrzyżowania" - tym razem w nieistniejącej wsi Czarne (pisaliśmy o niej tu). Podejdźcie do pobliskiej murowanej kapliczki, z bliska wygląda lepiej. Szlak żółty prowadzi tymczasem dalej, już drogą szutrową, wygodną, wręcz "luksusową". Dochodzimy nią do "Hotelu Radocyna" należącego do Nadl. Gorlice. Można tutaj coś zjeść, przespać się, odpocząć. Przed hotelem stoi pomnik leśniczego, uprowadzonego w 1947 roku przez UPA.  Czas iść dalej. Pójdziemy już szutrową drogą, wzdłuż Wisłoki. Zobaczycie piękne krajobrazy, a także pozostałości po wsi - piwniczki, drzewa owocowe.. Za hotelem, kilkadziesiat metrów dalej jest studencka baza namiotowa, czynna latem. A kilkadziesiąt metrów za hotelem, przy skrzyżowaniu dróg na Lipną stoi "krzyż pańszczyźniany. Jeszcze dalej urządzono małe lapidarium - jest tam kilka przydrożnych figur.Więcej o Radocynie pisaliśmy tutaj.

jeden z wielu krzyży przydrożnych w Nieznajowej
Po jakimś czasie dochodzimy do miejsca gdzie szlak skręca w prawo, w kierunku Koniecznej. Obok jest cerkwisko po cerkwii unickiej, niedaleko widać zaś budynek murowanej szkoły (dziś w ruinie). Początkowo idziemy po terenie otwartym, wkrótce jedna wejdziemy w las. Droga jest całkiem niezła, utwardzona, wygodna. Idziemy jakieś 5 km, i po około 1,5 godziny dochodzimy do miejscowości Konieczna. Tak docieramy do drogi wojewódzkiej 977. Tu pozostaje nam za szlakiem skręcić w lewo, i tą drogą iść jakieś 500 - 600 metrów do Przełęczy Dujawa, na przejście graniczne. Tam jest przystanek PKS, rzadko jednak odwiedzany przez autobusy.. Dotarliśmy do celu. Ale będąc w Koniecznej warto przejść te kilkaset metrów i zobaczyć piękną drewnianą cerkiew czy też cmentarz wojenny na Beskidku :)

Cmentarz wojenny nr 46 Konieczna - Beskidek. Nie jest daleko od szlaku, warto tu zajrzeć :)

Już tak na koniec, podsumowując. Szlak jest idealny wręcz dla tych, którzy chcą skosztować Beskidu Niskiego "w pigułce" - pozwala zasmakować pięknych widoków, ciężkiego marszu pod górę, "kąpieli" podczas przechodzenia przez cieki wodne... No i zabytki - cerkwie, kapliczki przydrożne, cmentarze (wiejskie i wojenne). Przejście tym szlakiem to również pewna lekcja historii - turysta zobaczy na własne oczy ciche, wyludnione wsie łemkowskie, niezamieszkane już po wysiedleniach z lat 1945 - 1947, może odnaleźć pozostałości po wiejskiej zabudowie: krzyże, podmurówki, cerkwiska, cmentarze, sady i zarysy pól i pastwisk. Wielka Wojna pozostawiła tutaj cmentarze, pamiątki walk z lat 1914 - 1915. Jest też wiele innych obiektów wartych poznania: cmentarz choleryczny w Bartnem, ruiny młynów w Foluszu czy Nieznajowej, wychodnie skalne w Kornutach...
Najtrudniejszy jest odcinek Folusz - Bartne, wymaga bowiem "sforsowania" grzbietu Magury Wątkowskiej. Natomiast na odcinku Banica - Radocyna szlak nie jest bardzo wyczerpujący, jeśli nie liczyć konieczności przechodzenia przez wodę, nie zawsze po kładce. Pewne "wahnięcie" wysokości mamy na odcinku Radocyna - Konieczna, jednak jeśli ktoś przejdzie szlak od Folusza, nie będzie tym odcinkiem zniesmaczony. Osobiście polecamy zaczynać trasę w Foluszu - wtedy najtrudniejszy odcinek przejdziecie najpierw, a później będzie łatwiej :)

Pierwotnie szlak zaczynał się w Sieniawie (Woli Cielińskiej) na skrzyżowaniu dróg przy cmentarzu wojennym nr 10, a kończył się na grzbiecie Magury Wątkowskiej, ale w latach 90. został przydłużony do Koniecznej (i zarazem anulowano odcinek z Sieniawy do Folusza).

Na koniec jeszcze czasy przejść odcinków*:

Folusz - Kornuty (węzeł): 2h
Kornuty - Bartne: 1h
Bartne - Banica: 1.30 h
Banica - Wołowiec: 1.15 h
Wołowiec - Nieznajowa: 0.45 h
Nieznajowa - Radocyna: 0.45 h
Radocyna - Konieczna: 2 h

Ile nam zajmowało pokonanie szlaku (a wł. odcinków) - nie pamiętamy. Na pewno dłużej, bo wędrując zwiedzamy, oglądamy. Nie chodzimy "na czas". Na pewno też przejście zajmie więcej czasu np. po ulewach czy po wiosennych roztopach.
Mamy nadzieję że artykuł nie zanudzi Was zbytnio ( i nie poirytuje). Życzymy udanych wędrówek - do zobaczenia na szlaku!


* czasy przejść pochodzą z: ww.magurskipn.pl

Źródła inf:
Luboński P., 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty, Pruszków
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej, Warszawa
www.magurskipn.pl
www.beskid-niski.pl
+ wspomnienia własne :)

12 komentarzy:

  1. Szlak opisaliście jak zawsze rzetelnie i z pasją, chciałabym kiedyś zobaczyć te krajobrazy, cerkwie i kapliczki i spotkać się z Wami na szlaku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inko, wszystko jest możliwe ;) i poznanie naszego małego świata, i poznanie - nas ;)
      Tutaj wiele można zobaczyć... ;)

      Dziękujemy za odwiedziny i serdecznie pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. Witam.
    Bardzo ciekawy szlak...
    Jak ja lubię tamte tereny.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      szlak bardzo malowniczy, ciekawy.. Jak wiele innych:)
      Bardzo nam miło to słyszeć / czytać ;)

      Pozdrawiamy

      Usuń
  3. "Zrobiłem" ten szlak lata temu, prowadzony wraz z grupą młodych PTTKowców przez wytrawnego beskidnika, przy okazji na słuchałem się barwnych lokalnych opowieści. Przyjemnie było sobie przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trasa ciekawa...tylko tak do Was daleko, ale póki życia itd. :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sami często mamy z tą odległością problem niestety ;) Ale Meg - do zobaczenia na szlaku! ;)

      Usuń
  5. Jeden z piękniejszych szlaków. Dużo ciekawych rzeczy po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ;)
      o tak, to prawda. Co prawda niektórzy uważają go za monotonny i "mało górski" - ale jednak jest to jedna z ciekawszych tras w BN
      Pozdrowienia

      Usuń
  6. Ach... aż się rozmarzyłem. Beskid Niski to inny świat, wolny od chciwości i wykorzystywania sytuacji dla zysku na maxa. Wróciłem z Karkonoszy i mam skalę porównawczą. Wszystkie góry są piękne. Jednak ciśnienie na kasę psuje atmosferę i ich dostępność dla ludzi miej zamożnych.
    Stwórca natomiast daje wszystkim za darmo i bez wypominania :)
    Dziękuje i serdecznie Was pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy podobnie wędrując po innych miejscach w Polsce. Np. Podlasie czy Bieszczady.. Ale długo by wymieniać... Komercja jest wszędzie...
      Pozdrawiamy ;)

      Usuń

Dziękujemy serdecznie za przeczytanie artykułu :) Mamy nadzieję że Ci się spodobał :) Prosimy, zostaw komentarz, i podziel się z nami opinią na temat wpisu, strony itd.
Na komentarze anonimowe nie odpowiadamy!