Minęły wakacje (no, prawie minęły) więc czas wracać do obowiązków. Mamy nadzieję że spędziliście je spokojnie i w zdrowiu. Może nawet zajrzeliście do Łemkowskiej krainy?
Mamy dla Was na powakacyjny "restart" artykuł o jednym z najbardziej przez nas ukochanym miejscu. Miejscu wyludnionym, tajemniczym, momentami nawet przytłaczającym nostalgią ale też i zielonym, wciąż żywym, chociaż nie tak jak dawniej. Przedstawiamy Lipną.
idąc od Radocyny, ranną porą... |
Jak zwykle zaczniemy od historii wsi.
Figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem (stan z 09. 2015) |
można ją przeoczyć więc rozglądajcie się uważnie |
krzyż przydrożny, pierwszy jaki się spotyka idąc od Radocyny. Tak wygląda po renowacji z 2015 roku. |
a tak wyglądał jeszcze 3 - 4 lata temu. |
Miała jednak Lipna swoją cerkiew -pierwszą zbudowano już ponoć w 1661 roku. Jest to o tyle ciekawe, że mieszkało tutaj wówczas zaledwie 27 osób. "Znaną" nam cerkiew unicką zbudowano w 1885 roku. Była to typowa łemkowska świątynia - drewniana, trójdzielna, o konstrukcji zrębowej z wieżą - dzwonnicą nad babińcem (ta oczywiście miała konstrukcję słupową). Cerkiew była orientowana. Ostała się do połowy XX wieku. Jak wyglądała możecie zobaczyć na archiwalnej fotografii w dalszej części wpisu. Nieco nad świątynią ulokowano cmentarz wiejski, na którym grzebano zmarłych mieszkańców.. Grekokatolicyzm nie był "rodzimą wiarą" Rusinów. Pierwotnie należeli oni do kościoła Prawosławnego, a do kościoła Unickiego dołączyli po unii brzeskiej. Z czasem tendencja powrotu do "rodzimej wiary" była coraz silniejsza. W Lipnej mieszkańcy powracali do niej dwa razy - pierwszy raz miało to miejsce w latach 1911 - 1912. Wówczas to jednak władze austriackie zakłóciły te działania, i mieszkańcy zarzucili pomysł. Drugi raz udało się to lipniczanom w 1928 roku. Wówczas to na prawosławie przeszli wszyscy mieszkańcy, a kilkadziesiąt metrów na wschód od cerkwi unickiej stanęła świątynia prawosławna...
drogowskaz kierujący na cerkwiska i cmentarze z drogi do Zdyni (09.2015) |
droga na cerkwisko prowadz przez "busz".. |
co skwapliwie potwierdzi Nutka :) |
kilka lat temu jedno z cerkwisk porastała roślinność |
a tak obecnie wygląda miejsce po cerkwi prawosławnej ( 09.2015 ) |
zostało całkiem przyzwoicie uporządkowane |
a nad cerkwiskiem cmentarz łemkowski, z widoczną tablicą "harcerską" z 2000 roku |
zachowało sie tutaj kilka pięknych nagrobków |
Od lokowania aż do XX wieku wieś rozwijała się spokojnie i bez większych wydarzeń. Ciekawy jest fakt zniesienia pańszczyzny w zaborze austriackim - w okolicznych wsiach było to ważne wydarzenie, o czym świadczy stojący po dziś dzień krzyż "pańszczyźniany" postawiony na rozstaju dróg do Radocyny i Czarnego (pisaliśmy o nim tutaj). W 1900 roku we wsi żyło 173 osoby. Zamieszkiwali 32 domy.
Cerkiew unicka w Lipnej /ze zbiorów St. Leszczyckiego, udostępnił Z. Malinowski/ |
a tyle pozostało po cerkwi.. |
Ciężkie chwile dla Lipnej i okolic przyniosła I Wojna Światowa. W okolicach toczono zimą 1914 / 1915 ciężkie walki. Pamiątką po tych dramatycznych chwilach jest cmentarz wojenny nr 45. Pochowano tutaj 54 żołnierzy armii C. K. oraz 99 żołnierzy carskich. Spoczywa tu m. in. wielu Czechów i Słowaków. Cmentarz zaprojektował Dusan Jurkovic. Na pomniku centralnym umieszczono wymowne słowa:
Wojna burzy - wojna buduje.
Obiekt otoczony jest drewnianym płotem. Przez wiele lat popadał w ruinę, wyremontowano go w 1998 roku. Popełniono jednak wtedy wiele błędów, np. nie odtwarzając oryginalnych krzyży na mogiłach. Dziś znów cmentarz jest w rozsypce. Kilka lat temu był w nieco lepszym stanie. Podczas ostatnich odwiedzin stwierdziliśmy że krzyże są w bardzo złym stanie. Zaciekawił nas natomiast oryginalny element z "dawnych" czasów - wielka kubiczna kostka z kamienia. Przetransportowanie jej tutaj musiało wymagać wiele wysiłku. Na szczęście pomógł postęp - a dokładniej mówiąc ciągnik rolniczy. Tak czy owak - chwali się to!
Czas Wielkiej Wojny to nie tylko krwawe walki, ale też okres represji i czas funkcjonowania obozu w Thalenhoffie. Z Lipnej wywieziono doń 10 osób - trzy z nich już nie powróciły.
cmentarz wojenny nr 45 - stan z września 2015 roku |
widoczny krzyż kubiczny obok pomnika centralnego |
krzyże na mogiłach warto by wymienić... |
tamtym razem też to wyglądało niewiele lepiej.. |
niemniej jednak - było odrobinę lepiej .... |
Według spisu ludnościowego z 1921 roku w Lipnej mieszkało 153 unitów, 6 Żydów i 4 łacinników. Jak wspomniano wyżej, unici przeszli w 1928 roku na prawosławie. Gdy zbudowali swoją kaplicę postanowili przenieść z nieużywanej cerkwi sprzęty liturgiczne. Skończyło się to posądzeniem o kradzież przez proboszczów z Czarnego i Wołowca, oraz rozprawą sądową w Krakowie - sąd umorzył oskarżenia... W roku 1931 mieszkało w 33 domach 171 mieszkańców.
W Lipnej przed II Wojną działała szkoła - uczył w niej Polak. Jego zasługą było zorganizowanie zespołu muzycznego. Ponoć grajkowie z Lipnej jeździli na koncerty aż do Gdańska... Wspomniany nauczyciel nie przeżył wojny, prawdopodobnie zginął w Oświęcimiu..
W 1936 roku mieszkało w Lipnej 130 Prawosławnych Łemków, 4 Żydów i jedna osoba obrządku zachodniego.
dzisiejsze bogactwa Lipnej.. |
Drzwi, pozbawione już zamka... |
trzy lata temu i zamek i klamka były.. |
Pozostały przydrożne krzyże, przez lata dewastowane. Nie ma ich tu wiele, część z nich do niedawna była w opłakanym stanie. Dość niedawno, bo w czerwcu 2015 roku członkowie Stowarzyszenia "Magurycz" z Szymonem Modrzejewskim na czele wyremontowali jeden z nich. Inne też świecą nowością. Kilka jednak dalej czeka na renowację...
Idąc drogą od "Hotelu Radocyna" mijamy piękną figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Odnowili ja w 1994 roku członkowie Koła Łowieckiego "Dzik z Gorlic. Idąc z Radocyny figurę będziemy mieć po lewej stronie, pośród iglastych drzew, na wzniesieniu, Dość trudno ją dojrzeć. Potem idziemy spokojnie mijając m. in. krzyż przydrożny oraz potok (przechodzimy nad nim po mostku, spokojnie) i dochodzimy do ścieżki prowadzącej do cerkwiska i cmentarzy - jest ona ulokowana po prawej stronie, kieruje na nią słabo widoczna drewniana strzałka. schodzimy tutaj na ścieżkę przez "busz" - po obu stronach bowiem rosną wysokie, gęste trzciny. Ale tygrysów nie ma, nie bójcie się :)
Po przejściu około 200 metrów docieramy do miejsca po cerkwi prawosławnej. 4 lata temu był dość słabo widoczne, w te wakacje zaś zauważyliśmy iż ktoś "poukładał" od nowa rozsypane kamienie z dawnej podmurówki. Na lewo od cerkwiska unickeigo, jakieś 300 metrów dalej znajduje sie miejsce po cerkwi unickiej, a na nim czytelne ślady podmurówki i krzyż z jednej z kopuł.. Nad cerkwiskiem prawosławnym, na wyniesieniu znajduje się cmentarz parafialny. Zachowało się tutaj kilka (chyba 8) nagrobków, niektóre na prawdę zadziwiają kunsztem. Powyżej cmentarz parafialny graniczy z cmentarzem wojskowym nr 45. Zawsze gdy tu przychodzimy czujemy pewien smutek w sercu. Może to wpływ światła padającego w rozproszeniu przez gęste korony drzew porastających cmentarze, może to świadomość historii - sami nie wiemy.. Wróćmy do drogi.
Idąc nią dalej w kierunku Zdyni (zbudowano ją dopiero w latach 90. XX wieku) mijamy kolejne przydrożne krzyże, stosy drewna przygotowanego do transportu, śródleśne łąki, ściany ze sztucznie posadzonych drzew iglastych.. Tak docieramy do Symbolicznych drzwi - pomniku upamiętniającego istnienie w tym miejscu wioski. Takie drzwi stoją m. in. w Radocynie i Nieznajowej. Na drzwiach umieszczona jest tablica z informacjami o wsi i planem miejscowości przed jej wysiedleniem. Opis miejscowości kończy piękny cytat:
To co istotne ukryte gdzieś. Przekrocz próg Domu. Koło pieca szukaj.
Tam życiodajne źródło jest.
Tutaj mała uwaga - na mapach firmy Compass zaznaczone są najpierw drzwi, potem zejście na cerkwisko (patrząc od strony Radocyny) - w rzeczywistości jest na odwrót, więc uważajcie!
ruiny zabudowy wiejskiej są wiosna dobrze widoczne |
ten rozbity krzyż zobaczyć można kilkaset metrów nad drzwiami |
Kończąc o drzwiach dodam, że zamek drzwi "wyparował"...
Idźmy dalej. Miniemy kolejne krzyże, w lepszym lub gorszym stanie aż w końcu dotrzemy do dużej kapliczki domkowej zbudowanej z kamienia rzecznego i krytej gontem. Po wysiedleniach służyła jako schronienie dla pasterzy, pracowników i wędrowców. Wyremontowali ją również członkowie KŁ "Dzik".
kolejny wspaniale wyremontowany krzyż ... |
który wyglądał kilka lat temu tak - nie do poznania, prawda? |
ten czeka na swój "dzień". Znajduje się nieco na uboczu, ok 50 - 100 m od przedstawionego powyżej. |
Dziś w Lipnej nie ma żadnego domu. Ale niczym dawni mieszkańcy, co krok niemal witają nas stare jabłonie. Goszczą tutaj już tylko pracownicy leśni i turyści, szukający spokoju. Dawniej zaglądali tu również węglarze produkujący węgiel drzewny, ale od jakiegoś czasu przestali tutaj rozstawiać retorty. Przez teren dawnej wsi prowadzą dwa szlaki, niestety obydwa są kiepsko oznakowane. Pierwszy to "szlak cmentarny" - prowadzi on od Hotelu Radocyna do cmentarza wojennego nr 45, a znaczą go ( chociaż różnie to z tym bywa) czarno-białe trójkąty. Drugi to ścieżka dydaktyczna Nadl. Gorlice (szlak im. J. Jaworeckiego), znakowana biało - zielonymi paskami i stylizowanymi literami LP. Prowadzi ona przez Lipną na wzgórze Czarna (703 m n. p. m.) i dalej przez Czarne..
Nad Lipną przeprowadzone są też "Śnieżne trasy przez lasy" - zimowe szlaki na miłośników biegówek. Trasa prowadzi m. in. przez szczyt Czarna.
kapliczka przy końcu Lipnej - idąc w kierunku Żdyni |
Lipna zawsze robi na nas niesamowite wrażenie. Wycisza, zmusza do refleksji. Zastanawiające jest dla nas jak łatwo można wymazać z mapy całą, ludną wieś. I to bez użycia dział, czołgów czy bomb.
Szlakowskazy "Śnieżnej trasy" w okolicach szczytu Czarna (703 m n.p. m.) |
widok na pastwiska w Czarnym |
Źródła informacji:
Luboński P. (red.), 2012, Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty, Pruszków
Grzesik w., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej, Warszawa
Majewski J., 2014, Cmentarze z I wojny światowej w Beskidzie Niskim i na Pogórzu, Skołyszyn
Czajkowski J., 1999, Studia nad Łemkowszczyzną, Sanok
sekowa.info.
tablica na drzwiach w Lipnej
lemko.org
Kolejny bogaty w historię post, którą tworzyli ludzie nie będąc świadomi , że ich wysiłki, często ofiara z życia nie będą docenione. Oby tego bloga czytało jak najwięcej młodych ludzi. Pozdrawiam i dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ci Krisie za miło (i budujące) słowa. Ten blog działa na nas często motywacyjnie - gdy czasem lenistwo zaciąga nas kanapę przed komputer, to myślimy sobie że przecież możemy wyskoczyć na Lemkowynę, zobaczyć coś nowego - i potem pokazać to innym. Lubimy to. Fajnie jest się podzelić własnym spojrzeniem na tą spokojną, cichą krainę. Ale co do młodych - cóż, wędrujemy już ponad 4 lata, a dotychczas tylko dwukrotnie towarzyszyli nam młodzi..
UsuńPozdrawiamy ;)
Trudno sobie wyobrazić tamte okolice dzisiaj, ale gdyby wojny tej ziemi nie dotknęły. A i po wojnie nie oszczędzono lokalnej społeczności.
UsuńTrudno sobie wyobrazić tamte okolice dzisiaj, ale gdyby wojny tej ziemi nie dotknęły. A i po wojnie nie oszczędzono lokalnej społeczności.
UsuńII Wojna Światowa przyczyniła się do pewnych zniszczeń (np. Tychania) ale w gruncie rzeczy nie jest winna wysiedleniom. Lata 1945 - 1947 to osobna historia, a jak się skończyła - sam widziałeś wędrując przez BN czy Bieszczady..
UsuńPozdrowienia Krisie!
Ano niestety :( Nienawidzę nieprawości , nietolerancjii i rasizmu. Każdy ma prawo do szczęścia i możliwości wyboru.
UsuńPozdrawiam i życzę dobrych snów :)
Każdy też popełnia błędy. Warto jednak umieć je wybaczać i ... dostrzegać swoje błędy ;) Gdyby tak patrzono na wiele spraw, BN byłby dziś inny ;)
UsuńPozdrawiamy
Jasne, zgadzam się i jestem gotów wybaczać, tylko że niektóre błędy pomimo rozwoju cywilizacji ludzie popełniają te same i to najczęściej z braku pokory, a potem cierpią całe pokolenia :(
UsuńA dobrym tego przykładem jest chociażby konflikt na linii Chrześcijanie - Muzułmanie...
UsuńPozdrowienia
Fraszka Leca
UsuńLudzkość robi postępy
Za każdym razem
Sądzi się ludobójców
Humanitarnej.
Coś w tym jest....
UsuńLipna - jedno z pierwszych miejsc poznanych przeze mnie w Beskidzie Niskim. Ostatnio przechodziłem nieopodal, jednak zabrakło czasu by wejść do dawnej wsi. Żałuję bo w tym roku już nie będę miał okazji by znów tam zajrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie
Mamy podobnie Tomku - to również jedna z pierwszych poznanych przez nas miejscowości - i mamy sentyment do niej. Dlatego też wyruszyliśmy w wolnym czasie powspominać.. ;)
UsuńWitajcie po tak długiej przerwie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak dobrze, że już jesteście!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za kolejny doskonale opracowany post o Beskidzie Niskim.
Moja fascynacja tym regionem trwa w dalszym ciągu. Zgadzam się z Wami, że jest to miejsce, które wycisza i jednocześnie zmusza do refleksji. Gdy ochłonę z emocji, wrócę. Przeczytam Wasz post już na pełnym luzie.
Życzę miłej niedzieli.
Pozdrawiam serdecznie:)*
To my się cieszymy że do nas zajrzałaś ;)
UsuńOj trzyma Cię trzyma - widzieliśmy piękny post o Kwiatoniu ;)
Miłej lektury - i pozdrawiamy ;)
Excellent overview of Lipna, thank you so much! My ancestors were from nearby Dlugie which I have visited, but only have seen Lipna from the road. Keep up the great blogging and thank you again.
OdpowiedzUsuńHello Ivan!
UsuńYou're welcome.
Lipna was beautiful village.
We wished that were so little..
But crosses, chapels, forests..it is wonderful.. ;)
Greetings!
Bardzo dokładnie opisaliście wieś i jej historię.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te pięknie wyremontowane krzyże. Dobrze, ze ktoś o to zadbał :)
kilka lat temu, jak sama widziałaś na zdj. ich stan był ..ciężki..
UsuńMagurycz je wyratował.
Dziękujemy i pozdrawiamy ;)
Dobrze, że jesteście zafascynowani Łemkowyną bo i my na tym korzystamy.
OdpowiedzUsuńPoznajemy zakątki do których może nigdy nie dotrzemy? Mam jednak nadzieję, że poznam chociaż namiastkę prawdziwej atmosfery tego bardzo cichego, spokojnego i niezwykle pięknego regionu.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)*
Oj Łucjo, poznajesz o wiele więcej niż My - to dopiero jest wielka lekcja dla nas! ;)
UsuńPozdrawiamy - i dziękujemy ;)
Witam.
OdpowiedzUsuńLato minęło, a... jesień nadchodzi.
Fajna trasa i super zdjęcia....
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj!
UsuńI pewnie Michale lato spędziłeś w "trasie" ? ;)
Pozdrawiamy ;)
Piękne, ciekawe miejsce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękujemy i witamy ;)
UsuńCieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, bo bardzo mnie interesuje historia polskich terenów przygranicznych. Podoba mi się, że opracowujesz posty na podstawie książek, przez co są bogatsze. Trasę do Radocyny przejechałam samochodem, ale marzy mi się przejście pieszo, żeby pokontemplować te niezwykłe tereny i pozaglądać w boczne ścieżki i szczyty. Pozdrawiam
UsuńKoniecznie polecam spacer piechotą ;)
UsuńBloga prowadzę wraz z moją Nutką - która dba by treść była jak najlepiej dopracowana ;)
Z czasem staramy się coraz więcej "profesjonalizmu" w to wkładać ;)
Dziękujemy i pozdrawiamy
Znam, bywałem,, fakt MNÓSTWO dobrego ostatnio tam zaszło - nawet ten "busz" jakby mniejszy, nie sięgający głowy.
OdpowiedzUsuńZdziwiłem się że "łowcy" podjęli się remontu kapliczek, dotąd znałem ich z innej strony, nie tak mądrej, no cóż ludzie dorastają, ci ze strzelbami też... tylko nieco później.
Dzięki za wskazanie błędu na mapie Compassu korzystam tylko z ich map plus Gallileos i to zazwyczaj bezkrytycznie. Musze zweryfikować czy moje błądzenia aby czasem nie wynikały z błędów na ich mapach.
Nie ma za co, cieszymy się że możemy pomóc ;)
UsuńOj tak, wielu dorasta - prawie wszyscy:D
Pozdrowienia
Oglądam i czytam z wielkim przejęciem te teksty.Dławią moje gardło łzy,bo to miejscowość Lipna,w której do szesnastego roku życia mieszkała moja mama.Mama została wywieziona na roboty przymusowe do Niemiec-gdzie poznała mojego ojca Polaka.Nigdy nie odwiedziła tych stron,niewiele mówiła na ten temat.Była w niej jakaś blokada,której nie mogła pokonać.Wybieram się w te strony w najbliższym czasie.Chcę pomodlić się na grobach przodków.
UsuńWitaj,
Usuńmamy nadzieję, że uda Ci się zrealizować zamierzenia i odwiedzisz Lipną. Historia Twojej mamy jest bardzo smutna, i możemy tylko powiedzieć, że bardzo jej współczujemy. Zostawić swój mały świat i nie móc do niego wrócić to jedna z najstraszniejszych rzeczy, jakie mogą człowieka spotkać..
Pozdrawiamy
Dziękuję bardzo za pisanie o lipna. Moja babcia urodziła się tam i zawsze chciałem go zobaczyć. Teraz czuję się jak mam!
OdpowiedzUsuń